0:000:00

0:00

“Jeśli ktoś będzie chciał interweniować w sytuację na Ukrainie z zewnątrz i stworzyć strategiczne zagrożenie dla Rosji, to uderzenie będzie błyskawiczne – ostrzegł na posiedzeniu Rady Ustawodawców (organie doradczym parlamentu) Putin.

„Podjęliśmy wszystkie decyzje w tej sprawie”.

To była pierwsza wiadomość dzienników telewizyjnych i programów publicystycznych w środę. Rosyjska propaganda mówiła, że to odpowiedź Putina na ustalenia w sprawie dostaw broni do Ukrainie przyjęte poprzedniego dnia w bazie wojskowej Ramstein, w obecności sekretarza obrony USA Lloyda Austina.

Niemcy zgodziły się przekazać Ukrainie 50 systemów przeciwlotniczych Gepard. Ambasadorka Niemiec w USA Emily Haber zapowiedziała, że oprócz wysłania ciężkiej broni do Ukrainy Niemcy będą także szkolić ukraińskich żołnierzy na niemieckiej ziemi. Według niemieckich mediów na liście dostaw mogą być też używane czołgi Leopardy.

Putin podkreślił dziś, że Rosja ma do tego wszelkie narzędzia, którymi nikt inny nie może się teraz pochwalić.

"Ale nie będziemy się chwalić. Wykorzystamy je w razie potrzeby. I chcę, aby wszyscy o tym wiedzieli".

Ukraina nie chciała przyjaźnić się z Rosją, to się ja podzieli

„Kiedy Rosja reagowała przychylnie, w przyjazny, koleżeński, braterski sposób na utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego, to oczywiście zakładała, że będzie to państwo przyjazne, że pójdziemy razem dalej, umacniając się i rozwijając. Oczywiście nikt nie spodziewał się powstania „antyRosji” na historycznych terytoriach rosyjskich. Nie możemy na to pozwolić” - mówił prezydent Rosji.

Dzień wcześniej, na spotkaniu z sekretarzem generalnym ONZ António Guterresem Putin powiedział, że Rosja ma prawo do uznania niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej na podstawie precedensu w Kosowie, które ogłosiło niepodległość i zostało to uznane w 2008 roku. „Osobiście czytałem wszystkie komentarze – zarówno prawne, jak i administracyjne, organów politycznych Stanów Zjednoczonych, krajów europejskich. Wszyscy to poparli” – powiedział Putin. I wywiódł z tego: analogicznie republiki Donbasu miały takie samo prawo do ogłaszania swojej suwerenności, „ponieważ powstał precedens”.

Putin przemawiał w Pałacu Taurydzkim w Petersburgu, w rocznicę pierwszego posiedzenia Dumy. Car Mikołaj II musiał się zgodzić na ograniczenie swojej władz przez parlament po klęsce na wojnie, którą wypowiedział Japonii i po rewolucji 1905 roku.

Putin zapewnił dziś kolejny raz, że “wszystkie zadania operacji specjalnej w Ukrainie zostaną bezwarunkowo wykonane, aby w perspektywie historycznej zapewnić pokój i bezpieczeństwo narodowi Rosji i Donbasu”.

Co to tym razem może znaczyć, ujawnił w wywiadzie dla “Rossijskoj Gaziety” jego bliski współpracownik, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew:

“Wynikiem polityki Zachodu i reżimu kijowskiego pod jego kontrolą może być tylko rozpad Ukrainy na kilka państw".

„Jeżeli cokolwiek łączy narody żyjące dziś na Ukrainie, to tylko strach przed okrucieństwem batalionów nacjonalistycznych. Dlatego skutkiem polityki Zachodu i pod jego kontrolą reżimu kijowskiego może być tylko rozpad Ukrainy na kilka państw” – powiedział Patruszew.

„Stany Zjednoczone robią wszystko, aby inne centra wielobiegunowego świata nawet nie odważyły się podnieść głowy, a nasz kraj nie tylko się ośmiela, ale publicznie deklaruje, że nie będzie działał według narzuconych reguł".

Komplet gróźb Putina

Od zeszłego tygodnia groźby Putina złożyły się więc w zręczną całość. Putin:

  • grozi Zachodowi użyciem broni masowego rażenia w Ukrainie;
  • grozi uderzeniami w same kraje Zachodu (czymś strasznym, ale nie powie, czym);
  • grozi “specjalnym traktowaniem” obywatelom państw zachodnich, którzy dostali się do rosyjskiej niewoli, a jako “najemników” nie chroni ich prawo międzynarodowe;
  • Rosjanom grozi zamachami terrorystycznymi w kraju.

Od tego włosy muszą Rosjanom stawać dęba — o ile pamiętają zamach zorganizowane przez nieznanych sprawców, dzięki którym Putin doszedł do władzy na przełomie tysiącleci (wylatywały wtedy w powietrze bloki mieszkalne, w teatrze na Dubrowce w Moskwie odbijające zakładników siły specjalne zabiły 129 osób bronią chemiczną, a w czasie odbijania dzieci przetrzymywanych przez Czeczenów w Biesłanie zginęło 334 z nich).

Mężczyzna (Putin) przemawia gestykulując i mrużąc oko
Putin 27 kwietnia 2022 (screen)

Putin przemawiał w Radzie Ustawodawców podekscytowany. Gestykulował i kiwał się. Niby nic nowego, ale jesteśmy na wojnie, a naczelny wódz znowu jest w wyraźnym stresie – tak jak wtedy, kiedy przyjmował meldunek o zdobyciu Mariupola, który jednak do tej pory zdobyty nie jest.

Przeczytaj także:

Zaczynam podejrzewać, że pokazywanie Putina w takim stanie jest dodatkową groźbą dla świata.

Ile czasu ma Putin?

Putin po raz kolejny przekonywał, że gospodarka rosyjska nie ugięła się pod sankcjami. "Nie osiągnęli swojego celu, ale nie pogodzili się z tym, że im się nie udało. Nie pogodzili się z tym, że nam mimo tego natarcia udało nam się wtedy przeżyć. Dlatego też później podjęli się masowego przygotowania do wojny gospodarczej z Rosją krok po kroku, pod różnymi pretekstami, a czasem po prostu bez żadnych pretekstów, wprowadzali coraz to nowe ograniczenia sankcyjne” – powiedział Putin.

Putin chce w to wierzyć, a jego otoczenie mu klaszcze (tak jak w Radzie Ustawodawców). Ale na tym samym posiedzeniu Rady Ustawodawców szef Izby Obrachunkowej Federacji Rosyjskiej Aleksiej Kudrin ostrzegł, że “obecne zjawiska kryzysowe w rosyjskiej gospodarce mogą trwać od półtora do dwóch lat. Niepewność jest bardzo duża.

Ten kryzys jest większy niż kryzys 2009 roku, większy niż kryzys pandemiczny.

Dziś wszyscy musimy czuć, że doszliśmy do kolejnego progu. Do końca roku i przez następny rok, czyli prawie półtora do dwóch lat, będziemy żyć w bardzo trudnej sytuacji”.

Kudrin powiedział, że w obecnych warunkach bardzo ważna jest „ocena swoich sił i zasobów”.

Sprawa gazu do Polski i Bułgarii

Putin zakręcił we wtorek 26 kwietnia kurek z gazem dla Polski i Bułgarii. Najciekawsze tu było to, że władza nie uznała za stosowne poinformować obywateli i propagandę o tym kroku. Putin bowiem ogranicza się do dwóch rodzajów komunikatów: gróźb i oświadczeń o zwycięstwie. A tu nie wiadomo, czy się udało.

Przed miesiącem Putin zarządził, że teraz Rosja sprzedawać będzie gaz “krajom nieprzyjaznym” wyłącznie za ruble. Te ruble kontrahenci mają sobie kupić w rosyjskim banku i tak przeprowadzić transakcje. Propaganda ogłosiła ten ruch genialnym: w ten sposób Putin obchodził sankcje zachodnie nałożone na rosyjskie banki.

Płatność za gaz w rublach miała obowiązywać od 1 kwietnia. Kontrahenci powiedzieli, że nie zapłacą, bo co innego mają w umowach. Wtedy rzecznik Putina Pieskow pośpieszył z wyjaśnieniem, że dekret obowiązuje od początku kwietnia, ale płatności nastąpią później. Od tego czasu dziennikarze pytali Pieskowa, czy zachodni kontrahenci mają już konta rublowe w Gazprombanku. A Pieskow nieodmiennie odsyłał do Gazpromu.

Odcięcia dostaw rosyjskiego gazu na Zachód Rosjanie mogli się spodziewać. Ale władza potraktowała Rosjan tak, jak potraktowała. Gazprom podał oficjalny komunikat po kilkunastu godzinach, w środę o 08:00 polskiego czasu.

Rosja otwiera drugi front

Pracownicy rosyjskich mediów rządowych próbowali ustalić sami, jaka jest sytuacja. Nazywali zakręcanie gazu “drugim frontem”, ale najwyraźniej nie chcieli czekać na oficjalne informacje (w przypadku sytuacji na froncie wojskowym w Ukrainie nie mają wyjścia: w Rosji legalnie można podawać tylko informacje wojska, inne źródła to “fałszywki”, a podawanie ich grozi 15 latami łagru).

Od wtorku wieczorem propaganda ustaliła na podstawie polskich źródeł, że gaz przestał płynąć, ale Polska twierdzi, że jest do tego przygotowana. (O 18:30 we wtorek Gazprom “nie potwierdzał, że dostawy gazu do Polski zostały już zawieszone”).

Potem propaganda ustaliła, że rosyjski gaz nadal płynie na Węgry i do Austrii, bo te kraje zgodziły się płacić w rublach. Austria zaznaczyła, że postępuje zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej, więc nie narusza unijnych sankcji.

Odcięta wraz z Polską od gazu Bułgaria ogłosiła, że sobie poradzi. Grecja obiecał zresztą Bułgarii pomóc

Słowacy zapowiedzieli, że w rublach za gaz płacić nie będą, bo mają go dosyć i godzą się na wyższe ceny, Niemieckie firmy nadal płacą za rosyjski gaz w euro, a import paliw do Niemiec jest nadal stabilny. Niemiecki rząd uważa jednak, że w dłuższej perspektywie nie można liczyć na import gazu z Rosji.

Rosyjski gaz jest dostarczany do Włoch bez zmian. Estońska Eesti Gaas nie planuje płacić za gaz w rublach. Finlandia też.

Europa się broni

Dalej odbiorcy wiadomości w Rosji mogli się dowiedzieć, że ruch Gazpromu szefowa Komisji Europejskie Ursula von der Leyen nazwala szantażem i zapowiedziała, że Polska i Bułgaria będą dodawać gaz z innych europejskich krajów. Premier Czech Petr Fiala powiedział, że Europa dostała dowód na to, że musi się uniezależnić od surowców energetycznych z Rosji. Władze brytyjskie ogłosiły zaś, że przerwanie dostaw gazu do Polski będzie miało negatywny wpływ na samą rosyjską gospodarkę.

Czy rzeczywiście?

Gazprom podał w środę, że zamówienia spotowe na gaz spadły mniej więcej o połowę, do ok. 50 mln metrów sześciennych dziennie. Kontrakty długoterminowe opiewają na prawie 110 metrów sześć. dziennie. Spadek dodatkowych zakupów rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow tłumaczył spadkiem cen, wzrostem podaży energii wiatrowej i ciepłą pogodą. O skutkach dekretu Putina nie było słowa.

Tyle dziennikarskie śledztwo.

Władza tłumaczy, o co chodzi z gazem

Za tłumaczenie ruchu Rosji ludzie Putina wzięli się dopiero w środę przed południem:

“Dostawy gazu do nieprzyjaznych krajów, które odmawiają płacenia za paliwo w rublach, powinny zostać zawieszone" - oświadczył przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin.

„Bułgaria i Polska miały okazję skorzystać z propozycji naszego prezydenta, aby zapłacić za gaz ziemny w rublach. Mechanizm został ustalony. Przywódcy tych krajów nie chcieli. Niech się tłumaczą swoim obywatelom, jak wyjdą z tej sytuacji i jakimi interesami kierowali się podejmując taką decyzję”.

Telewizja donosiła o sukcesie operacji Putina: wzrosły ceny gazu w Europie.

Od popołudnia wykładnia telewizyjna była jasna: Zachód znalazł się w straszliwej sytuacji, Polska sobie nie poradzi, Niemcy zadrżały w posadach. Europejczycy nie wiedzą, co robić, ich zloty wiek dawno minął ("60 minut" Olgi Skabajewej).

Polską nazwę PGNiG "Wiesti" czytają profesjonalnie po angielsku "PiDżiEnAjDżi".

Mnie jednak porusza to, że dla władzy w Rosji gaz jest jej osobistą własnością. Nie uznała za stosowne powiedzieć, co robi w sprawie gazu — tak jak nie musi się tłumaczyć, do kogo i jak strzela.

Ale też ta władza nie ma pojęcia o funkcjonowaniu we współczesnym społeczeństwie informacyjnym. Załatwia sprawy po kryjomu i nie przejmuje się, że zachowuje się jak Ojciec Chrzestny na weselu córki.

To groźne, ale i żałosne.

Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.

Grafika: rozbłysk a w srodku oko (Saurona?)
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
;

Udostępnij:

Agnieszka Jędrzejczyk

Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022

Komentarze