0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

7 października Jarosław Kaczyński występował na wiecu wyborczym w Lublinie.

W czasie spotkania przekonywał, że Polska pod jego rządami jest bliska odniesienia „sukcesu tysiąclecia”.

„Mamy dzisiaj, szanowni państwo, 86 proc. poziomu życia przeciętnego w Unii Europejskiej, czyli takiego poziomu życia, na który składa się ten poziom także w krajach bardzo bogatych (…) to jest rekord w całym naszym tysiącleciu, otóż my mamy naprawdę kilka tylko lat, aby ich wyprzedzić” – mówił.

„Do Anglii, Francji, może osiem, może 10 lat w zależności od koniunktury. Do tych bogatszych, kolejna jest Finlandia, ma 109 proc., bo potem są już Niemcy, 117 proc. przeciętnej europejskiej, to jeszcze tylko kilka lat. Wyobrażacie to sobie państwo? Polska w ciągu kilkunastu lat może dojść do czegoś, czego nie było od 966 roku nigdy. To znaczy do poziomu życia najbogatszych państw w Unii Europejskiej. Do poziomu życia, o którym kiedyś nawet nie mogliśmy marzyć. To będzie, szanowni Państwo sukces tysiąclecia”.

Nie, nie mamy poziomu życia Unii

Kaczyński przestrzelił. Na czym polega manipulacja w jego przemówieniu? Jak to często w przemówieniach lidera Prawa i Sprawiedliwości bywa, jest piętrowa:

  • Nie, nie mamy jeszcze 86 proc. „poziomu życia przeciętnego w Unii Europejskiej”;
  • Polska goni Zachód w zbliżonym tempie za rządów PO i PiS;
  • Gonimy go pod względem PKB liczonego w sile nabywczej, ale poziom życia to także np. jakość edukacji czy opieki zdrowotnej;
  • Nie ma gwarancji, że Polska w ogóle kiedykolwiek dogoni Zachód, czyli że gospodarka polska będzie rosła w tym samym tempie.

Skąd wzięło się 86 proc.?

Nie jest jasne, skąd Kaczyński wziął akurat 86 proc., ale być może chodziło o prognozę Komisji Europejskiej, którą rozpowszechnił Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zbliżone prognozy opracował Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

Według Araka produkt krajowy brutto per capita Polski wyniesie w 2022 roku ok. 80 proc. średniego PKB Unii Europejskiej. W 2028 roku, a więc za 5 lat, ma sięgnąć 86 proc.

View post on Twitter

Cyfra „86 proc.” pojawia się także w danych Eurostatu, który mierzy poziom rzeczywistej konsumpcji indywidualnej wyrażony w standardzie siły nabywczej (PPS). PPS uwzględnia różnice cen między krajami, a więc np. fakt, że w Polsce różne usługi czy towary są tańsze niż np. w Niemczech, czy Irlandii.

Ten ranking przynosi jednak różne niespodzianki. W 2022 roku Polska (86 proc.) wyprzedza w nim m.in. Hiszpanię (85 proc.) czy Węgry (72 proc.) i prawie równa się z Irlandią (87 proc.), ale wszystkie te kraje z kolei wyprzedza Rumunia (88 proc.)

Do Unii jeszcze dużo nam brakuje

Kaczyński coś więc słyszał, ale nie do końca jest jasne, co.

PKB per capita czy poziom rzeczywistej konsumpcji indywidualnej to nie jest to samo, co poziom życia, chociaż dochody i konsumpcja, bezpośrednio związane z PKB, to ważna część poziomu życia.

Liczy się jednak także np. dostęp do usług publicznych, od lekarza po przedszkole, czy dostępność przestrzeni do życia – a więc mieszkania.

Pod tymi względami Polska zajmuje regularnie ostatnie miejsca w Unii Europejskiej. Np. według Eurostatu w 2020 roku w Polsce na każdego mieszkańca przypadało 1,1 pokoju, co było jednym z najgorszych wyników w Unii Europejskiej (średnia dla całej Unii wynosiła 1,6 pokoju na osobę). 37 proc. Polaków i Polek żyło w przeludnionych mieszkaniach.

Do poziomu życia w Unii Europejskiej dużo więc Polakom jeszcze brakuje.

Mamy dzisiaj, szanowni państwo, 86 proc. poziomu życia przeciętnego w Unii Europejskiej, czyli takiego poziomu życia, na który składa się ten poziom także w krajach bardzo bogatych (…) to jest rekord w całym naszym tysiącleciu (...).

Spotkanie w Lublinie,07 października 2023

Sprawdziliśmy

Nieprawda. Nawet nie wiadomo, o jaką miarę chodzi

Morawiecki: doganiamy Niemcy

Politycy PiS lubią się chwalić, że Polska „dogania” Zachód. W 2019 roku powtarzali to np. Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki.

Sam Kaczyński już w 2018 roku zapowiadał, że „Polska będzie jak Niemcy”. (Sprawdziliśmy to wówczas i napisaliśmy „Prezes może tego nie dożyć. My zresztą też”).

„Działania naszego rządu doprowadziły do tego, że bardzo szybko doganiamy Niemcy. Po raz pierwszy w historii wchodzimy na poziom równorzędny z nimi. To szansa, która zdarza się raz na setki lat, dla państwa, narodu, każdej polskiej rodziny” – mówił Morawiecki w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” 9 października 2023 roku.

Nie bardzo wiadomo, pod jakim względem zdaniem Morawieckiego „doganiamy Niemcy”, ale na pewno nie wynika to ze statystyk. Według Eurostatu Niemcy mają 119 proc. średniej konsumpcji w Unii Europejskiej (2. miejsce za Luksemburgiem). Do „dogonienia” jest jeszcze długa droga.

Być może zresztą nie dogonimy ich nigdy. Według analizy wielkiego banku inwestycyjnego Goldman Sachs Polak będzie biedniejszy od Niemca jeszcze w 2075 roku. Podobną prognozę w 2021 roku przygotowało OECD. Według niej w 2060 roku polski PKB na głowę będzie wynosił 50 tys. dol. i będzie o jedną trzecią niższy od niemieckiego.

Jak Gomułka?

W XX w. rządzący chętnie porównywali dobrobyt, który (ich zdaniem) panował pod ich rządami z nędzą z czasów ich poprzedników.

Podobnie jak Kaczyński czy Morawiecki, często odwoływali się do danych statystycznych.

W przemówieniach przywódców PRL regularnie pojawiały się porównania sytuacji w komunistycznej Polsce z nędzą okresu przedwojennego.

Celował w tym Władysław Gomułka (1905-1982), przywódca partii i państwa w latach 1956-1970, którego tasiemcowe przemówienia wypełnione były danymi statystycznymi. Gomułka był samoukiem, ale czytał dużo i liczby lubił.

„Opisując sytuację panującą w II Rzeczypospolitej, Władysław Gomułka uciekał się częstokroć do danych statystycznych. Podawał, jakie były plony ziemniaków, buraków czy pszenicy w poszczególnych latach dwudziestolecia międzywojennego. Powoływał się na roczniki statystyczne z międzywojnia” – pisała historyczka Dominika Jasiak.

Gomułka chętnie cytował także w przemówieniach opisy nędzy z przedwojennych gazet (w PRL trudniej było o nich pisać nie tylko dlatego, że nędzy było mniej, ale także dlatego, że działała cenzura).

Polska goni Zachód, ale zasługa PiS w tym niewielka

Inna sprawa, że trzy dekady po 1989 roku to okres rekordowego wzrostu w historii Polski – bez precedensu w historii. Uważa tak m.in. prof. Marcin Piątkowski, ekonomista i wieloletni pracownik Banku Światowego, autor książki „Złoty wiek. Jak Polska została europejskim liderem wzrostu i jaka czeka ją przyszłość”.

„W ciągu życia zaledwie jednego pokolenia Polska dołączyła do wąskiej grupy krajów o wysokim poziomie dochodów i wkroczyła w swój gospodarczy złoty wiek”

– pisze prof. Piątkowski.

Tyle że mała w tym zasługa PiS – a większa instytucji budowanych przez Polaków i Polki przez dekady, ale także integracji gospodarczej z Zachodem, w tym transferu kapitału i technologii. Płyną one do nas od początku transformacji gospodarczej. Podobną ścieżkę do polskiej przechodzą inne kraje regionu.

View post on Twitter
;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze