Ustawa kagańcowa wchodzi w życie 14 lutego. Uwaga opinii publicznej skupiona jest na Izbie Dyscyplinarnej, ale zabójcza dla kontroli rekomendowanych przez neo-KRS sędziów będzie Izba Kontroli Nadzwyczajnej. To ona ma przejąć wszystkie wnioski i będzie je zostawiać bez rozpoznania. Prócz tego jej uchwały będą wiązać cały Sąd Najwyższy
We wtorek 4 lutego 2020 prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. ustawę kagańcową. Wejdzie w życie po krótkim, bo 7-dniowym vacatio legis od publikacji 6 lutego, czyli 14 lutego. Prezent na Walentynki dla sędziów.
Oczywistym celem ustawy jest powstrzymanie polskich sądów przed badaniem umocowania sędziów powołanych w procedurze przed neo-KRS, co w konsekwencji byłoby badaniem niezależności samej Rady.
Stąd w ustawie zapisy o rozszerzeniu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za:
Pomimo represji, które nasiliły się już przed wejściem w życie ustawy, sądy w Polsce nadal decydują się na takie badania. Ustawa kagańcowa wprowadza więc dodatkowy zapis, który ma uniemożliwiać sprawdzanie niezależności nawet tym sądom, które słuchając opinii TSUE i SN by się na nie zdecydowały nie bacząc na ryzyko odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Ponadto w ustawie znalazł się przepis, który otwiera jednej z nowych izb SN furtkę do faktycznego zniesienia uchwały połączonych izb SN z 23 stycznia.
W uchwale z 23 stycznia trzy połączone "stare" Izby SN stwierdziły, że składy sądów, w których zasiadają sędziowie powołani w procedurze przed neo-KRS, która nie jest niezależnym organem, są nieprawidłowe albo mogą okazać się nieprawidłowe. Zatem
Sąd odwoławczy badający taki zarzut procesowy nie uznaje jednak z góry takiego sędziego za nieuprawnionego do orzekania, ale sprawdza, czy w procedurze konkursowej przed neo-KRS rzeczywiście doszło do anomalii, oraz sprawdza, czy te nieprawidłowości miały wpływ na treść orzeczenia, które zapadło. Szczegółowo tłumaczył to w wywiadzie dla OKO.press rzecznik SN, sędzia Michał Laskowski.
Izba Dyscyplinarna zignorowała uchwałę połączonych izb SN i po 23 stycznia kontynuuje swoje prace jakby nic się nie stało.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej, która również została powołana do życia przez rząd PiS i która w całości składa się z sędziów, którzy przechodzili procedurę przed neo-KRS, zachowała się inaczej. Sędziowie respektują uchwałę SN i wstrzymują się od orzekania.
Od 23 stycznia posiedzenia i rozprawy Izby Kontroli Nadzwyczajnej są odwoływane. Oficjalnie nie miało to związku z uchwałą, ale w przypadkach, które trafiły do izby i wymagały szybkiego rozpatrzenia ze względu na terminy, orzekali sędziowie z Izby Karnej. Wnioskowała o to do I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf sama prezes IKN, Joanna Lemańska.
Sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej mają jednak inne zdanie w kwestii oddziaływania wyroku TSUE z 19 listopada i możliwości badania procedury przed neo-KRS. W uchwale z 8 stycznia 2020 powiększony skład sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej orzekł między innymi, że niezależność KRS i procedurę przed nią można badać tylko rozpatrując odwołanie sędziego od uchwały KRS i tylko do czasu powołania sędziego przez prezydenta.
Było to zdecydowane zawężenie możliwości badań w porównaniu do tego, co orzekła Izba Pracy SN 5 grudnia 2019. Dlatego Małgorzata Gersdorf skierowała pytanie do połączonych izb SN, którego efektem była uchwała z 23 stycznia.
Fakt, że sędziowie IKN, pomimo ewidentnych różnic poglądów, uznają tę uchwałę i wstrzymują się od orzekania, jest wyrazem ich legalistycznego podejścia. W przeciwieństwie do Izby Dyscyplinarnej respektują zasady prawne Sądu Najwyższego, którego są częścią.
Tymczasem ustawodawca w tzw. ustawie kagańcowej przyznał Izbie Kontroli Nadzwyczajnej kolejne uprawnienia. I to uprawnienia dotyczące sedna sporu, jaki zaistniał między polskim wymiarem sprawiedliwości, a rządem PiS.
Zgodnie ze znowelizowanym przez ustawę kagańcową art. 26 ustawy o Sądzie Najwyższym, to do IKN będą trafiać wszystkie sprawy, w których składano wnioski lub oświadczenia dotyczące "wyłączenia sędziego albo o oznaczenie sądu, przed którym ma się toczyć postępowanie, obejmujące zarzut braku niezależności sądu lub braku niezawisłości sędziego".
To bardzo sprytne rozwiązanie. Wiemy bowiem, że rząd chciał zatrzymać takie badania, stąd w ustawie zakaz podważania statusu innego sędziego. Ustawa kagańcowa wprowadza w końcu po to właśnie odpowiedzialność dyscyplinarną za "badanie skuteczności powołania sędziego" (w myśl uchwały SN nie jest to kwestionowanie samego powołania i statusu sędziego, ale wiadomo — oceniać to będą rzecznicy dyscyplinarni działający zgodnie z linią Ministerstwa Sprawiedliwości).
Ale co zrobić, gdy sąd odwoławczy zdobędzie się jednak na odwagę i zechce zbadać niezależność jakiegoś sądu lub niezawisłość sędziego, wykorzystując do tego procedurę opisaną w uchwale SN?
Władze znalazły na to sposób: w myśl nowelizacji ustawy o SN sąd będzie miał obowiązek taką sprawę przekazać Izbie Kontroli Nadzwyczajnej.
Czy sąd powszechny będzie mógł zignorować taki przepis krajowy? Trudno powiedzieć, nie jest on przecież wprost niezgodny z wyrokiem TSUE, teoretycznie pozostawia on bowiem możliwość badania niezależności i niezawisłości. Tylko badania tego dokona nowa Izba SN. I na tę samą Izbę paragraf 3 znowelizowanego artykułu 26 nakłada obowiązek pozostawienia wniosku bez rozpoznania, "jeżeli obejmuje ustalenie oraz ocenę zgodności z prawem powołania sędziego lub jego umocowania do wykonywania zadań z zakresu wymiaru sprawiedliwości".
Nawet jednak bez takiego zapisu jest więcej niż prawdopodobne, że IKN pozostawiałaby takie sprawy bez rozpoznania. Jak wiemy, w swojej uchwale z 8 stycznia przedstawiła bowiem bardzo wąskie odczytanie wyroku TSUE, węższe niż to przewidziane w uchwale SN.
Kolejne paragrafy art. 26, dodawane już w toku sejmowych prac nad ustawą kagańcową, wprowadzają również nowy rodzaj skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Dotyczyć ono ma oczywiście orzeczeń, w których "niezgodność z prawem polega na podważeniu statusu osoby powołanej do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, która wydała orzeczenie w sprawie".
Co ciekawe, oryginalna instytucja skargi o stwierdzenie niezgodności, która pochodzi z procedury cywilnej, zakłada, że skargę taką się wnosi, gdy stronie została wyrządzona szkoda. Tutaj jednak "nie jest konieczne uprawdopodobnienie ani wyrządzenie szkody, spowodowanej przez wydanie orzeczenia, którego skarga dotyczy".
Oznacza to, że wszystkie tego rodzaju sprawy trafią prosto do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która nie będzie badać nawet ich okoliczności, tylko właściwie automatycznie będzie stwierdzać niezgodność z prawem. A skarżyć będzie Prokurator Generalny, czyli Zbigniew Ziobro.
Jak wiemy, na razie Izba Kontroli Nadzwyczajnej wstrzymuje się od orzekania, bo respektuje uchwałę Sądu Najwyższego. Ale w nowej ustawie znajdują się zapisy, które stanowią, że w sprawach dotyczących niezawisłości sędziów oraz niezależności sądu
Co to oznacza?
Oznacza to, że teoretycznie IKN może po wejściu w życie ustawy zebrać się i podjąć uchwałę, choćby o treści zbliżonej do treści swojej uchwały z 8 stycznia. Taka uchwała ponownie stwierdzałaby, że nie wolno dokonywać badania procedury konkursowej sędziów przed neo-KRS, jeśli już doszło do powołania przez prezydenta. I zniosłaby obowiązywanie uchwały SN z 23 stycznia.
Ale żeby podjąć uchwałę, trzeba móc orzekać. Drugą możliwością zatem jest uznanie przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej, że z wejściem w życie ustawy nowe zasady wiązania uchwał obowiązują ex tunc, czyli od zawsze. I po prostu uznać, że nie są związani uchwałą SN z 23 stycznia, ani żadnymi innymi uchwałami SN z tej materii.
Nie wolno zapominać, że na horyzoncie jest również spodziewane orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który 3 marca ogłosi wyrok w sprawie fikcyjnego sporu kompetencyjnego. Jego treść jest przewidywalna.
Może być też tak, że IKN po prostu zaczeka do tego wyroku, co oznaczałoby, że wróci do orzekania po 3 marca. Wyda wtedy uchwałę i zacznie przejmować wszystkie sprawy dotyczące niezależności sądów.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Sąd Najwyższy
Trybunał Konstytucyjny
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze