"Czołowy homofob IV RP" - tak mówi o sobie Ziemowit Piast Kossakowski. To właśnie on jest autorem tekstu o kanapkach z kawiorem i luksusowych wakacjach lekarzy-rezydentów, za który zawieszono go w obowiązkach. Czy to koniec jego kariery? Wątpliwe. Telewizja Jacka Kurskiego w podobnych przypadkach chowała zawieszonego do szafy i wyciągała po kilku miesiącach
"Sympatycy władzy atakują lekarzy w sposób głupi, naciągany, absurdalny" (Łukasz Warzecha, "Do Rzeczy"). "Budowanie propagandy na podburzaniu przeciw jakiejś grupie źle się kojarzy" (Piotr Zaremba, wpolityce.pl).
Nawet prawicowi dziennikarze i publicyści, sprzyjający obecnemu obozowi władzy, skrytykowali materiał opublikowany na portalu TVP Info i wykorzystany w głównym wydaniu "Wiadomości". Uznali, że to zwyczajne szczucie widzów i czytelników na młodych lekarzy. Autorem tekstu "Kontrowersje wokół rezydentów. Narzekają na zarobki, jedzą kanapki z kawiorem" był Ziemowit Piast Kossakowski.
Szczegółowo OKO.press opisywało to tu:
Materiał zniknął z portalu internetowego "TVP Info". A jego szef, Samuel Pereira, zdobył się nawet na przeprosiny na Twitterze. Ale przecież za materiał na stronie internetowej odpowiada również wydawca. A "TVP Info" od kilku dni przedstawiało protest lekarzy jako fanaberię roszczeniowców.
Kim jest Ziemowit Piast Kossakowski? Modelowym typem dziennikarskim, jaki zaczął dominować w TVP.
Nie ma dobrego warsztatu. Nie docieka prawdy. Dostarcza amunicji propagandzie, której celem jest pognębienie przeciwników politycznych PiS i apoteoza rządzącej partii.
OKO.press zadzwoniło do Kossakowskiego z prośbą o komentarz.
"Dzień dobry, Robert Jurszo z OKO.press, z panem Ziemowitem Kossakowskim rozmawiam?"
"Nie" - padła odpowiedź.
"A z kim, jeśli mogę zapytać?"
"Eh..." - słychać przeciągłe westchnięcie w słuchawce.
"Ja się przedstawiłem. A po głosie rozpoznaję, że to jest pan".
"Ale to nie jestem ja, człowieku, co ty pieprzysz".
"No dobrze, to z kim rozmawiam?"
"Z Chińczykiem" - odpowiedział Kossakowski. I się rozłączył.
Reporterem TVP Kossakowski został w sierpniu 2016 roku. Wcześniej prowadził kanał w serwisie Youtube Piast.tv. Jego treścią były głównie krótkie filmowe relacje z publicznych wydarzeń. Celował w atakach na polityków opozycji, Komitet Obrony Demokracji, środowiska LGBT i wszystkich tych, którym nie po drodze z władzą PiS.
"Metoda dziennikarska" Kossakowskiego jest banalnie prosta. Dopaść - dosłownie - rozmówcę, zadać mu tendencyjne/absurdalne/obraźliwe pytanie, po czym zasypać skonfundowanego gradem kolejnych. I w ten sposób uniemożliwić jakąkolwiek sensowną wypowiedź i obronę własnego stanowiska.
Jako materiał poglądowy może tu służyć jego relacja z Parady Równości z 2015 roku. "Idę na paradę pedałów kręcić śmieszny materiał" - mówi Kossakowski do kamery. I zaczepia jednego z uczestników parady, który trzyma chorągiewkę z napisem "Akceptacja".
"Akceptujesz homofobów?" - pyta Kossakowski, który sam siebie nazywa "czołowym homofobem IV RP".
"Nie" - pada odpowiedź.
"To jesteś po prostu zwykłym kłamcą, bo nie akceptujesz i dyskryminujesz homofobów" - ucina Kossakowski.
Następnie podchodzi do Doroty Warakomskiej i pyta ją "dlaczego nienawidzi mężczyzn". Zdziwionej dziennikarce tłumaczy, że musi tak być, skoro "jest osobą popierającą związki biseksualne".
Później zaczepia mężczyznę przebranego w kostium małpy, by zapytać go, gdzie ma naszyjnik z "tęczowymi pedałami". I tak w kółko.
Innym razem próbował zapędzić w kozi róg redaktorkę Agatę Czarnacką z portalu lewica24.pl.
"Nie uważa pani, że zachowanie Żydów, Centrum Wiesenthala, którzy cały czas ścigają zbrodniarzy nazistowskich, nawet jeśli przekroczyli oni Rubikon 90 lat, jest należyte, czy jest pani antysemitką i potępia w tej kwestii Żydów?" - zapytał Kossakowski.
"Łał, nieźle" - odpowiedziała zaskoczona Czarnacka. "Nazywać Żydówkę antysemitką - ostro, gratuluję" - zripostowała ironicznie, nie ulegając manipulacji jutubera Piast.tv.
Ten sam "styl" Kossakowski przeniósł do TVP. Jeden z jego bardziej znanych materiałów to krótka wymiana z Adamem Michnikiem. TVP Info puszczało to wideo na okrągło w dniu manifestacji w obronie sądownictwa 16 lipca 2017.
"Kiedy przeprosi pan za brata, który był stalinowskim mordercą?" - zaczepia szefa "Wyborczej" Kossakowski (przyrodni brat Adama Michnika, Stefan Michnik, był stalinowskim prokuratorem).
"Ja ty, sk....synu zmądrzejesz" - odpowiada poirytowany Michnik.
"To jest pana odpowiedź, tak?" - rzuca do oddalającego się naczelnego. Potem zarzucał Michnikowi "mowę nienawiści", a TVP Info pisało na pasku o "brutalnym ataku Michnika na dziennikarza".
Zanim Kossakowski zechciał być dziennikarzem, próbował być politykiem. W 2014 roku, jako członek młodzieżówki PiS, ubiegał się o fotel radnego dzielnicy Ursynów. Jego kandydaturę wspierał Jacek Sasin. Bezskutecznie, bo Kossakowski radnym nie został.
W 2015 roku Kossakowski wspierał w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudę, choć nie jest pewne, czy w porozumieniu ze sztabem wyborczym kandydata. To wtedy zaczepił Bronisława Komorowskiego, mówiąc, że ma już bilet do Norwegii, bo w Polsce nie ma pracy. Sztab byłego prezydenta szybko zidentyfikował go jako (byłego?) działacza PiS.
Próbował też publicznie zadać Komorowskiemu pytanie, dlaczego ten spotkał się z oficerem KGB Nikołajem Pastuszewem.
Próba kompromitacji okazała się nieudana, bo prezydent prawdopodobnie nie dosłyszał nagabującego go jutubera. A sam Kossakowski żalił się, że funkcjonariusze BOR nie dopuścili go do Komorowskiego.
Kossakowski został zawieszony, ale czy to oznacza koniec jego kariery w TVP Info? Podobne przypadki każą w to wątpić.
Pod koniec lipca 2017 dwóch reporterów TVP - Lucjan Ołtarzewski i Filip Styczyński - robiło sobie zdjęcia na tle manifestujących pod Sejmem w obronie sądów. Pokazując przy okazji "faka" demonstrantom. Zresztą ich styl nie odbiegał od tego, jaki prezentuje Kossakowski.
"Kierownictwo Telewizyjnej Agencji Informacyjnej podjęło decyzję o natychmiastowym zawieszeniu współpracy z panami Lucjanem Ołtarzewskim i Filipem Styczyńskim" - komentował sprawę dla Wirtualnej Polski Zespół Rzecznika TVP. "Ich zachowanie uznajemy za nieakceptowalne. Informujemy również, że obydwaj panowie byli wczoraj w miejscu zdarzenia prywatnie, nie miało to związku z ich obowiązkami służbowymi".
Obydwu dziennikarzy przywrócono do obowiązków już we wrześniu. "Panowie wyrazili pełną skruchę i są gotowi do pracy" - tłumaczył ich powrót do pracy Samuel Pereira.
Czy przypadek Kossakowskiego wyznaczy nowy standard? Czy zostanie na jakiś czas schowany "do szafy", po czym "wyrazi skruchę" i wróci na ekran TVP z błogosławieństwem kierownictwa?
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze