0:00
0:00

0:00

Antoni Macierewicz reinterpretuje historię na pisowską modłę: w Sierpniu '80 można było ugrać więcej, ale doradcy powstrzymali robotników wyrywających się spod władzy partii komunistycznej. Nie pamięta ani przebiegu wydarzeń, ani własnych słów z przeszłości. W sierpniu 1980 pisał: "Robotnicy nie dążą do totalnej konfrontacji. Wszyscy [w Polsce] pragną, by rozwiązanie nastąpiło na drodze ewolucyjnej".

W 38. rocznicę porozumień sierpniowych Antoni Macierewicz zabrał się za recenzowanie osiągnięć strajkujących w Stoczni Gdańskiej i w całej Polsce. Rozpoczęty 14 sierpnia 1980 roku strajk zakończył się porozumieniem z władzą, które było sukcesem protestujących. Komunistyczna władza pod ich naciskiem zgodziła się na utworzenie niezależnych, samorządnych związków zawodowych, rzecz w ówczesnym bloku państw socjalistycznych nie do pomyślenia. Były minister obrony narodowej, wciąż szukający nowych wyzwań poseł PiS, uważa jednak, że można było osiągnąć dużo więcej.

1 września w Telewizji Trwam, gdzie gości niemal codziennie, Macierewicz powiedział:

Inteligenci, którzy tam przybyli, ówcześni doradcy niejako wymusili na robotnikach uznanie kierowniczej roli partii komunistycznej

Wypowiedź w TV Trwam,01 września 2018

Sprawdziliśmy

Zdania były podzielone zarówno wśród doradców, jak liderów robotniczego protestu

Komisja Ekspertów powstała na prośbę strajkujących robotników reprezentowanych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Zakładali ją m.in. Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek, którzy przybyli do Gdańska 22 sierpnia 1980 z Warszawy. Opinia Macierewicza dotyczy jednego z trudniejszych do wynegocjowania zapisów w protokole ustaleń strajkujących z rządem PRL, o kierowniczej roli partii. Jego autorem był Tadeusz Mazowiecki.

Sprytny Mazowiecki

Kluczowy fragment, o który się spierano, brzmi:

"Uznając, że PZPR sprawuje kierowniczą rolę w państwie, ani nie podważając ustalonego systemu sojuszów międzynarodowych, dążą one [nowe związki zawodowe] do zapewnienia ludziom pracy odpowiednich środków kontroli, wyrażania opinii i obrony swych interesów".

Tworząc nowe, niezależne, samorządne związki zawodowe, MKS stwierdza, że będą one przestrzegać zasad określonych w Konstytucji PRL. Nowe związki zawodowe będą bronić społecznych i materialnych interesów pracowników i nie zamierzają pełnić roli partii politycznej. Stoją one na gruncie zasady społecznej własności środków produkcji stanowiącej podstawę istniejącego w Polsce ustroju socjalistycznego. Uznając, że PZPR sprawuje kierowniczą rolę w państwie, ani nie podważając ustalonego systemu sojuszów międzynarodowych, dążą one do zapewnienia ludziom pracy odpowiednich środków kontroli, wyrażania opinii i obrony swych interesów.

Komisja Rządowa stwierdza, że rząd zagwarantuje i zapewni pełne poszanowanie niezależności i samorządności nowych związków zawodowych, zarówno co do ich struktury organizacyjnej jak i funkcjonowania na wszystkich szczeblach ich działania. Rząd zapewni nowym związkom zawodowym pełną możliwość wypełniania podstawowych funkcji w zakresie obrony interesów pracowniczych, realizacji potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych pracowników. Jednocześnie gwarantuje, że nowe związki zawodowe nie będą przedmiotem żadnej dyskryminacji

W znowelizowanej w 1976 roku konstytucji PRL znalazł się zapis, że PZPR jest „przewodnią siłą społeczeństwa w budowie socjalizmu”. Zamysł Mazowieckiego polegał na tym, aby znaleźć formułę, która zostanie zaakceptowana przez komunistów, ale nie przeszkodzi w działalności związkom. Kierownicza rola komunistów w państwie (a nie w społeczeństwie) miała ograniczyć się tylko do instytucji PRL. Społeczeństwo pozostawało bez "przewodniej siły".

Robotnicy, czyli kto?

Dyskusja nad zapisem była rzeczywiście burzliwa. Nie był to jednak spór pomiędzy "robotnikami" a "ekspertami". Nie znamy w ogóle zdania strajkujących robotników na temat kierowniczej roli PZPR. Także Macierewicz go nie zna, zwłaszcza że w Stoczni nie był. Zapewne opinie robotników były podzielone, mogły się także zmieniać pod wpływem wydarzeń.

Mówiąc o robotnikach Macierewicz ma zapewne na myśli przywódców strajku. Pytanie zatem brzmi: jaki był stosunek 19-osobowego MKS.

Wiadomo, że zwolennikiem umieszczenia zapisu o kierowniczej roli partii był przywódca strajku Lech Wałęsa i inny z ważnych liderów Andrzej Gwiazda. Jan Skórzyński w książce "Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980" pisze, że MKS przyjął ten zapis "bez protestów".

Anna Machcewicz w obszernej monografii sierpniowego strajku pt. "Bunt" wspomina o pewnych wątpliwościach strajkujących, ale nie członków prezydium MKS.

Obecny w Stoczni w czasie sierpniowego strajku - zapewne krótko - Lech Kaczyński, który sam był zwolennikiem pozostawienia zapisu, kilka lat później wspominał pragmatyzm członków MKS (cytat za Anną Machcewicz):

"Prezydium, podobnie jak prawie cały MKS, uważało, że jeżeli my tej sprawy nie załatwimy teraz, to po prostu podpadniemy pod »kierownicę« i nie da się już tego załatwić nigdy".

Nastroje wśród strajkujących i ich przedstawicieli mogły być zróżnicowane, ale w kwestii "kierowniczej roli" przeważało podejście ugodowe.

Mit klasowego sporu

Nie jest z kolei prawdą, że wśród ekspertów nie było postaw radykalnych. Na dwa dni przed zakończeniem strajku, Komisję Ekspertów opuściła Jadwiga Staniszkis, nie godząc się na zapis o "kierowniczej roli".

Jan Skórzyński pisze, że to właśnie oni mieli większy niż działacze robotniczy problem, co miało odzwierciedlenie w geście Staniszkis. Z kolei Anna Machcewicz w obszernej monografii sierpniowego strajku pt. "Bunt" wspomina też o sceptycyzmie Bogdana Borusewicza. To inteligenci mieli większe wątpliwości na temat "kierowniczej roli". Wygląda na to, że

wersja Macierewicza: radykalni robotnicy z MKS kontra ugodowi inteligenci z Komisji Ekspertów to mit, który z rzeczywistością Sierpnia 1980 roku ma niewiele wspólnego.

Dziury w pamięci

Macierewicz negatywnie ocenił też w TV Trwam rolę, jaką ten krótki zapis odegrał w dalszych wydarzeniach:

To się znalazło w aneksie, wprawdzie nie na początku, ale ten zapis [o kierowniczej roli PZPR w państwie] był i odgrywał później olbrzymią negatywną rolę hamulcową

Wypowiedź w TV Trwam,01 września 2018

Sprawdziliśmy

Zapis nie odegrał praktycznie żadnej roli. Poza tym nie był w aneksie

Posła PiS ewidentnie zawodzi pamięć. Czas pokazał, że to raczej Mazowiecki miał rację. Choć w Sierpniu zapis wzbudzał wśród negocjujących kontrowersje, później jego znaczenie było zupełnie marginalne i nie dało państwu dodatkowych możliwości ograniczenia działalności związków. To, na czym związkom zależało najbardziej – wolności zrzeszania się, możliwości wydawania własnej prasy, działało aż do wprowadzenia stanu wojennego w grudniu 1981 roku.

Przy okazji: Macierewicz pomylił miejsce, w jakim zapis ten został umieszczony. Jest nie w aneksie, lecz na samym początku, w drugim punkcie protokołu ustaleń MKS z komisją rządową.

Macierewicz AD 1980 (zaskakujące!)

Poseł PiS podsumował swoją ocenę Sierpnia 1980:

„Niewątpliwie można było uzyskać więcej. Robotnicy parli do tego, żeby postulaty zarówno społeczne, jak i stricte polityczne szły dużo dalej niż to zostało zrealizowane”.

Macierewicz powtórzył ulubioną tezę PiS, że można było szybciej pokonać komunizm, ale zawiodły "elity" już w Sierpniu '80, a potem przy Okrągłym Stole. Tej diagnozie zaprzecza jednak… Antoni Macierewicz.

Na przełomie lat 70. i 80. Macierewicz był uznaną postacią w szeregach opozycji antykomunistycznej, współzałożycielem Komitetu Obrony Robotników, od 1977 roku redaktorem naczelnym pisma podziemnego „Głos”. W czasie strajku sierpniowego ukazywały się wydania specjalne „Głosu”, w których Macierewicz oceniał ówczesne wydarzenia.

20 sierpnia 1980 pisał:

„W przeszłości wystąpienia robotników zmieniały wiele – odchodziły skompromitowane ekipy rządowe, podwyższano płace, na pewien czas liberalizowano cenzurę prewencyjną i politykę wobec rolnictwa.

Dziś jednak nie chodzi o zmianę przywódców PZPR, jest to ostatecznie sprawa członków tej partii i warto, by jak najszybciej przestała obciążać całe społeczeństwo.

Ważniejsza jest kwestia cen, które wymagają, podobnie jak cała gospodarka, zasadniczej reformy tak, by koszty kryzysu nie obciążały jedynie najuboższych. Najważniejsze jest, by pracownicy dysponowali stale zorganizowaną siłą, zdolną bronić ich praw i interesów”.

Macierewicza realizm polityczny (!)

Redaktor naczelny „Głosu” wtedy nie miał wątpliwości, że radykalne postulaty polityczne są niemożliwe do zrealizowania i należy przede wszystkim walczyć o wolne związki zawodowe.

„Odzyskanie niepodległości i demokracji będzie możliwe jedynie wtedy, gdy społeczeństwo zacznie przemawiać własnym głosem w skali rzeczywiście masowej. Starczy nam wtedy siły na przywrócenie wolnych wyborów, Sejmu reprezentującego naród , stanowiącego prawa i kontrolującego administrację".

"Należy tego domagać się już dziś, ale osiągnąć będzie można dopiero wtedy, gdy społeczeństwo będzie dysponowało siłą, z którą trzeba się liczyć”.

Dał pokaz wzorowego realizmu politycznego. W tym samym numerze "Głosu" jest podobna wypowiedź Tadeusza Mazowieckiego dla Radia Włoskiego, w której przyszły premier podkreśla, że droga do rozwiązania kryzysu wiedzie przez „uznanie prawa robotników do posiadania autentycznych reprezentacji” i „zmianę stylu w stosunkach władza-obywatel”.

Redaktor naczelny Macierewicz nie tylko cytował w swoim piśmie obrażanych i wykpiwanych dziś przez siebie doradców, ale myślał tak samo jak oni.

Tuż przed podpisaniem porozumienia, 29 sierpnia, pisał:

„Warto podkreślić: robotnicy ciągle jeszcze domagają się od władz zgody na założenie wolnych związków zawodowych. Jutro zrobią to bez pytania i zaczną żądać więcej. Dziś uważają tę aprobatę za istotną i potrzebną.

Robotnicy bowiem, jak nikt inny w Polsce, nie dążą do totalnej konfrontacji i obalenia władz PRL”.

Trudno o wyraźniejsze sformułowanie sprzeczne z tym, co mówi dzisiaj. 38 lat temu pisał, jakby polemicznie z Macierewiczem 2018 roku:

„Wszyscy pragną, by rozwiązanie nastąpiło na drodze ewolucyjnej.

Ostatnie tygodnie pokazały, jak wielkie jest opanowanie i spokój tych, którzy domagają się praw. Jest najwyższy czas, aby zrozumieli to ludzie zajmujący kluczowe stanowiska w aparacie państwowym i partyjnym”.

Entuzjastycznie o Wałęsie i porozumieniach

Jak oceniał porozumienia już po ich podpisaniu, w połowie września 1980?

„Dopiero wieczorne przemówienie Lecha Wałęsy, transmitowane wprost ze Stoczni Gdańskiej wyjaśniło, że wywalczono to, co najważniejsze: prawa wszystkich pracowników w Polsce do tworzenia NIEZALEŻNYCH ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH”.

Antoni Macierewicz przegrywa więc dyskusję z samym sobą przez nokaut. Dziś próbuje dyskredytować osiągnięcia wszystkich, którzy myślą o Polsce inaczej niż PiS, chociaż wtedy myślał tak jak oni.

Wypowiedzi Macierewicza wpisują się w szereg głosów przedstawicieli władzy, którzy przeinaczają historię zgodnie z narracją o spiskach i zdradzie przez część opozycji solidarnościowej, która doprowadziła do „katastrofy” przy Okrągłym Stole.

Przy okazji rocznicy porozumień sierpniowych odbył się cały festiwal kpin z historii. Prezes IPN Jarosław Szarek porównał ostatnio Okrągły Stół do konferencji jałtańskiej, a prezydent Duda głośno zastanawiał się, czy to dobrze, że przemiany roku 1989 dokonały się bez przelewu krwi.

Antoni Macierewicz znajdował się wprawdzie ostatnio na peryferiach polityki Prawa i Sprawiedliwości, ale podobno przymierzany jest do roli prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Wciąż doskonale wpasowuje się w sposób opowiadania o historii, jaki służy umocnieniu rządów prawicy.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze