UE szykuje się na zimę bez nieprzebranych dostaw taniego gazu z Rosji. Wszystkie kraje UE mają swoje własne kłopoty, ale większość próbuje oszczędzać. Sprawdziliśmy, jak to robią Francuzi, Włosi, Niemcy i Węgrzy
Francuscy operatorzy przesyłowi – główny GRT Gaz i sześć razy mniejszy Terega z południowego zachodu – przed zimą zachowują spokój. Jeżeli zima będzie przeciętnie chłodna, żadne ograniczenia w dostawach gazu nie grożą, nawet biorąc pod uwagę zwiększony popyt ze strony elektrowni gazowych, zastępujących unieruchomione reaktory jądrowe. Przeciętna zima nie sprawi żadnego problemu – uspokajał ostatnio publicznie prezes GRT Gaz Thierry Trouve. Magazyny, które mieszczą 1/3 rocznego zużycia gazu Francji, są pełne w ponad 95 proc., zgromadzono w nich ponad 12 mld m3 (126 TWh).
Gazu może jednak zacząć brakować w przypadku chłodnej zimy. Z szacunków GRT Gaz wynika, że jeżeli zima będzie się mieścić w stanach średnich, ale z wyjątkowo chłodnymi momentami, deficyt gazu może sięgnąć 0,4 proc. typowego zimowego dziennego zużycia, głównie z powodu za małej technicznej szybkości opróżniania magazynów.
Jeżeli cała zima będzie chłodna, taka jak na przełomie 2012 i 2013 roku, deficyt może sięgnąć 2 proc. Natomiast ekstremalna fala zimna, jak w sezonie 2010/2011 powoduje wzrost deficytu do 4,7 proc. zimowego zużycia. Francuscy operatorzy przesyłowi oceniają jednak, że i w takiej sytuacji uda się z sukcesem tak zarządzać systemem, że gazu nikomu nie zabraknie.
Na pierwszym miejscu jest oszczędność. Przykręcenie ogrzewania gazowego w całej Francji o 1 stopień przekłada się na spadek zużycia o 7 proc. – szacuje GRT Gaz.
Prezes Trouve zapowiedział jednocześnie uruchomienie aplikacji na wzór używanej przez konsumentów energii elektrycznej Ecowatt, która ostrzega, doradza i pozwala planować zużycie energii elektrycznej.
W dalszej kolejności francuscy operatorzy mogą uruchomić płatny system DSR – czyli wynagradzane ograniczenie zużycia na żądanie. Potencjał tego rozwiązania szacowany jest na oszczędność rzędu 20 TWh dzienny, podczas gdy w ocenie GTR Gaz maksymalny deficyt gazu to jakieś 16 TWh dziennie. Wygląda więc, że do przymusowych zakręceń gazu nie dojdzie.
Prezes GRT Gaz zaapelował przy okazji o oszczędność energii elektrycznej używanej do ogrzewania, zwracając uwagę, że pozwala to zaoszczędzić dwa razy więcej gazu, niż przy oszczędzaniu na ogrzewaniu gazowym.
Wreszcie francuski operator zapowiedział rzecz z polskiego punktu widzenia dość niebywałą. Otóż do 10 października powinny skończyć się prace przy uruchomieniu fizycznego rewersu gazu do Niemiec, aby Francja mogła słać gaz do wschodniego sąsiada. „Zamierzamy w ramach solidarności wspomagać Niemcy gazem, po to, by w razie potrzeby Niemcy wspomagali nas energią elektryczną" – oświadczył prezes Trouve. Trochę się to różni od podejścia polskiego, według którego z nikim niczym dzielić się nie będziemy, a już zwłaszcza z Niemcami.
Włochy mocno odczuły odcięcie dostaw gazu z Rosji. W 2021 roku kraj ten sprowadził od Gazpromu niemal 30 mld m3, ok. 40 proc. krajowego zużycia, będącego na poziomie 76 mld m3. Plan długoterminowy jest taki, żeby import z Rosji do 2025 roku zastąpić gazem z Azerbejdżanu i Algierii, oraz LNG, importowanym z Angoli, Kataru, Egiptu, Nigerii, Indonezji, Mozambiku i Libii. Ale to dopiero za kilka lat, aby przeżyć najbliższą zimę Włosi muszą dość mocno zacisnąć pasa.
Pierwszy punkt planu to minimalizacja produkcji prądu z gazu, a maksymalizacja produkcji w innych źródłach. Rzecz o tyle skomplikowana, że z powodu suszy hydroelektrownie wiele nie pomogą. W planie rząd Włoch szacuje, że to co się da dodatkowo wycisnąć z elektrowni węglowych i olejowych dal jakieś 1,8 mld m3 gazu oszczędności między 1 sierpnia 2022, a 31 marca 2023.
Kolejny punkt po stronie podaży to wydłużenie godzin pracy elektrowni szczytowych na biopłyny i olej opałowy – w sumie to ok. 1 GW mocy. Oszczędność gazu szacuje się na 2,1 mld m3.
Temperatura w ogrzewanych budynkach została administracyjnie ograniczona. Ma wynosić 17 +/- 2 stopnie w budynkach, wykorzystywanych do działalności przemysłowej, rzemieślniczej itp., oraz 19 +/- 2 stopnie dla wszystkich innych budynków.
Włosi wyliczyli, że takie obniżenie temperatury w ogrzewanych pomieszczeniach to prawie 11 proc. oszczędności energii, a skrócenie działania ogrzewania o godzinę dziennie to 3,6 proc.. Razem przekłada się to na 17,5 proc. oszczędności.
Ale to jeszcze nie koniec. Sezon ciepłowniczy zostanie skrócony o 15 dni – zacznie się osiem dni później, a skończy tydzień wcześniej, a godziny pracy ciepłowni zostaną skrócone, w zależności od strefy klimatycznej Włoch. Stref jest sześć, schemat jest dość skomplikowany, ale w najzimniejszej części Włoch ograniczeń nie będzie, w kolejnej ogrzewanie będzie przez 13 godzin między 22 października i 7 kwietnia, i tak dalej, aż do strefy, w której grzać się będzie tylko pięć godzin dziennie między 8 grudnia a 7 marca.
Według obliczeń włoskiego rządu, zasada jeden stopień mniej – jedna godzina krócej w przemyśle i handlu da oszczędność prawie 0,5 mld m3 gazu.
Z kolei kampanie promujące oszczędności w gospodarstwach domowych powinny się przełożyć na zużycie mniejsze o 2,7 mld m3.
Wreszcie działania wymagające pewnych inwestycji, jak wymiana pieca, instalacja paneli i kolektorów ciepłej wody itp., może dać nawet 1 mld m3 oszczędności, choć w planie przyjęto ostrożnie 0,2 mld.
W sumie Włosi planują zaoszczędzić w sezonie 8,2 mld m3 gazu, czyli jakieś 11 proc. rocznego zużycia.
Zużycie gazu w Niemczech spadło znacząco. Według danych niemieckiego regulatora w sierpniu przemysł zużywał o 22 proc. gazu mniej niż średnio w latach 2018-2021. Co prawda całkowite zużycie gazu w lipcu i sierpniu było wyższe niż przed rokiem, ale wiąże się to z upałami i zwiększonym popytem na prąd. Natomiast już między styczniem a czerwcem zużycie spadło całkiem wyraźnie. Efekty oszczędności powinny być widoczne w miesiącach jesiennych.
Niemieckie regulacje zostały podzielone na dwie części, pierwsza obowiązuje od sierpnia, druga wejdzie w życie od października.
W pierwszym pakiecie zniesiono np. obowiązek najemcy mieszkania do utrzymywania w nim odpowiedniej temperatury. Zabroniono ogrzewania za pomocą prądu lub gazu wody w basenach. Nie wolno ogrzewać nieużytkowych części budynków innych niż mieszkalne, za wyjątkiem wskazanych odstępstw.
Górny limit temperatury ogrzewanych pomieszczeń budynków publicznych został określony w przedziale od 19 do 12 stopni, w zależności od przeznaczenia. Nie obowiązuje to m.in. szkół, przedszkoli, placówek służby zdrowia. W budynkach publicznych zabronione jest ogrzewanie wody służącej myciu rąk w łazienkach.
Zabronione jest też zewnętrzne oświetlanie budynków. Reklamy świetlne mogą być włączone tylko między 16:00 a 22:00.
Regulacje te obowiązują do 28 lutego 2023. Potencjał oszczędności określono na 20 mln m3 gazu i 4 TWh energii elektrycznej.
Od października do końca września 2024 mają obowiązywać przepisy, w ramach których m.in. właściciele budynków z ogrzewaniem gazowym muszą przeprowadzić optymalizację, w tym skrócenie czasu ogrzewania, obniżenie temperatury pomieszczeń i ciepłej wody użytkowej, w zgodzie z innymi przepisami. Niemieckie ministerstwo gospodarki i klimatu szacuje, że w kraju jest 14 mln gazowych urządzeń grzewczych, z których optymalnie działa ok. 1/5. Całą resztę trzeba zoptymalizować w ciągu dwóch lat. Optymalizacja ma objąć ok. miliona budynków z ogrzewaniem gazowym.
Firmy z kolei mają obowiązek przeprowadzenia audytów energetycznych i wdrożenia wniosków z nich. Całkowite wdrożenie tych przepisów ma prowadzić do oszczędności rzędu 2 mld m3 gazu rocznie.
Generalnie Niemcy chcą najpierw krótkoterminowo, a potem i średnioterminowo oszczędzić ok. 2 proc. swojego rocznego zużycia, czyli poniżej 2 mld m3. Ale, tak czy inaczej, zredukowali już z przyczyn rynkowych o kilkanaście procent. Podobnie jak w Polsce, gdzie rząd żadnych oszczędności gazu wprowadzać nie zamierza, bo „jesteśmy bezpieczni, magazyny mamy pełne”, ale Gaz-System spodziewa się spadku zużycia o co najmniej 14 proc.
Z krajów w naszym regionie Czechy i Słowacja na razie żadnych oszczędności gazu nie wprowadziły. Dość radykalnie zagrały za to Węgry, gdzie rząd Viktora Orbána nakazał zmniejszenie zużycia gazu o 25 proc. we wszystkich instytucjach publicznych i zalecił utrzymywanie temperatury w ogrzewanych pomieszczeniach na poziomie 18 stopni, nie licząc szpitali, szkół itp., choć też jest to rozważane.
To o tyle niezwykłe, że akurat Węgry na brak gazu nie cierpią. Nie dość, że jesienią zeszłego roku podpisały 15-letni kontrakt z Gazpromem, to ostatnio dokontraktowały jeszcze dostawy kilku dodatkowych mln m3 dziennie.
Dla Orbána płatności na rosyjskich warunkach nie stanowią problemu, a jako wielki przyjaciel Rosji może pewnie liczyć na niezłe ceny. Węgry po latach sztucznie niskich cen energii, zetknęły się wreszcie z twardą rzeczywistością – ceny zostały uwolnione i poszybowały w górę dziesięciokrotnie. Rząd dopłaca do zużycia poniżej 2,5 MWh prądu i 1,7 tys. m³ gazu rocznie na gospodarstwo domowe.
Tekst ukazał się 20 września na portalu WysokieNapiecie.pl.
Komentarze