0:000:00

0:00

Uzasadnienie do uchwały Izby Dyscyplinarnej odmawiającej uchylenia immunitetu sędziego Igora Tulei opublikowano na stronie Sądu Najwyższego w środę 10 czerwca.

Uchwałę we wtorek 9 czerwca wydał w jednoosobowym składzie Izby Dyscyplinarnej Jacek Wygoda, były prokurator IPN. Na posiedzenie w tej sprawie, ani na wygłoszenie uchwały nie wpuszczono dziennikarzy, bo Izba sprawy o immunitet prowadzi z wyłączeniem jawności.

Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Jednak dzień po wydaniu uchwały Izba zdecydowała o upublicznieniu uchwały wraz z uzasadnieniem na swojej stronie. Uchwała nie spodoba się wydziałowi spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, czyli specjalnej komórce powołanej za czasów Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry do ścigania sędziów i prokuratorów. To ona bowiem wystąpiła o uchylenie immunitetu sędziemu Igorowi Tulei. Chciała mu postawić zarzut przekroczenia uprawnień podczas ogłaszania wyroku i ujawnienia dziennikarzom materiałów ze śledztwa.

Zarzuty są absurdalne i można je uznać za motywowane politycznie. Bo Igor Tuleya jest symbolem obrony niezależności wolnych sądów i jednym z najbardziej znienawidzonych przez PiS sędziów. OKO.press od początku pisało, że zarzuty prokuratury są bezpodstawne:

Izba Dyscyplinarna: Tuleya nie złamał prawa

Prokuratura Krajowa chce stawiać zarzuty Tulei za orzeczenie z grudnia 2017 roku. Sędzia nakazał wtedy ponowne śledztwo ws. głosowania PiS nad przyjęciem budżetu w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku.

Tuleya sprawę rozpoznał na posiedzeniu, które co do zasady jest niejawne. Ale na ogłoszenie orzeczenia wpuścił dziennikarzy, do czego miał prawo.

Orzeczenie było bardzo krytyczne dla posłów PiS i z tego powodu wszczęto w Prokuraturze Krajowej śledztwo dotyczące Tulei, a potem wystąpiono do Izby Dyscyplinarnej przy SN o uchylenie mu immunitetu. Pisaliśmy o tym orzeczeniu w OKO.press wiele razy.

Jacek Wygoda z Izby Dyscyplinarnej, który rozpoznał wniosek Prokuratury Krajowej, w pełni przyznał jednak Tulei prawo do decyzji o jawności orzeczenia i wpuszczenia na nie mediów.

W uzasadnieniu uchwały napisał, że „W ocenie Sądu Najwyższego orzekającego w niniejszej sprawie zgromadzony przez prokuratora - wnioskodawcę materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania za dostateczne i uzasadnione podejrzenie popełnienia przez sędziego I. T. [Igora Tuleyę - red.] opisanego we wniosku oskarżyciela publicznego czynu zabronionego”.

I dalej: „W pierwszej kolejności sąd zauważa, że nietrafnym jest stanowisko prokuratora - wnioskodawcy jakoby sędzia I. T. zezwalając przedstawicielom środków masowego przekazu na utrwalenie obrazu i dźwięku podczas posiedzenia Sądu Okręgowego w W. oraz ogłoszenia przez sąd orzeczenia uwzględniającego zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa nie dopełnił obowiązków służbowych wynikających ze wskazanych w komparycji wniosku prokuratora przepisów kodeksu postępowania karnego i kodeksu karnego.

Sąd Najwyższy stwierdza, iż »upublicznienie« przez sędziego I. T. przebiegu posiedzenia (..) poprzez zezwolenie przedstawicielom mediów na utrwalenie obrazu i dźwięku z tego posiedzenia, nie wiązało się z jakimkolwiek przekroczeniem uprawnień sędziego wynikających z art. 95b §1 k.p.k. który to przepis stanowi: Posiedzenie odbywa się z wyłączeniem jawności, chyba że ustawa stanowi inaczej albo prezes sądu lub sąd zarządzi inaczej”.

Jacek Wygoda orzekł więc, że choć posiedzenia, na których sąd ocenia sprawy wpadkowe (uboczne w stosunku do sprawy głównej), w tym zażalenia na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa, co do zasady są niejawne, to ich jawność może dopuścić sędzia lub prezes sądu.

I są to ich autonomiczne decyzje. Zwłaszcza jeśli dotyczy to spraw będących w zainteresowaniu opinii publicznej. A taką była sprawa głosowania PiS nad budżetem w Sali Kolumnowej. Jacek Wygoda podkreśla w uzasadnieniu uchwały, że Tuleya dopuścił udział mediów w swoim orzeczeniu i nie sprzeciwił się temu obecny na sali prokurator.

Konstytucja gwarantuje jawność rozpoznania sprawy

Jacek Wygoda w swoim orzeczeniu powołał się na Konstytucję oraz Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Przypomniał, że artykuł 45 Konstytucji zapewnia stronom jawne i publiczne rozpoznanie sprawy.

Ta zasada dotyczy nie tylko wyroków, na których sąd merytorycznie rozpoznaje sprawę i wydaje wyroki, ale też posiedzeń w sprawach wpadkowych, które kończą się wydaniem postanowienia. A takie wydał Tuleya ws. śledztwa dotyczącego głosowania przez posłów PiS.

Artykuł 45 Konstytucji mówi:

1. Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. 2. Wyłączenie jawności rozprawy może nastąpić ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny. Wyrok ogłaszany jest publicznie”.

Zaś artykuł 6 ust 1 Konwencji Praw Człowieka mówi, że „ Każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd ustanowiony ustawą przy rozstrzyganiu o jego prawach i obowiązkach o charakterze cywilnym albo o zasadności każdego oskarżenia w wytoczonej przeciwko niemu sprawie karnej.

Postępowanie przed sądem jest jawne, jednak prasa i publiczność mogą być wyłączone z całości lub części rozprawy sądowej ze względów obyczajowych, z uwagi na porządek publiczny lub bezpieczeństwo państwowe w społeczeństwie demokratycznym, gdy wymaga tego dobro małoletnich lub gdy służy to ochronie życia prywatnego stron albo też w okolicznościach szczególnych, w granicach uznanych przez sąd za bezwzględnie konieczne, kiedy jawność mogłaby przynieść szkodę interesom wymiaru sprawiedliwości”.

W tej sprawie Jacek Wygoda nie znalazł przesłanek do wyłączenia jawności. Zauważa też, że z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wynika, że „publiczny charakter rozpoznania sprawy przez niezwisły sąd zapewnia stronom ochronę przed sprawowanym niejawnie wymiarem sprawiedliwości niepoddanym publicznej kontroli, jest też sposobem zapewnienia zaufania do sądów”.

Wygoda przypomina w uzasadnieniu, że właśnie z powodu dostosowania polskiej procedury karnej do standardów praw człowieka znowelizowano w 2013 roku kodeks postępowania karnego. I wtedy dodano artykuł 95b kpk, który daje możliwość wprowadzenia jawności posiedzenia przez sędziego lub prezesa sądu.

Jacek Wygoda cytując w uzasadnieniu uchwały artykuł 45 Konstytucji orzekł wręcz, że posiedzenia w sprawie umorzenia śledztwa przez prokuraturę powinny być jawne. Bo decyzja prokuratury kończy postępowanie i sąd rozpoznając zażalenie na to umorzenie decyduje o meritum sprawy, odnosząc się do zgromadzonego w aktach materiału.

Wniosek Prokuratury Krajowej bezzasadny

Izba Dyscyplinarna ponadto uznała, że Tuleya zezwalając mediom na udział w wydaniu orzeczenia nie wyczerpał znamion występku z artykułu 241 par. 1 kodeksu karnego, który mówi, że „Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Prokuratura Krajowa przyjęła, że Tuleya musiał mieć zezwolenie prokuratury na ujawnienie zeznań posłów PiS z akt sprawy, na cytowanie ich w ustnym uzasadnieniu orzeczenia, które zarejestrowały media. I za to chciała mu stawiać zarzut zapominając, że jak sprawa trafia do sądu to sąd jest jej gospodarzem, a nie prokuratura.

Jacek Wygoda zauważył, że „Z literalnego brzmienia tego przepisu jasno wynika, że nie popełnia tego czynu zabronionego ktoś, kto jako organ procesowy ujawnia wiadomości ze śledztwa w postępowaniu sądowym”.

Czyli nie może popełnić tego czynu sędzia, który oceniając sprawę musi odnieść się do dowodów zgromadzonych w aktach.

„Podsumowując, ujawnienie przez sąd na jawnym posiedzeniu w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie o umorzeniu śledztwa materiałów z postępowania przygotowawczego, nie może zostać zakwalifikowane jako rozpowszechnianie informacji z postępowania przygotowawczego tj. przestępstwo zart.241 k.k., gdyż ma to miejsce podczas postępowania sądowego i upublicznienia tych informacji dokonał uprawniony do tego organ” – napisano w uchwale Izby Dyscyplinarnej.

Jacek Wygoda decyzji o jawności orzeczenia Tulei nie zakwalifikował też jako przestępstwa przekroczenia uprawnień, bo „Sędzia I.T. niewątpliwie był, jak wykazano to powyżej, ustawowo uprawniony do wydania zarządzenia o jawności posiedzenia w przedmiocie rozpoznania zażalenia na postanowienie o umorzeniu śledztwa oraz do dopuszczenia do udziału w tym posiedzeniu przedstawicieli mediów”.

W ostatnim zdaniu uchwały Izby Dyscyplinarnej napisano, że wiosek o uchylenie immunitetu Prokuratury Krajowej jest bezzasadny.

Jak członek nowej KRS zmienił swój pogląd na jawność rozpraw zeznając przed prokuraturą

W uchwale jest jeszcze ciekawy jeden wątek. Z jej uzasadnienia wynika, że Tuleję za wpuszczenie mediów na krytyczne wobec PiS orzeczenie wzywał do siebie dwa razy wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie Dariusz Drajewicz (z nominacji resortu Ziobry) i jednocześnie członek nowej KRS.

OKO.press też o tym pisało:

Drajewicz zeznawał też jako świadek w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Krajową ws. Tulei. I zeznał w nim, że „w jego ocenie doszło do naruszenia jawności zewnętrznej śledztwa oraz, że sąd pozbawiony jest możliwości decydowania kto poza stronami i czy w ogóle może mieć dostęp do informacji z postępowania przygotowawczego”.

Co ciekawe, jak wynika z uzasadnienia uchwały Izby Dyscyplinarnej, Drajewicz zeznał tak wbrew temu co wcześniej pisał w artykułach prawniczych.

"Na marginesie Sąd Najwyższy zauważa, że w złożonych przez siebie w charakterze świadka zeznaniach o których była mowa powyżej sędzia D.D. [Dariusz Drajewicz – red.] wyraził opinię sprzeczną z przywołanym [w uzasadnieniu uchwały Izby – red.] artykułem swojego autorstwa” – napisał w uchwale Jacek Wygoda.

Z tego artykułu wynika, że prezes sądu lub sędzia może dopuścić jawność posiedzenia. Tak jak to zrobił Tuleya.

Uchwała Izby Dyscyplinarnej odmawiająca uchylenia immunitetu sędzi Tulei jest nieprawomocna, Prokuratura Krajowa może jeszcze ją zaskarżyć do trzy osobowego składu Izby Dyscyplinarnej.

Pełna uchwała Izby Dyscyplinarnej wraz z uzasadnieniem jest tutaj.

Izba Dyscyplinarna sama ma problem z jawnością

Choć uchwała dla sędziego Igora Tulei jest korzystna, to ten nie uznaje Izby Dyscyplinarnej za legalnie powołany sąd.

Tuleya, jak wielu prawników, podnosi, że Izba jest nielegalna, bo nie jest sądem w rozumieniu prawa unijnego. Potwierdza to wyrok TSUE z listopada 2019 roku i uchwała pełnego składu SN ze stycznia 2020.

Ponadto Tuleya i wielu prawników, w tym RPO, podkreślają, że Izba Dyscyplinarna nie może teraz nic robić w warstwie orzeczniczej, bo jej działalność zamroził TSUE w zabezpieczeniu z kwietnia 2020 roku.

Izba jednak interpretuje to zabezpieczenie wąsko i uważa, że dotyczy ono tylko spraw dyscyplinarnych sędziów. I że nie obejmuje dyscyplinarek innych zawodów prawniczych i spraw o immunitet.

Na kanwie sprawy Tulei Komisja Europejska zażądała od polskiego rządu dodatkowych wyjaśnień ws. wykonania zabezpieczenia TSUE. Pisaliśmy o tym w OKO.press.:

Warto też dodać, że choć Izba Dyscyplinarna w sprawie Tulei jest za jawnością posiedzeń, to sama ma problem, by tę jawność wprowadzić na swoich posiedzeniach.

Dziennikarze i publiczność nie są wpuszczani nie tylko na sprawy o immunitet, ale też na sprawy dotyczące zawieszenia sędziego w czynnościach służbowych. Praktyka Izby Dyscyplinarnej w tych sprawach jest różna. Jedne składy wpuszczają dziennikarzy, inne nie.

W jednej ze spraw nawet wyrzucono publiczność z sali i zrobił to Jacek Wygoda, który teraz broni jawności posiedzeń.

Pisaliśmy o tym w OKO.press:

OKO.press popiera to co napisał Jacek Wygoda o jawności posiedzeń w sprawie Tulei. I zachęca Izbę Dyscyplinarną do jak największej jawności.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Przeczytaj także:

Komentarze