0:000:00

0:00

"Sympatycy władzy atakują lekarzy w sposób głupi, naciągany, absurdalny" (Łukasz Warzecha, "Do Rzeczy"). "Budowanie propagandy na podburzaniu przeciw jakiejś grupie źle się kojarzy" (Piotr Zaremba, wpolityce.pl).

Nawet prawicowi dziennikarze i publicyści, sprzyjający obecnemu obozowi władzy, skrytykowali materiał opublikowany na portalu TVP Info i wykorzystany w głównym wydaniu "Wiadomości". Uznali, że to zwyczajne szczucie widzów i czytelników na młodych lekarzy. Autorem tekstu "Kontrowersje wokół rezydentów. Narzekają na zarobki, jedzą kanapki z kawiorem" był Ziemowit Piast Kossakowski.

Szczegółowo OKO.press opisywało to tu:

Przeczytaj także:

Materiał zniknął z portalu internetowego "TVP Info". A jego szef, Samuel Pereira, zdobył się nawet na przeprosiny na Twitterze. Ale przecież za materiał na stronie internetowej odpowiada również wydawca. A "TVP Info" od kilku dni przedstawiało protest lekarzy jako fanaberię roszczeniowców.

Kim jest Ziemowit Piast Kossakowski? Modelowym typem dziennikarskim, jaki zaczął dominować w TVP.

Nie ma dobrego warsztatu. Nie docieka prawdy. Dostarcza amunicji propagandzie, której celem jest pognębienie przeciwników politycznych PiS i apoteoza rządzącej partii.

Kossakowski, czyli Chińczyk

OKO.press zadzwoniło do Kossakowskiego z prośbą o komentarz.

"Dzień dobry, Robert Jurszo z OKO.press, z panem Ziemowitem Kossakowskim rozmawiam?"

"Nie" - padła odpowiedź.

"A z kim, jeśli mogę zapytać?"

"Eh..." - słychać przeciągłe westchnięcie w słuchawce.

"Ja się przedstawiłem. A po głosie rozpoznaję, że to jest pan".

"Ale to nie jestem ja, człowieku, co ty pieprzysz".

"No dobrze, to z kim rozmawiam?"

"Z Chińczykiem" - odpowiedział Kossakowski. I się rozłączył.

"Metoda" dziennikarska

Reporterem TVP Kossakowski został w sierpniu 2016 roku. Wcześniej prowadził kanał w serwisie Youtube Piast.tv. Jego treścią były głównie krótkie filmowe relacje z publicznych wydarzeń. Celował w atakach na polityków opozycji, Komitet Obrony Demokracji, środowiska LGBT i wszystkich tych, którym nie po drodze z władzą PiS.

"Metoda dziennikarska" Kossakowskiego jest banalnie prosta. Dopaść - dosłownie - rozmówcę, zadać mu tendencyjne/absurdalne/obraźliwe pytanie, po czym zasypać skonfundowanego gradem kolejnych. I w ten sposób uniemożliwić jakąkolwiek sensowną wypowiedź i obronę własnego stanowiska.

"Idę na paradę pedałów kręcić śmieszny materiał"

Jako materiał poglądowy może tu służyć jego relacja z Parady Równości z 2015 roku. "Idę na paradę pedałów kręcić śmieszny materiał" - mówi Kossakowski do kamery. I zaczepia jednego z uczestników parady, który trzyma chorągiewkę z napisem "Akceptacja".

"Akceptujesz homofobów?" - pyta Kossakowski, który sam siebie nazywa "czołowym homofobem IV RP".

"Nie" - pada odpowiedź.

"To jesteś po prostu zwykłym kłamcą, bo nie akceptujesz i dyskryminujesz homofobów" - ucina Kossakowski.

Następnie podchodzi do Doroty Warakomskiej i pyta ją "dlaczego nienawidzi mężczyzn". Zdziwionej dziennikarce tłumaczy, że musi tak być, skoro "jest osobą popierającą związki biseksualne".

Później zaczepia mężczyznę przebranego w kostium małpy, by zapytać go, gdzie ma naszyjnik z "tęczowymi pedałami". I tak w kółko.

Nazywanie Żydówki antysemitką

Innym razem próbował zapędzić w kozi róg redaktorkę Agatę Czarnacką z portalu lewica24.pl.

"Nie uważa pani, że zachowanie Żydów, Centrum Wiesenthala, którzy cały czas ścigają zbrodniarzy nazistowskich, nawet jeśli przekroczyli oni Rubikon 90 lat, jest należyte, czy jest pani antysemitką i potępia w tej kwestii Żydów?" - zapytał Kossakowski.

"Łał, nieźle" - odpowiedziała zaskoczona Czarnacka. "Nazywać Żydówkę antysemitką - ostro, gratuluję" - zripostowała ironicznie, nie ulegając manipulacji jutubera Piast.tv.

"Przeproś za brata!"

Ten sam "styl" Kossakowski przeniósł do TVP. Jeden z jego bardziej znanych materiałów to krótka wymiana z Adamem Michnikiem. TVP Info puszczało to wideo na okrągło w dniu manifestacji w obronie sądownictwa 16 lipca 2017.

"Kiedy przeprosi pan za brata, który był stalinowskim mordercą?" - zaczepia szefa "Wyborczej" Kossakowski (przyrodni brat Adama Michnika, Stefan Michnik, był stalinowskim prokuratorem).

"Ja ty, sk....synu zmądrzejesz" - odpowiada poirytowany Michnik.

"To jest pana odpowiedź, tak?" - rzuca do oddalającego się naczelnego. Potem zarzucał Michnikowi "mowę nienawiści", a TVP Info pisało na pasku o "brutalnym ataku Michnika na dziennikarza".

Polityczny cyngiel

Zanim Kossakowski zechciał być dziennikarzem, próbował być politykiem. W 2014 roku, jako członek młodzieżówki PiS, ubiegał się o fotel radnego dzielnicy Ursynów. Jego kandydaturę wspierał Jacek Sasin. Bezskutecznie, bo Kossakowski radnym nie został.

W 2015 roku Kossakowski wspierał w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudę, choć nie jest pewne, czy w porozumieniu ze sztabem wyborczym kandydata. To wtedy zaczepił Bronisława Komorowskiego, mówiąc, że ma już bilet do Norwegii, bo w Polsce nie ma pracy. Sztab byłego prezydenta szybko zidentyfikował go jako (byłego?) działacza PiS.

Próbował też publicznie zadać Komorowskiemu pytanie, dlaczego ten spotkał się z oficerem KGB Nikołajem Pastuszewem.

Próba kompromitacji okazała się nieudana, bo prezydent prawdopodobnie nie dosłyszał nagabującego go jutubera. A sam Kossakowski żalił się, że funkcjonariusze BOR nie dopuścili go do Komorowskiego.

Na krótko "do szafy"?

Kossakowski został zawieszony, ale czy to oznacza koniec jego kariery w TVP Info? Podobne przypadki każą w to wątpić.

Pod koniec lipca 2017 dwóch reporterów TVP - Lucjan Ołtarzewski i Filip Styczyński - robiło sobie zdjęcia na tle manifestujących pod Sejmem w obronie sądów. Pokazując przy okazji "faka" demonstrantom. Zresztą ich styl nie odbiegał od tego, jaki prezentuje Kossakowski.

"Kierownictwo Telewizyjnej Agencji Informacyjnej podjęło decyzję o natychmiastowym zawieszeniu współpracy z panami Lucjanem Ołtarzewskim i Filipem Styczyńskim" - komentował sprawę dla Wirtualnej Polski Zespół Rzecznika TVP. "Ich zachowanie uznajemy za nieakceptowalne. Informujemy również, że obydwaj panowie byli wczoraj w miejscu zdarzenia prywatnie, nie miało to związku z ich obowiązkami służbowymi".

Obydwu dziennikarzy przywrócono do obowiązków już we wrześniu. "Panowie wyrazili pełną skruchę i są gotowi do pracy" - tłumaczył ich powrót do pracy Samuel Pereira.

Czy przypadek Kossakowskiego wyznaczy nowy standard? Czy zostanie na jakiś czas schowany "do szafy", po czym "wyrazi skruchę" i wróci na ekran TVP z błogosławieństwem kierownictwa?

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Przeczytaj także:

Komentarze