Znowu zmienił się cel wojny. Nie chodzi tylko o Donbas i przyjaźń rosyjsko-ukraińską, ale o powstrzymanie dominacji USA i walkę z szatanem. Zmienił się też przebieg wojny: teraz wedle propagandy Ukraińcy zajmują się głównie inscenizacjami z udziałem ciał wyniesionych z kostnic
Putin występował w wieczornych “Wiestiach” (odpowiedniku rządowych "Wiadomości" TVP) pół godziny ciurkiem. Powodem było wielkie święto - rocznica lotu Gagarina w kosmos, którą na kosmodromie Wostocznyj poza Putinem uświetnił Łukaszenka z Białorusi. Wydawcy telewizyjnego dziennika nie odważyli się streścić, co rosyjski naczelny wódz miał światu do powiedzenia. Ja spróbuję:
Rosja nie może się cofnąć, bo w każdej oddanej Ukrainie miejscowości będą nowe „ukraińskie prowokacje”. Czyli ślady kolejnych rosyjskich mordów na cywilach.
W związku z tym Putin oznajmił: „Przebieg specjalnej operacji wojskowej przebiega zgodnie z planem”. „Teraz słyszę pytania, czy da się to zrobić szybciej? Tak, jest to możliwe. To zależy od intensywności działań wojennych, a intensywność działań wojennych jest niestety w jakiś sposób związana ze stratami”.
„Dziś może to zabrzmieć dziwnie, zawsze mówiłem, że jesteśmy narodem trójjedynym: Ukraina, Białoruś i Rosja. „To, co dzieje się na Ukrainie, to tragedia, ale Aleksander Grigoriewicz [Łukaszenko] słusznie powiedział: nie było wyboru”.
"Dużo mówi się, że Stany Zjednoczone są gotowe walczyć z Rosją »do ostatniego Ukraińca« - i w rzeczywistości tak jest" - mówi Putin.
“Logika jest prosta. Przecież zarówno podczas przygotowań do I wojny światowej, jak i podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej [II wojny światowej], pewna część społeczeństwa ukraińskiego, zwłaszcza ta związana z ideologią zachodnią, została wykorzystana przeciwko Rosji. Dziś też próbują to powtórzyć" - objaśnił Putin. Wcześniej w wywiadzie telewizyjnym szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow mówił: „Nasza specjalna operacja wojskowa ma na celu położenie kresu lekkomyślnej ekspansji i lekkomyślnemu kursowi w kierunku całkowitej dominacji Stanów Zjednoczonych, a pod ich przywództwem pozostałych krajów zachodnich na arenie międzynarodowej”.
Putin powtarza, że jego wojna jest słuszna i w jakiś sposób święta (trójjedność Ukrainy, Białorusi i Rosji przypomina Trójcę Świętą). Próbował go wesprzeć szef Czeczeńskiej Republiki Ramzan Kadyrow: "Najwyższym priorytetem jest całkowite wyzwolenie Ługańska i Doniecka »od nazistów i szatanów«, a następnie »wszystkich innych miast«, w tym Kijowa" - powiedział. Jednocześnie tłumaczył, że celem nie było zdobywanie miast, ale „zniszczenie ludu Banderowców”.
Pytany o te wynurzenia rzecznik Putina Dmitrj Pieskow odmówił komentarza, ale zauważył, że w sprawie operacji specjalnej głos należy do MON, a nie do Kadyrowa.
Natomiast Putin wyraźnie obstaje przy Donbasie, co powiedział w poniedziałek kanclerzowi Austrii, który pojechał spotkać się z nim osobiście: “[Putin] wyraźnie potwierdził, że choć sankcje są surowe, to on musi rozwiązać sprawę Donbasu”. Rozmowa odbyła się nie po niemiecku, który Putin zna, bo był KGB-istą w NRD, ale z tłumaczeniem na rosyjski.
„Stół może nie był tak długi jak na Kremlu, ale długi” – powiedział prezydent Karl Nehammer.
A Putin to powtórzył we wtorek: Głównym celem Rosji jest niesienie pomocy mieszkańcom Donbasu, a „działania w niektórych regionach Ukrainy” wiązały się jedynie z koniecznością związania sił ukraińskich, zniszczenia jej infrastruktury wojskowej i stworzenia warunków do intensyfikacji walki w Donbasie.
Sankcje od tego Putina nie odwiodą: “Związek Sowiecki też był objęty sankcjami - mówił Putin - a przecież wytrzymał to, a nawet wysłał człowieka w kosmos".
Putin zapowiedział, że teraz Rosja wznowi swój program księżycowy.
Z relacji propagandy zmienił się też charakter wojny. Ukraińcy jakby mniej w tych relacjach zajmują się “wykorzystywaniem cywili jako żywych tarcz” (moskiewska propaganda jest zdania, że jeśli Ukraińcy już postanowili nie poddawać się od razu, to powinni ustawić się na odkrytym terenie, żeby łatwo ich było zbombardować, a nie bronić miast, w którym mieszkają cywile).
Teraz działanie Ukraińców polega głównie na organizowaniu i filmowaniu “prowokacji o rzekomych zbrodniach wojennych Rosjan”. Opis tych “prowokacji” - zrobionych już i planowanych - wypełnia propagandowe przekazy. Jest to makabryczne i aberracyjne, ale z tych przekazów poznajemy nowe miejsca kaźni.
Warto tu jednak zwrócić uwagę nie tylko na to, że Rosjanie zebrali już szczegółowe dane od swoich jednostek o miejscach, gdzie armia rosyjska mordowała Ukraińców. I nie tylko na to, że Rosjanie naprawdę boją się ujawnienia tych zbrodni – pierwszy raz bowiem na tereny “zaczystek” mają łatwy wstęp dziennikarze i zachodni śledczy.
Pojawia się tu bowiem także wątek prób zacierania zbrodni: Rosjanie, jak się zdaje, wysłali na tereny już przez siebie opuszczone specjalne jednostki, które miały “posprzątać” świadków. Ukraińcy się z tymi “wywiadowcami” rozprawili (nie sposób z komunikatów dowiedzieć się, co się stało, a Ukraińcy się tym nie chwalą. Z depesz rosyjskich wynika tylko, że ciała zabitych żołnierzy rosyjskich, którzy pojawili się w okolicach Kijowa już po oficjalnym odwrocie, też są “układane” w “ukraińskiej inscenizacji” - patrz niżej).
Ważny jest tu też emocjonalny kontekst i to, do jakich wyobrażeń o świecie odwołuje się propaganda.
A mówi ona do ludzi, dla których jest jakoś łatwe do pojęcia, że ludzi można mordować, a z ciałami robić, co się chce. I że fałszowanie danych publicznych jest pierwszym i oczywistym wyjaśnieniem wszystkich niepojętych zdarzeń. Tylko dla kogoś, kto żyje w takim świecie, poniższe komunikaty nie będą budziły wątpliwości.
Oprócz tych prowokacji-inscenizacji jest jeszcze taka ogólna: Zachód, oskarżając Federację Rosyjską o rzekome przygotowywanie prowokacji z użyciem broni masowego rażenia, sam knuje takie plany. Prawdę tę ujawnił sekretarz Rady Bezpieczeństwa (SB) Federacji Rosyjskiej Nikołaj Patruszew.
Nie mam Państwa jak pocieszyć. Chyba że tym: prezydent Rosji Władimir Putin obiecał nadać szefowi Białorusi Aleksandrowi Łukaszence stopień pułkownika. W czasie spotkania na Kosmodromie Wostocznyj obaj przywódcy uzgodnili też, że Białoruś nie jest młodszym bratem Rosji, tylko bratem.
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze