„Połączyło nas myślenie o tym, że państwo zachorowało. Opozycja wyraziła się jasno: chcemy, żeby państwo wyzdrowiało z wykorzystywania służb specjalnych do walki politycznej” - mówi OKO.press Krzysztof Gawkowski (Lewica) po spotkaniu opozycji z Pawłem Kukizem
„Zazwyczaj spotykaliśmy się w gronie mniejszości, próbując coś wygrać z większością. Pierwszy raz na spotkaniu nie siedziała mniejszość, tylko równa połowa” - mówi OKO.press Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy.
W środę 26 stycznia 2022 w Sejmie z Pawłem Kukizem spotkali się przedstawiciele wszystkich klubów i kół niebędących PiS-em. Temat: powołanie komisji śledczej dotyczącej inwigilacji.
Gdyby to się udało, byłoby to polityczne trzęsienie ziemi. Nie tylko PiS straciłby większość w Sejmie, ale też powstałoby w parlamencie ciało, które miałoby prawo wzywać świadków pod rygorem karnym.
Po spotkaniu wszyscy uczestnicy zapewniali, że atmosfera była dobra, a Kukiz powiedział, że rozmowa „była fajna”. Kukiz dostał obiecane przez opozycję podpisy pod swoim wnioskiem o powołanie komisji i zapewnienie, że będzie jej przewodniczącym, jeśli taka będzie jego wola.
Przy maksymalnej frekwencji i mobilizacji opozycja i Kukiz mogą dziś liczyć na 230 głosów, a to o jeden za mało, by powołać komisję.
Opozycja musi więc nie tylko utrzymać przez najbliższych kilka tygodni stan posiadania z dziś, ale też postarać się o przychylność przynajmniej jednej osoby z obozu władzy.
„Wszystko wskazuje na to, że taka większość się znajdzie” - mówi Krzysztof Gawkowski, choć jednocześnie zastrzega, że sprawa rozstrzygnie się na sali sejmowej.
A PiS też nie zamierza odpuścić, bo widzi w powstaniu komisji zagrożenie. „PiS będzie pracował nad różnymi osobami” - mówi nam polityk opozycji. Chodzi o przedstawicieli mniejszych opozycyjnych kół. Wystarczy, że jedna osoba nie weźmie udziału w głosowaniu i opozycyjna układanka się sypie.
Jeszcze we wtorek 25 stycznia politycy opozycji nie kryli irytacji zachowaniem Pawła Kukiza, gdy zarzucił Borysowi Budce, że to polityk PO chce rozwalić pomysł komisji śledczej. „Zaczniemy nagrywać te spotkania” - mówił nam jeden z polityków - według niego Kukiz opowiada co innego niż padło w czasie rozmów. Te docinki z rozbawieniem komentował Miłosz Motyka, rzecznik PSL: „Zachowanie Kukiza to dla nas codzienność. Trzeba mieć anielską cierpliwość, prezes Kosiniak-Kamysz taką ma”.
A co poza docinkami? Czego chce Kukiz i czy faktycznie chce powstania komisji?
„Kukiz chciał nas ograć, pokazać, że jesteśmy nieszczerzy. A teraz ma problem, bo złoży wniosek, który przyczyni się do obalenia rządu, jeśli przejdzie” - mówi OKO.press jeden z polityków opozycji.
Inny poseł mówi tak: „Kukiz jest zdeterminowany. Chce pokazać twarz osoby, która nie jest sklejona z PiS na zawsze”. Polityk uważa, że opozycja może liczyć na Kukiza tak samo, jak wcześniej Jarosław Kaczyński mógł na niego liczyć w sprawie TVN. Oraz że inwigilacja to dla Kukiza sprawa fundamentalna, dotycząca praw obywatelskich.
Sam Kukiz napisał w nocy przed spotkaniem z opozycją:
„Od 2015 roku pokazujemy z Jarkiem Sachajko (a obecnie i Staszkiem Żukiem), że jesteśmy nie do kupienia i nie do zastraszenia, a wciąż dziennikarze jak mantrę powtarzają i wbijają ludziom w głowy, że »już za chwilę Sachajko zostanie ministrem rolnictwa, a i Żuka z pewnością PiS kupi«... To już nudne, głupie i pojęcia nie mam, czemu ma służyć?”.
Agata Szczęśniak, OKO.press: Czy po dzisiejszym spotkaniu klubów i kół opozycji z Pawłem Kukizem możecie powiedzieć wyborcom, że komisja śledcza do spraw inwigilacji powstanie?
Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy: Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że udało się uzgodnić ramy powstania komisji śledczej, zarówno od strony organizacyjno-politycznej, jak i formalnej.
Czyli nie może pan powiedzieć, że komisja na pewno powstanie?
Komisja powstanie, kiedy znajdzie się większość na sali sejmowej, żeby ją przegłosować. Wszystko wskazuje na to, że taka większość się znajdzie. Często jestem pytany, czy na pewno zostanie zebranych 231 głosów. Wielokrotnie widziałem, że opozycja miała wygrywać, a przegrywała. Wolę patrzeć na to z optymizmem i rozsądkiem, niż krzyczeć, że wygraliśmy. Widzę światełko w tunelu, ale ostatecznie decyduje sala sejmowa.
To światełko to posłowie PiS-u? Przynajmniej jeden musiałby nie wziąć udziału w głosowaniu lub poprzeć komisję, żeby powstała.
Światełko w tunelu to wiarygodność Kukiza, który gwarantuje, że trójka jego posłów poprze ten wniosek. Na dzisiejszym spotkaniu byli przedstawiciele wszystkich sił parlamentarnych, które nazywają siebie opozycją oraz Paweł Kukiz. Nikogo nie zabrakło. To jest dobry prognostyk, bo pierwszy raz w Sejmie spotkała się sejmowa większość, która jest inna niż większość PiS.
To nie była większość, tylko połowa.
Ale nie była też mniejszość. A zazwyczaj spotykaliśmy się w gronie mniejszości, próbując coś wygrać z większością. Pierwszy raz na spotkaniu nie siedziała mniejszość, tylko równa połowa. To oznacza, że jesteśmy bardzo blisko przesilenia politycznego. Wszyscy zadeklarowali, że chcą tej komisji.
Wcześniej było dużo nieufności ze strony opozycji wobec Pawła Kukiza i vice versa. A jak to dziś wyglądało?
Atmosfera była dobra, choć jest jeszcze wiele znaków zapytania. Czy w polityce można sobie do końca ufać? Nie można. Wierzę, że komisja powstanie, ale podziękuję za nią Kukizowi dopiero jak powstanie. Na razie jesteśmy w kręgu strategii politycznej. Mamy chciejstwo, ale czy ono się uda, zależy od głosowania. Żeby zebrać 231 osób, trzeba będzie mocno pracować.
Na spotkaniu były ciepłe emocje, wypowiedzieli się przedstawiciele każdego koła parlamentarnego, wszystko odbyło się w zgodzie. Trzeba posypać głowę popiołem, że opozycji nie zawsze wszystko się udawało w parlamencie, kilka razy na opozycję został wylany kubeł zimnej wody. Kroczek po kroczku do przodu, ale bez euforii.
Powiedział pan, że ustaliliście ramy powstania komisji. Chodzi o treść wniosku o powołanie komisji?
Szerzej. Oprócz wniosku, który jest gotowy i uchwały, która zostanie zgłoszona, PSL, Lewica i Platforma Obywatelska przekazały Pawłowi Kukizowi podpisy. Kukiz za nie podziękował. To jest pierwszy element. Drugi: umówiliśmy się, że skład komisji będzie 11-osobowy. To duży krok do przodu, bo oznacza, że nikt nie zostanie wykluczony. Po trzecie, nikt nie zgłosił zastrzeżenia wobec tego, żeby Kukiz był szefem tej komisji.
Czy Paweł Kukiz postawił jakiś dodatkowy warunek? Do tej pory co kilka dni proponował coś nowego.
Kukiz zachowywał się bardzo odpowiedzialnie. Dla niego najważniejsza jest racja stanu i wyjaśnienie, czy była inwigilacja, czy nie. Wszyscy mówiliśmy, że jedynym instrumentem, który może wyjaśnić aferę nielegalnych podsłuchów, jest komisja śledcza. Bo prokuratura jest zależna od Zbigniewa Ziobry. Nie ma innych organów, które mogą wzywać świadków, a świadkowie muszą się stawić. Politycznie te ramy są postawione jasno: trzeba otworzyć puszkę Pandory, w której PiS zebrał wiele przekrętów. To musi ujrzeć światło dzienne.
Jeden z polityków powiedział mi, że Kukiz wcale nie chciał powołania komisji i teraz jest zaskoczony, że to może się udać.
Nie odnoszę takiego wrażenia. Dopóki Kukiz mówi, że panuje nad swoimi posłami, trzeba mu ufać. Dziś nie ma ważniejszej decyzji niż to, czy powstanie ta komisja. Trzeba dać sobie szansę. Jeśli tej szansy sobie nie damy, nic się nie uda. Dobrze, że Kukiz zgłosił tę inicjatywę. Ale z chwaleniem Pawła Kukiza poczekam do powołania komisji, bo widziałem w polityce różne sytuacje. Widziałem deklaracje kilka minut przed głosowaniem, a później inne głosowania.
Dlaczego teraz udało się zgromadzić tę opozycyjną połowę?
Chodzi o temat. Władza PiS może podsłuchiwać każdego posła i posłankę. Może bez problemu ukrywać wiedzę o tym, że podsłuchiwała posłów, senatorów czy nieprzychylnych komentatorów sceny politycznej. Trzeba to wyjaśnić i zobaczyć, czy do utrzymania władzy w 2019 roku PiS posunął się do tego, żeby podsłuchiwać opozycję. Czy w obecnej kadencji PiS używa środków operacyjnych, żeby inwigilować opozycję i wywierać presję na nieprzychylnych komentatorów. W inny sposób tego nie wyjaśnimy.
To, co nas połączyło, to myślenie o tym, że państwo zachorowało. Opozycja dzisiaj wyraziła się jasno: chcemy, żeby państwo wyzdrowiało z wykorzystywania służb specjalnych do walki politycznej, wszyscy jesteśmy w tym zgodni.
Co będzie się działo teraz?
W przyszłym tygodniu ma się odbyć kolejne spotkanie konsultacyjne poświęcone formalnemu dojściu do głosowania. Bo to PiS cały czas ma większość, a to oznacza, że marszałek Elżbieta Witek decyduje, kiedy postawić wniosek o głosowanie komisji śledczej. Mamy rozmawiać o tym, jak skutecznie wprowadzić głosowanie nad uchwałą o komisji do porządku obrad.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze