0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jacek Marczewski / Agencja GazetaJacek Marczewski / A...

Opublikowaliśmy już przemówienie Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego. Czas na Szymona Hołownię. OKO.press jako jedyne spisało – co do joty – ich pierwsze reakcje, nie tylko dlatego, że są dokumentem chwili. Narracje trzech polityków, którzy zebrali łącznie 88 proc. głosów podpowiedzą nam, jak rozwinie najważniejszy od lat spór polityczny między I a II turą wyborów.

Poniżej całe przemówienie Szymona Hołowni

Hołownia: To wynik moich marzeń

Moi drodzy, do konkretów, do brzegu, jak mawiają w wojsku. Czy to jest wynik moich marzeń? Tak, to jest wynik moich marzeń. Myślę, że nikt, kiedy zaczynaliśmy tę drogę sześć miesięcy temu, nie pomyślałby, że to jest w ogóle możliwe. Ja myślę, że [statystyki] one jeszcze trochę jeszcze urosną, że jak się zacznie zliczać głosy, jak dojdzie zagranica, jak dojdą głosowania korespondencyjne (pamiętajmy o tym, że te wybory są po raz pierwszy przeprowadzane w tak specyficznej, hybrydowej formie), to dojedziemy gdzieś do piętnastu, ja liczę, że może trochę więcej, może nawet pod 18 proc.

Ale to już teraz oznacza, przy tej frekwencji, że przekonaliśmy dwa i pół miliona ludzi, że dwa i pół miliona ludzi oddało głos na tę wizję polityki, którą od samego początku chcieliśmy robić w kontrze do tej polityki, którą tak dobrze znamy, że ta polityka, która nas organizuje, która miała być i jest naszym wyznacznikiem, to polityka obywatelska.

Polityka, która słucha ludzi, która rozwiązuje problemy ludzi, a nie problemy partii politycznych. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której udało nam się przekonać naprawdę miliony Polaków i możemy to powiedzieć nie tylko metaforycznie.

Przeczytaj także:

Czeka nas pięć lat wojny polsko-polskiej

To olbrzymi sukces i dlatego mogę powiedzieć, że to wynik moich marzeń. To też nie do końca wynik moich marzeń, jak się łatwo można domyśleć, dlatego że ten wynik, który teraz obserwujemy, ten wynik exit poll oznacza, że

czeka nas kolejnych trzy albo pięć lat wojny polsko-polskiej, którą tak dobrze znamy, i w której już niektórzy z nas mogliby się doktoryzować.

To znowu będzie dożynanie się nawzajem, to znowu będzie krew, to znowu będzie walka o najbardziej oczywiste rzeczy, które powinny być oczywiste, a nie są.

Druga rzecz, która budzi niepokój, to wynik głównego mojego kontrkandydata. On każe jednak myśleć z dużym niepokojem o tym, co stanie się z Polską za dwa tygodnie.

Ale zobaczymy. Dzisiaj jesteśmy tu gdzie jesteśmy i to dobry moment, żeby powiedzieć trzy słowa. Dzisiaj testowałem z moją córką taką sytuację, kiedy jej powiedziałem: Marysia, powiedz magiczne słowo. I ona sprawdzała, czy to chodzi o dziękuję, czy o proszę. Jak wiadomo w tym zestawie jest jeszcze słowo przepraszam.

Na początku chciałem powiedzieć dziękuję. Dziękuję i moim kontrkandydatom i kontrkandydatce pani Małgorzacie Kidawie Błońskiej. To nie zawsze była łatwa walka, nie zawsze wszystkim nam wytrzymywały nerwy, ale jak to ktoś kiedyś słusznie powiedział nikt, kto nie kandydował na urząd prezydenta Rzeczpospolitej, nie wie z czym to się wiąże. I wyobrażam sobie, co musieli przeżywać wszyscy moi kontrkandydaci na tej trudnej drodze, a więc dla nich podziękowania.

Podziękowania przede wszystkim dla mojego wspaniałego zespołu i mówię tu nie tylko o sztabie, ale

mówię o tych piętnastu tysiącach ludzi, którzy stworzyli ruch społeczny, jakiego jeszcze w Polsce nie było. Piętnaście tysięcy wspaniałych osób i wpierających ich jeszcze kolejne tysiące.

Ludzi, którzy w ostatnich dniach opowiadali mi o tym, że biorą urlopy z pracy, że siedzą do drugiej w nocy planując działania agitacyjne, że poprzestawiali pod to całe swoje życie, jedyne jakie mają, bo uwierzyli tej nadziei, która nas wszystkich poniosła.

Bardzo wam wszystkim dziękuję. Zrobiliście już kawał wspaniałego obywatelskiego społeczeństwa. Kawał wspaniałej obywatelskiej Polski. I my na tym będziemy budować dalej.

Możecie być tego pewni, że ani dżul tej społecznej energii nie zostanie zmarnowany, że to dopiero początek drogi, a nie koniec.

Że to jest coś co będzie zmieniało Polskę przez pokolenia, a nie przez kadencję i doprowadzi w końcu do tego, że ta Polska zwaśniona i podzielona, ta Polska, która dziś nie umie sobie wyobrazić życia pomiędzy PiS i Platformą, w końcu się do nas zapisze, w końcu się do nas przyłączy.

Zmienimy ją od dołu skoro tak trudno idzie zmienianie jej od góry.

Tego się nie da nie poprowadzić dalej

„Przepraszam” już powiedziałem. Mnie też zdarzało się czasem i w emocjach, i w walce powiedzieć o jedno słowo za dużo, zrobić krok nie w tą stronę, zawieść czyjeś nadzieje i za to też trzeba jasno przeprosić, kiedy robi się rachunek z tej najdziwniejszej w świecie sześciomiesięcznej podwójnej kampanii.

Ale mam też do was słowo „proszę” dlatego, że tak jak powiedziałem idziemy dalej i dalej tę robotę robimy. Ja mam w sobie i gotowość i siłę do tego żeby stanąć teraz na czele ruchu, który poprowadzi tę całą energię i siłę, to wszystko, co się w nas zgromadziło dalej.

Dziękuję wam bardzo. Bo tego się nie da nie poprowadzić dalej. Tylu ludzi, którzy w czasie całej tej naszej trasy po Polsce przychodzili i mówili, że to jest ich pierwszy raz kiedy głosują, mówili, że to jest pierwszy raz, kiedy głosują od sześćdziesięciu lat. Mówili, że jestem ostatni, któremu zaufali, jeżeli chodzi o polityków i więcej już nie będzie.

Ludzi, którzy zmieniali całe swoje życie i po raz pierwszy odważyli się dobrze myśleć o polityce. Ludzi, którzy tak wkręcili się w obywatelskość, że teraz nie można tego nie wykorzystać, nie można tego zostawić.

A więc pójdziemy dalej i będziemy załatwiali sprawy, które są dla nas ważne. Położymy znowu na stole wszystkim tym, z którymi przyjdzie nam pracować w tej przestrzeni publicznej, tematy najbardziej dla nas istotnie,

a więc zieloną Polskę,

a więc Polskę solidarną taką, w której jeden dba o drugiego i o niego się troszczy.

Polskę, w której będą silne wspólnoty samorządowe.

Polskę bezpieczną.

Taką Polskę chciałbym widzieć i przekazać mojej córce.

I teraz pewnie wielu z nas będzie pytało, no dobrze, ale czy uda utrzymać się ten entuzjazm, czy uda się zebrać tych wszystkich ludzi? Czy oni się nie rozczarują i nie rozejdą?

Oczywiście, że się nie rozejdą. Oczywiście, że się uda.

Udało nam się już raz zrobić rzecz niemożliwą i jeszcze raz wspomnę, pamiętam tych wszystkich, którzy wróżyli mi 2,5 proc., którzy mówili, że to się nigdy nie uda, zebrać pieniądze, że pojadę do Rzepina wysiądę na stacji i nikt tam nie będzie na mnie czekał, wypiję kawę i wrócę do Warszawy. Ja pamiętam tych wszystkich wieszczów, znam ich z imienia i nazwiska.

Ale dzisiaj to politycy, którzy są z olbrzymim doświadczeniem partyjnym, z olbrzymimi strukturami liczącymi dziesiątki tysięcy członków i finansowanymi z budżetu mają 2,5 proc., a my mamy 13,3 w tym pierwszym sondażu, coś w ludziach się ruszyło, coś w ludziach drgnęło, coś w nich pracuje. I my poprowadzimy to dalej.

Musimy iść dalej

Moi drodzy pierwszym naszym krokiem będzie to, że w ciągu najbliższych dwóch dni, mam nadzieję, spotkam się z moimi współpracownikami, koordynatorami naszymi lokalnymi z całej Polski i przede wszystkim z nimi skonsultuję, jak zachowamy się przed drugą turą.

Tak powinno robić się w każdym ruchu, w którym szanuje się ludzi. Nie lider idzie i mówi co będziecie robić, tylko najpierw zapytamy was, co czujecie i co myślicie.

Moja intuicja na dziś jest taka, że powinniśmy przed tym, który będzie reprezentował w tej drugiej turze tę część, z którą można wiązać jakieś nadzieje dla Polski, położyć ważne dla nas problemy, zieloność, solidarność, kwestie samorządności, kwestie bezpieczeństwa i zadać pytania, czy to są też jego postulaty.

Czy jest mu jakoś z nimi po drodze? Czy byłby w stanie je realizować? Jeżeli odpowie twierdząco, to będzie to wskazówka dla każdego z nas. My nie wystąpimy w całości i nie poprzemy tego, ani innego.

Natomiast każdy z nas, obywateli Rzeczpospolitej, jakieś decyzje w tej drugiej turze będzie musiał podjąć. I chcielibyśmy mieć takiego latarnika, taki drogowskaz. Chcielibyśmy wiedzieć, czy łączy nas coś merytorycznego, coś, co rzeczywiście leży na stole i może być zarzewiem tej lepszej Polski, o którą nam chodzi. I podejmie każdy z nas swoją decyzję w tej sprawie, ja też ją podejmę. I tak jak zapowiedziałem, powiem o tym publicznie, nikomu jej nie narzucając.

Jesteśmy ruchem wolnych ludzi, a nie partią polityczną, w której obowiązuje dyscyplina głosowania. Każdy z nas przyszedł z innej strony. Każdy z nas ma inną agendę. Każdy z nas ufa inaczej. Każdy z nas inaczej pokłada nadzieję

i ja zamierzam to uszanować, bo nie jestem panem i władcą waszych sumień, waszych długopisów i waszych obywatelskich umysłów. Sami będziecie wiedzieli, co dla Polski dobre. I tak chcę ten ruch prowadzić, tak chciałbym w nim żyć i funkcjonować.

Kochani, ja wiem, że myśleliśmy, że będzie druga tura. Ja też tak myślałem, że będziemy w stanie to zrobić, nie tylko dlatego, że mamy najlepszy program i nie tylko dlatego, że mamy wspaniałych ludzi, ale również dlatego, że ja poradziłbym sobie z Andrzejem Dudą w drugiej turze, po prostu dlatego.

Ale chcę, żebyście wyszli z tego wieczoru, z tej gorącej atmosfery, którą już wszyscy czujemy, z jedną prostą myślą,

my nie możemy przestać, my się nie możemy zatrzymać, my już teraz po prostu musimy iść dalej. Pójdziemy dalej i zrobimy tę robotę. Zrobimy ją dla naszych dzieci.

Zrobimy Polskę zieloną, solidarną, Polskę samorządną, Polskę bezpieczną. Jeżeli nie zrobimy jej w ciągu roku, to zrobimy za pięć lat. A jeżeli nie za pięć lat, to może za siedem. A jeżeli nie za siedem, to może za trzy.

Ale w każdym razie z całą pewnością ruszam w tę drogę razem z wami, ze wszystkimi naszymi aktywistami, z całym naszym fantastycznym wolontariatem, ze wszystkimi ekspertami, mam nadzieję.

Od jutra zaczynamy nowy rozdział. Opowiem wam o nim, zacznę opowiadać na naszej nowej formule lajfów, które od jutra zacznę, bo niektórzy mówią, że tęsknią, ja sam już bym nie mógł przestać także.

Zorganizujemy się inaczej niż w sztabie wyborczym. Zorganizujemy się inaczej formalnie, ale możecie być pewni, że ja nie dam wam spokoju i nie dam o sobie zapomnieć. I niech was teraz ręka boska broni, żebyście mieli dzisiaj usiąść i powiedzieć sobie, no dobra przegraliśmy wybory. Myśmy je wygrali i to nie jest działalność terapeutyczna, co ja teraz mówię, tylko stwierdzenie faktu.

Dwa i pół, a jak dobrze pójdzie to trzy miliony ludzi, którzy poszli za nami tą drogą. Piętnaście tysięcy aktywistów, osiemnaście biur lokalnych, które za wszelką cenę będziemy się starali utrzymać, żeby dalej robiły dobro w tych miejscach, w których są, siedem i pół miliona złotych na zbiórce obywatelskiej, nikt w życiu w polskiej polityce nie zrobił takich rzeczy. A my dopiero zaczynamy i zrobimy jeszcze więcej.
;

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze