0:00
0:00

0:00

„Okiem młodych” powstało w sierpniu tego roku. To konto na TikToku, na którym grupka młodych studentów – Oskar Szafarowicz, Kamil Kaniuk i Wiktoria Mielniczek – objaśnia świat z perspektywy Prawa i Sprawiedliwości. Szafarowicz należy do Forum Młodych PiS, a Kaniuk i Mielniczek działają w Młodzieżowej Radzie Sprawiedliwości przy Ministerstwie Sprawiedliwości. W oficjalnych komunikatach twierdzą, że konto nie zostało założone, ani nawet zainspirowane przez polityków Zjednoczonej Prawicy.

Jeśli wierzyć temu TikTokowemu profilowi, lewe oko młodych niedowidzi, ponieważ treści na profilu są całkowicie bezkrytyczne wobec rządu Mateusza Morawieckiego. Oczywiście, zgodnie z zasadami dyskursu rządowego, bezkrytyczność wobec rządu jest logicznie związana z całkowitą opozycją wobec Donalda Tuska i reszty opozycji. To polaryzacja bardzo charakterystyczna dla mediów rządowych, dlatego oglądając filmiki na profilu, można odnieść wrażenie, że weszło się na profil „Wiadomości TVP”.

Ale przecież tak wielu YouTuberów, influencerów, TikTokerów również prowadzi skuteczną prorządową propagandę.

Czemu w takim razie „Okiem młodych” styka się z miażdżąco negatywnymi opiniami? Wystarczy wejść na dowolny ich filmik, aby przeczytać dziesiątki, setki nieprzyjemnych, a momentami wręcz obelżywych komentarzy.

Dlaczego, mimo że tak o nich głośno, ich profil na Facebooku polubiło ledwie dwieście osób, a ich posty mają po kilkanaście reakcji? Dlaczego prawie wszystkie publiczne posty Szafarowicza na temat „Okiem młodych” są tak nagminnie wyśmiewane (chociażby za pomocą Facebookowej reakcji „haha”)?

Zajmuję się TikTokiem w mojej pracy badawczej, więc wchodzę na stronę praktycznie codziennie. Widzę, że posty „Okiem młodych” są inne, że nie pasują do tego medium, co więcej – że ten profil jest już spalony na zawsze. To rzadki przykład konta, na którym wszystko jest nie tak. Od ubrania, przez kadrowanie samych filmików, aż do ich tematów. Tak nie wygląda TikTok młodych.

Przeczytaj także:

Z wysokości garnituru

TikTok nie jest medium wyłącznie wizualnym, ale wizualność jest na nim kluczowa, chociaż nie tak bardzo jak na Instagramie (rzadko można spotkać treści wyłącznie obrazkowe na TikToku, a na Instagramie – jak najbardziej). Dlatego też tak zastanawiające jest to, w co ubrani są twórcy „Okiem młodych”. Na wszystkich filmikach młodzi i młoda są bardzo eleganccy. Mają na sobie koszule i marynarki – wyglądają bardziej jak dziennikarze profesjonalnych telewizji, niż młodzi TikTokerzy.

Tymczasem TikTok jest z założenia nieporadny. Nie może być inny. Jest dość młodym medium społecznościowym (mimo że jego historię można wywodzić jeszcze z dużo starszej aplikacji Musical.ly), które nie doświadczyło jeszcze takiego stopnia profesjonalizacji jak na przykład Facebook.

Nie oznacza to, że profesjonalne, duże marki się na TikToku nie reklamują, bynajmniej, każda szanująca się firma ma TikToka. Jednak to marki oraz instytucje są zmuszone podporządkowywać się prawom TikToka i jego trendom, nie zaś odwrotnie.

Muzeum Narodowe w Warszawie nawiązuje do TikTokowego trendu zapoczątkowanego przez zwykłych użytkowników, w którym za pomocą hiszpańskiego syntezatora mowy wylicza się hipotetyczne kapibary (sic!) odwiedzające placówkę. Lipton wstawia przeprosiny trenera koszykówki, który ochrzanił zawodnika za to, że pije słodzony napój, ale nie zauważył, że ten zawodnik ma essę (pokazuje charakterystyczny surferski gest) i jest bardzo wyczilowany, bo pije Liptona bez cukru.

Nieprofesjonalność i radość z bardzo oddolnego tworzenia jest podstawą sukcesu TikToka.

Nikt nie oczekuje, że filmik będzie w 4K, a jego twórcy wynajmą zawodowych aktorów do odegrania 15-sekundowej scenki. Nikt nie zakłada garnituru do TikToka. Tu nie obowiązuje dress code, a przełamanie tych konwencji, które rządzą, np. telewizją lub nawet YouTubem, jest jego siłą. Nikt nie włącza TikToka, aby oglądać ludzi w garniturach. Obejrzyjcie parę, paręnaście, parędziesiąt filmików stworzonych przez ludzi w wieku 15-30 lat – kto ma na sobie (nieironicznie, nie na potrzeby scenki satyrycznej) eleganckie ubranie? Nikt? Bo tak, po prostu, się nie robi. Bo to medium jest luźne.

W przypadku TikToka garnitur nie podnosi wiarygodności, wprost przeciwnie. Jeśli jest się młodym, który ma na sobie garnitur, jest się podejrzanym, bo robi się coś zupełnie nieintuicyjnego. W TikToku chodzi o zabawę i wyśmiewanie tego, co zastane. Ubierając się jak reprezentant establishmentu, daje się świadectwo, że po pierwsze nie rozumie się, o co chodzi, a po drugie prawdopodobnie jest się wrogiem.

Wysyłanie listu w załączniku

Z podobnego powodu zastanawiające, choć nie aż tak jak strój, są wybory formalne TikTokerów popierających PiS. Filmiki są bardzo schludne i dość teatralne. Tu pojawia się problem. Twórcy profilu starają się przedstawić jako reprezentanci młodych, chociaż u młodych zdecydowanie bardziej popularne będą inne TikTokowe formaty. Bardziej dynamiczne. Odbiegające od konwencji telewizyjnych, grające z perspektywą i kątem nachylenia kamery. Po prostu: żartobliwe.

Żart nie musi, a nawet nie powinien ograniczać się wyłącznie do kwestii treści.

Zabawa formą jest na TikToku nie wyjątkiem, a zasadą. Co więcej, treść w dużym stopniu przekazywana jest niewerbalnie, właśnie za pomocą formy.

Formaty wykorzystywane przez użytkowników są znaczące. Nawet jeśli nie jest to zaznaczone w samym filmiku, wykorzystanie przez TikTokera danego dźwięku często determinuje i nadaje sens całej kompozycji.

Na przykład niedawno na TikToku popularność zdobył format oparty na fragmencie kompozycji z serialu „Prawo i porządek”. Jeśli wykorzystywało się ten dźwięk, należało zbudować TikToka według bardzo konkretnego schematu: odegrać dialog dwóch osób, z których jedna w pewnym momencie mówi coś kontrowersyjnego i czeka na reakcję swojego rozmówcy. Widząc takiego TikToka po raz pierwszy, można się domyślić, o co chodzi – nie jest to jednak oczywiste. Z pewnością jednak nie da się całkowicie zrozumieć formatów pokrewnych, które powstawały na bazie tego pierwszego formatu.

Mimo że brzmi to skomplikowanie, dla użytkowników TikToka wcale takie nie jest. Dość intuicyjnie łapie się kolejne trendy, a to, że ktoś nawiązuje do tych poprzednich, jest właśnie szczególnie śmieszne.

Z tego powodu TikTokom „Okiem młodych”, które mogłyby istnieć niezależnie od całej reszty filmików na platformie – i dzięki temu mają niski próg wejścia – wydaje się brakować samej istoty TikToka. Mimo że treść, z założenia, ma być żartobliwa, forma taka nie jest. Odbiega od większości materiału na tej platformie. Wyróżnia się, ale na minus. Jest po prostu znacznie mniej atrakcyjna według konwencji powielanych przez większość młodych użytkowników.

A przez to filmiki są sztuczne. Pojawia się pytanie: po co są na TikToku? Pasowałyby bardziej na Facebooka, na Twittera, na każde inne, bardziej klasycznie skonwencjonalizowane medium. A TikTok? To tak, jakby wysłać zeskanowany list w załączniku mailem.

Znajdzie się miejsce dla Leszka Millera

Na profilu „Okiem młodych” zadziało się dużo dziwnych rzeczy. Najdziwniejsza z nich miała miejsce 10 sierpnia i tutaj trzeba przywołać konkretny post.

View post on TikTok

To wtedy właśnie TikTokerzy opublikowali filmik, którego tematem został Leszek Miller. Nie był bohaterem pozytywnym, co nie wydaje się zaskakiwać. 10 sierpnia Młodzi zaatakowali Millera za jego słowa na temat Polski; określał ją jako wrzeszczącego bachora. Nieważne, jak kontrowersyjne i czy w ogóle kontrowersyjne są słowa byłego premiera. Podstawowe pytanie brzmi - dlaczego został on w ogóle wybrany na temat filmiku?

Jest to wybór dalece zaskakujący, biorąc pod uwagę, że obecnie Leszek Miller nie jest postacią ważną w dyskursie osób młodych. Twarzami lewicy są Zandberg, Biejat, Biedroń, Czarzasty. Miller emigrował i fizycznie jako że jest europosłem, jak i mentalnie – z młodych umysłów, które nie pamiętają przecież ani jego rządów, ani czasów, w których był jeszcze kluczową postacią w SLD.

Po obejrzeniu krytyki Millera staje się jasne, że jeśli jednak jakimś cudem to jest „Oko młodych”, to musi patrzeć w lusterko wsteczne. Patrzy na rzeczy, których młodzi nawet nie zauważają, a mówi o nich tak, że widzą, że to nie do nich. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że twórcy profilu działają według wskazówek partyjnych lub z własnej woli bezkrytycznie kopiują doniesienia TVP (co rzeczywiście potwierdza się w częstym cytowaniu telewizji w swoich materiałach).

Dziwny filmik z Leszkiem Millerem jest tylko treściową wisienką na torcie. Jego bazę tworzą zaś peany dla prezydenta i premiera, oburzenie wobec Niemców, Donalda Tuska, opozycji oraz tych, którzy organizatorów Marszu Niepodległości nazywają faszystami. Do tego częstotliwość uderzania w Niemców jest zaskakująca, są celem ataku częściej niż Rosja. Czy aby na pewno takie są poglądy młodzieży, której do Berlina zdarza się pojechać na weekend, a do Monachium na Erasmusa?

Ten tort wygląda na upieczony w jakiejś postPRL-owskiej cukierni. Prawdopodobnie smakowałby rodzicom i dziadkom, a jeśli młodzi wstawiliby go na story, to raczej jako kuriozum i relikt przeszłości. Cały TikTokowy profil „Okiem młodych” sprawia wrażenie wuzetki. Dość schludnej, eleganckiej i raczej rzadko kupowanej przez młodych. To TikTok założony przez osobę, która nie ma jasności co do tego, na czym polega ta platforma i próbuje przełożyć formułę „W tyle wizji” TVP na język młodzieży. Ale nie ma słownika.

Czy Jarosław Kaczyński ma TikToka?

To, jak bardzo twórcy "Okiem młodych" uciekają od przyjęcia odpowiedniej TikTokowi formy treści, wskazuje na odgórną inspirację. Bo przecież bardzo, bardzo łatwo jest znaleźć sprawną, prawicową propagandę również w tej aplikacji. Wystarczy jedno nieopatrzne kliknięcie w antyukraiński filmik i już ma się na stronie głównej zalew narzekających na drogie ukraińskie auta na ulicach Warszawy. Takie filmiki mają po kilkadziesiąt tysięcy polubień. „Okiem młodych” ma 44 tysiące pod wszystkimi swoimi filmikami wziętymi razem. Porażka profilu jest więc spektakularna.

Jak wyglądałby TikTok Jarosława Kaczyńskiego? Pewnie właśnie tak. Możliwe, że bezzasadny jest tu nawet tryb przypuszczający.

;
Na zdjęciu Maciej Grzenkowicz
Maciej Grzenkowicz

dziennikarz i reporter, autor książki „Tycipaństwa. Księżniczki, Bitcoiny i kraje wymyślone". Prowadzi audycje „Osobiste wycieczki" i „Radiolokacja" w Radiu Nowy Świat.

Komentarze