0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Adam Stepien / Agencja Wyborcza.plFot. Adam Stepien / ...

Inflacja w kwietniu w Polsce według GUS wyniosła 14,7 proc. To nieco mniej, niż przewidywali ekonomiści – konsensus prognoz wynosił 15 proc. Można jednak uznać, że scenariusz ścieżki inflacyjnej jest zgodny z przewidywaniami specjalistów.

Wykres inflacji z opracowania Głównego Urzędu Statystycznego. Po szczycie w wysokości 18,4 procent w lutym drugi miesiąc z rzędu mamy spadek rocznego wskaźnika inflacji. Dziś inflacja jest na poziomie z połowy 2022 roku.
Wykres inflacji z opracowania Głównego Urzędu Statystycznego. Po szczycie w wysokości 18,4 procent w lutym drugi miesiąc z rzędu mamy spadek rocznego wskaźnika inflacji. Dziś inflacja jest na poziomie z połowy 2022 roku.

Źródło wykresu: GUS

Nie do końca realizuje się natomiast scenariusz, który roztaczał tydzień temu przed mieszkańcami Gorzowa Wielkopolskiego premier Mateusz Morawiecki, gdy mówił:

„Za moment — myślę, że już od kwietnia — właśnie w tych dniach, w których teraz żyjemy, zobaczymy mocne obniżenie inflacji, mocny spadek inflacji”.

Inflacja w kwietniu: ceny rosną

Wskaźnik inflacji spadł z 16,1 proc. w marcu do 14,7 proc. w kwietniu, choć w połowie maja GUS może jeszcze zrewidować ten wynik, natomiast mogą to być korekty rzędu 0,1-0,2 punktu procentowego. W zeszłym miesiącu mieliśmy korektę o 0,1 punktu procentowego w dół.

Ale spadek ten nie jest nadzwyczajny, inflacja rzędu 15 proc. to wciąż bardzo dużo.

I pamiętajmy – spadek wskaźnika inflacji nie oznacza, że spadają ceny. Oznacza on tylko, że wzrost w kwietniu 2023 w stosunku do tego samego miesiąca rok wcześniej jest nieco mniejszy niż w marcu. Ceny wciąż rosną. I nie musimy polegać na domysłach, GUS publikuje również wskaźnik cen w stosunku do wcześniejszego miesiąca. Czyli od marca 2023 ceny wzrosły o 0,7 proc. Gdyby rosły tak co miesiąc, roczna inflacja wyniosłaby około 9 proc. A dzisiejsze dane oznaczają, że od początku roku ceny wzrosły już o 5,6 proc.

Koniec putinflacji

To też wciąż bardzo wysoka inflacja. Szczególnie że efekty wojny i pandemii w inflacji ustępują. Paliwa tanieją. Gdy premier i wszyscy politycy PiS są pytani o inflację, powtarzają słowa o "putinflacji". Czyli – nie ma w tym naszej winy, to wszystko przez szantaże energetyczne Putina. I duża część pierwotnego wzrostu cen była tym spowodowana. Dzisiaj te efekty ustępują, tymczasem ceny rosną z miesiąca na miesiąc o 0,7 proc. Z każdym miesiącem słowa o putinflacji mają coraz mniejsze umocowanie w faktach.

Wystarczy zajrzeć w dokładniejsze dane. Jak zwykle na koniec miesiąca, GUS daje nam ograniczony wgląd w kategorie towarów i usług, które rosną. Ale mamy trzy podstawowe kategorie, które dobrze podsumowują najnowsze trendy.

W ciągu roku:

  • Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 19,7 proc.
  • Nośniki energii o 23,5 proc.
  • Paliwa do prywatnych środków transportu potaniały natomiast o 0,1 proc.

Natomiast w ciągu miesiąca:

  • Żywność podrożała o 0,5 proc.
  • Nośniki energii potaniały o 0,3 proc.
  • Paliwa potaniały o 1,2 proc.

Wniosek jest prosty – szok energetyczny ustał. Ceny rosną za to dalej.

Przeczytaj także:

Żywność - blisko normalności

„Bardzo optymistycznym wynikiem jest 0,5 proc. w żywności i napojach” — komentuje dla OKO.press dr Wojciech Paczos, ekonomista z Cardiff University — „inflacja w tym sektorze w ostatnich miesiącach była — w mojej ocenie — już tylko i wyłącznie wynikiem pesymistycznych oczekiwań, a nie realnych kosztów. I zawsze przewyższała średnią inflację (głównie dlatego, że taniała energia i paliwa). Teraz energia i paliwa dalej tanieją, i wreszcie żywność przestaje rosnąć w tak wysokim tempie.

Swoją drogą, skoro 3 najważniejsze kategorie są poniżej średniej, to znaczy, że coś musiało mocno zdrożeć. Jeszcze nie wiemy co” – zauważa dr Paczos.

Rzeczywiście, z danych wynika, że wzrosty cen żywności są w dużej mierze opanowane.

Żywność podlega sezonowym skokom z oczywistych względów – zbiory mają miejsce przede wszystkim latem i jesienią. Co roku na początku wiosny widzimy artykuły o dramatycznie wysokich cenach truskawek. Tymczasem na zbiory lokalnych truskawek trzeba poczekać do czerwca, wówczas ceny będą spadały. Czyli – rosnące ceny żywności w kwietniu to nic dziwnego. Poza trendem był natomiast wzrost zeszłoroczny – na poziomie czterech procent. Wynik z kwietnia 2023 nie różni się już jednak znacząco od wyników z ostatnich lat, co widać na wykresie.

Analitycy ekonomiczny mBanku zwracają uwagę, że z pełną oceną danych na temat żywności warto poczekać do połowy miesiąca.

„Z niecierpliwością czekamy na informacje dotyczące kompozycji zmian cen w koszyku żywności. Jeśli niski wzrost to efekt zmian sezonowych (warzywa, owoce) to sygnału tu raczej nie ma. Jeśli odpuszcza żywność przetworzona, to będzie spora, pozytywna zmiana” – piszą na Twitterze.

Dr Paczos: to dobry wynik

Wróćmy jednak do ogólnego wskaźnika.

„Myślę, że można coraz śmielej mówić o trendzie spadkowym, choć bardzo powolnym” – mówi dr Wojciech Paczos -„0,7 proc. w skali miesiąca to jest dobry odczyt. Zdecydowanie lepszy niż marcowe 1,1 proc. To było niepokojące. Wygląda na to, że mamy taki rollercoaster, na zmianę, jednego miesiąca wynik dobry, a następnego niepokojący. Oceniam, że trend wskazuje na powolny spadek inflacji, do 10-11 proc. na koniec roku. Może się tak stać pod warunkiem utrzymania spadków inflacji — czyli coraz niższych kolejnych odczytów miesięcznych (w maju około 0,6 proc., czerwcu 0,5 proc. itd...). Natomiast ryzyka są głównie w górę — że w końcu ten wynik będzie wyższy, a nie niższy”.

Dr Paczos zgadza się, że kwietniowe dane potwierdzają, że efekty szoków (pandemia, szantaż energetyczny Putina) już wygasły. „Zostało już tylko sprzątanie po szokach” – potwierdza.

Wysoka inflacja bazowa

To nie będzie łatwe. Inflacja bazowa – tradycyjna miara do oszacowania trwałości inflacji – jest bardzo wysoka. Nie znamy jeszcze jej dokładnej wysokości, ale ekonomiści potrafią ją oszacować. Wciąż jest to ponad 12 proc. – czyli zdecydowana większość całego wskaźnika.

Wykres składowych inflacji autorstwa ekonomistów banku ING. Wpływ żywności czy paliwa maleje, inflacja bazowa od pół roku pozostaje na tym samym poziomie.
Wykres składowych inflacji autorstwa ekonomistów banku ING. Wpływ żywności czy paliwa maleje, inflacja bazowa od pół roku pozostaje na tym samym poziomie.

Źródło wykresu: https://twitter.com/ING_EconomicsPL

Można to też powiedzieć inaczej – wpływ żywności, paliw i energii w inflacji spada. Inflacja bazowa natomiast pozostaje od kilku miesięcy na podobnym poziomie. To znaczy, że jeśli bank centralny będzie działał zgodnie z dotychczasowym podejściem, obniżki stóp procentowych są w tym roku skrajnie nieprawdopodobne.

Wysoka inflacja bazowa oznacza ciągłe podwyżki w codziennych towarach i usługach. Taka inflacja może spaść na przykład, gdy przychodzi spowolnienie gospodarcze lub recesja. Polskie wyniki gospodarcze w tym roku nie będą imponujące. Ale dane o koniunkturze i konsumpcji są mieszane, nie są jednoznacznie negatywne. Dlatego optymizm prezesa Glapińskiego z początku roku co do tego, że w grudniu zobaczymy 6-8 proc. inflacji, będzie coraz trudniejszy do utrzymania.

;
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze