Czy dziennikarz "The Wall Street Journal" zakradł się do rosyjskiej fabryki amunicji na Uralu i kopiował tajne dokumenty? Otóż nie. Został aresztowany za szpiegostwo przy zbieraniu dostępnych informacji. Prosimy więc rozważyć, czy chcecie Państwo czytać ten tekst. Bo być może też weźmiecie udział w szpiegostwie
Jak wynika z przekazu propagandy Kremla, aresztowanie 30 marca amerykańskiego dziennikarza “The Wall Street Journal” Evana Gershkovicha, jest sygnałem ostrzegawczym dla poddanych Putina.
31-letni Evan Gershkovich został aresztowany na Uralu po tym, jak rozmawiał z urzędnikami o sytuacji w okolicznych fabrykach. Rozmowy odbywały się w biały dzień, w restauracji. Na tym "gorącym uczynku" nakryła go Federalna Służba Bezpieczeństwa, prawdopodobnie zawiadomiona przez jednego z rozmówców Gershkovicha.
Dziennikarz został przewieziony do Moskwy, gdzie sąd postanowił aresztować go na dwa miesiące. Następnie Evan Gershkovich trafił do więzienia w Lefortowo pod zarzutem szpiegostwa. Grozi mu 20 lat więzienia.
O wszystkim błyskawicznie doniosła propaganda (na zdjęciu u góry), a głos zabrał rzecznik Kremla i rzeczniczka rosyjskiego MSW. Na świecie zrobiło to ogromne wrażenie — w przeciwieństwie do ogłaszanych w weekend zapowiedzi o przeniesieniu rosyjskiej broni jądrowej na Białoruś.
CNN szybko przypomniała, że ostatni raz do aresztowania dziennikarza amerykańskiego w Moskwie pod zarzutem szpiegostwa doszło w 1986 roku. Dziennikarz Mikołaj Daniłow przebywał w areszcie 20 dni. Przez ten czas administracja prezydenta Ronalda Reagana wyrzuciła z USA stu rosyjskich dyplomatów.
Dla porządku - "The Wall Street Journal" odrzuca oskarżenia o szpiegostwo pod adresem swojego korespondenta.
Sytuacja jest taka: Rosja czeka na ukraiński kontratak. Wie, że Ukraińcy dysponują coraz lepszym sprzętem w coraz większych ilościach. Nie wie, kiedy nastąpi atak. (Gdyby nam ktoś powiedział coś takiego rok temu, kiedy — choć Ukraina przetrwała pierwszy miesiąc najazdu — mówiliśmy sobie, że niestety i tak nie ma szans...).
Putin ogłosił jednak w telewizji 25 marca, że ma dość pocisków i sprzętu, by atak odeprzeć. “Najwyższej wojna się trochę przeciągnie”.
Jednocześnie jednak z różnych całkowicie oficjalnych źródeł docierają informacje, że sytuacja nie jest różowa. Na przykład producenci uzbrojenia obiecują, że wykonają plany, ale roczne.
A Putin potrzebuje pocisków i czołgów teraz — a nie w styczniu 2024 roku. Dlatego zastępca Putina w Radzie Bezpieczeństwa, Dmitrij Miedwiediew (który nie jest w rosyjskiej polityce postacią poważną, ale pełni ważne zadanie mówienia poddanym tego, co władza myśli, ale sama powiedzieć nie może), grozi dyrektorom rozstrzelaniem “jak w czasach Stalina” za niewykonanie planów dziesięciodniowych.
Minister obrony Siergiej Szojgu wydaje z siebie komunikaty niczym grecka Pytia: „Minister obrony Federacji Rosyjskiej, generał armii Siergiej Szojgu, podczas wizyty roboczej w obwodzie czelabińskim i kirowskim, sprawdził postępy w realizacji zamówienia obronnego państwa przez przedsiębiorstwa kompleksu wojskowo-przemysłowego” - to wiadomość TASS z 29 marca.
„Realizacja tych projektów pozwoliła już przedsiębiorstwom kilkakrotnie zwiększyć produkcję amunicji na potrzeby wojsk rosyjskich, a do końca tego roku produkcja liczona w sztukach wzrośnie siedmio-ośmiokrotnie”.
Miedwiediew dodaje: „Jednocześnie konieczne jest nie tylko zwiększenie produkcji tych produktów, ale oczywiście osiągnięcie wzrostu skuteczności amunicji poprzez zastosowanie zarówno nowocześniejszych technologii, jak i nowych rozwiązań”.
Wszystkie te informacje pochodzą z oficjalnego rosyjskiego przekazu propagandowego. Nie wyszperaliśmy ich w głębinach rosyjskiej sieci. Ale może to teraz szpiegostwo?
Widać z daleka, że coś jest głęboko nie tak. Z tego, co mówi propaganda o sprawie Evana Gershkovicha (bo mówi sporo, mimo że sprawa jest podobno ściśle tajna, a do zatrzymanego nie ma dostępu adwokat), dziennikarz wykonywał po prostu swoją pracę. Pojechał na Ural i próbował dowiedzieć się od urzędników, jak jest naprawdę. Pracują? Mają ludzi? Co sie zmieniło? Na takim “gorącym uczynku” został złapany w biały dzień w restauracji przez FSB i zatrzymany.
Prawdopodobny delator Wiaczesław Wegner występuje teraz w rosyjskich oficjalnych mediach i opowiada, jak to było.
I wszyscy wiedzą, że to, co do wczoraj było rozmową dziennikarza z oficjelem, jest obecnie szpiegostwem.
“Korespondent Wall Street Journal (WSJ) i obywatel USA Evan Gershkovich zainteresował się pracą przedsiębiorstw kompleksu obronno-przemysłowego (DIC) w Jekaterynburgu. Poinformował o tym w czwartek TASS Wiaczesław Wegner, deputowany Zgromadzenia Ustawodawczego Obwodu Swierdłowskiego, z którym dziennikarz przeprowadził wywiad.
»[Podczas wywiadu Gershkovich] zaczął zadawać pytania związane z kompleksem obronno-przemysłowym Jekaterynburga, nazwał jedno z przedsiębiorstw Nowator i tak dalej«
- powiedział Wegner.
Dziennikarz, według deputowanego, powoływał się na doświadczenia innych regionów w zakresie reorientacji zakładów produkcyjnych i pytał o doświadczenia obwodu swierdłowskiego, np. czy przedsiębiorstwa zmieniają swój profil, na ile zmian pracują i czy mają wystarczającą liczbę pracowników. Wegner zwrócił uwagę dziennikarzowi, że nie jest upoważniony do udzielania odpowiedzi na takie pytania.
Ponadto Gershkovich zapytał o komunikację deputowanego z Jewgienijem Prigożynem, założycielem Wagner PMC. Wegner odpowiedział, że temat jest mu znany, ponieważ otrzymywał prośby"od więźniów, którzy chcieli zostać wolontariuszami”.
Żeby nie było wątpliwości zarówno rzecznik Kremla, jak i rzeczniczka rosyjskiego MSZ ogłosili, że to, co robił Gershkovich, "nie miało nic wspólnego z dziennikarstwem". Z “dziennikarstwem w Rosji” na pewno.
Oficjalna wersja w mediach: „Według FSB, na polecenie Stanów Zjednoczonych, Gershkovich zbierał informacje stanowiące tajemnicę państwową »o działalności jednego z przedsiębiorstw rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego«". Podczas próby zdobycia tajnych informacji w Jekaterynburgu zatrzymano Amerykanina.
BBC w swojej depeszy opisującej tę sprawę cytuje rosyjską politolożkę Tatianę Stanowaja, że w rozumieniu FSB "zbieranie informacji" może oznaczać po prostu zbieranie komentarzy od ekspertów, podczas gdy "działanie na polecenie USA" może po prostu odnosić się do realizowania zleceń od redaktorów w “The Wall Street Journal”.
To jest planowa propagandowa operacja. Dowodem to, że dzień przed ogłoszeniem o aresztowaniu Evana Gershkovicha w programach propagandowych w telewizji zaczęły się pojawiać opowieści o konieczności walki ze szpiegami. I pochwała stalinowskiego kontrwywiadu wojskowego SMIERSZ (smiert' szpionam – śmierć szpiegom) oraz jej twórcy, stalinowskiego zbrodniarza Abakumowa. Propagandyści w telewizyjnym programie "60 minut" zaczęli się domagać jego rehabilitacji.
Oprócz tego mamy też wiadomości o aresztowaniach innych winnych. Takich, przez których broń dla wojska i nowe okopy nie nadają się do obrony.
Historia z Briańska miała dotychczas bohatera pozytywnego. Fiedię - 11-letniego chłopca, który z ostrzelanego samochodu wyprowadził dwie dziewczynki. Zabity kierowca wiózł bowiem dzieci do szkoły. Teoretycznie lekcje powinny się na terenach przygranicznych odbywać zdalnie, ale we wsi nie ma internetu. A prywatny transport był niezbędny, bo kierowcy autobusów publicznych odmówili kursów.
Fiedia był czczony w mediach przez kilka dni, aż sam Putin podpisał dekret o przyznaniu chłopcu medalu „Za odwagę”. Teraz się okazało, że propaganda potrzebuje też bohatera negatywnego. Wicegubernatorkę.
Tu związek z sytuacją na froncie jest może niebezpośredni — ale trzeba pamiętać, że Rosji brakuje nie tylko armat, ale i lekarzy.
"Problem utraty pensji lekarzy, którzy wyjechali do pracy w strefie frontu, nie zostanie pozostawiony bez uwagi" – powiedziała 30 marca Tatiana Moskalkowa, rzeczniczka praw człowieka w Rosji. - "Właśnie otrzymałam informację, że pracownicy medyczni, którzy wyjechali do pracy w strefie frontowej, stracili pensje.
To niesprawiedliwe, że osoby pracujące z rannymi w takim stresie, otrzymują teraz niższe wynagrodzenie".
Cały ten przekaz układa się w znajomy wzór: wszystko jest w najlepszym porządku. A jeśli coś nie gra, to winni są szpiedzy i malwersanci. Pojedynczy ludzie, którzy działają na szkodę doskonałego planu Putina.
Wrogowie nie mogą być jednak tylko wewnętrzni. Dlatego władza zaatakowała dziennikarza amerykańskiego
No i jeszcze po to, by przypomnieć, że walczy dziś z USA i jego 50 sojusznikami ("Państwa zachodnie są bezpośrednimi uczestnikami wojny z Rosją" - stwierdził 30 marca rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow w wywiadzie dla kubańskiej agencji prasowej Prensa Latina).
W takich okolicznościach władza nie ma obowiązku spektakularnie wygrać — może za to przelać dużo krwi. I bardzo liczy na to, że nie będzie to krew Putina. Wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow powiedział, że jest za wcześnie, by mówić o wymianie Evana Gershkovicha. "Ponieważ niektóre wymiany, które miały miejsce w przeszłości, miały miejsce dla osób, które już odbywały wyroki".
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre ze wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze