Tego propaganda nie planowała: Rosja musi świętować rocznicę napaści Hitlera na Stalina 22 czerwca 1941 r. w trakcie “specjalnej operacji”, czyli rosyjskiej napaści na Ukrainę. Musimy więc propagandzie oddać sprawiedliwość: radziła sobie, jak umiała
Początek “Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”, czyli początek operacji Barbarossa, kiedy Hitler najechał swojego sojusznika Stalina, to fundament polityki historycznej Rosji. Żyje ona ciągle chwałą “zwycięzcy Hitlera” i jego niewinnej ofiary.
Czekałam więc na to, co powie propaganda z pewną niecierpliwością. I trochę się zawiodłam. Dzień wcześniej bowiem komentator “Konsomolskoj Prawdy” pisał, że to nie Hitler napadł na Rosję, ale hitlerowska Unia Europejska.
„Atak na ZSRR obejmował zarówno armie państw sojuszniczych hitlerowskich Niemiec, jak i wiele tysięcy ochotników »zjednoczonej Europy« lat 40. ubiegłego wieku. I znowu nasi żołnierze, podobnie jak ich dziadowie i pradziadowie, bronią Ojczyzny” – napisał szef rosyjskiego Krymu Siergiej Aksjonow.
Zapowiadało się więc całkiem nieźle. Ale propaganda obchody sprowadziła do minuty ciszy.
“Zapytany przez dziennikarzy, czy spodziewane jest przemówienie lub oświadczenie prezydenta [Putina] na pamiątkę Dnia Pamięci i Smutku [tak się ten dzień nazywa w Rosji], rzecznik Pieskow odpowiedział: »Nie«”.
Nie było powtórki z 9 maja:
Bo też obchody “jedynego właściwego początku” II wojny w trakcie wojny w Ukrainie są wyjątkowo niezręczne i na pewno tak nie miało być. “Operacja specjalna” dawno miała się skończyć. Bo póki trwa, 22 czerwca 1941 r. daje powody do pytań, kiedy naprawdę zaczęła się II wojna światowa, jaki był w tym udział ZSSR oraz kto jest agresorem w obecnej wojnie w Ukrainie.
Dobrze oddaje to oburzona obywatelka Chersonia, która wzięła udział w ledwie kilkudziesięcioosobowych obchodach 22 czerwca w podbitym przez Moskwę mieście na południu Ukrainy. Obywatelka powiedziała oburzona do kamery RIA Nowosti, że Ukraińcy fałszują historię ucząc dzieci, jakoby wojna zaczęła się w 1939 r.
W jakim 1939? - pytała. Tu żadnej wtedy wojny nie było. Nie wiedzą, że wojna zaczęła się 22 czerwca 1941!
Drugi problem polega na tym, że symbolem 22 czerwca 1941 r. jest puszczany w czasie obchodów rocznicy głos spikera radia Moskwa z 1941 r., że hitlerowcy “biez objawlienija wojny germanskije wojska napali na naszu stranu”. Tym razem należało go puszczać troszkę ciszej.
To brzmiało źle, wymaga tłumaczenia, że jak my bombardujemy bez ostrzeżenia, to jest dobrze, co innego – jak “oni”.
Obchody zostały na wszelki wypadek odarte z kontekstu historycznego i sprowadzone do znicza i wiązanki goździków na pomniku. Do tego propaganda dodała trochę propaństwowej religii, bo ta się dobrze komponuje z ponadczasowością.
Patriarcha Cyryl dał więc żołnierzom ikonę św. Jerzego i zadbał o to, by święty ogień (tak, święty ogień) został wysłany do twierdzy Brześć, gdzie – na Białorusi – odbyły się główne obchody, z rekonstrukcją obrony twierdz Brześć.
Obywatele złożyli wiązanki goździków. W głównej świątyni Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Kubince pod Moskwą odbyła się ogólnorosyjska minuta ciszy.
Putin w milczeniu złożył wieniec w Moskwie (na zdjęciu na samej górze — przyklęka przed nim). Trzeba jednak oddać propagandzie honor: pokazała Putina, jak składa wiązankę czerwonych goździków pod pomnikiem... miasta-bohatera Kijowa.
Potem jednak milczący Putin wrócił do spraw ważniejszych – ukarania Litwy za blokadę tranzytu do Kaliningradu. Zabrał głos w sprawie sytuacji gospodarczej Rosji i ogłosił plany otwarcia indyjskich sklepów i zwiększenia udziału chińskich samochodów w rosyjskim rynku.
Jeśli chodzi o obowiązującą dziś wykładnię wydarzeń 22 czerwca 1941 r., to rosyjskie ministerstwo wojny nagle odkryło i opublikowało tajne dokumenty, z których wynika, że ZSSR w żaden sposób nie był wtedy gotowy do wojny z Hitlerem ani się jej nie spodziewał.
Pan historyk, specjalista od rosyjskiej historii i teraźniejszości, wytłumaczył telewidzom pierwszego rządowego programu znaczenie tych dokumentów:
współczesna Rosja nie popełniła błędu Stalina. Wzięła pod uwagę, że wróg może uderzyć i uderzyła pierwsza.
Tę ekwilibrystykę docenią zwłaszcza starsi Czytelnicy, którym (tak jak i mnie) wbijano za PRL do głowy, że Stalin znakomicie przewidywał wojnę z Hitlerem i żeby się do niej lepiej przygotować, najechał Polskę 17 września 1939 r. (bo inaczej II wojna światowa dotarłaby do Syberii).
Trzeba o tym szybciutko zapomnieć. Teraz mamy pamiętać, że Stalin w ogóle się wojny nie spodziewał (co akurat wydaje się prawdą), natomiast Putin był od niego dużo mądrzejszy. Wiedział, że jego Federacja Rosyjska zostanie najechana (nie jest jasne, czy tylko przez samą Ukrainę, czy przez cały “kolektywny zapad”) i zaatakował pierwszy ratując w ten sposób Rosję.
I dalej ją ratuje bombardując Siewierodonieck.
Dziś oczywiście w rosyjskiej TV nikt nie tłumaczy, jak to się stało, że pierwszym punktem sowieckiego oporu w 1941 r. była twierdza Brześć — do 1939 r. w rękach polskich, używana przecież jako więzienie dla niepodobających się władzy polityków opozycji.
Ale nawet pozbawiony historii sprzed 1941 r. Brześć może okazać się niebezpieczny. Ukraińcy ogłosili dziś, że Brześć bronił się przed Hitlerem równie bohatersko jak mariupolska Azowstal przed Putinem w 2022 r. I obie te obrony są zapowiedzią przyszłego zwycięstwa.
To wzbudziło autentyczną furię doradcy Putina Władimira Miedinskiego, który akurat został wysłany na okolicznościowy odczyt w muzeum (Muzeum Zwycięstwa, jakby co):
“Próby porównania obrońców Twierdzy Brzeskiej z bojownikami ukraińskich formacji wojskowych w zakładach Mariupol Azovstal to kpina z historii – powiedział.
"Władze ukraińskie dążą do wymazania pamięci o II wojnie światowej, do przeprogramowania umysłów ludzi". „Przypominam, że na Ukrainie 9 maja w ogóle nie jest świętem państwowym, a 22 czerwca nie jest Dniem Pamięci. Burzą pomniki Żukowa, Rokossowskiego, Watutina, bo chcą zapomnieć całą pamięć o II wojnie światowej, całkowicie przeprogramować, przepisać świadomość narodu ukraińskiego”.
Z 22 czerwca problem jest jednak nie tylko w Ukrainie. O ile 9 maja (koniec wojny) to dla Rosjan święto ważniejsze od Nowego Roku, to o początku wojny najwyraźniej mniej się tam mówiło. Choć większość Rosjan (73 proc.) zna "poprawną datę" rozpoczęcia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, to test poprawnie przechodzi tylko 48 proc. osób w wieku od 18 do 34 lat — w przeciwieństwie do seniorów 60+, gdzie datę 22 czerwca podaje 88 proc. - zaalarmowało rządowe centrum badania opinii publicznej WSiOM.
Dlatego minister edukacji Siergiej Krawcow obiecał dziś, że będzie zapobiegał “zniekształcaniu faktów historycznych dotyczących Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. “Przekazywanie pamięci o tych wydarzeniach z pokolenia na pokolenie jest świętym obowiązkiem i najważniejszym zadaniem edukacji".
Dopóki jednak Krawcow tego nie załatwi, to — rozumiemy to dobrze — nie można zbyt hucznie obchodzić 22 czerwca.
A Litwa, gdzie II wojna także nie zaczęła się 22 czerwca 1941 r., i która właśnie zablokowała tranzyt z Rosji do obwodu kaliningradzkiego, postanowiła dziś rozmontować kolejny pomnik żołnierzy radzieckich. Tym razem w Kłajpedzie.
„Pomnik żołnierzy radzieckich w Parku Rzeźby przy ulicy Daukanto zostanie rozebrany. Decyzję tę podjęła 22 czerwca rada miejska. Według burmistrza Kłajpedy Vytautasa Grublyauskasa kompleks pamięci zostanie przeniesiony do muzeum sowieckich pomników w parku Grutas, a szczątki żołnierzy pozostaną nienaruszone”.
Dla tych, którzy dobrnęli do końca tej relacji o dniu, w którym propaganda dała się znowu zaskoczyć Hitlerowi i słabo się broniła, mam wiadomość taką:
W Federacji Rosyjskiej ustanowiono dziś nową Międzynarodową Nagrodę Pokojową im. Lwa Tołstoja. Przyznaje go niekomercyjna organizacja „Fundacja Międzynarodowej Nagrody Pokoju im. Lwa Tołstoja”. Protokół w sprawie ustanowienia nagrody został podpisany w Moskwie w Muzeum Zwycięstwa, podczas obchodów Dnia Pamięci i Smutku - 81. rocznicy wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (na tym spotkaniu był Miediński — red.).
“Międzynarodowa Nagroda Pokojowa im. Lwa Tołstoja zostanie przyznana za działania na rzecz pokoju i współpracy międzynarodowej, angażowanie szerszej społeczności międzynarodowej w walkę o pokój na świecie, a także realizację celów charytatywnych, kulturalnych i edukacyjnych, w tym promowanie pozytywnego postrzegania Rosji w świat”.
Od początku napaści Rosji na Ukrainę śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami? Nasz cykl GOWORIT MOSKWA znajdziesz pod tym tagiem.
Rosyjska propaganda: rys. Weronika Syrkowska/OKO.press
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze