0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jan VAN DE VELJan VAN DE VEL

We wtorek 8 października 2019 koordynatorzy wszystkich frakcji politycznych komisji rolnictwa (AGRI) Parlamentu Europejskiego zadecydowali: Janusz Wojciechowski zdał egzamin poprawkowy. Dostaje tym samym rekomendację PE, by zostać unijnym komisarzem ds. rolnictwa.

"Usłyszeliśmy więcej konkretów, dobrze, że mówił pan więcej o rozwoju obszarów wiejskich" - powiedział na wysłuchaniu litewski socjalista Juozas Olekas.

"Wypowiada się pan znacznie bardziej konkretnie. To bardzo dobrze" - docenił liberał i były premier Rumunii Dacian Cioloș, w latach 2010-2014 unijny komisarz ds. rolnictwa.

"Cieszę się, że zdecydował się pan mówić w języku ojczystym" - komentował europoseł irlandzkiej lewicy Luke Flanagan.

Wojciechowski po krótkim angielskim wstępie przeszedł na polski, na co część eurodeputowanych zareagowała aplauzem. Polski kandydat najwyraźniej posłuchał rad komentatorów i kolegów z PE, by odpuścił przemawianie w języku Szekspira, w którym najwyraźniej brakuje mu pewności siebie.

"Wychowałem się na wsi, w gospodarstwie moich rodziców, sam wykonywałem pracę na roli. Mam wrażliwość na rolnicze problemy. Pracowałem też w tej komisji [AGRI - red.], więc moja wrażliwość wyniesiona z domu została wzbogacona o wiedzę na temat rolnictwa w całej Europie. Nie na wszystkie pytania da się odpowiedzieć podczas takiego wysłuchania. Ale deklaruję, że będę bronił europejskich rolników" - zapewniał Wojciechowski w mowie podsumowującej.

Żaden z eurodeputowanych nie zapytał Wojciechowskiego o polską praworządność. Jedyne odniesienie do polityki rządu PiS padło z ust słowackiego eurodeputowanego Michala Wiezika, który był ciekawy, jaki jest stosunek polskiego kandydata do ochrony lasów. Wspomniał przy tym o wycince Puszczy Białowieskiej.

"W różnych krajach są różne systemy. Polska jest krajem, w którym jest dobry system zarządzania lasami, który daje dobre efekty, system państwowy" - stwierdził Wojciechowski. Zapowiedział, że będzie chciał bronić europejskich lasów.

Ostateczne głosowanie PE nad całym składem Komisji Ursuli von der Leyen zaplanowano na 23 października.

Przeczytaj także:

Problemy Ursuli von der Leyen

Polski kandydat wypadł lepiej niż za pierwszym razem. Ale z doniesień brukselskich korespondentów wynika, że decyzja, żeby zaakceptować Wojciechowskiego zapadła wcześniej i była podyktowana politycznymi targami w PE.

M.in. Katarzyna Szymańska-Borginon pisała dla portalu RMF24, że szefostwo dominującej w PE Europejskiej Partii Ludowej podjęło decyzję, by nie odrzucać już żadnych kandydatów do KE Ursuli von der Leyen. Do nieformalnego "paktu" przyłączyć się mieli także europejscy socjaliści. Bo rosły obawy, że Komisja nie rozpocznie prac zgodnie z przewidzianym kalendarzem 1 listopada.

Oprócz Wojciechowskiego po pierwszym wysłuchaniu w ubiegłym tygodniu pozytywnej rekomendacji nie otrzymały dwie inne kandydatki na komisarzy. To Szwedka Ylva Johansson, która w nowej KE miała zająć się migracją i Francuzka Sylvie Goulard, która miała odpowiadać za rynek wewnętrzny.

A jeszcze 26 września komisja prawna PE (JURI) ogłosiła, że nie daje zielonego światła kandydatce Rumunii Rovanie Plumb i kandydatowi Węgier László Trócsányiemu. Powód? Negatywna ocena ich oświadczeń majątkowych. JURI uznała, że przypadki Plumb i Trócsányiego są na tyle poważne, że nie będą oni „zdolni do sprawowania swoich funkcji zgodnie z Traktatami i kodeksem postępowania”.

Ursula von der Leyen poprosiła rządy Rumunii i Węgier o propozycje nowych kandydatów na komisarzy. Kandydatem Węgier został ambasador Oliver Varhelyi, stały przedstawiciel Węgier przy UE. Rumunia zaproponowała eurodeputowanego z frakcji socjalistów Dana Nicę.

Mniejszy budżet

Także w drugim wysłuchaniu Wojciechowski musiał odpowiedzieć na niewygodne pytania dotyczące planowanych cięć we Wspólnej Polityce Rolnej.

Koordynator frakcji chadeków (Europejska Partia Ludowa) w AGRI Herbert Dorfmann dopytywał Wojciechowskiego, w jaki sposób zamierza wnieść swój wkład w projekt nowej WPR. Gotowy projekt budżetu na lata 2021-2027 jest już bowiem na stole. A w nim reforma WPR przygotowana przez komisarza z Irlandii Phila Hogana.

"Zazdroszczę byłemu komisarzowi Cioloșowi, że tworzył reformę WPR od początku. W moim przypadku na stole jest już gotowa reforma. Mój mandat zakłada negocjowanie w toku dalszych prac parlamentarnych, ale nie przewiduję zmian składanych z własnej inicjatywy. Dobre propozycje PE, także te zawarte w raporcie pana Dorfmanna, będę wspierać. Pamiętajmy, że projekt może zmienić także Rada" - tłumaczył Wojciechowski.

Rzeczywiście - polski kandydat znalazł się w trudnym położeniu. Bo musi bronić propozycji przedłożonej przed poprzednika, a która zakłada cięcia w funduszach na rolnictwo. Przypomniała o tym w pytaniu szefowa frakcji liberałów w AGRI Ulrike Müller.

Wojciechowski powtórzył, że znalazł się w trudnym położeniu.

"Chciałbym, żeby budżet na rolnictwo był jak największy. Żeby został jak teraz, a nawet żeby wzrósł. Ale muszę patrzeć na to realistycznie - propozycja budżetu została już złożona przez KE. Ale napiszemy raport otwarcia nowej Komisji, w którym będę chciał wyrazić potrzebę potrzebę mocniejszego budżetu na rolnictwo" - powiedział.

"Gotowy jestem walczyć, nawet przeciwstawiać się innym członkom nowej KE, którzy będą mówić, że europejskim rolnikom można dać mniej pieniędzy. W debacie na temat przyszłej WPR będę dostarczał argumentów, że rolnicy potrzebują więcej wsparcia" - zadeklarował Wojciechowski.

Polski kandydat obiecał zarazem, że za jego kadencji dojdzie do zrównania poziomu dopłat dla rolników na poziomie europejskim, bo Komisja jest już "na dobrej drodze".

Dodatkowe pytania

Po nieudanym wysłuchaniu 1 października członkowie AGRI poprosili Wojciechowskiego o pisemną odpowiedź na dodatkowe pytania. Oczekiwania eurodeputowanych były jasne: polski kandydat musiał sprecyzować, na czym polega jego wizja Wspólnej Polityki Rolnej na najbliższe lata i dalszą przyszłość.

Europosłowie i europosłanki pytali Wojciechowskiego m.in.:

  • w jaki sposób zamierza wdrażać w rolnictwie Europejski Zielony Ład;
  • jak zamierza działać na rzecz mniejszych i "rodzinnych" gospodarstw rolnych;
  • w jakich dziedzinach widzi potencjał dla większej innowacyjności w rolnictwie;
  • czy zamierza wspierać pomysł zrównania dopłat dla rolników na poziomie europejskim;
  • w jaki sposób zamierza poprawić propozycję reformy WPR.

Odpowiedzi Wojciechowskiego, choć obszerne, nie usatysfakcjonowały szefostwa AGRI, które zadecydowało, że konieczne będzie kolejne wysłuchanie. Do ostatecznej akceptacji polskiego kandydata potrzeba było mniej głosów "za" niż za pierwszym razem. Wystarczyła zgoda połowy koordynatorów frakcji politycznych.

Słabsze portfolio

Akceptacja Wojciechowskiego ratuje PiS przed kolejną wizerunkową porażką. Ta byłaby szczególnie dotkliwa na cztery dni przed polskimi wyborami parlamentarnymi.

Ale jak pisaliśmy w OKO.press portfolio komisarza ds. rolnictwa traci na znaczeniu. Bo w nowej WPR szykują się poważne cięcia. Projekt unijnego budżetu na lata 2021-2027 zakłada 5 proc. mniej funduszy dla rolników niż w poprzedniej siedmiolatce.

Ursula von der Leyen zdecydowała też o pozbawieniu komisarza ds. rolnictwa części kompetencji, co może wskazywać na osłabienie pozycji Polski w UE.

Chodzi o pomoc państwa dla rolnictwa w sytuacjach kryzysowych. Nowa szefowa KE przeniosła kwestie z nią związane do dyrekcji generalnej [unijnego ministerstwa – red.] ds. konkurencji, którą zajmie się Dunka Margrethe Vestager. Dotychczas to dyrekcja generalna ds. rolnictwa decydowała, czy pomoc państwa dla rolników w sytuacjach kryzysowych narusza bądź nie unijne reguły konkurencji.

Rzecznik Komisji, pytany przez portal Euractiv.com, wskazał, że celem przesunięcia kompetencji jest usprawnienie egzekwowania prawa konkurencji we wszystkich obszarach. Decyzja zapadła bez podania formalnej przyczyny i bez wcześniejszych uzgodnień.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze