0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Lukasz Cynalewski / Agencja GazetaLukasz Cynalewski / ...

Media społecznościowe pełne są wpisów o drożyźnie, ale warto na takie wpisy patrzeć z dystansem. Szczególnie w przypadku produktów spożywczych anegdotyczne dowody są złudne, bo warto pamiętać, że inflacja w okolicach 5 proc. nie oznacza, że wszystkie towary i usługi drożeją o te 5 proc. To złożony wskaźnik, na który składają się różne usługi i towary.

Jak mierzy się inflację?

Do obliczenia inflacji CPI (Consumer Price Index, czyli wskaźnik cen konsumenckich) Główny Urząd Statystyczny stosuje złożony system wag, który ma odzwierciedlać, na co Polacy przede wszystkim wydają pieniądze. W ten sposób ostateczna liczba – w tym miesiącu 4,7 proc. – ma jak najdokładniej odzwierciedlać większe obciążenie naszego portfela w stosunku do tego samego miesiąca rok wcześniej. Warto też pamiętać, że to wskaźnik wzrostu cen na przestrzeni roku, a nie np. miesiąca.

Najważniejsza jest żywność, stanowi prawie 30 proc. koszyka inflacyjnego. Duże wahania cen żywności mogą więc oznaczać wysoką inflację. Jednak mimo to żywność w maju zdrożała stosunkowo mało – o 1,8 proc. Obecna inflacja nie jest równoznaczna wysokim wzrostom cen żywności.

Żywność drożeje znacznie wolniej

Ceny warzyw cechuje ogromna sezonowość - naturalnie na początku sezonu truskawki czy bób są drogie, a później tanieją. Ceny mogą też wzrosnąć np. przez lokalne przymrozki w nieodpowiednim momencie. Mieliśmy też bardzo zimny maj, który nie sprzyjał przecież naturalnej wegetacji. Pisanie panicznych postów po zakupach na bazarku może być przydatne, by odreagować rachunek wyższy, niż się spodziewaliśmy, ale nie jest dobrym wskaźnikiem inflacji.

Szczególnie że dane GUS nie potwierdzają nadmiernego wzrostu cen żywności. W maju żywność była o 1,8 proc. droższa niż rok wcześniej. Porównajmy to z poprzednimi latami. Gdy zobaczymy, co działo się z ogólną inflacją i z cenami żywności od 2015 roku, wówczas widać wyraźnie, że ceny żywności nie są najważniejszą składową obecnej inflacji.

Widać też, że maj to początek sezonu na świeże warzywa, a więc moment, gdy te ceny zwykle rosły.

Między 2017 a 2020 rokiem zawsze w maju inflacja żywności była wyższa niż inflacja ogólna, w latach 2019-2020 mniej więcej dwukrotnie wyższa. W tym roku jest ponad dwukrotnie niższa.

To oczywiście nie znaczy, że ceny żywności w ogóle nie rosną. W stosunku do kwietnia podniosły się o 0,6 proc. Ale np. w maju 2019 było to 1,4 proc. Wniosek pozostaje ten sam: wciąż nie ma powodów do paniki w kwestii cen żywności.

Inflacja poza kontrolą? Niekoniecznie

Czy w takim razie inflacja przekroczy w tym roku 5 procent? Niekoniecznie. Prawdopodobieństwo, że wszystko wymknie się spod kontroli, jest w tym momencie niskie.

W maju rozmawialiśmy o rosnącej inflacji z dr. Wojciechem Paczosem. Wówczas prognozował on: „Mam nadzieję, że do 10 proc. nie dojdziemy. Myślę, że już w okolicach sześciu nie będzie wyjścia i zostaną podjęte poważne kroki. Zaskoczyło mnie tak duże zainteresowanie tym tematem. Ale ono pokazuje, że będzie duża presja społeczna, żeby coś z tym zrobić. Jeśli miałbym prognozować, to myślę, że na koniec roku inflacja będzie w okolicach 4-5 proc. i stopy procentowe będą po pierwszej podwyżce – w okolicach jednego procenta”.

Dr Paczos zwracał też wówczas uwagę na nietypowe zachowanie naszego banku centralnego i brak odniesienia się NBP do przyczyn obecnej inflacji. W międzyczasie Rada Polityki Pieniężnej odniosły się do sytuacji inflacyjnej.

RPP nie spieszy się z interwencją

9 czerwca RPP wydała komunikat, z którego wynika, że na razie inflacją się nie przejmuje. Wiemy natomiast więcej o tym, jak polski bank centralny widzi przyczyny inflacji.

„Do wzrostu inflacji w maju przyczynił się przede wszystkim dalszy wzrost rocznej dynamiki cen paliw związany z wyraźnie wyższymi niż przed rokiem cenami ropy naftowej na rynkach światowych, a także wzrost cen żywności.

Jednocześnie roczny wskaźnik inflacji był nadal podwyższany przez wzrost cen energii elektrycznej, który miał miejsce na początku 2021 oraz podwyżki opłat za wywóz śmieci, a więc czynniki, które – podobnie jak wzrost cen surowców – są niezależne od krajowej polityki pieniężnej.

W kierunku wyższej inflacji oddziałuje także wzrost kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw w warunkach pandemii oraz kosztów transportu międzynarodowego i przejściowe zakłócenia w globalnych sieciach dostaw”.

O problemach z łańcuchami dostaw mówił w "Powiększeniu", podkaście OKO.press, prof. Tomasz Makarewicz:

"Jeśli chcemy kupić nowy komputer, to za tym komputerem stoi cały, długi ciąg produkcyjny. Komputer trzeba złożyć z podzespołów, mikroprocesora, ekranu; podzespoły trzeba zmontować z materiałów prostych typu plastik. A ten plastik trzeba wytopić z ropy. Covidowa recesja uderzyła w podstawy takiego łańcucha produkcji. Problemy w kopalnictwie oznaczają, że mamy mniej ropy, a więc mniej materiału do wyprodukowania plastiku itd., aż dochodzimy do tego komputera. W gospodarce brakuje też mikroprocesorów, a to uderza w dużo bardziej zaawansowane produkcje".

Przeczytaj także:

Konkluzja RPP?

„Biorąc pod uwagę źródła i oczekiwany przejściowy charakter przekraczania przez inflację celu NBP, a jednocześnie uwzględniając niepewność dotyczącą trwałości i skali ożywienia gospodarczego, NBP utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie”.

Co z podwyżką stóp procentowych?

Czyli na tę chwilę Rada nie podwyższa stóp procentowych, ale też nie planuje tego w kolejnych miesiącach.

Przypomnijmy - w uproszczeniu stopy procentowe to wskaźnik, który reguluje koszt kredytów. NBP decyduje, ile kosztuje pożyczka od banku centralnego do banków komercyjnych. A to wpływa na koszt kredytu, jaki każdy z nas może pobrać w dowolnym banku. Obecnie stopy procentowe są bardzo niskie – stopa referencyjna to 0,1 proc.

Gdyby je podwyższyć, kredyty byłyby droższe, a przez to na rynku byłoby mniej gotówki. A to zmniejszyłoby inflację. Ale mogłoby zaszkodzić powrotowi na ścieżkę wzrostu gospodarczego.

Czy po ostatnim komunikacie RPP coś się zmienia w ocenie dr. Paczosa? Dziś mów nam tak:

„Wciąż mamy cztery bardzo nietypowe czynniki dla światowej gospodarki: wirus, restrykcje, programy pomocowe i wąskie gardła w transporcie. Ich wygasanie będzie dezinflacyjne. Wtedy będzie dobry czas na ocenę sytuacji i rozpoczynanie cyklu podwyżek stóp procentowych”.

Analitycy zgodni: zostajemy z 5 proc.

Nasz ekspert i RPP mówią z grubsza jednym głosem. Tak samo mówią np. analitycy mBanku. W swojej analizie najnowszych danych piszą: „Wciąż to spektakularne przyspieszenie inflacji to w dużej mierze głównie efekty bazy z dodatkową wzmianką należącą się cenom paliw”.

Efekt bazy to stosunkowo niska inflacja rok temu. Przez kryzys wzrost cen znacząco przyhamował, a teraz nadrabia straty.

Ekonomiści mBanku przewidują, że inflacja do końca roku będzie oscylować w okolicach 5 proc., a RPP zareaguje dopiero w przyszłym roku.

„Na razie nasza prognoza to pierwsza podwyżka w I kw. 2022. Rada musi zobaczyć ugruntowanie ożywienia i wysoką inflację, aby rozpocząć cykl podwyżek” – piszą w komunikacie z 15 czerwca.

Trudno więc szukać ekspertów, którzy przewidywaliby galopującą inflację i dalsze ostre wzrosty w kolejnych miesiącach.

Dołóżmy tutaj też zespół analityczny banku Pekao, który również zakłada poziom 4,5-5 proc. w kolejnych miesiącach. Według ekonomistów ING średnia inflacja w 2021 roku wyniesie 4,3 proc., a w 2022 – 3,8 proc.

Najszybciej rośnie paliwo

Szczegółowe dane inflacyjne potwierdzają, że największe wzrosty cen to nie żywność. Wyższe wzrosty notujemy nie w towarach, a w usługach – o 6,8 proc. Ale tutaj liczenie może być trudne. Rok temu ogromna część sektora usługowego była zamrożona. Dziś usługi starają się odrabiać straty, stąd w dużej mierze większe ceny. Gdy z żywności wyłączymy napoje, inflacja w tym obszarze jest jeszcze niższa i wynosi 1,3 proc. Oczywiście są kategorie produktów, które rosną silniej niż inne, takie jak pieczywo (5,7 proc.) czy mięso drobiowe (18,5 proc.). Ale w maju 2019 ceny pieczywa wzrosły o 9,8 proc.

Największe wzrosty dalej notujemy w kategoriach:

  • Wywóz śmieci - 26,9 proc.;
  • Energia elektryczna - 9,5 proc.;
  • Paliwa do prywatnych środków transportu – 33 proc. (benzyna – 34 proc., gaz i pozostałe paliwa – 39,9 proc.).
  • Kultura – 13,5 proc.

Dużo bardziej adekwatne byłoby więc, gdyby alarmujące doniesienia o wzroście cen koncentrowały się np. na biletach do kina lub zdjęciach ze stacji benzynowej. Ale te pierwsze są wciąż o tyle nieregularnym wydatkiem, że nie budzą aż takich emocji, a do wzrostów i spadków cen paliwa jesteśmy przyzwyczajeni. Obrywa więc bób i truskawki. A te w maju-czerwcu zwykle witają nas niedorzecznie wysokimi cenami, które w końcu spadają. I można cieszyć się codziennymi truskawkami z cukrem (w maju spadek cen o 0,1 proc.) lub ze śmietaną (cała kategoria nabiału – 1,6 proc. w górę).

;

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze