0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Telewizja wPolsceTelewizja wPolsce

Służby i dziennikarze w gotowości. A Kamiński z Wąsikiem do Sejmu nie przyszli. Czasami wydarzenia, do których nie doszło, mówią najwięcej. Jak rozumieć to, co nie wydarzyło się w Sejmie w czwartek 25 stycznia 2024 roku?

Nieobecność Kamińskiego i Wąsika nie zmartwiła obozu rządowego. „PiS nie wie, co robić. Z dużej chmury mały deszcz” – powtarzają zgodnie politycy większości sejmowej. „Nie mają planu, nie mają pomysłu” – powiedział OKO.press wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Dodał: „Przyjdą albo nie przyjdą, to naprawdę nic nie znaczy”.

„Mówią, jak twardo będą grali, ale na razie tylko się wycofują” – mówi nam osoba z Polski 2050 i z rządu.

„PiS robi ogromny błąd, próbując budować szeroki opór społeczny na obronie dwóch polityków” – uważa nasz rozmówca.

Być może jednak PiS zrozumiał, że strategia „na twardo” prowadzi donikąd. Politycy PiS-u nie chcą wyjść na awanturników i na razie nie będą szli na konfrontację – wynika z ustaleń Gazety.pl.

„Panie Hołownia, pojawimy się w Sejmie, ale na naszych warunkach” – zapowiedział Mariusz Kamiński w telewizji wPolsce.

Czy naprawdę zjawią się w Sejmie, czy tylko tak mówią? Czy mogą nie spełnić swojej zapowiedzi? A może muszą z niej zrezygnować dla własnego politycznego dobra? Czy unikając konfrontacji, PiS postawi obóz rządzący w trudniejszej sytuacji? Bez względu na to, jaką strategię obierze – „na twardo” czy „na miękko” – będzie to wyzwaniem dla obozu władzy.

„Hollywood”. Jak Sejm czekał na Kamińskiego i Wąsika

Sejmowy czwartek zaczął się od oczekiwania: przyjdą, czy nie przyjdą? Wejdą, czy nie wejdą? A jeśli wejdą, to którędy? Już w środę marszałek Sejmu zapowiedział, że nie wpuści na teren Sejmu Kamińskiego i Wąsika. Straż Marszałkowska dostała polecenie, by nie dopuścić tych dwóch polityków do sali plenarnej i do kuluarów.

Posiedzenie zostało zaplanowane na godzinę 10:00. Już przed 09:00 rano przed wejściem od strony Wiejskiej i sąsiednim Biurem Przepustek schodzą się dziennikarze. Pada, jest zimno.

„Hollywood! Celebryci i paparazzi” – śmieje się jedna z posłanek obozu władzy, wchodząc do Sejmu. Są kamery wszystkich dużych stacji telewizyjnych, dziennikarze polityczni z różnych redakcji.

Jedni uważają, że jeśli Kamiński z Wąsikiem chcą zrobić spektakl, to wejdą właśnie przez wejście obok Biura Przepustek. „Wystawią nas” – śmieją się inni.

View post on Twitter

Z każdą minutą jest coraz więcej policjantów. W okolicach Biura Przepustek krąży około 20 funkcjonariuszy i funkcjonariuszek. W środę wieczorem Marcin Kierwiński, szef MSWiA, któremu podlega policja, napisał na portalu X (dawniej Twitter): „Chciałbym poinformować tych wszystkich, którym wydaje się, że wciąż mają immunitety, że państwo działa, a prawo będzie przestrzegane”. Już wtedy można było zakładać, że siły policji w okolicach Sejmu zostaną wzmocnione.

Na teren Sejmu wjeżdża też karetka MSWiA.

W bagażniku? U boku prezydenta?

Plotka goni plotkę. Domysły gonią spekulacje. Krąży „teoria bagażnika”. Może Kamiński i Wąsik wjadą w samochodzie któregoś z posłów? W 2018 roku posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt wwiozła w bagażniku działaczy Obywateli RP Pawła Kasprzaka i Wojciecha Kinasiewicza.

Przeczytaj także:

Ale czy ktoś, kto uważa się za posła, uciekałby się do takich forteli? Czy można sobie wyobrazić Mariusza Kamińskiego wyłaniającego się z bagażnika?

Mimo wszystko podchodzę do strażnika przy bramce, przez którą na teren Sejmu wjeżdżają posłowie i ministrowie. Przejeżdżające pod szlabanem czarne samochody mają zaciemnione szyby. „Jest wzmożona kontrola” – mówi strażnik. Pytam: „Sprawdzacie też bagażniki?”. Strażnik się śmieje. „Na ten moment nie dostaliśmy takich instrukcji. Ale wszystko może się zmienić”.

View post on Twitter

Pod Sejmem krąży też „teoria prezydencka”. Skoro Andrzej Duda tak się zaangażował w obronę Kamińskiego i Wąsika, to może znów weźmie ich pod swoje skrzydła? Przyjedzie do Sejmu w ich towarzystwie. Czy Straż Marszałkowska będzie gotowa zatrzymać „ludzi prezydenta”?

Prawdę mówiąc, źródła tych pomysłów są więcej niż wątłe.

„Najłatwiej byłoby im wejść od budynku H” – uważa jeden z polityków obozu władzy. Do budynku H można się dostać od strony hotelu poselskiego. „To boczne, mniej znane wejście, posłowie rzadziej z niego korzystają” – wyjaśnia rozmówca.

Jednak tam również czekała policja.

Jarosław Kaczyński: „Nie przyszli, bo źle się czują”

Kamiński z Wąsikiem nie przychodzą. Dlaczego? Na sejmowym korytarzu oficjalne wyjaśnienie podaje Jarosław Kaczyński.

„Są po prostu w bardzo złym stanie zdrowia na skutek przestępstw, które zostały wobec nich popełnione w trakcie pobytu w więzieniu” – mówi Kaczyński. Jak grubymi nićmi jest szyte to uzasadnienie nieobecności, wie każdy, kto obserwuje aktywność medialną Kamińskiego i Wąsika. Kilkadziesiąt minut po wypowiedzi Kaczyńskiego udzielą godzinnego wywiadu telewizji wPolsce.

„Szczególnie z nich [Mariusz Kamiński] czuje się źle, a poza tym zastosowano wobec niego tortury” – powiedział Kaczyński. Zarzut o stosowaniu tortur skomentowała dla OKO.press rzeczniczka Służby Więziennej.

Rzekome tortury miał według Kaczyńskiego osobiście zlecić Donald Tusk. Kaczyński mówił o gestapo, stalinowskich sądach, wzywał do wcześniejszych wyborów i wprowadzeniu „okresu przejściowego”.

PiS na twardo czy na miękko?

W telewizji wPolsce Mariusz Kamiński zapowiada, że wraz z Maciejem Wąsikiem jeszcze spróbują wejść do Sejmu.

„My się pojawimy. My wyszliśmy przedwczoraj z więzienia. Przebywam na konsultacjach medycznych. Chcemy w sposób zaplanowany, precyzyjny, pojawić się w Sejmie. Panie Hołownia, na pewno pojawimy się w najbliższych dniach, ale na naszych warunkach, nie na waszych. Nie jesteśmy byłymi posłami, mamy legitymacje poselskie”.

Obaj politycy dziękowali też ludziom, którzy ich wspierali, i nawoływali do dalszych protestów.

„Nasze szybkie wypuszczenie jest pierwszym sukcesem ludzi, którzy protestowali” – mówił Kamiński. Według niego Adam Bodnar „przestraszył się naszych żon”.

„Nasze prawa polityczne są zagrożone, to jest czas twardego stawiania oporu” – mówił Kamiński.

Apele o „twarde stawianie oporu” stoją w sprzeczności ze strategią PiS, którą przedstawili politycy opozycji w rozmowie z dziennikarzem portalu Gazeta.pl Jackiem Gądkiem.

„Wygramy to spokojem – przekonuje jeden z parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości”. Politycy PiS mówią, że obawiają się łatki awanturników. A właśnie na taki awanturniczy PiS liczy obóz władzy.

Obóz władzy: bycie totalną opozycją to przepis na klęskę

„Kaczyński zawsze miał taką strategię, że kiedy nie był u władzy i na horyzoncie nie było wyborów, utwardzał twardy elektorat” – przypomina w rozmowie z OKO.press jeden z członków rządu.

„Dla Kaczyńskiego to jeszcze nie jest moment, kiedy on się stara o umiarkowanych wyborców” – uważa polityk.

Inny członek rządu (z Polski 2050): „PiS robi ogromny błąd, próbując budować szeroki opór społeczny na obronie dwóch polityków”.

„Ciężko jest zjednoczyć ludzi na obronie dwóch osób wykonujących powszechnie nieszanowany zawód – zawód polityka”.

Według naszego rozmówcy PiS zaangażował się w najbardziej skrajnych polityków ze swojego obozu. „To jest obrona totalsów”. Ta strategia już jest przedmiotem żartów: PiS organizuje manifestacje pod hasłami obrony konstytucji i wolnych mediów. Krzyczy o niszczeniu praworządności i siłowym przejmowaniu instytucji. To kopiowanie schematów obecnej władzy z czasów, gdy była opozycją.

„Totalna opozycja poniosła klęskę w latach 2016-2019” – mówi nasz rozmówca z rządu.

Prawem czy siłą?

Wbrew wypowiedziom Kaczyńskiego, który wchodzi na najwyższe tony, mówi o torturach, gestapo, przynajmniej w części PiS-u jest świadomość nieskuteczności tej strategii.

„Oni myślą, że przyjdzie ciamajdan, tak jak to było podczas strajków niektórych kobiet, one zachowywały się w sposób brutalny, łamiąc wszystkie zasady. My jesteśmy inni” – mówił w czwartek wieczorem w Telewizji Republika Przemysław Czarnek.

Jeden z naszych rozmówców uważa, że PiS w jakiejś formie sagę z Kamińskim i Wąsikiem będzie ciągnął do końca kadencji. Nie może bowiem odpuścić i przyznać, że ważni dla PiS politycy nie są posłami.

Ale czy PiS musi to robić, wchodząc w konfrontacje ze Strażą Marszałkowską w Sejmie?

Czarnek w Telewizji Republika przedstawił wizję tego, jak miałby działać PiS w najbliższym czasie: zawiadamiać prokuraturę o łamaniu prawa przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię. Czyli walczyć nie siłą, ale prawem.

W czwartek Hołownia wraz z szefem MSWiA Marcinem Kierwińskim obstawili Sejm jak twierdzę. Czy Sejm pozostanie twierdzą? „Zastosowaliśmy odstraszanie i zadziałało. Nie zamierzamy szybko z tego rezygnować” – słyszymy w kierownictwie Sejmu.

Ale to nie jest jedyny pomysł obozu wokół marszałka Sejmu. Hołownia ma być nie tyle twardy, ile bezwzględnie trzymać się prawa. Ma konsultować swoje ruchy, odwoływać się do innych instancji. Nie prezentować się jako ktoś, kto podejmuje arbitralne decyzje (ta figura – bardzo twardej osoby bezwzględnie zarządzającej – ma być zarezerwowana dla Tuska).

Jednocześnie Hołownia ma wygrywać z PiS-em komunikacyjnie – w sposób zrozumiały dla szerokiej rzeszy odbiorców tłumaczyć, co robi i dlaczego. Na razie ta strategia się sprawdza. Hołownia właśnie pobił rekord wszech czasów w rankingu zaufania do polityków, zostawiając w tyle Andrzeja Dudę (54,4 do 41,3). Sondaże różnych pracowni pokazują też, że to narracja obozu rządzącego trafia do Polek i Polaków.

„PiS wie, że ma atakować, ale nie wie, jak”

A Kamiński z Wąsikiem wezmą obóz Tuska i Hołowni z zaskoczenia i przyjdą do Sejmu za kilka tygodni, gdy nikt ich się nie będzie spodziewał?

Nasi rozmówcy uważają, że nie miałoby to sensu. To teraz opinia publiczna jest zainteresowana tą sprawą. Jeśli chce wokół skazania posłów budować większą opowieść, najlepszy moment jest właśnie teraz.

Osoby, z którymi rozmawiamy, są jednak sceptyczne wobec przyjęcia przez PiS łagodnej strategii. PiS może mówić o tym, że nie chce wchodzić w konfrontację, bo nie może się przyznać, że nie wie, co zrobić. Obóz władzy wykazał się stanowczością i jednością (zresztą PiS nawet nie próbował tutaj grać na jakieś podziały).

Tylko czy PiS będzie umiał odpuścić? „PiS działa teraz wbrew swojemu DNA” – powiedział Gazecie.pl polityk Prawa i Sprawiedliwości.

W dodatku nie ma jednego PiS-u. „Nie mają jednej linii” – uważa rozmówca z Polski 2050 z rządu. Niedawno klub PiS pokłócił się o odwołanie wicemarszałka Krzysztofa Bosaka. Część posłów chciała głosować inaczej, niż chciał Kaczyński. Inaczej niż prezes PiS uważali, że Bosaka należy bronić. Ostatecznie PiS wyjął karty i nie wziął udziału w tym głosowaniu. Jest też napięcie między Nowogrodzką a prezydentem.

„PiS jest niespójny” – mówią nasi rozmówcy.

Najprostszy przykład to opowieści o kiepskim stanie fizycznym Kamińskiego i Wąsika. Ludzie widzą ich w dobrej formie udzielających wywiadów. Przekaz nie zgadza się z rzeczywistością.

W obozie władzy liczą jeszcze na jeden efekt.

„Dla ludzi to kolejna polityczna inba” – mówi nam osoba z zaplecza rządu. „Większości ludzi to nie obchodzi. Widzą tylko, że znowu się kłócą na Wiejskiej”.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze