0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Roman Bosiacki / Agencja GazetaRoman Bosiacki / Age...

W środku wyborczej nocy rozmawialiśmy z Szymonem Hołownią, którego w I turze wyborów prezydenckich poparło 2 mln 693 tys. Polek i Polaków, co siódma osoba głosująca (13,9 proc.). W wyborach zagranicznych ten odsetek był jeszcze większy 15,7 proc. Z przedwyborczgeo sondażu Ipsos dla OKO.press wynika, że aż 82 proc. elektoratu Hołowni zdecydowanie deklarowało udział w II turze, a spośród nich aż 86 proc. chciało głosować na Trzaskowskiego, 8 proc. na Dudę. Wyniki sondażu Ipsos w dniu głosowania dokłądnie potwierdziły te rachunki: 85,5 proc. wyborców Hołowni głosowało na Trzaskowskiego. Jak to z wdziękiem ujęło TVP Info "wyborcy byłego prezentera TVN nielicznie poparli Andrzeja Dudę - 14,5 proc.".

Michał Danielewski, OKO.press: Jeśli Duda wygra, to będzie wina Hołowni, bo wyraźnie nie poparł Trzaskowskiego, czy to zasługa Hołowni, że w ogóle walka była zacięta, bo w pierwszej turze Hołownia zmobilizował wielu nowych wyborców?

Codziennie przed wyborami słyszałem oba te głosy: "Hołownia, dlaczego nie wsparłeś Trzaskowskiego?" oraz "Hołownia dlaczego wsparłeś Trzaskowskiego?".

Mam wrażenie, że zrobiłem dla Rafała Trzaskowskiego wszystko, co mogłem zrobić,

bo po pierwsze odebrałem telefon i otworzyłem przed nim - oraz na jego prośbę - drogę do naszych wyborców [ta debata on line odbyła się 1 lipca]. Dzięki temu mógł opowiedzieć im o swojej wizji ponadpartyjnej prezydentury. Powiedziałem też, że ja na niego zagłosuję, choć zrobię to bez przekonania [pisaliśmy o tym tutaj - red.], bo nie jest moim kandydatem, natomiast mógłby spełnić jedną rolę, której nie mógłby spełnić Duda:

być szlabanem, który zatrzyma walec rozjeżdżający polską demokrację.

Do tego w każdym wywiadzie apelowałem o frekwencję, żeby pójść głosować. Może więc zróbmy rachunek innym kandydatom, kto zrobił tyle co ja dla Trzaskowskiego. Zachowałem się wobec niego - mam wrażenie - i tak lepiej, niż zasługiwałaby Platforma Obywatelska, by potraktować jej kandydata.

No właśnie: co się zdarzy po stronie opozycyjnej, jeśli - na co się zanosi - wygra Duda? Rafał Trzaskowski będzie zapewne używał mocnego argumentu ponad 10 milionów głosów, by pretendować do roli lidera opozycji. Pojawi się pytanie: budujemy razem czy budujemy oddzielnie?

Odejdźmy jednak od takiego sposobu myślenia, że wszyscy jesteśmy zakładnikami Platformy Obywatelskiej, bo to niczemu nie służy.

Mamy dziś sytuację w Polsce niezwykle trudną: 10 milionów ludzi, którzy jednak nie wzięli udziału w wyborach uznali, że to nie jest ich sprawa. I to jest grupa, której nie można nie zauważyć.

To tak jakby w drugiej turze postawić trzeciego kandydata ze słupkiem równym Andrzejowi Dudzie i Rafałowi Trzaskowskiemu. To jest potężny głos obywatelski, który nie wybrzmiał.

Po drugie, proszę zobaczyć, jak wygląda struktura elektoratu Rafała Trzaskowskiego. Zgodnie z badaniami - choćby dla "Polityki" - większość wyborców, którzy na niego głosowali w drugiej turze tak naprawdę głosowało przeciwko Dudzie. Więc siła mandatu Trzaskowskiego jest specyficzna.

Natomiast my chcielibyśmy mówić do wyborców PiS, który są rozczarowani i zmęczeni stylem uprawiania polityki przez Prawo i Sprawiedliwość, ale równocześnie Platforma nie jest dla nich żadną opcją i dlatego jej nie wybierają. Z drugiej strony chcemy mówić do wyborców Platformy, którzy już są zmęczeni tą hegemonią zaklęć rzucanych przez PO przy jednoczesnym braku innego pomysłu na Polskę, niż próba wygrywania kolejnych wyborów.

To jest olbrzymia rzesza ludzi, do których można mówić, więc

my sobie spokojnie poradzimy i znajdziemy dla siebie miejsce na scenie politycznej.

Opowieść, że da się znaleźć wspólną przestrzeń, która połączy część wyborców Dudy i część głosujących na Trzaskowskiego nie jest aby czystą fantazją? Różnica jest fundamentalna, po dwóch stronach odgrywają ważną rolę rolę zupełnie inne wartości. To jednak wyborcy PiS kupowali opowieść TVP szczującą na osoby LGBT, Niemców, Żydów, elity z wielkich miast...

Zapewniam pana, że nie. Osobiście znam ludzi w kręgu moich znajomych, którzy zagłosowali na Dudę, a w ogóle nie mając styczności z TVP i nie interesują ich opowieści o braku polskiej duszy u Rafała Trzaskowskiego, bo nawet jej nie słyszeli.

Nie słyszeli też tych wszystkich obsesji antyniemieckich, ani niestety również wielu głupot, które pan Duda był uprzejmy powiedzieć w tej kampanii.

Natomiast oni głosują przede wszystkim przeciwko Platformie. O tym trzeba mówić, trzeba pokazywać, że

Rafał Trzaskowski może być naprawdę fajnym kandydatem i człowiekiem, ale to Platforma jest tutaj problemem.

Jeśli Trzaskowski przegra, to nie dlatego, że za mało mobilizował wyborców - szalę zwycięstwa na rzecz Dudy ewentualnie przechyli elektorat negatywny Trzaskowskiego jako kandydata PO.

Myślę, że wielu wyborców, którzy zagłosowali na Dudę w ogóle nie trafiły te przekazy TVP, o których pan mówił. To jest narzędzie do mobilizowania wyłącznie żelaznego elektoratu PiS, natomiast reszta albo nie chce powrotu PO, albo wierzy, że jest potrzebna stabilność w trudnych czasach. Do ludzi trafiły też pewnie argumenty, że to jest pierwszy prezydent z pierwszy rządem, który rzeczywiście daje im pieniądze zmieniające ich życie. Tych motywacji jest naprawdę mnóstwo.

I tak jak nie chciałbym stygmatyzowania wyborców Rafała Trzaskowskiego i wrzucania ich do jednego kotła, mówiąc że to "liberały najgorszej maści", tak samo przestrzegam przed etykietowaniem i homogenizowaniem wyborców Andrzeja Dudy.

Horyzont dla pana ruchu Polska 2050 to zapewne trzy lata, przy wygranej Dudy zapewne dopiero wtedy, zgodnie z planem, odbędą się wybory parlamentarne. Nie za długo?

Jesteśmy teraz na etapie formalizowania naszego ruchu obywatelskiego, to olbrzymie zadanie formalne, bo chcemy to zrobić sensownie, z jednej strony budując think tank i zaplecze eksperckie, z drugiej strony ruch i przygotowanie się do rozdań politycznych. Więc pracy nam nie zabraknie, mnóstwo się dzieje.

W kampanii wyborczej byliśmy armią która organizowała się w biegu, w marszu, i teraz ta armia musi zbudować koszary,

przygotować się na kolejne potyczki i zostać na trwałe na scenie politycznej. A że ma to być armia od budowania mostów nie murów, to przed nami mnóstwo pracy.

A czy wybory będą za trzy lata? Proszę pamiętać, że pół roku temu byliśmy przekonani, że wybory prezydenckie będą 10 maja... Polska polityka już dawno przestała trzymać się jakiegokolwiek rozsądku i jakiegokolwiek kalendarza.

;

Udostępnij:

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze