Prokuratura nie ustaliła kto z hejterskich kont na Twitterze przez kilka miesięcy hejtował sędziego Waldemara Żurka, symbol wolnych sądów. Zarzuty może dostać jedynie ofiara hejtu, czyli sędzia, bo na kanwie tej sprawy zrobiono śledztwo przeciwko Żurkowi.
Jak ustaliło OKO.press, po dwóch latach śledztwa umorzono sprawę przeciwko hejterom sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie, który mocno angażuje się w obronę wolnych sądów. Sprawę zamknięto, bo nie wykryto, kto był autorem znieważających sędziego wpisów na Twitterze. Pod decyzją o umorzeniu podpisał się zastępca Prokuratora Rejonowego Kielce - Wschód Krystian Sikora.
Ścigania hejterów domagał się sędzia Żurek. Wskazał na trzy hejterskie konta na Twitterze: FigoFago, Jacob i MalaEmi. Prokuratura po dwóch latach rozłożyła jednak bezradnie ręce. Umorzyła sprawę, powołując się na to, że Twitter nie udzielił jej informacji, kto założył te konta oraz kto umieszczał na nich wulgarne i pomawiające sędziego wpisy.
Choć w jednym przypadku wiadomo kto stał za hejtem. MalaEmi sama bowiem się ujawniła — to Emila Szmydt, była żona jednego z byłych pracowników nowej KRS. W sierpniu 2019 roku dzięki jej informacjom wybuchła afera hejterska polegająca na zorganizowanym procederze hejtowania niezależnych sędziów. Zamieszani w nią mieli być sędziowie „dobrej zmiany”. Po tej aferze stanowisko stracił wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, z którym miała kontaktować się MalaEmi. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Ale, co ciekawe, kielecka prokuratura twierdzi, że nie ma nawet pewności, kto stał za kontem MalaEmi, bo nie można jednoznacznie powiązać go z Emilią Szmydt.
„Umorzenie jest absolutnie niedopuszczalne. Prokurator nie przesłuchał ani jednej z osób przez nas zawnioskowanych jako podejrzewanych o zorganizowany hejt o którym mówiła skruszona MalaEmi” - mówi OKO.press sędzia Waldemar Żurek.
Dodaje: „Ona się do tego przyznała i przeprosiła. W mediach opisała, kto z nią brał udział i jak wyglądał proceder. A prokurator umarza, bo Twitter nie odpowiedział z jakich kont hejtowano”. Sędzia zapowiada, że złoży zażalenie na to umorzenie. I choć jest ofiarą hejtu, to na kanwie tej sprawy jemu samemu grożą teraz zarzuty karne. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.
MalaEmi była jedną z głównych osób rozprowadzających na Twitterze hejt na niezależnych sędziów. Jak pisały media stała ona m.in. za akcją oczerniającą prezesa największego w Polsce stowarzyszenia niezależnych sędziów Iustitia Krystiana Markiewicza. Po tym, jak MalaEmi ujawniła proceder, rolę głównego konta rozprowadzającego hejt na sędziów przejęło konto KastaWatch założone w listopadzie 2018 roku. Jak pisała „Rzeczpospolita”, mają stać za nim osoby bliskie resortowi sprawiedliwości. Bo niejednokrotnie ukazywały się na nim dane wrażliwe niezależnych sędziów, które są trudno dostępne.
Oprócz tego przed kilku laty aktywne był też dwa hejterskie konta - FigoFago i Jacob - z których uderzano w niezależnych sędziów, zwłaszcza w Waldemara Żurka, byłego rzecznika starej, legalnej Krajowej Rady Sądownictwa. W środowisku niezależnych sędziów spekulowano, że prowadzą je sędziowie popierający ostry kurs w sądach. Padały nawet nazwiska.
Konto FigoFago założone zostało w lipcu 2018 roku i nadal jest aktywne, choć ostatnie zamieszczone tam wpisy pochodzą z maja 2019 roku. Konto Jacob zostało założone w listopadzie 2018 roku i nadal istnieje. W jego nazwie dodano „für Deutschland”, a w opisie konta napisano „Nie trawię żurków…”. Jego użytkownik nadal zamieszcza wpisy, ale są to głównie podane dalej wiadomości z innych kont np. Łukasza Piebiaka.
I na hejt z kont FigoFago, Jacob oraz z konta MalaEmi zawiadomienie do prokuratury złożył w 2019 roku sędzia Waldemar Żurek. Sprawę początkowo prowadziła prokuratura w Krakowie - wszczęła śledztwo w czerwcu 2019 roku -, ale potem przeniesiono ją do Kielc. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Jak ustaliło OKO.press, sprawę pomówienia i znieważenia sędziego Żurka na Twitterze w okresie grudzień 2018 roku — luty 2019 roku kielecka prokuratura umorzyła pod koniec września 2021 roku. W trakcie śledztwa przesłuchano Żurka, zabezpieczono hejtujące go wpisy, zamówiono opinię informatyczną oraz zlecono policji czynności analityczne.
Prokuratura wystąpiła też do administratora Twittera w Irlandii o udostępnienie danych użytkowników tych kont oraz numerów IP urządzeń użytych do logowania się na nich. Ale „podjęte w tym kierunku czynności okazały się nieskuteczne”. Bo Twitter odmówił udzielenia takich informacji.
Sprawców hejtu nie pomogły też ustalić czynności analityczne wydziału do walki z cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Jej prace zakończyły się „negatywnym” wynikiem. „Brak jednoznacznych powiązań pomiędzy zgromadzonymi dowodami a Emilią Szmydt, tak samo w odniesieniu do pozostałych kont występujących w sprawie mogących wskazywać na faktycznych użytkowników” - przyznaje prokuratura.
Brzmi to jak sugestia, że konto MalaEmi mogło być wykorzystywane przez inne osoby. Prokuratura dodaje: „Identyfikacja użytkowników jest możliwa tylko na podstawie danych przekazanych przez administratora Twittera”.
Prokuratura zapewnia, że próbowała inaczej ustalić sprawców. Zlecono opinię informatyczną, która miała dać odpowiedź czy na podstawie danych z akt sprawy oraz ogólnodostępnych informacji w intrnecie (w tym aktywności hejterskich kont na innych portalach) można zidentyfikować ich użytkowników.
Ale i to nic nie dało. Z tej opinii wynika tylko tyle, że FigoFago zamieszczał wpisy z urządzenia z systemem android. Ale dokładnie z jakiego - nie ustalono. Analiza aktywności konta Jacob pozwoliła zaś ustalić szczątkowy adres e-mail przypisany do tego konta, ale nie udało się ustalić ani całego adresu, ani domeny, na której znajduje się skrzynka pocztowa. Nie ustalono też, z jakiego urządzenia logowano się na Twittera.
Dlatego z powodu niewykrycia sprawców sprawa została umorzona. Kielecka prokuratura uznała, że wyczerpane zostały środki procesowe pozwalające na identyfikację sprawców hejtu na sędziego Żurka. Co więcej, prokuratura w umorzeniu podkreśla, że nawet jeśliby w przyszłości uzyskała dane informatyczne od Twittera, to i tak nic to nie da. Jeśli na konta FigoFago, Jacob, MalaEmi logowano się z terenu Polski, to danych od Twittera nie będzie można wykorzystać dowodowo.
Bo operatorzy telekomunikacyjni na terenie Polski zgodnie z prawem telekomunikacyjnym po roku niszczą dane pozwalające ustalić „zakończenia sieci, telekomunikacyjnego urządzenia końcowego i jego użytkownika”. A hejt na sędziego Żurka był blisko trzy lata temu. „Bez pozyskania tych danych i ich analizy dalej idące ustalenia są niemożliwe” - przekonuje kielecka prokuratura. Nie wiedzieć czemu mimo takich stwierdzeń prokurator na końcu decyzji o umorzeniu zapewnia, że dalej będą prowadzone czynności w celu znalezienia i ukarania sprawców.
Hejt na sędziego Żurka to tylko fragment akcji hejtowania niezależnych sędziów w ramach afery hejterskiej. Tę aferę w wyniku zawiadomień poszkodowanych hejtem sędziów początkowo badała Prokuratura Regionalna w Lublinie. Ale sprawie przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.
Śledztwo nadal jest w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów. W tej sprawie również pojawiają się konta FigoFago, Jacob, ale przede wszystkim MalaEmi. Ale tu też śledczy nie uzyskali danych informatycznych pozwalających na identyfikację tych kont. W ramach tego śledztwa wystąpiono też o dane informatyczne do administratorów Signala, WhatsAppa i Facebooka (chodzi o komunikator Messenger). Bo za pośrednictwem tych aplikacji wymieniano informacje o akcji hejterskiej. Jak dotąd prokuratura nie dostała żadnej odpowiedzi.
Jak na razie paradoksalnie zarzuty za hejt może dostać sędzia Waldemar Żurek. Bo z jego zawiadomienia na hejterów prokuratura zrobiła inną sprawę - przeciwko niemu. Sędzia, składając zeznania w kieleckiej prokuraturze, został zapytany, czy chciałby jeszcze opowiedzieć o czymś, co go spotyka. Wtedy wspomniał o szykanach, jakie na niego spadają w krakowskim sądzie ze strony władz sądu. Żurek mówił o wypadku z maszyną do czyszczenia podłóg, w wyniku którego musiał przejść operację kolana i był na zwolnieniu lekarskim. Władze sądu – z nominacji resortu ministra Ziobry - nie chcą jednak uznać tego za wypadek przy pracy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Ten wątek szybko zabrano z Kielc do wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który PiS powołał do ścigania sędziów i prokuratorów. Podwładni Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego - zaufanego Zbigniewa Ziobry - próbują teraz znaleźć kwity na Żurka. Bo założyli absurdalną tezę, że sędzia celowo wpadł na maszynę lub symulował obrażenia, żeby pójść na zwolnienie lekarskie i wyłudzić odszkodowanie.
Ale to kolejny raz, gdy szuka się byle pretekstu, by uderzyć w sędziego, który od początku rządów PiS broni wolnych sądów i krytykuje niszczenie niezależnego wymiaru sprawiedliwości. Za to ma już 11 dyscyplinarek, CBA sprawdzało jego majątek, a Prokurator Generalny grzebie w jego prywatnym życiu i składa skargi nadzwyczajne na korzystne dla niego wyroki sądów w sporach z byłą żoną. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
FigoFago
Iustitia
KastaWatch
Mała Emi
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze