Jastrzębska Spółka Węglowa nie radzi sobie z dołującymi cenami węgla koksowego i kosztami zatrudnienia 30 tys. osób. Wiadomo, że bez państwowej interwencji sobie nie poradzi. Jej bankructwo byłoby ciosem dla polskiego przemysłu
Jastrzębska Spółka Węglowa znalazła się w głębokim kryzysie. Zatrudniająca ponad 30 tys. osób grupa kapitałowa 2024 rok zamknęła stratą 7,28 mld złotych, a pierwszą połowę 2025 na minusie wynoszącym 2,1 mld złotych. To potężne tąpnięcie dla jednej z nowocześniejszych spółek wydobywczych, która jeszcze niedawno notowała ogromne zyski. W 2022 roku jej zarobek netto sięgnął niebagatelnych 7,6 mld złotych. Był to skutek popandemicznego odbicia gospodarczego i wzrostu zapotrzebowania na polski surowiec po wprowadzeniu embarga na dostawy z Rosji.
Problemy kopalni nie są niczym nowym i szczególnym – w większości wynikają ze słusznej polityki dekarbonizacji i spadającego popytu na węgiel. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że polskie kopalnie wegetują na budżetowej kroplówce. Wiele z zakładów branży wydobywczej powinno już dawno zniknąć z rynku. Z JSW jest jednak inaczej. Upadek górnośląskiego przedsiębiorstwa byłby wstrząsem dla całej gospodarki.
Materiał wydobywany przez jastrzębską spółkę jest szczególnie ważny dla przemysłu. To węgiel koksujący, używany przede wszystkim w hutach, na razie trudny do zastąpienia czystymi źródłami energii (choć trwają prace nad upowszechnieniem zielonego wodoru i recyklingu w hutach). Komisja europejska umieściła go na liście surowców strategicznych, a JSW jest jedynym jego dużym producentem w całej UE. Dlatego często słychać, że jastrzębskiemu gigantowi nie można pozwolić upaść. Skaże to nas na import z dalekich kierunków.
Dobra passa JSW rozbudziła optymizm w zarządzających spółką, którzy zwiększali zatrudnienie i płace. Na wyjątkowo wysoki wzrost wynagrodzeń zwracał uwagę wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki.
„To jest dość istotna sprawa, bo wynagrodzenia w JSW wzrosły bardzo mocno. Od 2021 do 2023 roku wzrosły o ponad 60 proc. (...) Proszę pamiętać, że JSW działa na rynku cyklicznym. Tak już było w historii tej spółki, że załoga godziła się na redukcję prac, żeby ocalić firmę. Ten moment się niestety powtarza” – wskazywał wiceszef MAP w radiu RMF24. Jednocześnie stwierdził, że płace w spółce powinny spaść o minimum 15 proc.
Jastrzębowskie przedsiębiorstwo zależy od globalnego otoczenia, które dyktuje ceny. Spółka rzeczywiście funkcjonuje na „rynku cyklicznym”, w którym co jakiś czas zmienia się koniunktura. Obecna słaba kondycja jastrzębskiej spółki wynika przede wszystkim z nadwyżek produkcji węgla koksowego w Azji, w tym w Chinach. Działa tu proste prawo podaży i popytu – towaru na rynku jest bardzo dużo, więc jest tani. Na globalnym rynku nie bez znaczenia są również kursy walut. W marcu 2022 roku cena chińskiego surowca wynosiła równowartość niemal 2 tysięcy złotych za tonę. Ostatnie miesiące przyniosły brutalny spadek cen. Rok temu średni koszt tony węgla koksowego na rynkach światowych sięgał powyżej 1200 złotych. W trzecim kwartale '25 ceny spadły niemal dwukrotnie, do ok. 660 złotych. JSW w połowie października sprzedaje tonę za 650 złotych.
„W tej chwili JSW jest w sytuacji ekstremalnie trudnej, dlatego że mamy tak wielką dekoniunkturę. Ceny węgla szorują po dnie, różnice kursowe – przede wszystkim kurs dolara – mają znaczący wpływ. Na dodatek wiemy, że kuchennymi drzwiami wprowadzany jest surowiec z Rosji na rynki światowe, co też obniża ceny. Bez działań wielowymiarowych spółka może nie przetrwać. Ja tego sobie nie wyobrażam, nie przyjmuję takiego scenariusza do wiadomości. Uważam, że JSW musi przetrwać. Jest spółką strategiczną dla państwa, dla przemysłu obronnego, dla produkcji stali w Polsce” – mówił portalowi Jastrzębie Online minister aktywów państwowych Wojciech Balczun.
Napędzana węglem koksowym produkcja stali jest ważna nie tylko dla zbrojeniówki. Chodzi również o budownictwo, infrastrukturę drogową i kolejową (w tym budowę CPK i Kolei Dużych Prędkości), a także, paradoksalnie, transformację energetyczną, w tym choćby elementy turbin wiatrowych. Sprawia to, że nawet eksperci organizacji sceptycznych wobec sektora węglowego apelują o ratunek dla JSW.
„Polskie kopalnie węgla kamiennego wydobywają węgiel koksowy oraz węgiel energetyczny. Węgiel energetyczny w dużej mierze pochodzi z kopalni, których funkcjonowanie jest całkowicie uzależnione od pomocy publicznej. Państwo polskie topi olbrzymie pieniądze, wspierając ten nierentowny i szkodliwy dla ludzi oraz środowiska biznes” – mówi w rozmowie z OKO.press Katarzyna Leśko, ekspertka fundacji Frank Bold.
„Inną kwestią jest jednak węgiel koksowy. To kopalina potrzebna do produkcji stali, a JSW jest w zasadzie jedynym producentem tego rodzaju węgla w Europie. To oznacza, że status tej spółki jest diametralnie inny niż pozostałych przedsiębiorstw górniczych i oczywiście należy to brać pod uwagę przy rozważaniu pomocy publicznej” – przekonuje Leśko.
Jasne jest więc, że JSW nie może po prostu upaść, a rządzący zastanawiają się nad planem ratunkowym dla jastrzębskiego przedsiębiorstwa. Premier Donald Tusk mówił o wykorzystaniu kapitału Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która mogłaby przejąć JSW. PGZ nie ma doświadczenia w sektorze wydobywczym, ale pamiętajmy, że w przeszłości działy się i dziwniejsze fuzje – jak przejęcie Ruchu i Polska Press przez Orlen. Plan Tuska brzmi nieco bardziej logicznie, w końcu JSW dostarcza surowca pośrednio potrzebnego do funkcjonowania zbrojeniówki. Nie jest też precedensem w sektorze wydobywczym. W 2015 roku państwowa Enea przejęła kopalnię w Bogdance, dostarczającą jej węgiel do produkcji prądu.
„Pewne działania zostały już podjęte, nie będę mówił o szczegółach, tak jak powiedziałem, ministrowie za to odpowiedzialni niedługo będą to prezentować” – stwierdził premier.
„JSW jako grupa, która przede wszystkim wydobywa węgiel koksujący, z tego węgla produkuje się stal, a stal jest potrzebna dla przemysłu obronnego. To jest taki mechanizm” – komentował w RMF FM minister Balczun.
Nie brakuje jednak głosów o tym, że dobrze radząca sobie PGZ (przychód powyżej 13 mld zł w 2024) nie powinna odpowiadać za kłopoty innej spółki skarbu państwa. „Wygląda to jak próba szukania nowego sponsora, żeby wszystko funkcjonowało tak samo lub po małych, niezbyt poprawiających sytuację zmianach. To bardzo zły pomysł” – mówił Money.pl Adam Świerkowski z portalu Defence 24.
Za fuzją opowiadają się związkowcy. Jednocześnie jednak nie chcą słyszeć o cięciach etatów i płac, które w całej grupie kapitałowej pochłaniają niemal 7,3 mld złotych rocznie. We wtorek (14 października 2025) protestowali w Jastrzębiu-Zdroju przeciwko planom zaciskania pasa w spółce.
„Za błędy decydentów – zapłacą ci, którzy codziennie schodzą pod ziemię. Ci, którzy przez lata utrzymywali JSW przy życiu, gdy ceny węgla spadały, a państwowi menedżerowie zajmowali się polityką zamiast zarządzaniem. Dziś ci sami ludzie słyszą, że trzeba »dostosować koszty wynagrodzeń do możliwości Spółki«. To brzmi jak zapowiedź prostego scenariusza: pracownicy mają zarobić mniej, żeby przykryć skutki cudzych decyzji” – można przeczytać w oświadczeniu związkowców z JSW w mediach społecznościowych.
W dyskusji o przyszłości JSW słychać również postulaty objęcia spółki ustawą górniczą, czego wcześniej nie było w planach. Regulacje, które dotyczyć będą przede wszystkim przyszłości górników ze śląskich kopalń węgla kamiennego, zakładają między innymi potężne odprawy dla górników w programie dobrowolnych odejść. Według szacunków pochłonie on kilkaset milionów złotych. Ci, którzy zwolnią się sami, będą mogli dostać jednorazowo 170 tys. Z tego rozwiązania skorzystać mogłoby 3 tys. osób zatrudnionych w JSW. Wymagałoby to jednak zmian w projekcie przyjętym już przez rząd.
„Na ten moment rozwiązania, które postuluje JSW w projekcie nie ma. I jesteśmy tutaj gotowi do dyskusji. Na rządzie będziemy o tym dyskutowali” – mówił minister energii Miłosz Motyka. „Od kilku miesięcy staram się przekonać rządzących do tego, żeby wprowadzić mechanizmy pozwalające JSW uruchomić program dobrowolnych odejść, analogiczny do tego, jaki funkcjonował będzie w Polskiej Grupie Górniczej, Węglokoksie Kraj i Polskim Koncernie Węglowym, czyli urlopy górnicze i jednorazowe odprawy – mówił ”Rzeczpospolitej" Bogusław Ziętek, lider związku zawodowego Sierpień '80. Takiego scenariusza nie wyklucza szef JSW Bogusław Oleksy, choć jednocześnie nie pozostawia złudzeń: cięcia będą potrzebne, a zarząd spółki siądzie do rozmów z postulatem obniżenia wynagrodzeń o 15 proc.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl. Jeden ze współautorów podcastu "Drugi Rzut Oka". Interesuje się tematyką transformacji energetycznej, transportu publicznego, elektromobilności, w razie potrzeby również na posterunku przy tematach popkulturalnych. Mieszkaniec krakowskiej Mogiły, fan Eurowizji, miłośnik zespołów Scooter i Nine Inch Nails, najlepiej czujący się w Beskidach i przy bałtyckich wydmach.
Komentarze