Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska
To organizatorzy Marszu Niepodległości apelowali w poniedziałek do prezydenta Dudy, by "zdjął jarmułkę", a do Żydów - by wracali do Izraela. Jesienią, po ostatnim Marszu, prezydent przekonywał, że nie mogli oni zapobiec rasistowskim i antysemickim hasłom w wielotysięcznym tłumie. A prawicowi dziennikarze pisali o nagonce na patriotów
Jak ustaliło OKO.press, przewodniczącym poniedziałkowego (5 lutego 2018) zgromadzenia pod Pałacem Prezydenckim, którego uczestnicy przynieśli transparenty z napisami "Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę", "Stop żydowskiej agresji na Polskę" i krzyczeli "Koniec wesela - wracajcie do Izraela", "Nie przepraszam za Jedwabne", był 24-letni Mateusz Marzoch.
To również on kilka dni wcześniej zarejestrował w stołecznym magistracie wiec pod hasłem "Stop antypolonizmowi", który miał odbyć się 31 stycznia 2018 roku pod ambasadą Izraela. Narodowcy chcieli protestować wówczas przeciwko ingerencji Izraela w prace nad ustawą o IPN i "kłamstwom na temat Polaków". Ale uniemożliwił to wojewoda mazowiecki, zamykając ulice wokół izraelskiej placówki (jak uzasadniał - ze względów bezpieczeństwa).
Mateusz Marzoch jest od maja 2016 roku pracownikiem biura poselskiego Roberta Winnickiego, prezesa Ruchu Narodowego. Sam pełni funkcje szefa warszawskich struktur Młodzieży Wszechpolskiej i Straży Marszu Niepodległości. Zasiada też w zarządzie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Jak przyznaje w korespondencji z OKO.press, to właśnie w imieniu tej ostatniej organizacji zgłosił poniedziałkową pikietę pod Pałacem Prezydenckim. W mediach społecznościowych i tradycyjnych promowało ją już samo Stowarzyszenie (to ono zarejestrowało wydarzenie na Facebooku).
Stowarzyszenie założyli w 2011 roku działacze Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Jego prezesem jest Robert Bąkiewicz, koordynator Brygady Mazowieckiej ONR. Funkcje wiceprezesów pełnią: Witold Tumanowicz (członek władz Ruchu Narodowego i kolejny pracownik biura posła Winnickiego) i Michał Melon, działacz ONR. A w komisji rewizyjnej zasiada m.in. były poseł Ligi Polskich Rodzin, Krzysztof Bosak.
Organizacja powstała by ułatwić narodowcom z różnych frakcji wspólne przygotowania marszu odbywającego się co roku w Święto Niepodległości - czyli właśnie Marszu Niepodległości. W ubiegłym roku wystąpiła do wojewody mazowieckiego o "wyrażenie zgodny na cykliczne organizowanie zgromadzeń w celu uczczenia rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i wyrażenia dumy narodowej".
6 listopada 2017 roku wojewoda Zdzisław Sipiera stwierdził że "podany przez organizatora cel stanowi uczczenie doniosłego i istotnego dla historii RP wydarzenia" i wyraził zgodę na organizowanie cyklicznych marszów, zgodnie z wnioskiem Stowarzyszenia. Co oznacza, że każdego 11 listopada, do 2020 roku może ono defilować zarezerwowaną dla niego trasą: od Placu Defilad, Alejami Jerozolimskimi, przez Most Poniatowskiego, a następnie Wybrzeżem Szczecińskim, z finałem na błoniach Stadionu Narodowego. Zgodnie z przeforsowaną przez PiS ustawą o zgromadzeniach, nikt inny nie może w tym czasie organizować zgromadzeń w odległości mniejszej niż 100 metrów.
Organizowane przez Stowarzyszenie MN marsze wielokrotnie kończyły się ulicznymi burdami i interwencjami policji. Ostatni przebiegał w porównaniu z wcześniejszymi dość spokojnie, ale zakończył się międzynarodowym skandalem. Zagraniczne media (a wcześniej polskie, m.in. OKO.press) pisały o rasistowskich, antyislamskich i antysemickich hasłach niesionych na transparentach i skandowanych przez uczestników Marszu.
Politycy PiS przekonywali jednak wówczas, że Marsz był piękną, rodzinną imprezą. Ówczesny minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak, dziękował "służbom ochrony organizatora Marszu Niepodległości" - czyli Straży Marszu Niepodległości, której szefuje Mateusz Marzoch. "Dzięki Waszej służbie Polacy mogli bezpiecznie świętować odzyskanie niepodległości” – napisał 11 listopada 2017 roku na Twitterze.
A prezydent Andrzej Duda mówił w mediach, że ma trochę pretensji do organizatorów Marszu, że nie zapobiegli prezentowaniu rasistowskich haseł, bo "zaszkodziły one Polsce".
Ale z drugiej strony przekonywał, że ci "którzy mieli transparenty [z takimi hasłami - przyp. red.] to był jakiś promil" uczestników Marszu. I usprawiedliwiał organizatorów, że to "bardzo trudne" wyłowić takie transparenty w 60-tysięcznym tłumie.
Gdy szef Rady Europejskiej Donald Tusk skomentował na Twitterze, że Marsz i to, co się wokół niego działo to "reputacyjna katastrofa",
Paweł Kukiz - z którego list narodowcy weszli do Sejmu, odparował, że to Tusk jest "reputacyjną katastrofą", bo "zamiast jak najszerzej komunikować, że skandaliczne hasła były tylko MARGINESEM na Marszu Niepodległości i mocno zaprotestować przeciwko określaniu Polaków mianem faszystów, afirmuje antypolskie postawy".
Po pikiecie pod Pałacem Prezydenckim, gdy narodowcy zaatakowali antysemickimi hasłami prezydenta Dudę, Kukiz - który jest z nim od kilku miesięcy w nieformalnym sojuszu - nagle zmienił zdanie na temat narodowców i ich haseł.
"Szczerze przepraszam za wprowadzenie »narodowców« do Sejmu. Na szczęście nie ma ich już w K'15. Hasło »zdejmij jarmułkę-podpisz ustawę« to retoryka przedwojennych bojówek skrajnej prawicy nie mająca niczego wspólnego z ideą Dmowskiego z czasów Konferencji Paryskiej. Żenada" - napisał na Twitterze.
Narodowców skrytykowały również prawicowe media, które wcześniej pisały, że pisanie o rasistowskich i neofaszystowskich hasłach na Marszu Niepodległości to nagonka na prawdziwych polskich patriotów.
Nacjonalizm
Robert Bąkiewicz
Krzysztof Bosak
Andrzej Duda
Robert Winnicki
Prezydent
antysemityzm
Marsz Niepodległości
Mateusz Marzoch
Stowarzyszenie Marsz Niepodległości
Tomasz Kalinowski
ustawa o IPN
Witold Tumanowicz
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.
Komentarze