Europoseł Patryk Jaki chwali się osiągnięciami rządu Zjednoczonej Prawicy. Twierdzi, że "realne pensje Polaków rosną tak, jak nigdy nie rosły". To nieprawda, z dynamiką wzrostu realnych płac jest coraz gorzej, bo inflacja jest coraz wyższa. W 2022 roku może być najgorzej od dekady
16 lutego 2022 Zbigniew Ziobro oskarżył premiera Morawieckiego o popełnienie „historycznego błędu”, gdy ten w 2020 roku na szczycie w Brukseli zgodził się na tzw. mechanizm „pieniądze za praworządność”.
To mocne słowa, które sprowokowały pytania w stronę polityków Solidarnej Polski – dlaczego w takim razie SP tkwi w tak złej koalicji? Czy są zadowoleni z jakichś osiągnięć Zjednoczonej Prawicy?
Na tak postawione pytanie europoseł Patryk Jaki w „Sednie Sprawy” w Radiu Plus odpowiedział litanią różnych sukcesów koalicji. Nie będziemy tutaj wymieniać wszystkich, zajmijmy się tylko jednym z nich:
Realne pensje Polaków rosną tak, jak nigdy nie rosły
Mówiąc tak, Patryk Jaki pokazuje, że żyje w przeszłości.
Rządzący przez lata chwalili się świetnymi danymi makrogospodarczymi w praktycznie każdym aspekcie. I chociaż często je wyolbrzymiali, to jednocześnie ogólna sytuacja gospodarcza w czasie całej pierwszej kadencji PiS 2015-2019 była bardzo dobra.
Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Najpierw przyszła pandemia, która zatrzęsła całą światową gospodarką. W Polsce m.in. przez indolencje władzy zebrała ona wyjątkowo śmiertelne żniwo. Jednak w kwestii wzrostu gospodarczego i - co istotniejsze - poziomu zatrudnienia przeszliśmy przez nią nie najgorzej na tle reszty Europy. Według Eurostatu mniejszy spadek realnego PKB zaliczyły w 2020 roku tylko Litwa i Dania.
W drugim roku pandemii do ekonomicznego krajobrazu po długiej nieobecności wróciła wysoka inflacja - wywołana zewnętrznymi czynnikami, ale napędzana dodatkowo kiepską polityką rządu i fatalną komunikacją NBP.
Patryk Jaki wprost powiedział o wzroście płac realnych - czyli po uwzględnieniu wpływu inflacji. Tymczasem jest to jeden ze wskaźników, na których widać, że nie żyjemy już w 2019 roku - złotym wieku rządów PiS.
Prześledźmy, jak wygląda dziś dynamika płac realnych.
Spójrzmy na dane od 2010 roku.
Patryk Jaki twierdzi, że nigdy nie było pod tym względem tak dobrej sytuacji, ale to nieprawda. W czwartym kwartale 2018 roku wzrost płac w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej - wyniósł 6,2 proc. Dziś dynamika jest zauważalnie niższa.
Na początku pandemii, w drugim kwartale 2020 roku, dynamika wzrostu realnych płac była bliska zeru i wynosiła 0,8 proc. Po pierwszych lockdownach udało się w miarę szybko wyjść z kryzysu i płace znów zaczęły realnie przyspieszać. A potem, w 2021 roku, przyszła coraz wyższa inflacja. W drugim kwartale 2021 roku wzrost płac realnych wynosił już 4,8 proc., ale w kolejnym spadł do 3,7 proc., a potem do 2 proc. Z podobnym spadkiem w ostatnich latach mieliśmy do czynienia tylko w przypadku początków pandemii oraz w 2016 roku. Wtedy jednak zdarzyło się to w ciągu trzech kwartałów, następnie mieliśmy do czynienia z wyraźnym odbiciem. Dziś na takie się nie zanosi.
Polski Instytut Ekonomiczny przewiduje, że w całym 2022 roku będziemy mieli do czynienia z inflacją na poziomie 7,6 proc. i wzrostem płac o 8,4 proc. A to oznacza realną dynamikę wzrostu płac na poziomie 0,8 proc. Niżej ostatnio było tylko w 2012 roku, gdy płace praktycznie stały w miejscu, bo wzrost wyniósł jedynie 0,1 proc.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wykresu. Mówiliśmy o tym, że pierwsza kadencja PiS to dobre wskaźniki ekonomiczne. Ale nie jest tak, że płace zaczęły znacząco rosnąć dopiero po przyjściu PiS do władzy. Wzrost powyżej 3 proc. w ujęciu kwartalnym utrzymywał się od początku 2014 roku, a w pierwszym kwartale 2015 roku wyniósł 5,8 proc. Dobra koniunktura gospodarcza zaczęła się w końcowym okresie rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Coraz bardziej niepewną sytuację budżetów domowych widzimy wyraźnie w badaniu CBOS na temat oceny własnej sytuacji materialnej. Dane te są tym bardziej cenne, że badanie powtarzane jest w ten sam sposób od dekad.
W latach 2013-2014 pierwszy raz mieliśmy więcej wskazań na dobrą sytuację materialną niż na „ani dobrą, ani złą”, i długo mieliśmy ciągły wzrost optymizmu. Spadki zaczęły się w pandemii, w połowie 2020 roku, a w styczniu 2022 - po raz pierwszy od 2014 roku - więcej badanych miało na temat swojej sytuacji materialnej neutralne zdanie. W lutym 2022 mamy małe odbicie i znów 50 proc. ocenia sytuację materialną pozytywnie, a 43 proc. neutralnie. Ale gdy spojrzymy na wykres, widzimy, że wahania są w tym badaniu normalne, a dotychczasowy trend jest jasny. Brakuje na razie dowodów, że mamy do czynienia z realnym odbiciem, a wysoka inflacja będzie się jeszcze utrzymywać miesiącami, realny wzrost płac jeszcze zwolni.
Często będziemy w tym i w kolejnym roku słyszeć o tym, że za PiS płace i gospodarka rosły. Ale coraz częściej politycy rządzącej partii będą musieli odwoływać się nie do teraźniejszości, a do przeszłości.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze