0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja GazetaAgnieszka Sadowska /...

Od godziny 12.00 relacjonowaliśmy na FB upamiętnienie ofiar Burego przez mieszkańców Hajnówki.

A od 13.00 - relacjonowaliśmy marsz nacjonalistów na naszej stronie na Facebooku.

Odbywający się po raz piąty marsz budzi protesty lokalnej społeczności, w tym burmistrza i radnych, którzy w piątek 21 lutego 2020 „z całą stanowczością” potępili zbrodnie dokonane w ramach tzw. rajdu „Burego” po białoruskich, prawosławnych wsiach Białostocczyzny w 1946 roku. Obecni na piątkowej sesji jednogłośnie „wyrazili dezaprobatę” dla organizacji tu kolejnego marszu przez nacjonalistów.

"Jest niepokój, że to się powtórzy"

Kilkadziesiąt osób zebrało się około godziny 12.00 pod pomnikiem ofiar wojny i represji.

"Zastrzelony za odmowę wydania ojca", "nie dała się zgwałcić", "zastrzelony w podpalonej stodole", "pochowany w zbiorowej mogile". Pod pomnikiem ofiar "Burego" odczytywano imiona i nazwiska ofiar. Podawano wiek. 60 lat, 40, lat, 20 lat, 17, 14, 12, 7 lat, 7 dni…

"Kiedy o nich myślę, widzę siebie i swoje dzieci, tak jak my mieszkali tu i pracowali" - mówiła nauczycielka Katarzyna Wappa. "To nie tylko hołd oddawany ofiarom przeszłości, zwyczajnym i bohaterskim jednocześnie. To też gest w stronę młodego pokolenia, żeby nie pozostawać obojętnym, poczuć siłę bycia razem".

Młodzi ludzie, którzy wyczytywali nazwiska przyznają, że na historii w szkole trudno się czegoś o tych wydarzeniach dowiedzieć. "Ja wiem od babci, która żyła we wsi, w której też się to wydarzyło" - mówiła jedna z uczestniczek. Szanse na zdobycie bardziej pogłębionej wiedzy dało im lokalne liceum, które oferuje naukę białoruskiego.

Marsz nacjonalistów mieszkańcy zgromadzeni na uroczystości poświęconej ofiarom uważają za szkodliwy, niebezpieczny, i dla nich poniżający.

"Czują się lepsi, bo krzyczą Wielka Polska Katolicka. Zaproszenie nas, prawosławnych, na marsz to wyraz pogardy i poniżenia" - mówił jeden z uczestników.

"A u nas szanuje się wszystkie wiary, żyjemy spokojnie, znamy się" - tłumaczyła mieszkanka Hajnówka.

Inna pani przeprowadziła się do Hajnówki 30 lat temu. "Tu pracowałam, nauczyłam się tych samych piosenek, nigdy nie spotkała mnie żadna przykrość. Bardzo tych ludzi szanuję i wspieram".

"Jestem przeciwna marszom siejącym nienawiść w naszym społeczeństwie". Zwróciła się z apelem do nacjonalistów: "Odpuśćcie, więcej tego nie róbcie. Pójdźcie sobie gdzie indziej".

Mieszkańcy są zdania, że większość uczestników marszu nacjonalistów to przyjezdni.

Uczestnicy zgromadzenia pod pomnikiem, z którymi rozmawiał dziennikarz OKO.press, byli zgodni, że pamięć o tamtych wydarzeniach trzeba zachować i przeciwni gloryfikowaniu i wybielaniu osób takie jak "Bury".

"Jest ten niepokój, że to się powtórzy, jeśli ktoś uzasadnia mordowanie dwulatka za poglądy polityczne... Ten marsz to wykrzyczenie przyzwolenia na mordowanie ludzi, bo byli inni. Zostali zamordowani ze względu na swoje wyznanie. Trzeba o tym jasno mówić" - tłumaczyła jedna z uczestniczek.

Ktoś inny skarżył się na smutek i poczucie niemocy - jak to możliwe, że nie możemy wytłumaczyć drugiemu człowiekowi, że życie ludzkie jest cenne? Dostrzegano też nadzieję w edukacji i rozmowie. To chyba jedyny plus marszu nacjonalistów - temat stał się ważny i szeroko komentowany.

"Przez dziesięciolecia ludzie bali się o tym mówić, nie do końca wiedzieli kto ich atakuje. Teraz rozmawiamy, organizujemy spotkania, także z uczniami".

Pod pomnikiem zjawili się też posłowie Lewicy. Kandydujący na prezydenta Robert Biedroń obiecywał, że postara się "nie dopuścić więcej do naruszania godności i pamięci tych ludzi, zakłamywania historii". Adrian Zandberg zwrócił uwagę, że jednymi ze składających wieńce pod pomnikiem pamięci ofiar powinni być dzisiaj prezydent i premier.

"Bury, bury, nasz bohater!"

"Hasła powtarzamy trzy razy" - poinstruował prowadzący marsz. Tłum narodowców karnie skandował: "Kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika", "Wracamy po swoich!", "Bury, Bury, nasz bohater!". "Wyborcza to rak, ma polskim ciele szkodnik". Trzykrotnie.

Marsz ruszył koło 13:00. Nasi dziennikarze na miejscu relacjonowali, że wypchnięto ich z czoła manifestacji, argumentując: nie życzymy sobie mediów.

Po transparentach widać regiony i miasta, z których przyjechali uczestnicy: woj. Warmińsko-Mazurskie, Łódź, Warszawa, Olecko, Białystok, "radykalne Mazowsze"...

"Jak można straszyć i atakować patriotów. To jest przykre. Niestety, ta cała agentura PZPR tutaj została" - wprowadzał w marsz prowadzący.

"Śmierć wrogom ojczyzny" - skandowali narodowcy.

"To co się wydarzyło było niezamierzone. Musimy o tym pamiętać, ale nie możemy pozwolić oczerniać Romualda Rajsa" - tłumaczył prowadzący. Potem tłumaczono też, że Bury miał te wsie rozpracowane, byli tam komunistyczni kolaboranci.

„Bury, Bury nasz bohater”.

Skarżono się znowu na edukację. "W ogóle mnie nie uczyli o AK" - mówił przewodzący marszowi. "Dzisiaj pamiętają, a wtedy nie wiedzieli? - krytykował mieszkańców, którzy po wojnie milczeli. "Musimy sami sięgać do historii".

Tłum skandował: "Chcemy wyklętych na lekcjach historii!" i "Instytut Pamięci Narodowej".

Co jakiś czas, ni z tego ni z owego, pojawiało się hasło bronienia granic Polski. Protestujemy przeciwko osobom, które chcą odłączenia tych ziem od Polski - mówił na zakończenie marszu przedstawiciel Związku Żołnierzy NSZ okręgu białostockiego. Przemawiał także były poseł Krzysztof Tołwiński. Marsz zakończono hymnem.

Obywatele RP blokują marsz i są wynoszeni przez policję

Obywatele RP ustawili blokadę pod koniec trasy marszu. Twierdzili, że do pokojowej kontrmanifestacji zgodnie z orzecznictwem sądu mieli prawo. Usiedli na jezdni z białymi różami i tabliczkami z imionami ofiar. Róże ułożyli też na trasie, napisali sprayem - 79 ofiar. Symbolicznie, bo narodowcy musieli po nich przejść i je zdeptać.

Policja poprosiła kontrmanifestantów o opuszczenie ulicy, po czym zaczęła ich wynosić z trasy marszu. Oczekiwali narodowców w kordonie policji. Na ulicy zostały tabliczki z imionami ofiar, które funkcjonariusze bezpardonowo odrzucali na bok.

Kiedy marsz doszedł do blokady, z jednej strony wybrzmiało: "Bury morderca", a z drugiej: "Bury nasz bohater".

Gdy narodowcy minęli blokadę, policjanci zamknęli ulicę za marszem i nie pozwalali przejść ani mieszkańcom, ani dziennikarzom. Dziennikarze OKO.press próbowali przecisnąć się bocznymi uliczkami. Policja nie chciała przepuścić jednak nawet starszego pana o lasce. "Żeby do cerkwi nie można było pójść, skandal, gdzie jest demokracja" - skarżył się.

Do marszu udało nam się dołączyć dopiero, gdy uczestnicy zebrali się w punkcie kulminacyjnym, pod Hajnowskim Domem Kultury.

"Młodzi próbują zmieniać historię"

Nasi dziennikarze rozmawiali z przyglądającymi się wszystkiemu mieszkańcami Hajnówki.

"Dla jednych bohater, dla innych morderca. Zdania w Hajnówce są podzielone - to słychać w pracy, w rodzinie. Ta historia dzieli ludzi" - mówiła jedna z mieszkanek.

Ktoś inny zapytany, mówi że się z marszem zgadza. "Dobrze, że idą, tak powinno być". Wchodzi mu w słowo stojąca obok kobieta. Mówi o niedzielnych obiadach z dziadkiem, który przeżył obie wojny i opowiadał, że zakazane wtedy historie, także o organizacjach, które podszywały się pod Burego, paliły wnioski. "Źle, że tego nie wyjaśniono".

"Ona tu pierniczy głupoty, z Hajnówki nie jest, pierwszy raz ją widzę" - włączył się oburzony przechodzień. Dopytywany mówi o Burym: "to był łobuz i bandyta, jak mówią starsi ludzie, bzdury z tym podszywaniem. Przyjeżdżają tu tylko robić zamieszanie".

Większość mieszkańców, z którymi udało nam się porozmawiać także poza kamerą nie była z marszu zadowolona.

"Nikt tu tego nie popiera, ktoś przyjeżdża robi tu sobie imprezę. A my jesteśmy tubylcami, tu mieszkają nasze dziady, pradziady, babcie, którzy to pamiętają" - komentował mężczyzna.

"Pytajcie tych starszych po wioskach, oni dużo pamiętają, a ci młodzi skąd mają coś wiedzieć?" - dodał drugi. "My tu wiemy, że Bury, podszywał się pod walkę wyzwoleńczą, a robił co innego".

"Młodzi próbują zmieniać historię" - skomentowała jedna z obserwujących kobiet. Inne kpiły sobie z grupy rekonstrukcyjnej (część uczestników marszu ubrana była w stroje partyzancki). "Do lasu wracajcie!"

Jeden z mieszkańców Hajnówki komentował: tutaj rodziny się mieszają, katolicy z prawosławnymi, Polacy z Białorusinami zakładają rodziny, nie dzieli się ludzi.

"Jestem przerażona" - mówiła jedna z mieszkanek. "Dla mnie to neofaszyzm, nawiązanie do tego co się tu działo lata temu. Jestem zaskoczona, że to wszystko dzieje się w Hajnówce". "Ile ta policja kosztuje? Wstyd na cały świat" - komentował ktoś inny.

„Bury nie jest naszym bohaterem i nigdy nie będzie”

Hajnowską radę miejską stanowi 21 radnych. Odpowiedni projekt uchwały zgłosiło 15 z nich – z klubów Porozumienie Samorządowe Regionu Puszczy Białowieskiej oraz Koalicja Obywatelska (stanowią większość w tej radzie; Prawo i Sprawiedliwość jest w opozycji). Za jej przyjęciem opowiedzieli się wszyscy radni obecni na sesji, czyli 16 (radni PiS nie byli obecni).

Jak pisze białostocka „Wyborcza”, radni napisali m.in.: „W obliczu odradzającej się chęci gloryfikacji zbrodniarzy ostatni świadkowie tragicznych wydarzeń przestrzegają przed rodzącą się nienawiścią i jej skutkami.

Rodziny ofiar żądają zaprzestania hołubienia sprawców tej tragedii oraz oddania czci należnej ich ofiarom.

Jako Radni Miasta Hajnówka i przedstawiciele lokalnej społeczności nie pozwolimy zakłamywać historii, oddając hołd ofiarom mordu niewinnej ludności cywilnej, protestujemy przeciw gloryfikowaniu i upamiętnianiu »Burego« oraz jego żołnierzy poprzez organizowanie zgromadzeń publicznych.

Będziemy bronić pamięci o tragicznych wydarzeniach, których doświadczyła ludność prawosławna. Hajnówka była, jest i będzie miastem tolerancji i wielokulturowości. To tutaj żyjemy, pracujemy i spotykamy się ze sobą na co dzień – wyznawcy różnych wiar i przedstawiciele różnych narodowości zjednoczeni pod polską flagą i godłem. Nie pozwolimy tego zaprzepaścić i zamierzamy walczyć o dobre imię naszego miasta”.

W stanowisku można też przeczytać: „»Bury« nie jest naszym bohaterem i nigdy nim nie będzie! Stawianie go za wzór i głoszenie haseł »Bury – mój bohater« jest prowokacją, której nie można akceptować. Naszymi bohaterami pozostaną niewinnie zamordowani mieszkańcy, którym tym stanowiskiem oddajemy należny Im hołd. Żołnierze podziemia antykomunistycznego nie mogą być postrzegani tylko jako bohaterowie bez skazy”.

Burmistrz nie zakazał

Burmistrz Hajnówki tym razem prowokacyjnego marszu środowisk nacjonalistycznych w tym mieście nie zakazał. Postanowił tak, mając na uwadze ubiegłoroczną decyzję Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, który utrzymał w mocy decyzję białostockiego sądu okręgowego, uchylającą wydany przez niego zakaz pochodu (stało się tak nie po raz pierwszy).

Tłumaczył „Wyborczej”: „Nie poddałem się. Moje stanowisko przeciwne tym marszom w Hajnówce jest niezmienne, ale też niezmienny jest stan prawny. Moja decyzja o zakazie marszu i tak byłaby nieskuteczna".

Narodowcy zapowiadają rozprawę z Hajnówką

Przypomnijmy, w okolicy Hajnówki na początku 1946 r.oku oddział Romualda Rajsa „Burego” wymordował w okolicznych wsiach 79 białoruskich chłopów, w tym kobiety i dzieci. Najmłodsze miało 7 dni.

W 2005 roku działania „Burego” Instytut Pamięci Narodowej określił jako ludobójstwo. W roku 2019 związane z PiS kierownictwo IPN wycofało się z tego określenia, Na stronie IPN opublikowano anonimowe oświadczenie, że Bury „miał przecież możliwości, by puścić z dymem nie pięć, ale znacznie więcej wiosek białoruskich”. Odział operował w strukturach skonfliktowanych z Armią Krajową, wywodzących się m.in. z Narodowych Sił Zbrojnych.

Jako organizator Marszu w Hajnówce podpisuje się strona Podlaski Przegląd Narodowy, publikująca treści wymierzone w Unię Europejską, islam czy osoby LGBT. Te ostatnie nazywa „chorobami cywilizacyjnymi”.

W zaproszeniu na wydarzenie organizatorzy nazywają Hajnówkę „jedynym miastem w Polsce, w którym do dzisiaj szarga się dobre imię żołnierzy podziemia niepodległościowego”. „To właśnie tam wielu mieszkańców nazywa siebie Rusinami, a tamtejsze ziemie wedle ich mniemania są okupowane. Hajnówka należy do państwa polskiego. Dlatego też naszym moralnym obowiązkiem jest to, aby w końcu na tej ziemi myśl o Bohaterach zwyciężyła” – piszą.

A dalej: „Teraz przyszedł czas na nas – ludzi zdeterminowanych, którzy chcą obalić ostatni bastion komuny w Polsce. Sukcesywnie, krok po kroku”.

Obywatele RP składają zawiadomienie

Treść zaproszenia wzbudziła protest Obywateli RP, którzy złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa nawoływania do nienawiści przez organizatorów.

„Niejednokrotnie byliśmy świadkami prezentowania nienawistnej symboliki w trakcie »Marszu Żołnierzy Wyklętych« w Hajnówce. Były prezentowane symbole »krzyża celtyckiego«, »falangi« oraz odznaki trupiej główki z piszczelami (tzw. »Totenkopf«), wraz z literami ŚWO (»Śmierć Wrogom Ojczyzny«)” – piszą w oświadczeniu.

Domagają się od burmistrza zakazu organizacji marszu. „Zwracamy uwagę, iż prawo europejskie i polskie wyraźnie stwierdza, że wolność słowa i zgromadzeń nie przysługuje w sytuacji, gdy wykorzystywana jest do głoszenia nienawiści i inspirowania do przemocy”.

Pamięci ofiar Burego

W tym samym czasie co przemarsz nacjonalistów w innej części miasta jak co roku odbywa się uroczystość ku czci ofiar "Burego". Obecni są liczni mieszkańcy – w tym starsze osoby, które w napaści dowodzonej przez „Burego” straciły członków rodziny.

Udział biorą też antyfaszyści z grupy Obywatele RP oraz kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.

Sąd skazał tylko protestujących antyfaszystów

W czwartej odsłonie pochodu, którą w lutym 2019 roku filmowało OKO.press, uczestniczyło ok. 250 nacjonalistów z wielu miast Polski: Białegostoku, Lublina, Bydgoszczy, Wrocławia (w tym Piotr Rybak, skazany za publiczne spalenie kukły Żyda).

Skandowali znane z innych pochodów wydarzeń skrajnej prawicy hasła, m.in. „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”, nieśli transparent „Bury nasz bohater”.

Hajnowianie obserwujący pochód, z którymi rozmawialiśmy, nie kryli negatywnego stosunku do imprezy. Wcześniej wielu mieszkańców uczestniczyło w uroczystości upamiętnienia ofiar „Burego” – w tym starsze osoby, które ze łzami w oczach wspominały członków rodziny, zamordowanych przez oddział. „Mama wspominała [tę zbrodnię] codziennie. I ja też wspominam, zwłaszcza teraz, kiedy wywyższają pod niebiosa mordercę” – mówiła 77-latka, która straciła wtedy dziadka.

Obywatele RP stanęli na drodze pochodu, rzucając na ziemię białe róże (symbol antyfaszystowski nawiązujący do niemieckiej antyhitlerowskiej organizacji Weisse Rose), które nacjonaliści zdeptali przechodząc.

Drogę utorowała im policja, zamykając Obywateli w kordonie. Wobec antyfaszystów wystosowano łącznie 68 wniosków o ukaranie – trwają ich procesy, padły pierwsze wyroki nakładające kary grzywny. Wcześniej warszawscy funkcjonariusze policji uniemożliwili wyjazd autokaru Obywateli ze stolicy.

Marsz Żołnierzy Wyklętych budził wcześniej protesty m.in. lokalnych radnych i białoruskiej ambasady. Wobec odsłony z 2018 roku toczy się postępowanie prokuratury w związku z podejrzeniem propagowania faszyzmu. Wcześniej prokuratura je umorzyła, jednak na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich sąd w Bielsku-Białej nakazał jego wznowienie. W roku 2019 burmistrz Hajnówki zakazał pochodu, zakaz został jednak uchylony przez białostocki sąd.

;
Na zdjęciu Redakcja OKO.press
Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze