0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Jak pisaliśmy, w rosyjskich depeszach agencyjnych w niedzielę 13 marca przeważały krwawe informacje z frontu i zapowiedzi aktywności dyplomatycznych Rosji. Wyglądało to dziwnie, ale rzecz się chyba wyjaśniła: po prostu propaganda miała wolne. Chociaż ogłosiła w zeszłym tygodniu wielką “wojnę Rosji z Zachodem”, pracuje nadal tak, jakby trwała tylko zwykła “operacja specjalna w Donbasie”. W weekend pracowali tylko wojskowi i dyplomaci (ciekawe, czy Putin to wie).

Dziś mamy natomiast wysyp informacji ze wszystkich w zasadzie dziedzin życia. Pokazują chaos, rozdygotanie państwa i brak jasności, po co to wszystko.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska /OKO.press

Wieści z frontu w Ukrainie: zasłonił kolegę własnym samolotem

Tu nastąpiła pewna zmiana. Poza tradycyjnymi komunikatami o “niszczeniu celów wojskowych” w liczbie bliskiej już czterech tysięcy, pojawiły się opowieści o bohaterskich lotnikach.

Jak pisałam w zeszłym tygodniu, propaganda rosyjska nie miała do tej pory bohaterów. Nie pozwalała na to komunikacyjna rama “skutecznej”, “precyzyjnej” “operacji specjalnej”. Bohaterowie są bowiem tylko tam, gdzie trzeba walczyć z przeważającymi siłami wroga.

Przeczytaj także:

Dziś mamy takiego bohatera: rosyjski Su-25, który wykonał “misję bojową w strefie specjalnej operacji wojskowej”, został trafiony ukraińskim pociskiem z przenośnego systemu obrony przeciwlotniczej. Pilot zdołał wylądować mimo uszkodzonego silnika. Eskortował go kolega, który zasłonił go własnym samolotem, bo drugiego trafienia uszkodzony samolot by nie przetrzymał.

„Lądowanie odbyło się bez incydentów. Dzięki opanowaniu i umiejętnościom pilota Denisa Litwinowa udało mu się uratować życie towarzysza i samolot bojowy. Obaj piloci otrzymali odznaczenia państwowe” - podkreśla rosyjski MON.

W innej depeszy — o zniszczeniu ukraińskiego składu amunicji — pojawiło się zupełnie nowe zakończenie:

“po zakończeniu misji samolot bezpiecznie wrócił na lotnisko".

“Kolejnych 11 rosyjskich żołnierzy, którzy wyróżnili się podczas specjalnej operacji wojskowej w obronie Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, otrzymało medale »Za odwagę«" – poinformowało też rosyjskie ministerstwo obrony. Z komunikatu wynika, choć nie wprost, że odznaczeni to ranni – bowiem medale dostali w szpitalu. A poza tym “wszyscy przyjęci do placówki medycznej przeszli już operację i są na etapie rehabilitacji. Medycy podejmują wszelkie niezbędne kroki w celu szybkiego powrotu żołnierzy do swoich jednostek”.

Co to znaczy? Że propaganda zaczyna przygotowywać odbiorców na długą i krwawą wojnę? Że wojska rosyjskie ruszą na miasta ukraińskie, produkując kolejnych bohaterów, co to nie tylko własnym samolotem, ale i własną piersią zasłonili kolegów od ukraińskiego ostrzału?

Ataku na duże miasta rzecznik Putina Dmitrij Pieskow dziś “nie wykluczył”.

Operacja bez końca

Poza tym — powiedział Pieskow — “Operacja specjalna” rozwija się zgodnie z planem i zostanie zakończona “w terminie i w całości". Charakterystyczne jest, że ten plan nie zawiera daty końca operacji. Pieskow powiedział wprost, że tej daty nie ma. Nie odpowiedział też na pytanie, czy prezydent Putin jest generalnie zadowolony z przebiegu “operacji”.

Po tym, jak rano Chińczycy zdementowali zapowiedzi “Financial Timesa” o chińskiej pomocy wojskowej w Ukrainie, Pieskow też powiedział, że to wszystko była nieprawda: “Rosja o to nie prosiła”.

Co może znaczyć, że jednak prosiła, ale nie dostała.

Tymczasem Ukraińcy idą do wojska. Co propaganda rosyjska tłumaczy tak: mężczyźni w Ukrainie zmuszani są do obrony kraju.

Wieści z cmentarzy

Propaganda nie radzi sobie z potwierdzonymi już przez niezależne instytucje danymi o skali wojny i liczbie ofiar. Np. WHO ogłosiła dziś, że wojna w Ukrainie dotknęła 18 mln ludzi.

Ponieważ nie wiadomo, co zrobić z milionami uciekinierów i tysiącami zabitych, propaganda rosyjska podaje komunikaty w mikroskali: tu zginęło kilka osób, tam Ukraińcy ostrzelali kilkoro. Żadnych syntez.

Jest też informacja, że zestrzelona nad Donieckiem przez Rosjan ukraińska rakieta Toczka-U miała ładunek kasetowy (to po oskarżeniach Rosji o masowe stosowanie tej zakazanej przez konwencje broi w Ukrainie). Mimo że pocisk został zestrzelony, to w gruzach “zginęły 23 osoby, a co najmniej 18 zostało rannych”. Ukraińcy zaprzeczyli rosyjskim doniesieniom, twierdząc, że nie wystrzelili pocisku.

Wieści z frontu w Rosji: dopłaćcie nam, bo zbankrutujemy

Dramatyczny jest komunikat o stanie przedsiębiorstw — tu ważna jest nie tylko treść, ale i fakt, że ten komunikat został opublikowany.

Z ankiety przeprowadzonej wśród 5995 firm przed i w czasie wojny z Ukrainą (pardon, “operacji specjalnej”) wynika, że bez radykalnej obniżki podatków i składek, dopłat do miejsc pracy i preferencyjnych kredytów i amnestii za przestępstwa gospodarcze firmy będą upadać.

Przedsiębiorcy postulują wprost moratorium na bankructwa i zniesienie wszystkich obostrzeń covidowych. O ile „stare” sankcje (wprowadzone po aneksji Krymu) dotknęły 26,4 proc. firm, to teraz jest to już 84,1 proc.

„Głównym problemem jest przede wszystkim wzrost cen. 62,1 proc. respondentów, którzy mogli wybrać kilka odpowiedzi, mówi o spadku przychodów i spadku popytu. Deprecjacja rubla wpłynęła na działalność 60,9 proc. ankietowanych, zakłócenie łańcuchów dostaw - 39,6 proc., brak możliwości importu — 15,2 proc., zablokowanie szeregu platform cyfrowych — 14,1 proc.”

Wniosek — pisze TASS:

“nie potrzebujemy kosmetycznych, ale kardynalnych środków wsparcia na dużą skalę. Teraz prawie 90 proc. biznesu powinno otrzymać wsparcie”.

Raport jest oficjalny. Przygotowało go Biuro Rzecznika ds. Ochrony Praw Przedsiębiorców przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej oraz Instytut Ekonomiki Wzrostu.

A poza tym:

  • Działają jeszcze w Rosji ostatnie McDonald’s (to największa w tym kraju sieć restauracji). Ale TASS uprzedza: one właśnie kończą procesy produkcyjne i dziś się zamkną.
  • Od dziś nie działa już w Rosji Instagram. Ale rodzimy serwis Vkontakte przygotował aplikację do ściągnięcia na konta VK zasobów z Instagrama. Trochę to straszne, że wiadomość pojawiła się dopiero teraz - kiedy Instagrama już w Rosji nie widać. Eksperci szacują, że na Vkontakte przeniesie się 40 proc. blogerów z Instagrama.

Wieści ze szkół: z dziećmi czule i profesjonalnie

Dzieciom trzeba “operację specjalną” wyjaśniać umiejętnie. W tej sprawie też mamy specjalne komunikaty: nie wolno na dzieci krzyczeć. Dzieci prawdopodobnie mają dostęp do informacji niecenzurowanych przez władzę - po propagandowemu rosyjsku nazywa się to dezinformacją.

Minister edukacji Siergiej Krawcow w specjalnym komunikacie apeluje do rodziców i nauczycieli, by "nie narzucali, ale wyjaśniali" uczniom stanowisko Federacji Rosyjskiej w sprawie Ukrainy.

„Chciałbym zaapelować do wszystkich nauczycieli, wychowawców klas, dyrektorów szkół, doradców ds. pracy oświatowej, szefów władz oświatowych zarówno na szczeblu regionalnym, jak i lokalnym. Koledzy, prawda jest po naszej stronie. Nie ma co do tego wątpliwości. Musimy bardzo ciężko pracować z dziećmi, subtelnie, czule, taktownie, profesjonalnie, jak to mówią, w sposób dorosły.

Nic, nawet najbardziej oczywistego, nie można kategorycznie narzucić, prowadząc lekcje na pokaz".

Według rosyjskiego resortu edukacji w szkołach całej Rosji organizowane są teraz lekcje tematyczne „Bohaterowie naszych czasów”, „Braterstwo narodów”, „Rozmowa dorosłych o świecie”. 3 marca odbyła się ogólnorosyjska lekcja otwarta „Obrońcy pokoju”, poświęcona wydarzeniom na Ukrainie. Obejrzało ją ponad 5 milionów uczniów.

Jak pisaliśmy, niezależna “Nowaja Gazieta” opublikowała nagranie z takiej lekcji. Wynikało z niego, że autorzy konspektu nie za bardzo zdawali sobie sprawę, do kogo mówią i co te młode osoby obecnie myślą: nauczycielka próbowała wyjaśnić uczniom, dlaczego rząd mówi o “operacji specjalnej” w Ukrainie co innego niż oni sami wiedzą z Instagrama. Zaleciła im po prostu krytyczną analizę wszystkich źródeł, zwróciła uwagę, że trzeba wziąć pod uwagę punkt widzenia nadawcy, czyli to, jakie ma on intencje i interesy. Zostawia uczniów z przekazem, że muszą sami oceniać wiadomości i nie zdawać się na nikogo.

Czy brak czułości doprowadził do tego, że przekaz dorosłych nie działa na dzieci, którym wyłączono media społecznościowe?

Po co nam to było?

Stan kompletnego chaosu doskonale pokazuje obszerny wywiad z krymskim wicepremierem Georgijem Muradowem opublikowany dziś przez TASS.

Mamy tam i tysiącletnie korzenie świętej Kijowskiej Rusi na Krymie i “kijowskich nazistów”. Jest wielka wizja współpracy Krymu z Donbasem i przyłączonymi do nich regionami Ukrainy, i przekonanie, że władze w Ukrainie trzeba całkowicie wymienić, ale nie wiadomo, na jakie, bo były prorosyjski prezydent Ukrainy Janukowicz się jednak nie sprawdził.

Muradow mówi też o konieczności wymiany podręczników szkolnych w Ukrainie - żeby opowiadały o Historii i Teraźniejszości (duże litery moje - AJ) w sposób właściwy.

Widać z tego wywiadu, że skoro “specjalna operacja” sięga korzeniami do chrztu księcia Włodzimierza kijowskiego na Krymie w 988 roku, to nie może mieć terminu zakończenia w tym tysiącleciu.

Dalej w rozmowie padają znane argumenty: “Dzisiejsze wydarzenia wiążą się z obroną samej Rosji przed tymi, którzy wzięli Ukrainę jako zakładników i próbowali podważyć fundamentalne wartości rosyjskiej cywilizacji i rosyjskiego świata”.

TASS pyta: Krym podlega sankcjom od 2014 roku, teraz cała Rosja jest objęta jeszcze ostrzejszymi sankcjami. Czy Europejczycy i Amerykanie mogą złagodzić sankcje po zakończeniu operacji specjalnej?

Muradow: Na pewno nastąpi wycofanie sankcji, to nie jest normalna sytuacja. Oczywiste jest, że ich [Zachodu] głównym celem jest „uduszenie” Rosji. Potrzebują 35-40 proc. światowych zasobów naturalnych, jakie posiadamy.

Aby odnieść sukces w tej narzuconej Rosji wojnie, trzeba będzie zmobilizować gospodarkę i doprowadzić do tego, że "strategiczne sektory pracujące dla obronności kraju, będą ściśle regulowane przez państwo".

Muradow na wszelki wypadek odżegnuje się też od pomysłu nowego referendum na Krymie (prezydent Zełenski w wywiadzie dla ABC News pytany, czy Ukraina zgodziłaby się uznać rosyjskość Krymu oraz niezawisłość dwóch donieckich republik, odpowiedział, że to jest pytanie do ludzi, a nie do władz).

"Regularnie słyszymy podobne propozycje z krajów zachodnich. Ale nikt nie daje gwarancji, że wyniki nowych referendów, bez względu na to, ile razy je przeprowadzimy, zostaną przez nich uznane, jeśli wyniki te będą sprzeczne z ich linią o nieuznawaniu rosyjskiego statusu półwyspu”.

Rzeczywiście, gwarancji nikt nie daje.

Na zdjęciu - Władimir Putin w czasie uroczystości prawosławnego Bożego Narodzenia w petersburskim Soborze Przemienienia Pańskiego, 7 stycznia 2020 roku.

;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze