Historia religijna Polski to nie tylko chrześcijaństwo. To też islam i – przede wszystkim – judaizm. Tatarzy brali udział w wojnie w obronie Konstytucji 3 Maja i powstaniu kościuszkowskim. Żydzi współtworzyli inteligencję. Przed II wojną katolicy stanowili 69 proc. ludności
Prezydent Andrzej Duda wraz z Agatą Kornhauser-Dudą obejrzeli w niedzielę wieczorem przedstawienie "Polskie Betlejem. Przesłanie Miłosierdzia" przygotowane przez artystów z Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej. Spektakl – zagrany przez osoby z niepełnosprawnością w Galerii Porczyńskich - Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II w Warszawie – opowiadał o historii Polski.
Po przedstawieniu prezydent Andrzej w ciepłych słowach odniósł się do sztuki teatralnej, ale do jego komentarza wkradła się nieścisłość.
Polskę przez setki lat zamieszkiwali nie tylko chrześcijanie – nie tylko katolicy – ale również wyznawcy innych religii i wyznań. Wszyscy oni wnieśli wkład w polską kulturą i polskie dziedzictwo.
Należy to akcentować, by nie mijać się z prawdą.
Wyznawcy innych religii bądź niekatoliccy chrześcijanie odgrywali ważną rolę w polskich dziejach już od średniowiecza. Po pierwsze, Żydzi. Ich obecność na ziemiach polskich poświadczają już tzw. Drzwi Gnieźnieńskie z XII w., a zapisy kronikarskie mówią o żydowskich migracjach do Polski już w XI w.
„Przybyli do nas jako kupcy, a w XIII wieku uzyskali specyficzny status «sługów książęcych», a później «sługów królewskich». Pozostawali więc pod opieką króla i możnowładców” - mówił o nich w jednym z wywiadów prof. Michał Kopczyński z Muzeum Historii Polski.
Żydzi znali się oni na obrocie pieniądzem, a w społeczeństwie agrarnym doby średniowiecza nie była to wcale umiejętność powszechna. Ich kompetencje tak znaczne, że często polscy magnaci przekazywali prowadzenie swoich interesów żydowskim faktorom.
Między innymi w ten sposób Żydzi stawali się ważnymi pośrednikami między obracającym pieniędzmi miastem a wsią, która tym środkiem płatniczym posługiwała się raczej w małym stopniu.
Z tej funkcji zaczęto ich wypychać w XIX w. Wtedy też w znacznym stopniu zaczęli się przenosić ze wsi i miasteczek do dużych miast. Tam stali się m.in. znaczącą częścią wielkomiejskiej inteligencji – prawnikami, literatami, badaczami, lekarzami itd. - której wkład w polską kulturę i naukę pozostaje bezsporny.
Dziś publiczny obraz muzułmanina w coraz większym stopniu buduje klisza niezintegrowanego społecznie radykała. Tymczasem Polska również miała – i ma nadal – muzułmanów, którzy doskonale dopasowali się do jej specyfiki, a jednocześnie nie zatracili swojej religijnej odrębności. Mowa o Tatarach, którzy na polskich Rzeczpospolitej pojawili się w XIV w., początkowo jako jeńcy wojenni ze Złotej Ordy, których osadzano na obszarze Wielkiego Księstwa Litewskiego.
W Polsce muzułmańscy Tatarzy funkcjonowali przede wszystkim jako wojsko. Brali udział m.in. w bitwie pod Grunwaldem, gdzie Władysława Jagiełłę wsparł Dżelal-ad-din, który aspirował do tronu chańskiego Złotej Ordy.
Otrzymywali ziemię w zamian za służbę wojskową. Mieli także dużą swobodę religijną. Mogli się również żenić z kobietami pochodzącymi z prawosławnych i katolickich rodzin. Poza wojaczką trudnili się głównie rzemiosłem i usługami, przede wszystkim: garbarstwem, furmaństwem (przewozem ludzi i towarów), hodowlą koni, ogrodnictwem. Niektórzy pracowali też przy polskim dworze królewskim, gdzie bywali tłumaczami, gońcami i pisarzami.
Tatarzy zapisali piękną kartę w walce o polską niezawisłość i niepodległość.
Brali udział w wojnie w obronie Konstytucji 3 Maja (ten dokument potwierdził ich wolność wyznania) i powstaniu kościuszkowskim. W okresie zaborów niektórzy byli również aktywni w ruchu niepodległościowym.
Aleksander Sulkiewicz (Iskander Mirza Duzman Beg Sulkiewicz) był jednym z założycieli PPS i bliskim współpracownikiem Józefa Piłsudskiego, pośmiertnie odznaczonym Krzyżem Niepodległości z Mieczami.
Tatarscy ułani bili się również podczas wony polsko-bolszewickiej i kampanii wrześniowej w 1939 r., a potem w różnych polskich jednostkach podczas II wojny światowej.
Kiedy zaś myśli się o bogactwie wyznań chrześcijańskich w przeszłości naszego kraju, nie wolno też zapominać, że Polska nie tylko rzymskim katolicyzmem stała (i stoi).
Wkład w polską religijną mozaikę mają również chrześcijanie starokatoliccy, prawosławni, uniccy czy protestanci różnych odmian.
Wśród nich znajdują się już historyczne, nieistniejące formacje religijne, które kiedyś w Polsce odgrywały mniejsze lub większe znaczenie. Np. niemal już zapomniani holenderscy mennonici – zwani Olędrami - którzy przybyli do Rzeczpospolitej w XVI w., uciekając przed prześladowaniami religijnymi. Byli wysoko cenionymi ekspertami od mielioracji, dlatego osiedlali się wszędzie tam, gdzie była ona potrzebna.
Inna historyczna grupa religijna wywodząca się z protestantyzmu to bracia polscy – zwani też socynianami lub arianami, czyli rodzimi antytrynitarze. Po tym, jak uchwała sejmową z 1558 r. przymuszono ich do zmiany wyznania lub emigracji, część z nich udała się do Holandii, gdzie utworzyła prężny ośrodek intelektualny. Ich idee wpłynęły na myśl Oświecenia.
Pewne wyobrażenie o różnorodności życia religijnego w Polsce do II wojny światowej dają dane ilościowe zawarte np. w „Małym roczniku statystycznym” z 1939 r. (dane zebrano podczas spisu powszechnego w 1931 r.) Pokazują one następującą strukturę religijną mieszkańców Polski (w tysiącach):
Powyższe zestawienie pokazuje, że niechrześcijanie stanowili ponad 3 mln mieszkańców Polski spośród ogólnej liczby blisko 32 mln, którą podaje rocznik. To bardzo dużo w porównaniu z sytuacją dzisiejszą.
Dla przykładu, Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP – obecnie największa żydowska organizacja religijna w Polsce – w 1994 r. liczyła zaledwie ok. 1200 członków. Zaś zrzeszający polskich Tatarów Muzułmański Związek Religijny w RP – według danych GUS z 2011 r. liczy sobie tylko 1132 członków.
Wszystko to wskazuje na skalę zmian, jakie dokonały się na ziemiach polskich podczas II wojny światowej i po niej. Przemodelowaniu układu granic i wielkość terytorium towarzyszyła zmiana etnicznego i religijnego składu Polski. Niezależnie od tego polskiej historii i jej bogactwa religijnego nie można zredukować do chrześcijaństwa.
Udostępnij:
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze