0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Bartosz Bobkowski / Agencja GazetaBartosz Bobkowski / ...

"Jest to sygnał alarmowy dla władz uczelni. Chociaż od pięciu lat koło Queer UW raportuje o sytuacji osób LGBTQ, władze nie reagują" - ocenia Jej Perfekcyjność, działaczka społeczna, medioznawczyni, założycielka i prezeska Queer UW. Wykładowczyni zauważa reakcję uczelni, ale uważa ją za niewystarczającą: "Oczywiście słusznie potępiają ataki i informują służby porządkowe, ale to nie wystarczy. Potrzebne są działania systemowe: zadbanie o komfortowe warunki rozwoju wszystkich członkom akademickiej społeczności, niezależnie od koloru skóry, stopnia sprawności, orientacji seksualnej i płci; zadbanie o bezpieczeństwo studentów i studentek".

Kampania Przeciw Homofobii w oświadczeniu wyraziła zaniepokojenie nasilającymi się atakami na tle uprzedzeń i zgłosiła się z prośbą do Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o reakcję:

"Zwracamy się również do Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o potępienie wszelkich ataków na tle uprzedzeń oraz podjęcia konkretnych działań mających na celu walkę z przestępstwami z nienawiści. Wierzymy, że mimo różnic politycznych Minister Sprawiedliwości zgadza się co do faktu, że bezpieczeństwo obywateli i obywatelek, w tym studentów i studentek, jest ważne i powinno być traktowane priorytetowo".

Na szczęście nikomu nic się nie stało, a atak został zgłoszony na policję.

Polska homofobia

W ciągu ostatniego roku ofiarami przestępstw w Polsce podło 13,5 proc. osób LGBTQI. To dwa razy więcej niż średnia w Polsce (w badaniu World Values Survey z 2012 r. 6 proc. Polaków uważało się za ofiarę przestępstwa).

Przeczytaj także:

W ciągu ostatnich pięciu lat przemocy różnego rodzaju doświadczyło 29 proc. osób LGBTQI. Najczęściej dotyka osób transpłciowych (48 proc. z nich), gejów (38 proc.) i biseksualnych mężczyzn (33 proc.), a najrzadziej – kobiety biseksualne (16 proc.).

Walka z dyskryminacją narzędziem ideologii?

We wrześniu 2016 r. minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Błaszczak, powołując się na dane policyjne informował, że przestępstwa z nienawiści stanowią zaledwie 0,1 proc. wszystkich odnotowanych przestępstw, a ich wykrywalność wynosi ponad 46 proc. i jest najwyższa w ciągu ostatnich czterech lat.

Ale polskie prawo zgodnie z art. 256 kodeksu karnego chroni przed przestępstwami z nienawiści tylko ze względu na narodowość, rasę, pochodzenie etniczne i wyznanie.

W listopadzie 2016 r. Sejm odrzucił projekt nowelizacji kodeksu karnego. Zakładała ona uzupełnienie art. 256 o następujące przesłanki: płeć, tożsamość płciowa, orientacja seksualna, wiek i niepełnosprawność. Nadal więc takie przestępstwa pozostają poza prawem.

Podczas debaty sejmowej minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro stwierdził: "Kodeks karny nie powinien stać się narzędziem walki ideologicznej. Środowiska LGBT ukrywają swoje prawdziwe intencje i posługują się osobami z niepełnosprawnościami."

Prezeska Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, Karolina Kędziora, w rozmowie z OKO.press mówi, że dane statystyczne zbierane przez policje nie oddają rzeczywistości i skali zjawiska: “Polska szczyci się zarówno wykrywalnością, jak i niewielką ilością przestępstw z nienawiści, ale w rzeczywistości sytuacja wygląda podobnie jak w przypadku przemocy domowej. Nieefektywne metodologie zbierania statystyk oraz brak edukacji funkcjonariuszy raportujących przestępstwa, nie pozwala nam na opisanie sytuacji liczbami podawanymi w policyjnych statystykach.

Osoby odpowiedzialne za identyfikowanie przestępstw nie mają obecnie narzędzi do zaklasyfikowania ich jako motywowanych nienawiścią. Przesłanki i okoliczności towarzyszące czynom zabronionym są ignorowane, a to ma bezpośrednie przełożenie na wyroki.

Środowisko organizacji pozarządowych, wyręczając państwo, od lat monitoruje zjawisko i sygnalizuje, że problem jest znacznie większy. I tu pojawia się pytanie, na ile państwo współpracuje z organizacjami? W moim odczuciu nasz głos jest ignorowany, co najlepiej pokazuje fakt, że ciągle nie nowelizowaliśmy kodeksu karnego w kierunku rozszerzenia przesłanek.”

Atak z 16 stycznia jest z pewnością najbardziej medialnym, ale nie pierwszym homofobicznym incydentem na warszawskiej uczelni. Podczas inauguracji roku akademickiego 2016/2017 przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego członkowie ONR-u rozdawali naklejki i ulotki, w których jawnie nawoływali do nienawiści w stosunku do osób o odmiennej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Wtedy od wydarzeń stanowczo odcięły się władze uczelni. W oświadczeniu opublikowanym na stronie UW podkreślały, że nie zgadzają się na wykorzystywanie wizerunku uczelni przez organizacje, których działalność nie idzie w parze z misją Uniwersytetu.

Homofobia to nie zjawisko incydentalne, lecz wewnętrzny problem samych uczelni. Jak wynika z raportu “Wyobcowane, wyobcowani”, badającego sytuację osób LGBTQ na Uniwersytecie Warszawskim, aż 40 proc. studentek i studentów Uniwersytetu Warszawskiego było świadkiem homofobicznego zachowania, a 3 proc. z nich sama doświadczyła fizycznego ataku powodowanego uprzedzeniami na tle różnic związanych z tożsamością płciową lub orientacją seksualną.

;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze