Już jutro (14 grudnia) Władimir Putin spotka się z narodem i przez trzy godziny przed kamerami wszystkich swoich telewizji będzie odpowiadał na ponad dwa miliony pytań, jakie od dwóch tygodni przesyłają mu poddani
Oczywiście o szczegółach tego spektaklu opowiemy Czytelnikom OKO.press. Jest to element większej operacji propagandowej, która – czy tego chcemy, czy nie – dotknie także nas. Bo wpłynie na to, co dzieje się na froncie. A będzie też próbowała wpłynąć na nastroje na Zachodzie.
Putin zaczął bowiem operację odnowienia swojej legitymacji do władzy. Nawet autokraci muszą to czasem robić. Putin zaś ma kraj w kryzysie i katastrofę wojenną. Musi więc potwierdzić swoją pozycję wobec aparatu i poddanych.
Zrobi to w operacji “wybory prezydenckie”, zaplanowanej na marzec.
Oczywiście wynik ich jest znany, ale najbliższe trzy miesiące będą dla autokracji niebezpieczne. Bo w procesie "wyborów” Putin musi dopuścić do głosu jakichś “konktrkandydatów” i jakieś inne opinie niż własna.
A kraj jest naprawdę w kłopotach. Co potwierdza nawet propaganda: 1/3 oficjalnie ankietowanych mówi, że sytuacja w kraju jest zła.
Dwa tygodnie temu ogłosił, że spotkanie z narodem (wydarzenie zwane “Linią specjalną”) oraz “konferencja prasowa” Putina dla wybranych mediów odbędzie się 14 grudnia. To są formalnie doroczne formy celebrowania władzy Putina, ale nie odbyły się one ani razu od momentu pelnoskalowego najazdu na Ukrainę 24 lutego 2022 roku.
Od 30 listopada wykorzystując pretekst “Linii specjalnej”, propaganda mobilizuje poddanych do poparcia Putina. Robi to opowiadając, jak masowo ludzie zgłaszają pytania do Putina (gdyż – jak należy domniemywać – jest to jedyna możliwość; kiedy indziej Putina nie można o nic zapytać). Propaganda ujawnia te pytania: podpowiada więc kolejnym pytającym, że pytać można o sprawy bytowe, ale należy też łączyć je z podziękowaniami dla Putina i wyrazami wsparcia dla niego.
Ten proceder opisaliśmy w poprzednim odcinku GOWORIT MOSKWA:
W połowie procesu opowiadania przez propagandę o pytaniach i poparciu dla Putina Moskwa ogłosiła datę wyborów prezydenckich w Rosji (17 marca).
Zaś Putin został spontanicznie zapytany przez obywateli, czy będzie kandydował i nieco zaskoczony odpowiedział skromnie, że tak.
„Dziękuję bardzo. Nie będę ukrywać, że w różnych momentach były różne myśli, ale teraz, ma pan rację, nadszedł czas, aby podjąć decyzję. Będę kandydował na urząd Prezydenta Federacji Rosyjskiej” – stwierdził Putin.
Była to niesamowita ustawka: w czasie ceremonii rozdawania “orderów za męstwo” na wojnie w Ukrainie, na sali pełnej brzęczących medalami wojskowych w mundurach galowych (nie żartuję, “Wiesti” pokazały, jak te medale brzęczą), do Putina wyrwał się wojskowy, a za nim grupa kobiet. Żeby spytać Putina, czy będzie kandydował, bo bardzo ich niepokoi, że mógłby nie kandydować.
"Martwiliśmy się wszyscy i martwiliśmy się na froncie, wszyscy chłopcy z batalionu, wielu mieszkańców, deputowani Donieckiej Republiki Ludowej, wszyscy zastanawiali się, czy Władimir Władimirowicz będzie kandydował na urząd” – powiedział wojskowy do kamery. „Bardzo się cieszymy, że wysłuchał naszej prośby”.
Wojskowy i wszyscy pozostali mieli całkiem przypadkiem wpięte między medalami mikroporty, żeby wszystko się świetnie nagrało. Ekipy telewizyjne miały w pogotowiu kamery, a pracownicy trzymający mikrofony – dokładne rozpiski, kogo i jak filmować i odpytywać z tego, co się zdarzyło.
Dzięki czemu wszystko się pięknie nagrało.
Wszystko było słychać, a materiału z tego kilkuminutowego zdarzenia starczyło “Wiestiom” na półgodzinny materiał.
Jest oczywiście pouczające, że jeśli autokrata ma w dyspozycji wszystkie media w państwie, nie musi organizować konwencji wyborczych, żeby zadeklarować gotowość udziału w wyborach. Ale ja nie o tym.
Środki przeciwwymiotne okazały się niezbędne w momencie, kiedy propaganda ujawniła, kim są ludzie apelujący do Putina o start w wyborach.
Otóż byli to rodzice poległych.
Ojciec (wojskowy) i dwie matki (na zdjęciu na samej górze). “Z takim liderem czeka nas tylko pobieda” – przekonywali kamerzystę. „Nie, nie wahał się. Nasz prezydent podejmuje decyzje bez wahania, zawsze jest pewny swoich działań, swoich decyzji, swoich słów”. „Mam pewność, że Władimir Władimirowicz zwycięży bezwarunkowo. Osobiście przyjdę na wybory i będę głosował na Władimira Władimirowicza”.
Następnie z tymi wszystkimi rodzicami poległych oraz odznaczonymi Putin napił się szampanskowo.
Tak, jednym ruchem propaganda wyłączyła z debaty (o której trzeba pisać, że jest “debatą”) pytania o sens wojny.
Putin gra va banque: nie będzie się tłumaczył z wojny.
Od razu też propaganda ruszyła z wojenną narracją: więcej było relacji z frontu. A też niezależni analitycy zaczęli donosić, że Moskwa atakuje na całym froncie w Ukrainie. I robi to, mimo że raczej nie ma możliwości przełamania frontu.
Ale są wybory na Putina.
Co jeszcze może zrobić władza, która ma w dyspozycji wszystkie media?
Putin też przestał się filmować z młodymi uczonymi i dziećmi, a pojechał wyprawiać w morze podwodne okręty atomowe. Najważniejszy z nich nosił imię cara Aleksandra III, a nie jakiegoś tam admirała. I całkiem słusznie, bo Putin nie jest admirałem, tylko carem.
Znowu pojawiły się obrazki o fantastycznej broni balistycznej, która nie ma “analogow w mirie” – to chyba ostrzeżenie do Zachodu. Owszem, Putin jest teraz kruchy jak nigdy, ale uderzenie w niego może mieć konsekwencje nie do przewidzenia (sam rzecznik Putina Pieskow przyznał, że decyzja o kandydowaniu Putina jest “wiadomością dla świata”). I można sobie wyobrazić teraz, jak cały putinowski aparat dyplomacji i propagandy próbuje przekonać Zachód, by w ciągu najbliższych miesięcy nie dawać Ukrainie pomocy, która mogłaby zmienić kruchą równowagę.
Bo Putin postawił na utrzymanie frontu. Jak się front nie utrzyma do marca, nie będzie Putina. A wtedy będzie inny, gorszy Putin.
Wojenny komunikat do wnętrza Rosji sformułował natomiast nieoceniony generał Kiriłłow (szef sił obrony radiologicznej, chemicznej i biologicznej Sił Zbrojnych Rosji), który od czasu do czasu straszy Rosjan ukraińską bronią atomową, biologiczną albo chemiczną.
Tym razem generał Kiriłłow wykrył ukraińsko-amerykańskie nietoperze, które miałyby roznosić choroby w Rosji. Były to niewątpliwie nietoperze nowej generacji, uwzględniające doświadczenie Rosji z atakami ukraińskich dronów, które są już putinowską codziennością. Bowiem – jak straszył Kiriłłow – teraz nietoperze te mogą wlatywać w głąb Rosji nawet do 800 kilometrów.
Tu warto wspomnieć, że ostatni raz o nietoperzach przygotowanych do spijania słowiańskiej krwi mowa była wiosną 2022 roku, kiedy Putinowi załamała się ofensywa pod Kijowem:
Przygotowując naród do spotkania z Putinem, propaganda oswaja naród z opowieścią o nędzy i poniżeniu.
Do tej pory Rosja była w propagandzie krajem kwitnącym – mimo sankcji. Problemy poddanych Putina polegały na tym, że z powodu bankructwa firmy turystycznej nie mieli np. jak wrócić z wakacji w Turcji. A w Dubaju chamska sprzedawczyni odmawiała im sprzedaży markowej torebki, tłumacząc, że jest objęta embargiem na wwóz do Rosji.
Niemcy odbierali też “zwykłym Rosjanom” na granicy mercedesy, pod pretekstem, że nie wolno ich wwozić do Rosji (prywatnych mercedesów! – oburzała się propaganda). A jedna pani z Petersburga skarżyła się przed kamerą, że grozi jej utrata daczy w Finlandii. Bo po wyłączeniu SWIFT-a nie ma jak opłacić podatków w Finlandii. Gotówka też się nie przyda po zamknięciu granicy. “I jak tu żyć?”.
Odkąd Putin odpalił “kampanię wyborczą”, widzimy inną Rosję. Owszem, zgodnie z przewidywaniami “jak tylko Putin zdecydował się kandydować, telefony dzwonią, by wyrazić poparcie i wdzięczność” – mówi “Wiestiom” pan ze specjalnego call-center, którym władza przez chwilę komunikuje się z poddanymi.
Mamy tu więc obraz państwa, które nie działa, ale propaganda zapewnia, że to nic takiego, bo Putin wszystko załatwi. Propaganda nie ukrywa równocześnie, że zgłoszenia do Putina są donosami na aparat. Więc teraz będzie on musiał zająć się tymi brakującymi przedszkolami.
Na spiskowanie nie starczy czasu.
Putin w ciągu 3 godzin przedstawienia 14 grudnia odpowie tylko na wybrane pytania. Ciekawe, co z tego wybierze. Jednocześnie jednak propaganda zapewnia, że każdy pytający dostanie odpowiedź po programie. “Każdy indywidualny problem zostanie rozwiązany w ciągu roku”.
Zapewniać propaganda może – po zamknięciu call-center nikt nie sprawdzi, czy rzeczywiście odpowiedzi padły.
"Rzeczywiście, są tacy, którzy popierają działania Putina jako głowy państwa rosyjskiego, i są tacy, którzy na świecie tego nie popierają. Jest to całkowicie normalne, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że Putin jest popierany przez zdecydowaną większość obywateli Federacji Rosyjskiej. To jest fakt, który jest absolutnie niezaprzeczalny, a co prezydent ceni i z czego czerpie siłę”.
Oraz:
„Ludzie konsolidują się wokół swojego prezydenta i nie chcą milczeć o swoich uczuciach, o chęci wsparcia prezydenta. Mówią o tym, piszą o tym”.
A jeśli chodzi o nędzę, to problem ten rozwiązał patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl:
"Dobrobyt nie powinien oddzielać nas od Boga – wręcz przeciwnie, powinniśmy dziękować Panu za każdy dzień, w którym żyjemy. Za to, że żyjemy w prawdziwie wolnym kraju. Takich krajów naliczyłem tylko pięć, może trochę więcej, bo wszystkie inne nie są do końca wolne. Ale żyjemy w naprawdę wolnym kraju i trzeba za to wszystko dziękować Panu.
Módlcie się za naszą ojczyznę, za naszego naczelnego wodza Władimira Władimirowicza Putina, prawosławnego człowieka,
który doskonale zdaje sobie sprawę o ogromnej odpowiedzialności, jaka została mu dana z góry. Musimy się także modlić za naszych żołnierzy i za tych, którzy chronią kraj nie tylko przed wrogami zewnętrznymi, ale także przed wszelkim nieporządkiem, przestępczością i wszystkim, co, jeśli nie zostanie powstrzymane, mogłoby doprowadzić do konfliktów domowych” – powiedział patriarcha po poświęceniu świątyni przy Dyrekcji Głównej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji.
W nabożeństwie wziął udział minister spraw wewnętrznych Federacji Rosyjskiej Władimir Kołokolcew i inni funkcjonariusze.
Od początku pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku śledzimy, co mówi na ten temat rosyjska propaganda. Jakich chwytów używa, jakich argumentów? Co wyczytać można między wierszami?
UWAGA, niektóre z wklejanych do tekstu linków mogą być dostępne tylko przy włączonym VPN
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze