Co się wydarzyło? We wtorek 10 sierpnia tuż po godz. 18:00 rzecznik rządu Piotr Müller ogłosił, że wicepremier oraz minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin został zdymisjonowany przez premiera Mateusza Morawieckiego. Tę decyzję musi jeszcze formalnie zaakceptować prezydent Andrzej Duda.
Gowin to nie tylko ważny członek rządu, ale również szef partii Porozumienie, które jest jedną z formacji tworzących większość rządową i koalicję Zjednoczonej Prawicy. Jego dymisja oznacza więc koniec większości rządowej, jaką znamy od jesieni 2015 roku.
Jaki jest powód dymisji? Oficjalnie krytyka Polskiego Ładu, sztandarowego projektu rządu, który hucznie zapowiedziany, miał stanowić trampolinę dla wyników sondażowych rządzącej prawicy, a na wiele tygodni utknął w wewnętrznych sporach i targach. Gowin krytykował głównie rozwiązania podatkowe Polskiego Ładu, które zakładały wzrost obciążeń dla najlepiej zarabiających Polaków.
„Premier Morawiecki podjął decyzję o dymisji wicepremiera Gowina, biorąc pod uwagę brak wystarczających postępów nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu, które należą do resortu Ministerstwa Rozwoju i ze względu na brak rzeczywistego dialogu oraz rzetelnych działań co do pozostałych projektów, w szczególności co do ustawy podatkowej, która obniża podatki kilkunastu milionom obywateli” – tłumaczył rzecznik Müller podczas spotkania z dziennikarzami.
Ostrzeżeniem dla Gowina była dymisja wiceminister rozwoju Anny Korneckiej, która na początku sierpnia została odwołana właśnie za krytykę rozwiązań podatkowych Polskiego Ładu. Ponieważ Gowin nie zmienił swojego nastawienia, podzielił jej los.
Ale tak naprawdę los Gowina w koalicji z PiS był polityczną kroniką zapowiedzianej śmierci już od maja 2020 roku i sporu o wybory kopertowe.
Od tamtej pory prezes PiS Jarosław Kaczyński osłabiał systematycznie swojego partnera i próbował przejąć jego ugrupowanie — na ten odcinek został oddelegowany ówczesny wiceprezes Porozumienia Adam Bielan, który miał dokonać puczu i przejąć partię. Próba okazała się jednak nieskuteczna.
Czy koalicja rządowa ma większość? Obecnie nie. Mimo słów rzecznika rządu, który podczas konferencji prasowej zaklinał rzeczywistość w tej sprawie. Müller stwierdził, że dymisja Gowina nie zamyka drogi innym posłom Porozumienia drogi do pozostania w koalicji.
Jak się wyraził, premier Morawiecki „ma na uwadze wątpliwości co do rzeczywistego poparcia posłów Porozumienia dla działań wicepremiera Gowina”.
Ale nawet gdyby PiS-owi (czyli Adamowi Bielanowi, którego Partia Republikańska ma stanowić szalupę dla rozbitków po zdymisjonowanym wicepremierze) udało się przeciągnąć kilku ze wciąż wiernych Gowinowi posłów, to i tak formalnie obóz rządowy mógłby liczyć tylko na około 225 szabel w Sejmie. Jak mówił w OKO.press Bielan Radosławowi Grucy, PiS szacuje, że przy Gowinie do dziś zostało dziewięcioro posłów. W tym samym tekście pisaliśmy, że warunkiem dla zdymisjonowania Gowina, było przejęcie trzech z nich.
To:
- Grzegorz Piechowiak – sekretarz stanu w ministerstwie rozwoju,
- Wojciech Murdzek – sekretarz w resorcie Edukacji i Szkolnictwa Wyższego.
- Marcin Ociepa – wiceminister obrony.
Czy tak się stało, okaże się w najbliższych dniach. Powtórzmy jednak, że nawet pozytywne rozwiązanie dla PiS wciąż oznacza, że formalnie będziemy mieć rząd mniejszościowy.
Czy rząd mniejszościowy oznacza wcześniejsze wybory? Nie, nie ma takiej automatycznej zależności.
Konstytucja w obecnej sytuacji wskazuje dwie drogi skrócenia kadencji Sejmu:
- uchwały Sejmu o skróceniu kadencji podjętej przez 2/3 ustawowej liczby posłów;
Zobacz art. 98 konstytucji
Art. 98 Konstytucji:
1
Sejm i Senat są wybierane na czteroletnie kadencje. Kadencje Sejmu i Senatu rozpoczynają się z dniem zebrania się Sejmu na pierwsze posiedzenie i trwają do dnia poprzedzającego dzień zebrania się Sejmu następnej kadencji.2.
Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu.3.
Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów.Skrócenie kadencji Sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji Senatu. Przepis ust. 5 stosuje się odpowiednio.
4.
Prezydent Rzeczypospolitej, po zasięgnięciu opinii Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu, może w przypadkach określonych w Konstytucji zarządzić skrócenie kadencji Sejmu. Wraz ze skróceniem kadencji Sejmu skrócona zostaje również kadencja Senatu.5.
Prezydent Rzeczypospolitej, zarządzając skrócenie kadencji Sejmu, zarządza jednocześnie wybory do Sejmu i Senatu i wyznacza ich datę na dzień przypadający nie później niż w ciągu 45 dni od dnia zarządzenia skrócenia kadencji Sejmu. Prezydent Rzeczypospolitej zwołuje pierwsze posiedzenie nowo wybranego Sejmu nie później niż na 15 dzień po dniu przeprowadzenia wyborów.6.
W razie skrócenia kadencji Sejmu stosuje się odpowiednio przepis ust. 1.
- nieotrzymania przez prezydenta ustawy budżetowej w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia projektu ustawy Sejmowi. Prezydent ma wtedy 14 dni za zdecydowanie o skróceniu kadencji Sejmu.
Zobacz art. 255 konstytucji
„Jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu, Prezydent Rzeczypospolitej może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu”.
Żeby uchwała o samorozwiązaniu Sejmu (automatycznie następuje wówczas skrócenie kadencji Senatu) weszła w życie, potrzeba głosów 307 posłów. A więc musiałoby ją poprzeć Prawo i Sprawiedliwość. Taka ewentualność nie wchodzi w grę.
Scenariusz „budżetowy” skrócenia kadencji zakładałby funkcjonowanie przez kilka miesięcy rządu mniejszościowego, i dawałby szansę PiS-owi na wyłuskiwanie pojedynczych posłów i odtworzenie koalicji większościowej, ale już bez Jarosława Gowina. Pamiętajmy jednak, że nawet przy fiasku tego planu i przy braku uchwalenia budżetu prezydent może rozwiązać Sejm, ale niemusi tego robić.
W praktyce kontrolę nad terminem rozwiązania Sejmu i przyspieszonych wyborów wciąż sprawuje więc Jarosław Kaczyński.
Czy możliwy jest rząd opozycji z Gowinem? To nierealny scenariusz przy poparciu dla Gowina od 6 do 9 posłów jego ugrupowania. Oznacza to bowiem, że ewentualne konstruktywne wotum nieufności wobec rządu mniejszościowego musieliby poprzeć wszyscy posłowie opozycji, od partii Razem do Konfederacji, trzeba byłoby się również dogadać z posłami niezależnymi oraz z kołem Pawłem Kukiza. Prawdopodobieństwo powodzenia takiego planu jest ekstremalnie małe.
Cud, że tak długo ten rząd się utrzymał, cud inaczej znany świeckim określeniem: złoto i dolary. I pewnie nadal by ten cud swoje cudowne właściwości ludkowi objawiał, ale Kaczyńskiemu zachciało się wejść do rządu, a na jego zdolności destrukcyjne "i sam boże nie pomoże".
Zawsze znajdą się łachudry, które go zastąpią. Już przebierają nogami. Gowin – specjalista od siedzenia na dwu stołkach nie wzbudzał nigdy zachwytu. Ale na tle tej parlamentarnej mierzwy ?
Jeżeli tzw. "liberalni" dziennikarze piszą, że coś będzie, to nie będzie, i na odwrót. Np. PiS miał przegrać w 2015, a wygrał. Miały być sankcje ze strony KE za łamanie reguł praworządności, a nie ma. I nie będzie.
Dymisja Gowina oznacza, że Kaczyński uciułał większość. Myślę, że w Sejmie jest dość karierowiczów, żeby to nawet przetrwało do końca kadencji. PiS odzyska poparcie w grupach, które od niego odchodzą, za pomocą kredytów na mieszkanie bez wkładu własnego i obniżką podatków dla najbiedniejszych (w co wliczają się też najmłodsi, czyli grupa wyborców, która PiSowi uciekła).
Oczywiście żaden TVN tego nie skrytykuje, bo nie będzie istniał. A USA i tak nie wycofają się z militarnego sojuszu z Polski, bo nie mogą już sobie pozwolić na utratę kolejnego sojusznika z regionu.
Staruszek Kaczyński trzyma Europę w garści lepiej niż Merkel, a nawet więcej niż Europę.
Przeceniasz go, jego " siłę" i pseudo geniusz, ale tak bywa jak się kogoś wielbi, że trudno dostrzec negatywy.
Dowcip polega na tym, że ja go nie wielbię. Jestem ateistą, gejem i informatykiem. Jak zbierzesz do kupy, to w każdym jednym punkcie z PiS mi nie po drodze.
Jestem też wprost fanatycznym zwolennikiem empiryzmu: po prostu opisuję, to co widzę. Kaczyński jest skuteczny, a jego działania (może niekoniecznie osoba) mają wysokie poparcie w społeczeństwie.
Cóż, jaki kraj taki geniusz.
Trochę Kaczyńskiego przeceniasz, choć nie jakoś specjalnie mocno. Punkt pierwszy się zgadza: jeśli Kaczyński wywalił Gowina to znaczy że ma większość. Ale większość oparta na politycznym planktonie typu Kukiza czy Jakubiaka będzie nietrwała i będzie trzeba ją sklejać przy każdej trudniejszej ustawie. To rozwiązanie bardziej doraźnie niż długofalowe, ale przez jakiś czas będzie działać. Ponadto w takim układzie jest jeszcze Ziobro, którego pozycja rośnie i który teraz będzie brykał jeszcze bardziej – bo wie że Kaczyńskiego nie stać aby go zastąpić. Co do poparcie młodych to mocno się mylisz – ta grupa PiSowi ucieka nie dlatego że dostała za mało fruktów, tylko dlatego że tradycyjnie jest to najmniej lojalna grupa społeczna – niemal zawsze jest przeciwko obecnej władzy. Wyczynem PiSu było że utrzymał ich przez cztery lata, ale wszystko ma swój limit.
Co do USA, to mają oni w Europie więcej sojuszników niż my – nie bez powodu Biden dogadał się z Niemcami w sprawie NS2. A sojusznik na którym nie można polegać sam obniża swoją wartość.
A ja myślę, że to tzw. "libki" nie doceniają Kaczyńskiego. Gdyby doceniali, rozliczyliby go za nieprawidłowości lat 2005-2007 i za pomówienia o rzekomej "zbrodni" w Smoleńsku. Wszyscy myśleli, że to polityczny teatr, a ja stawiam tezę, że to było na serio.
Non-stop widzę to niedocenianie, tak jak dziś, kiedy "opozycja" cieszyła się, że PiS nie ma większości. Otóż ma. Nie doceniają też PiSu, kiedy krzyczą, że pójdą siedzieć za obecne nadużycia. Otóż nie pójdą. Siedzieć, to mogą najwyżej politycy "totalnej opozycji", jeśli staną się dla Kaczyńskiego zbyt niebezpieczni. I nie ma już odwrotu.
Przypomnij sobie, co zrobił Trump, jak się dowiedział, że przegrał wybory. A teraz porównaj stopień, w jakim Trump miał kontrolę nad instytucjami państwowymi, a jaki wpływ ma Kaczyński. Nawet jeśli PiS przegra kolejne wybory, sądzę, że nie zawahają się nie uznać wyniku i rządzić dalej. Przy pomocy siły, jeśli trzeba.
I jedynym sposobem, żeby odsunąć PiS od władzy, będzie właśnie użycie siły. To przykre, ale sądzę, że tak będzie trzeba.
O, to jest właśnie efekt tego, co zrobiło PO. Wszystkie wnioski o wotum nieufności, krzyczenie jak to teraz, już za chwilę, już za momento dojdziemy do pra… Oj, to nie tutaj. Tutaj mieliśmy się doczekać upadku rządu. Przez to powstawało wrażenie, że PiS jest silny, mocny i zjednoczony. I to przekonanie się mści. Mam nadzieję, że Tusk będzie znacznie bardziej wyważony niż naiwny Budka, co chyba już widać, bo nie ma tańca rytualnego w mediach.
Natomiast jak pisze Paweł – zgoda z tym, że takiego ruchu bez pewności na 200%, że będzie większość by nie zrobiono.
Czy USA się nie wycofa to nie jest wcale pewne. Ruscy już dali znać całemu światu, że Polska należy do nich. Wyciek danych odnośnie ćwiczeń przy wschodniej granicy, umowy na broń z Turcji, dworczyk leaks.
Tusk to gra geopolityczna i ostatnia szansa Polaków, aby opowiedzieli się w jakim państwie chcą żyć.
Nikt na siłę Polski nie będzie trzymał ani w NATO ani w UE, skoro od lat jesteśmy jedynie piątą kolumną Putina w tych organizacjach.
Myślę, że w obecnym czasie wojny hybrydowej i nadciągających zmian klimatycznych, większość scenariuszy na przyszłość nie przewiduje Polski jako sojusznika państw zachodnich. Pokazaliśmy kim jesteśmy, na co nas stać a przede wszystkim na co potencjału nie mamy.
Mówię, Tusk to ostatnia szansa i ostatni test. Za dwa lata możemy cieszyć się już nową, starą rzeczywistością związku radzieckiego.
Białorusini, którzy nie wybrali sobie dyktatury, nie mają znaczenia dla zachodu a Polacy, którzy mieli pełen potencjał możliwości, wzięli i się tanio sprzedali kilkukrotnie mają mieć?
Sorry biedaki, nara, męczcie się sami, nie umiecie, nie chcecie, to trudno. Za głupotę się płaci.
Nic dodać, nic ująć
Ja też się obawiam, że skoro Gowin wyleciał, to znaleźli się inni, którzy zagłosują tak, jak Jarosław K. sobie zażyczy…
anonimowy nie hejter trafia w punkt. ue nie zrezygnuje z polski, bo produkujemy im doslownie wszystko, jestesmy buforem i przedsionkiem europy. liczy sie dochod. zachod nigdy nie zaryzykuje swojej stabilnosci i obojetne kaczynski czy tusk, ile ukradnie obajtek i naklamie morawiecki, to jest na dluzsza mete bez znaczenia, dlatego tez to haslo: nikt za was tego nie zalatwi !
Oczywiście, że nikt nie załatwi za nas naszych spraw, jednak robienie ze starszego Pana genialnego stratega to przesada. Gdybyśmy byli prawdziwą demokracją to tacy geniusze nigdy by tu nie rządzili.
alez on nie jest zadnym geniuszem. to tez nie przypadek, bo pr hofmana robi swoje, a gawiedz mysli, ze bierze udzial w donioslych wydarzeniach.
Lepiej jest przecenić przeciwnika i szykować się na najgorsze, niż go nie docenić i przegrać.
UE i USA jakoś mają produkcję w Chinach i jakoś te relacje są coraz gorsze. Polska nie musi być sojusznikiem NATO ani UE by być montownią dla zachodniego kapitału. Biznes, to biznes, będzie się kręcił a czy Polacy będą robić na chińskich warunkach, to kogo to obchodzi? Skoro nas to nie obchodzi, to tamtych ma obchodzić?
Owszem, niewygodnie dla EU i NATO by Polska się odłączyła ze względu na swoje położenie, wielkość i znaczenie w regionie. Ale oni potrafią liczyć a skoro pacjent nie rokuje…
PiS nie wyrzucałoby Gowina, gdyby nie było pewne większości. Wyrzucono najpierw wiceminister, by sprawdzić jak Gowin sobie poradzi. On zamiast wyjść z twarzą i stwierdzić, że za naruszenie umowy wychodzi z koalicji (miałby uzasadnienie), to stwierdził, że musi być narada partyjna. Być może na tej naradzie wyszło, że jednak takiego jednoznacznego poparcia Gowin nie ma. Efekt: można się problemu pozbyć. No i to zrobiono. Ba, dzięki temu jest efekt silnego PiSu i słabego Gowina, co sprawia, że wahający się mogą chcieć zagłosować za, by nie zostać uznanymi za wrogów PiSu, za których weźmie się TVP.
PiS wie, że da radę. PiS + Ziobro + Konfa + byli gowinowcy = antyTVN. A potem wezmą się za zapowiadane od pewnego czasu przez Kaczyńskiego obostrzenia dla nieszczepionych. Teraz potrzebują głosów Konfederacji, więc nie mogą ich zniechęcić. Potem ich już nie będą potrzebować, bo wiedzą że z drugiej strony opozycji ktoś na pewno zagłosuje za. Przejdzie wszystko i zemsta za przesunięcie wyborów się dokona. Wiele pieczeni na jednym ogniu.
Historyczna szansa! Andrzejek się postawi…i… Ja tu, tylko taki mały żarcik… Niewesoło, jest już nie od dziś, jednak tak bez żartów, to już zupełna żałoba.
swinia by sie wywalila sluchajc tego, ze premier cos postanowil
Premier postanowił zasadzić milion drzew.
A tak pozatem, to komunikacja szemranego komplotu koalicji p.t. ZjePra, nie różni się od tego, co nam serwuje to "zjednoczenie". Kłamstwa, wykręty, intrygi, szpiegowanie, wypytywanie, przekupywanie, przeciąganie i zastraszanie. To właśnie prawulska demokracja w wydaniu Polskiej Zjednoczonej Prawicy Rozbiórkowej. Z całego serca, właśnie takiej, miłej atmosfery jedności, zrozumienia i pojednania, w dalszym ciągu i dla całego tego "zjednoczenia",…nawet im życzyć nie trzeba!
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Gdy rządy Szwecji, Danii, Niemiec, Francji i Hiszpanii, martwią się jak zmniejszyć narastającą 4 falę pandemii, Gdy łamią głowy. by wykorzystać ostatnią szansę na spowolnienie, wywołanej ludzką ręką lawiny, tzn. udowodnionego przez sztaby setek naukowców i instytutów tysiącami, ich trwających dziesiątkami lat badań i wyliczeń, tzw. n a t u r a l n e g o biegu rzeczy (łatwiejsze od liczenia pilnie potrzebnych, poselskich chorągiewek). Gdy cierpiące na brak czasu i nadmiar ambicji Chiny, kupując świat, stać na jeden skok i np. wykorzystać niepowtarzalną w swej skali, strategicznie ważną, okazję rynkową, jaką może być np. taka Białoruś. Cała, bez sprzeciwu i bez przetargu. Gdy chiński spychacz, Putin pompuje swe wojska, pełną parą inwestując w najnowszą technikę, spiętrzając siły desantowe i zaczepne, u granic RP, krajów bałtyckich, NATO i UE, w rekordowej dotąd ilości i potencjale. Nasz wiceprezydent od spraw bezpieczeństwa – prezes prezesów Jarosław Kaczyński, z niedosytu ekstremy w swej koalicji, wyrzuca z niej jedynego, "umiarkowanego" koalicjanta. Po czym, typową prośbogroźbą, podnosi posłów, pojedyńczo, oceniając ich wartość sklepową, jak biedak butelki z kaucją. Zbiera na rausz z aktu suwerenności, przy którym wykręty jego Dudy wobec nowego prezydenta USA, idą w cień. Liczy się tylko niebosiężny odwagą i geniuszem, historycznie-gigantyczny, kaczystowski i tylko i wyłącznie kaczystowski, triumfalny rausz dziadzi, ex-bliźniaka. Tego, co niegdyś, komucho-PiSim swędem, wspólnie z braciszkiem, ukradł innym główną rolę w hitowym filmie. Dziś, z tylnych rzędów, miesza na światowej szachownicy. Dziki rausz skazanego na samotność komara, kłującego Mount Everest u progu atomowej zimy. Pełny odlot!
Balsam na moje serce jak tak widzę kaczystów skaczących sobie do gardeł, oby tak dalej. Im szybciej się rozlecą tym lepiej dla nas.
Maska zdrajcy w końcu opadła. Jedna z największych świń polskiej polityki w końcu wyrzucony za burtę. Najpierw podpisuje papiery, potem sie wymiguje. Zdrajca jako minister szkolnictwa, zdrajca jako przydupas hamerykanów. Ktoś kiedyś powiedział że takich bezideowych centrystów powinno sie wieszać
Poczynania J. Kaczyńskiego obserwuję z pozycji szarego człowieka. Genialny strateg? Moim zdaniem to określenie mocno na wyrost. Uważam, że prawdziwy strateg ma długofalową koncepcję, zgodnie z którą coś tworzy. Dla narodu, dla szeroko pojętej rodziny itp. Jak jest w przypadku naszego bohatera? Jaki jest jego ostateczny cel? Co i jak zbudował? Owszem, utworzył partię. Ale jakie są jej podwaliny? Zdobył pełnię władzy. Ale jakimi ludźmi się otoczył? Jak tę władzę wykorzystuje? I tu tkwi sedno. Nasz „genialny strateg” jest tylko bardziej cyniczny, bezwzględny, potrafi manipulować ludźmi. Jednocześnie nie ma podstawowej wiedzy w sprawach ekonomicznych i gospodarczych, ale nie ma na tyle poczucia odpowiedzialności, żeby ważne stanowiska obsadzać fachowcami. Wręcz przeciwnie. Współpracownicy winni być tylko posłuszni i o jeszcze niższej wiedzy. O inteligencji nie wspomnę. Jaki zatem jest cel „stratega”? Władza. Utrzymanie się przy niej. Niestety, ze swoimi cechami charakteru i stanem umysłu potrafi tylko niszczyć – co widzimy na co dzień. Patrząc na efekty jego poczynań, jakoś nie mam obawy, że to jeszcze długo potrwa. Zabraknie przede wszystkim pieniędzy. A to co zostało zrujnowane – spadnie na głowy tym, którzy do niszczenia się przyczynili. Rykoszetem oberwie i społeczeństwo, ale to tylko przyspieszy ostateczny koniec i „stratega” i jego popleczników.
Przykłady odsunięcia od władzy maniakalnie bezwzględnych samowładców i przerwanie ich dzieła zniszczenia, znane są z historii. Teoretycznie możliwe jest to, jednak tylko w krajach, gdzie prywata, nie konkuruje ze wspólną i pospolitą nadrzędnością kolektywnego dobra ponad podziałami. Tam, gdzie zastraszanie z pozornie wszechmogących pozycji, nie jest w stanie paraliżować i zmuszać do fałszu, a wartości takie jak państwowa racja stanu i suwerenność demokracji, jako takiej, są bezdyskusyjne i tym samym nie wymagają ofiarności w obronie wspólnego dobra, zamiast egoiznu, kurczowego trzymania się posadek.