0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Photo by Genya SAVILOV / AFPPhoto by Genya SAVIL...

Na zdjęciu: Zuzana Čaputová, prezydentka Słowacji. „Najwyraźniej nie tylko ja czuję się rozczarowana i zaskoczona werdyktem” - zareagowała na uniewinnienie Mariana Kočnera. Photo by Genya SAVILOV / AFP

Marian Kočner jest niewinny - tak zdecydował sąd w sprawie kontrowersyjnego biznesmena i bohatera wielu korupcyjnych afer, który groził Jánowi Kuciakowi.

Kočner został oskarżony o zlecenie zabójstwa dziennikarza i jego narzeczonej archeolożki Martiny Kušnírovej. Biznesmen – jak relacjonują słowackie media – wysłuchał wyroku uniewinniającego z kamienną twarzą. Za to najbliżsi Kuciaka i Kušnírovej kolejny raz musieli przeżywać piekło.

Słowacki dzień świstaka

Próba skazania zleceniodawcy zabójstwa 27-letniego dziennikarza to słowacka wersja dnia świstaka. Biznesmen został oskarżony o zlecenie zabójstwa w marcu 2019 roku.

W 2020 roku sąd po raz pierwszy uniewinnił Kočnera. W czerwcu 2021 roku Sąd Najwyższy uchylił wyrok uniewinniający, nakazując sądowi pierwszej instancji ponowne rozpatrzenie sprawy. Jego zdaniem wyrok zapadł bez uwzględnienia wszystkich okoliczności.

Przed kilkoma dniami sąd pierwszej instancji znów wydał wobec Kočnera wyrok uniewinniający. Dwóch z trzech sędziów było zdania, że dowody jego winy są niewystarczające, przeciwnego zdania jest jeden sędzia. Sprawa znów trafi do Sądu Najwyższego.

Kiedy? Jaką ten podejmie decyzję? Nie wiadomo. Fakty są takie, że po 63 miesiącach od najgłośniejszego zabójstwa na Słowacji państwo jest bezsilne w sprawie całkowitego wyjaśnienia tej zbrodni.

Przeczytaj także:

Kto zlecił zabójstwo?

Do tej chwili za zabójstwo dziennikarza i jego partnerki zostali prawomocnie skazani – Miroslav Marček (25 lat) i dwie powiązane z nim osoby Tomáš Szabó (25 lat) i Zoltán Andruskó (15 lat).

Do minionego piątku osoba zlecająca zabójstwo dziennikarza nie była przez sąd skazana. Teraz sąd zdecydował, że to nie Marian Kočner, a jego prawa ręka Alena Zsuzsová zleciła zabójstwo. Orzekł wobec niej karę 25 lat więzienia.

Alena Zsuzsová zwana jest słowacką Mata Hari. Dziennik „Sme” napisał o niej, że lubiła pieniądze, flirt i gangsterów. Od urodzenia mieszka na obrzeżach miejscowości Komarno. Do 2007 roku była związana z lokalnym biznesmenem, który bardziej przypomina gangstera z lat 90. – w mediach społecznościowych lubi chwalić się tatuażami, bronią, wielkimi autami i pitbulem.

Sama Zsuzsová próbowała sił w biznesie, ale bez powodzenia. Miała długi w wysokości ponad 50 tys. euro. Porzuciła więc biznes i z fałszywego konta w mediach społecznościowych zaczęła pisać do wpływowych mężczyzn. Pośród nich był m.in. szef partii Jesteśmy Rodziną (Sme rodina) Boris Kollár, który potwierdził, że kilkakrotnie spotkał się z Zsuzsovą i przekazał jej pieniądze (rzekomo na wsparcie dziecka).

Pisała też z innymi politykami, prokuratorami. Rozmowy archiwizowała, niektóre z nich miały erotyczny charakter. Wiele wskazuje, że pozyskane przez nią informacje mogły przydać się Kočnerowi.

Arogancka para

Nie jest do końca jasne, kiedy Zsuzsová poznała Kočnera. Jeden ze świadków zeznał, że oboje byli kochankami. Niektóre słowackie media przedstawiają ich jako parę.

„Wszystkim mówiła, że zna się z Kočnerem, jeździła drogimi autami, jeździła na wycieczki, zachowywała się arogancko” – mówił anonimowo jeden z sąsiadów Zsuzsovéj. Podejrzany biznesmen wspierał ją finansowo. Oboje byli w stałym kontakcie.

W wyniku dziennikarskiego śledztwa ustalono, że Alena Zsuzsová miała od Mariana Kočnera zdjęcia z inwigilacji Jána Kuciaka. Oboje rozmawiali przez aplikację o nazwie Threema. Jej twórcy chwalą się, że to zapewniający anonimowość „najlepszy na świecie bezpieczny komunikator, który utrzymuje twoje dane poza zasięgiem hakerów, korporacji i rządów”.

W okolicy daty zabójstwa Jána Kuciaka i Martiny Kušnírovej oboje wymieniali się zakodowanymi wiadomościami, które wskazują, że rozmawiają o zabójstwie. Wedle sądu w ich wymianie zdań każdy może zobaczyć, co chce.

Skąd zatem zadłużona Zsuzsová miałaby mieć pieniądze na opłacenie zabójstwa? Jaki miałaby w nim interes?

Odpowiedzi na te pytania pozostają niejasne. Sąd sugeruje, że Zsuzsová mogła bez wiedzy Kočnera zlecił zabójstwo dziennikarza. Sędziowie pierwszej instancji nie dali wiary słowom skazanego już Andruski, że morderstwo zlecił Kočner. Ten zresztą siedzi w więzieniu - został skazany na 19 lat za sfałszowanie weksli o wartości kilkudziesięciu milionów euro.

Čaputová zaskoczona

Spora część Słowaków jest zaskoczona decyzją sądu. Zaskoczona jest też słowacka prezydent Zuzana Čaputová. „Najwyraźniej nie tylko ja czuję się rozczarowana i zaskoczona dzisiejszym werdyktem” - zareagowała na uniewinnienie Mariana Kočnera.

Prezydentka apelowała, by „uszanować decyzję sądu” i czekać na „rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego”.

„Nie jesteśmy w stanie sprawić, by korupcja, przestępczość i zło zniknęły z tego świata, ale możemy zbudować państwo, które będzie je karać. Nie traćmy wiary, nawet jeśli w tym momencie jest to trudne” - apeluje Čaputová.

Za co zamordowano Kuciaka?

Do głośnego zabójstwa doszło w środowy wieczór 21 lutego 2018 roku w jednorodzinnym domu w niewielkiej miejscowości Veľká Mača, która leży mniej więcej 60 km od Bratysławy. Narzeczeni remontowali dom, w którym chcieli zamieszkać. Zaplanowali już swój ślub.

Ján Kuciak usłyszał pukanie do drzwi. Kiedy otworzył, zginął od wystrzału z pistoletu z tłumikiem. Po nim zginęła Martina Kušnírova. Ciała zamordowanych znaleziono po kilku dniach.

Od początku było jasne, że 27-latkowie zginęli w związku z pracą wykonywaną przez Jána Kuciaka. „Atak na dziennikarza odbieram jako atak na ojczyznę. Praca dziennikarzy powinna być szanowana. To smutne, kiedy dziennikarz zostaje doceniony dopiero po tragedii” – mówił nad trumną Kuciaka arcybiskup Stanislav Zvolenský, metropolita bratysławski.

Wiedzieli też to Słowacy, na czele wielotysięcznej demonstracji, która w obronie mediów przeszła ulicami Bratysławy trzymali transparent z hasłem: „Atak na dziennikarzy = atak na nas wszystkich”. W ostatnim tekście opublikowanym jeszcze przed śmiercią Kuciak pisał o Mariánie Kočnerze. Bohater tekstu groził Kuciakowi, dziennikarz zgłosił to słowackim służbom, a te zbagatelizowały niebezpieczeństwo.

Masowe protesty

Przed pięciu laty wydawało się, że zabójstwo Jána i Martiny odmieni Słowację. Na ulice nie tylko w Bratysławie wyszły masowe demonstracje. Protestujący demonstrowali pod hasłem #AllforJan, nosili europejskie flagi, domagali się moralnej odnowy słowackiej polityki i słowackiego społeczeństwa.

Demonstrowali pod hasłem Za Przyzwoitą Słowację (Za slušné Slovensko). To na fali tego poruszenia Zuzana Čaputová zaistniała w słowackiej polityce i w konsekwencji zwyciężyła w wyborach prezydenckich.

Początkowo demonstranci domagali się dymisji Roberta Kaliňáka, ministra spraw wewnętrznych i prawej ręki urzędującego wówczas premiera Roberta Ficy, lidera socjaldemokratycznej partii Smer. Fico czuł się silny i nie spełnił początkowych żądań ulicy. Ta wkrótce chciała też i jego głowy. Kiedy odwołał Roberta Kaliňáka było już za późno, by uratować swój rząd.

Dwie twarze Roberta Ficy

Robert Fico to utalentowany słowacki polityk. Na zewnątrz miał twarz postępowego i proeuropejskiego polityka. Za jego rządów w 2009 roku Słowacja jako pierwszy kraj Grupy Wyszehradzkiej zamienił słowacką koronę na euro (decyzję podjęli poprzednicy, Fico przeprowadził Słowację przez ten proces).

Kiedy w Polsce odbywały się demonstrację przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, a w Budapeszcie Orbán wieszał antysemicki plakaty z karykaturą George’a Sorosa, Fico miał twarz prawdziwego demokraty szanującego liberalne wartości.

Kiedy w tradycyjnie eurosceptycznych Czechach ówczesny prezydent Miloš Zeman otwarcie mówił, że jeśli Bruksela ustali limity uchodźców, nie należy ich przyjmować, nawet kosztem utraty unijnych pieniędzy, Fico brylował na unijnych salonach.

Ale była też ta druga twarz Roberta Ficy, którą na co dzień oglądali Słowacy. Stał się twarzą oligarchizacji Słowacji. W 2018 roku Słowacja w rankingu postrzegania korupcji Amnesty International została sklasyfikowana na 57. na 180 miejscu. Polska znalazła się na 36. pozycji, Czechy - 38 (im niżej, tym niższy poziom percepcji korupcji). Fico zarządzał państwem niczym swoim folwarkiem. Afera goniła aferę, ale dopóki nie zginął Kuciak Robert Fico wydawał się wieczny.

To zabójstwo wszystko zmieniło

Pod naporem ulicy Robert Fico stracił fotel premiera. Koalicja przetrwała, ale zastąpił go jego współpracownik Peter Pellegrini. Okazało się, że Słowacy mają dosyć Ficy i kierowanej przez niego partii Smer. Najpierw kandydat Smeru Maroš Šefčovič w 2019 roku przegrał wyścig o pałac prezydencki.

Zwyciężyła proliberalna, demokratyczna i progresywna Zuzana Čaputová, a w całej Europie Środkowej, nie tylko na Słowacji, czuć było podmuch, który demokraci w krajach Grupy Wyszehradzkiej identyfikowali jako wiatr zmian i zapowiedź zwycięstwa nad populizmem.

Na tej fali w 2020 roku wybory parlamentarne na Słowacji wygrało ugrupowanie Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (Obyčajní Ľudia a nezávislé osobnosti, OĽaNO) Igora Matoviča. Ten przekonał do siebie Słowaków tym, że zatrzyma rządy Smeru i rozliczy Roberta Ficę.

Pamiętam, że w Bratysławie w dniu tamtych wyborów przed sztabem Progresywnej Słowacji (Progresívne Slovensko), z której wywodzi się Zuzana Čaputová spotkałem słowackiego dziennikarza i reportera Andreja Bána. Ten tłumaczył mi, że to głosowanie nie tylko rozstrzygnie, kto zostanie premierem, ale także zdecyduje o przyszłości Roberta Ficy i jego najbliższych współpracowników, którzy mogą nawet trafić do więzienia.

Fico przegrał, Matovič został premierem. Po drodze Roberta Ficę opuścił Peter Pellegrini, który założył konkurencyjną do Smeru socjaldemokratyczną partię – Głos (Hlas). Za to w rządzącej koalicji szybko doszło do kłótni i zmiany premiera. Kolejne spory doprowadziły do przedterminowych wyborów, które zaplanowano na 30 września, a Słowacją obecnie rządzi gabinet techniczny Ľudovíta Ódora wyznaczony przez Zuzanę Čaputovą.

Porażka demokratów

Słowaccy demokraci, mając absolutną kontrolę nad państwem w postaci rządu i prezydentki nie tylko nie doprowadzili do rozliczenia oskarżanego o korupcję Ficy. Rządzone przez nich państwo nie potrafiło po pięciu latach po zabójstwie skazać Mariana Kočnera za zlecenie zabójstwa Jána Kuciaka i Martiny Kušnírovej.

Pięć lat po wielkim społecznym zrywie Słowaków, którzy żądali przywrócenia przyzwoitości w polityce, nasi sąsiedzi zdają się zmęczeni. Słowaccy demokraci roztrwonili swój kapitał i zniechęcili potencjalnych wyborców.

Zuzana Čaputová w obawie przed spadkiem poparcia zwlekała tygodniami z powołaniem rządu technicznego. Mimo obietnic ciągle nie ogłosiła decyzji, czy ponownie będzie się ubiegać o prezydenturę (wybory już na wiosnę 2024 roku).

Fico się radykalizuje

Robert Fico, który ma świetny społeczny słuch, zradykalizował swoją postawę. Doskonale wie, co myśli spora część słowackiej ulicy. Krytykuje Zuzanę Čaputovą, a o niemal wszystkie bolączki Słowacji oskarża ukraińskich uchodźców.

Przyjął pozycje prorosyjskie, atakuje NATO i jest przeciwnikiem dostarczania broni Ukraińcom. Na cztery miesiące przed wyborami Smer króluje w sondażach ciesząc się poparciem 18 proc. Słowaków. Tuż za nim jest Hlas Petra Pellegriniego, na który chce głosować 16,5 proc. wyborców.

Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to wiele, ale biorąc pod uwagę, że według dzisiejszych sondaży do jednoizbowego słowackiego parlamentu mogłoby wejść aż osiem partii politycznych, realny zdaje się być przyszły słowacki rząd na czele z Robertem Ficem, który stworzyłby Smer, Hlas przy wsparciu kilku szabel z Republiki, czyli nowego wcielenia neofaszystowskiej partii, na czele której stał Marian Kotleba.

Pięć lat temu słowacki tłum w największych demonstracjach ulicznych od czasu aksamitnej rewolucji 1989 roku żądał dymisji Roberta Ficy. Dziś 40 proc. Słowaków uważa, że Fico dobrze reprezentowałby Słowaków za granicą. Lepszy wynik ma jedynie Peter Pellegrini – 47 proc. (wyniki nie sumują się do 100 proc.).

Żaden z innych liderów partii (Zuzana Čaputová nie jest brana pod uwagę w tym zestawieniu, bo nie jest liderką partii) nie przekroczył 26 proc. pozytywnych odpowiedzi.

;

Udostępnij:

Łukasz Grzesiczak

Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”

Komentarze