0:000:00

0:00

20 kwietnia Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok w sprawie z Malty, dotyczący procesu mianowania sędziów. Orzekł, że jest zgodne z prawem Unii Europejskiej, by w procesie mianowania sędziów przez prezydenta decydującą rolę odgrywał premier.

TSUE podkreślił jednak, że w procesie mianowania sędziów na Malcie bierze udział niezależna komisja ds. powoływania sędziów, która przedstawia premierowi rekomendacje. Gwarantuje to konstytucja. W związku z tym Trybunał orzekł, że w sytuacji, kiedy premier nie działa arbitralnie, obowiązujące na Malcie od 2016 roku rozwiązania nie naruszają prawa Unii Europejskiej.

Co kluczowe, TSUE orzekł, że państwa UE nie mogą pogarszać ochrony wartości praworządności, w tym zwłaszcza osłabienia skutecznej ochrony sądowej (art. 19 Traktatu o UE), której kluczowym elementem, jak wyjaśnił wcześniej, jest niezawisłość sędziowska.

Wyrok od razu skomentował wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Bronił zmian w sądownictwie wprowadzanych w Polsce i podkreślił, że Zjednoczona Prawica nigdy nie planowała, żeby kluczową osobą w mianowaniu sędziów w Polsce był premier. Kaleta dodał, że „TSUE dziś stwierdził, politycy mogą wskazywać sędziów i według Trybunału jest to zgodne z prawem unijnym”.

„Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. z Malty mówi nie tyle jednym głosem z polskim rządem, ale mówi inaczej nawet niż polski rząd, bo my nigdy takich reform nie planowaliśmy, żeby np. za kilka miesięcy pan premier Mateusz Morawiecki, tak jak premier Malty czy pan minister Ziobro, tak jak ministrowie sprawiedliwości wielu landów w Niemczech mogli po prostu wskazywać sędziów.

W Polsce, gdyby coś takiego się pojawiło, to opozycja krzyczałaby, już nawet nie wiem jakich przymiotników by używała, porównywała do jakich krajów i historycznych procesów, mówiąc o tym, że w Polsce już nie ma demokracji ani rządów prawa. Tymczasem jak TSUE dzisiaj stwierdził, politycy mogą wskazywać sędziów i wedle trybunału jest to zgodne z prawem unijnym”

Rządzący w Polsce akceptują tylko niektóre orzeczenia TSUE

Wiceminister Kaleta, uznając (niesłusznie) wyrok TSUE w sprawie z Malty za korzystny dla polskiego rządu, nie podważał, jak politycy Zjednoczonej Prawicy mają w zwyczaju, że TSUE orzeka o kwestiach dotyczących niezależności sądownictwa na podstawie artykułu 19 (1) Traktatu o UE i artykułu 47 Karty Praw Podstawowych.

Rządzącym w Polsce zazwyczaj nie w smak orzecznictwo TSUE dotyczące niezależności sądownictwa, w tym zwłaszcza dotyczące standardów procesu nominowania sędziów tak, żeby byli uznawani za niezależnych w rozumienia prawa unijnego. TSUE rozwijał to orzecznictwo od kilkudziesięciu lat, o czym w OKO.press przypominał prezes TSUE prof. Koen Lenaerts. Od trzech lat, w odpowiedzi na kryzys praworządności na Węgrzech i w Polsce, TSUE znacząco rozwinął to orzecznictwo na kanwie spraw dotyczących Polski i Węgier, ale także spraw z Portugalii oraz pytań prejudycjalnych sądów z Irlandii i Holandii.

Przeczytaj także:

Tymczasem premier Mateusz Morawiecki skierował wniosek do podporządkowanego rządzącym Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Chce uniemożliwić sędziom w Polsce powoływanie się na niewygodne dla rządu orzecznictwo TSUE, żeby oceniać status osób powołanych na stanowiska sędziowskie przez rezydenta Dudę w procesie z udziałem nowej, podporządkowanej partii rządzącej Krajowej Rady Sądownictwa.

Dlaczego maltański wyrok TSUE nie działa na korzyść PiS

Wyrok TSUE dotyczący procesu wyboru sędziów na Malcie nie jest powodem dla świętowania dla polskiego rządu i zwolenników jego „reformy” sądownictwa.

Po pierwsze, TSUE kolejny raz w podkreślił, że zasada niezależności sędziowskiej ma fundamentalne znaczenie dla porządku prawa UE.

Odwołał się do swojego wyroku z 9 lipca 2020 roku w sprawie Land Hessen. Przypomniał, że duże znaczenie dla prawidłowego funkcjonowania systemu współpracy sądowej ma możliwość zadawania przez sądy krajowe pytań do TSUE. A także, że wymóg niezawisłości sędziowskiej wchodzi w zakres istoty prawa do skutecznej ochrony sądowej oraz prawa podstawowego do rzetelnego procesu sądowego, przez co jest gwarancją ochrony praw obywateli UE.

Po drugie, TSUE przypomniał, że na ocenę niezawisłości i bezstronności sądu składa się:

  • skład sądu,
  • powoływania jego członków,
  • okres trwania ich kadencji,
  • powody ich wyłączania lub odwołania.
TSUE doprecyzował, że do oceny niezawisłość i bezstronności sądu jest konieczna analiza procedury powoływania sędziów.

Orzekł że „konieczne jest upewnienie się, że materialne warunki oraz zasady proceduralne podejmowania decyzji dotyczących powoływania sędziów są sformułowane w sposób niedopuszczający do powstania w przekonaniu jednostek uzasadnionych wątpliwości co do niepodatności danych sędziów na czynniki zewnętrzne oraz ich neutralności względem ścierających się przed nimi interesów po tym, jak zostaną oni powołani”.

Po trzecie, TSUE przypomniał, że „Unia składa się z państw, które swobodnie i dobrowolnie przyjęły wspólne wartości, o których mowa obecnie w art. 2 TUE, przestrzegają tych wartości i zobowiązują się je wspierać. W szczególności z art. 2 TUE wynika, że Unia opiera się na wartościach takich jak państwo prawne”.

Co kluczowe, TSUE orzekł, że państwa UE nie mogą zmieniać prawa krajowego tak, żeby doprowadzać do osłabienia ochrony wartości praworządności, w tym zwłaszcza osłabienia skutecznej ochrony sądowej (art. 19 Traktatu o UE), której kluczowym elementem, jak wyjaśnił wcześniej, jest niezawisłość sędziowska.

„Poszanowanie przez państwo członkowskie wartości zapisanych w art. 2 TUE stanowi warunek korzystania ze wszystkich praw wynikających z zastosowania traktatów do tego państwa członkowskiego. Państwo członkowskie nie może zatem zmieniać swojego ustawodawstwa w taki sposób, aby doprowadzić do osłabienia ochrony wartości państwa prawnego, której konkretny wyraz daje w szczególności w art. 19 Traktatu Unii Europejskiej”.

Trzy zasadnicze wnioski

Jak te kluczowe elementy wyroku TSUE w sprawie z Malty mają się do sytuacji w Polsce pod rządami Zjednoczonej Prawicy?

Po pierwsze, TSUE potwierdził kolejny raz, że prawo Unii chroni niezawisłość sędziowską, z czym nie zgadza się polski rząd.

Po drugie, wg TSUE do oceny niezawisłości sędziowskiej należy ocena procesu powoływania sędziów, a polski rząd odrzuca pogląd, że należy rozpatrywać ten proces jako całość (ponieważ w Polsce od 2018 roku w tym procesie bierze udział podporządkowana politykom Krajowa Rada Sądownictwa).

Po trzecie, w ocenie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, a także Komisji Weneckiej Rady Europy oraz licznych sędziów i ekspertów prawa konstytucyjnego i unijnego, zmiany dokonywane w sądownictwie i wymiarze sprawiedliwości przez rząd Zjednoczonej Prawicy doprowadził do pogorszenia się gwarancji praworządności.

A tego, według TSUE, państwa UE nie mogą robić. TSUE wyraźnie powiedział, że państwa UE mają zakaz osłabiania ochrony wartości państwa prawnego.

W przypadku Polski wystarczy zbadać, czy systemowe gwarancje ochrony niezawisłości sądownictwa pogorszyły się w stosunku do momentu, kiedy Polska wstępowała do UE.

TSUE powiedział też, że warunkiem korzystania przez państwo UE z pełni praw przyznanych mu w traktatach, jest poszanowanie wartości z artykułu 2 Traktatu o UE. Należą do nich praworządność, demokracja, prawa człowieka. Przeciwko polskiemu rządowi od grudnia 2019 roku działa procedura a Artykułu 7 Traktatu o UE, którą Komisja Europejska uruchomiła w związku z poważnym ryzykiem systemowego naruszenia zasady praworządności w Polsce.

;

Udostępnij:

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Komentarze