Przesłuchanie byłych szefów Poczty Polskiej przed komisją śledczą w sprawie wyborów kopertowych z 2020 r. pokazało przerażający proceder wydawania publicznych pieniędzy bez podstaw prawnych – tak jakby były to prywatne biznesowe sprawy. Władza organizowała te wybory na... 17 maja, bo od początku było jasne, że w konstytucyjnym terminie 10 maja to niemożliwe
Nie było na to żadnego dokumentu, żadnej podstawy prawnej. W ten sposób byli szefowie Poczty Polskiej wywalili w powietrze całą obronę PiS przed komisją śledczą. Że wybory kopertowe organizowane były tylko po to, by dotrzymać konstytucyjnego terminu wyborów – 10 maja.
Ale to nie wszystko. Zeznania szefów Poczty podważyły też linię obrony Jacka Sasina i Artura Sobonia, którzy próbowali przekonać wcześniej komisję, że z procederem organizowania wyborów przez Pocztę nie mieli nic wspólnego.
Co ciekawe, Poczta przygotowywała się do organizacji tylko jednej tury wyborów. Tak jakby wtedy miało zapaść rozstrzygnięcie i dogrywka w ogóle nie była brana pod uwagę.
Szefowie Poczty z czasów wyborów kopertowych zeznali przed komisją śledczą 20 lutego, że osobą wydającą polecenia był rzeczywiście wicepremier Jacek Sasin. Choć postarał się on, by nie zostawić po tym śladu na piśmie. I prawie się mu to udało. Za to osobą operacyjną był wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.
Oprócz tego komisji udało się ujawnić niejasne powiązania biznesowe – dotyczące i tego, kto dostał kontrakty (i zarobił) na przygotowanie pakietów wyborczych, i tego, kto zasugerował, jak te wybory zrobić (był to pracownik Orlenu!).
Wszystko, co wyszło na jaw, wyglądało tak, jakby wiosną 2020 roku funkcjonariusze urzędów i firm podległych PiS konkurowali ze sobą o to, kto najlepiej zrealizuje polecenie władzy zwierzchniej, by wbrew wszystkiemu zorganizować wybory korespondencyjne.
Wiosną 2020 roku PiS postanowił przeprowadzić wybory prezydenckie mimo trwającej pandemii. To był czas pełnego lockdownu, kampania prezydencka była ogłoszona, ale nie wolno było organizować wieców, obowiązywał – niekonstytucyjny zresztą – zakaz zgromadzeń publicznych, zamknięte były szkoły, a wychodzenie z domu możliwe było tylko w czterech przypadkach:
Policja polowała – i karała mandatami – tych, którzy bez tych powodów wychodzili z domu.
Zakazy władza wprowadzała rozporządzeniami, choć dotyczyły konstytucyjnych praw i wolności. Nie chciała bowiem skorzystać z narzędzi przygotowywanych na taką okoliczność:
ustaw o stanie nadzwyczajnym.
W takim wypadku nie można by było bowiem zorganizować wyborów. PiS obawiał się, że kiedy pandemia ujawni problemy państwa, Andrzej Duda nie zostanie już wybrany na prezydenta w wyborach powszechnych.
Stąd wziął się pomysł na wybory kopertowe, organizowane przez Pocztę Polską, z pominięciem Państwowej Komisji Wyborczej – a więc przez władzę wykonawczą, której na konkretnym wyniku wyborów zależy.
Zmiany prawa nocą uchwalał Sejm, nie weszły jednak w życie, kiedy premier Mateusz Morawiecki polecił organizację wyborów kopertowych. Kosztowały one podatników 70 mln zł, ale ostatecznie się nie odbyły – po buncie Jarosława Gowina zostały odwołane. Potem zaś PiS porozumiał się z opozycją o organizacji wyborów w innym, niekonstytucyjnym już terminie – w czerwcu 2020 roku Andrzej Duda wygrał je o włos.
Komisja śledcza od stycznia 2024 roku próbuje ustalić, kto wydawał decyzje bez podstawy prawnej (ustawy) i zmarnował publiczne pieniądze. Gowin zeznał, że za wyborami kopertowymi stał Jarosław Kaczyński. Wicepremier Sasin twierdził, że nie podpisał umowy z Pocztą Polską, gdyż miał co do niej wątpliwości, a szef KPRM Michał Dworczyk – że decyzja Morawieckiego nie była jeszcze podstawą do wydawania publicznych pieniędzy, więc nie Morawiecki za to odpowiada. Zaś Artur Soboń w “swobodnej wypowiedzi” wyjaśnił komisji, że nie nadzorował Poczty Polskiej. Następnie na wszystkie pytania komisji odpowiadał
“wszystko, co miałem do powiedzenia, zawarłem w swobodnej części wypowiedzi".
20 lutego 2024 przed sejmową komisją śledczą zeznawali dwaj szefowie Poczty Polskiej z tego czasu. Przemysław Sypniewski, który podał się do dymisji 3 kwietnia 2020 roku po tym, jak się dowiedział, że ma organizować wybory (jego następca, Tomasz Zdzikot miał mu powiedzieć, że “nie zabiegał o moje stanowisko, nie marzył o tym, aby być prezesem Poczty, ale że podjął się zadania z powodów patriotycznych, aby wykonać obowiązek, które państwo polskie nakłada na Pocztę Polską”) i jego zastępca Grzegorz Kurdziel (który też myślał o dymisji, ale ostatecznie postanowił nie zostawiać swojej firmy w takiej sytuacji).
Decyzje podejmowali nie ci, co mieli do tego prawo, a wola polityczna była ważniejsza niż prawo.
„Grzegorz Kurdziel powiedział mi, że sprawdził, z jakich skrzynek mailowych to opracowanie wyszło, opracowanie to przygotował Krystian Szostak, który był wówczas dyrektorem biura prawnego Orlenu”
– zeznał Sypniewski. Wcześniej – jak dodał – Szostak był członkiem zarządu głównej konkurencyjnej wobec Poczty Polskiej firmy – InPost. Z wyjaśnienia Szostaka przesłanego do OKO.press 19 marca 2024 r. wiemy jednak, że Szostak nie pracował wtedy w Orlenie.
“Tylko w tej sprawie powiedział mi, że prosił go o to, żeby się zorientował w sprawie pan premier Sasin, dlatego ze mną rozmawiał”
– zeznał Sypniewski.
“przyjechał w imieniu wicepremiera Sasina i poinformował o tym, że zapadła decyzja o tym, aby przeprowadzić wybory w trybie korespondencyjnym i że ta decyzja dotyczy całości wyborów".
“Klient zapłacił, ale w inny sposób”
– za czynności wykonane przez Pocztę Polską w kwietniu i maju 2020 roku zapłaciło Krajowe Biuro Wyborcze. A pieniądze publiczne zostały zmarnowane, bo wyborów nie było – ale to nie jest problemem Poczty. Kurdziel powiedział, że gdyby wiedział, że „klient” uchyli się od podpisania umowy, to zalecałby szukanie „innych rozwiązań”.
wybory zrobi się 17 maja.
Choć nie ma na to żadnej podstawy prawnej: wybory marszałkini Sejmu rozpisała na 10 maja i tylko ogłoszenie stanu nadzwyczajnego mogło to zmienić. Jednak organizatorom “wyborów kopertowych” wystarczyło, że termin 17 maja rzucił wiceminister Soboń.
O tym, że wyborów kopertowych w ogóle nie będzie, Poczta dowiedziała się „przed 7 maja”, co „pozwoliło oszczędzić pewne wydatki”. 7 maja 2020 roku o odwołaniu wyborów poinformowali Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin. Na konferencji prasowej.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze