Kury nioski stłoczone w ciasnych klatkach to widok, który może powoli odchodzić do przeszłości. Największe sieci spożywcze wycofują się ze sprzedawania jaj klatkowych. Z "trójek" rezygnują również producenci żywności i restauracje
Jajka to ważny element polskiej diety. Polacy jedzą średnio 11,1 sztuk miesięcznie - podaje GUS. To dane z 2018 roku, jednak spożycie jajek od kilku lat zmienia się jedynie nieznacznie.
Od początku XXI wieku spożycie zmalało - 13 lat temu, w 2000 roku, jedliśmy średnio 14,6 jajek miesięcznie na osobę.
W całym kraju mamy ok. 46 mln kur niosek, które znoszą zarówno jajka konsumpcyjne, jak i wylęgowe. W 2021 roku wyprodukowaliśmy 9,2 mld jaj konsumpcyjnych. Rok wcześniej: 10 mld, co uplasowało nas w gronie największych producentów, zaraz za Hiszpanią i Niemcami.
W 2014 roku 87,4 proc. kur niosek w Polsce było hodowanych w klatkach.
W 2023 jest to już 73,6 proc.
To oznacza, że 26,4 proc. kur jest hodowanych w alternatywny sposób.
"Pomimo niełatwej sytuacji na rynku, spowodowanej między innymi wysokim poziomem inflacji oraz wojną w Ukrainie, wiele firm konsekwentnie realizuje plan wycofania jaj z chowu klatkowego" - informuje Stowarzyszenie Otwarte Klatki i publikuje wielkanocny raport z pozytywnym wnioskiem: najwięksi gracze na rynku spożywczym chcą lepszej przyszłości dla kur niosek.
Obecnie mamy cztery systemy hodowli masowej kur niosek:
W systemie ściółkowym (jajka „dwójki”) kury żyją zamknięte w hali wyłożonej ściółką i mogą się w niej przemieszczać.
Chów wolnowybiegowy (jajka „jedynki”) to taki, w którym kury mieszkają w kurnikach i mają nieograniczony dostęp do wybiegu na świeżym powietrzu.
W przypadku chowu ekologicznego (jajka „zerówki”) standardy te są jeszcze wyższe – kury muszą dostawać ekologiczną paszę, a na jednym metrze kwadratowym kurnika może mieszkać maksymalnie sześć kur.
Najgorsza jest oczywiście hodowla klatkowa - kury nie mają dostępu do świeżego powietrza, stoją na metalowych prętach ciasnych klatek, nie są w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb gatunkowych. Nie mogą grzebać w ziemi, nie mogą dziobać.
"Zamykane są po kilkadziesiąt osobników w dużych klatkach, mogą się obrócić, natomiast wciąż to jest bardzo mała przestrzeń. Na jedną kurę przypada przestrzeń nieco większa od kartki A4. Każdy, kto widział kury, wie, że to nie są takie małe ptaki. A do jednej klatki wpycha się 20, 30, 40 ściśniętych kur" - mówiła w OKO.press Małgorzata Szadkowska z Compassion Polska.
Organizacje prozwierzęce od lat postulują całkowity zakaz dla chowu klatkowego - nie tylko kur, ale wszystkich zwierząt trzymanych w niehumanitarnych warunkach.
W 2019 roku do Brukseli trafiła Europejska Inicjatywa Społeczna dotycząca właśnie wprowadzenia takiego zakazu. Podpisało ją 1,4 mln obywateli i obywatelek. Dzięki temu Komisja Europejska zapowiedziała, że chów klatkowy będzie niedozwolony.
Zakaz ma obowiązywać od 2027 roku. Do końca 2023 poznamy szczegóły regulacji prawnych.
Niektóre kraje nie czekają na unijny zakaz. Chów klatkowy jest niedozwolony lub wygaszony w Luksemburgu, Szwajcarii i Austrii. Czechy przyjęły zakaz chowu klatkowego kur niosek od 2027 roku, a Dania od 2035 r.
Na unijny zakaz nie czekają również sieci sklepów, restauracji i hoteli, a także producenci spożywczy. W raporcie Otwartych Klatek czytamy:
"W 2022 roku trend rezygnacji z jaj klatkowych był szczególnie silny w branży handlowej. Biedronka, Makro oraz Żabka Polska zakończyły proces wycofywania świeżych jaj »trójek« ze sprzedaży. Co więcej, dokonały tego na 3 lata przed zakładanym terminem. Dołączyły tym samym do pionierskich sklepów Frisco.pl oraz Netto, które spełniły swoje deklaracje odpowiednio w latach 2019 i 2021".
Co z innymi sklepami?
Na przykład w sieci Carrefour 82 proc. wszystkich jajek pochodzi z chowu alternatywnego - czyli ściółkowego, wolnowybiegowego i ekologicznego. Do 2025 roku jaja "trójki" mają zniknąć z półek całkowicie.
Podobną datę wyznaczył Lidl, obecnie połowa sprzedawanych jajek pochodzi z chowu alternatywnego. W Kauflandzie jajek klatkowych już nie ma- wykorzystywane są jedynie do przygotowywania gotowych produktów marki własnej.
Co więcej, Aktiw, jeden z największych polskich producentów jaj, zadeklarował zakończenie produkcji jaj klatkowych już w 2023 roku.
Otwarte Klatki podają, że w sumie 150 działających w Polsce firm złożyło deklaracje wycofania "trójek". 54 z nich już przyjęło konkretne regulacje. Wśród nich Airport Hotel Okęcie, Hotel HP Park Poznań czy marka Develey. Jajek klatkowych nie używają największe sieci restauracji fast food: KFC, Burger King, McDonald’s oraz MAX Premium Burgers.
Gorzej radzi sobie np. Wytwórcza Spółdzielnia Pracy "Społem". Tylko 5 proc. przetworzonych jaj wykorzystywanych w produkcji pochodzi z chowu alternatywnego.
Producent słodyczy Wawel ma do 2025 roku zrezygnować z "trójek", jednak na razie tylko 15 proc. wykorzystywanych jaj pochodzi z chowu alternatywnego.
"Ankietowane firmy, zapytane o największe trudności napotykane w procesie eliminacji »trójek«, najczęściej podawały wyższe ceny jaj ogółem oraz ograniczoną dostępność jaj przetworzonych, produktów gotowych oraz półproduktów zawierających jaja z chowu bezklatkowego u dostawców" - czytamy w raporcie.
W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu.
Żeby możliwa była produkcja jajek, potrzebne są wylęgarnie kur niosek. Jeśli w takiej wylęgarni urodzi się kurczę płci męskiej, jest uznawane za "produkt uboczny" - koguciki nie zniosą przecież jajek, więc są niepotrzebne i zabijane już w pierwszej dobie życia.
Uśmierca się je na dwa sposoby: przez macerację, czyli mielenie i przez zagazowanie. Obie metody uśmiercania są stosowane przy produkcji wszystkich typów jaj. Również „zerówek”.
W ten okrutny sposób umiera w Polsce 37 milionów kogucików na rok (takie dane podaje Fundacja Viva!).
Jednak i w kwestii kogucików widać zmiany w krajach UE. Całkowity zakaz uśmiercania kurcząt płci męskiej planują wprowadzić Francja i Niemcy. Pomóc w tym może technologia SELEGGT, która pozwala na wykrycie płci pisklaka już na początku inkubacji.
Jeśli wykryta zostaje płeć męska, jajko nie jest już ogrzewane, a więc nic się z niego nie wykluje. Hodowcy mogą przetworzyć je później na paszę. SELEGGT to wynik współpracy naukowców z Uniwersytetu w Lipsku i sieci marketów Rewe, przy wsparciu niemieckiego ministerstwa rolnictwa. Szczegóły tej technologii opisywaliśmy w OKO.press:
Organizacja Viva zbiera podpisy pod petycją przeciwko zabijaniu kogucików, którą wsparło już ponad 21 tys. osób. Aktywiści zwracają się do ministerstwa rolnictwa i piszą:
"Rozpoczęcie prac nad wdrożeniem nowych rozwiązań powinno nastąpić jak najszybciej, a maceracja i gazowanie powinny zostać prawnie zabronione. Takie zmiany pozwoliłyby uniknąć śmierci i cierpienia milionów zwierząt".
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze