0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzale...

Jakie jest, w cztery miesiące po wyborach i dwa miesiące po starcie rządu Tuska, poparcie głównych sił politycznych? Czy następuje radykalne przetasowanie i ludzie masowo zmieniają poglądy? Czy PiS przechodząc do opozycji totalnej traci, czy zyskuje? Czy Koalicja 15 Października na rządzeniu zyskuje, czy traci?

Koalicja 15 Października bliska obalania weta

Odpowiedzi – wstępnej i z zastrzeżeniami – możemy udzielić, porównując wynik z 15 października ze średnią sondaży ostatnich 30 dni przeliczoną na prognozę wyborczą:

Poza notowaniami poszczególnych formacji (o czym za chwilę), porównaliśmy poparcie całej Koalicji 15 Października, czyli trzech formacji centro-liberalno-lewicowych (na wykresie – kolor jasnofioletowy), które deklarują przywracanie/umacnianie demokracji oraz dwóch sił prawicowych (PiS i Konfederacji), które stawiają na bardziej autorytarne formy rządzenia (kolor grafitowy).

Jak widać, od wyborów nastąpił wyraźny wzrost poparcia Koalicji 15 Października o 4,1 pkt. proc. i jednoczesny spadek o 3,34 pkt proc.* poparcia prawicy. Oznacza to, że

zaskakująco duża (11,2 pkt. proc.) przewaga sił liberalno-lewicowych nad prawicą w wyborach, urosła do miażdżącej przewagi 18,6 pkt. proc.

Ostrożnie można powiedzieć, że powoli wracamy do rozkładu postaw politycznych widocznych w wyborach parlamentarnych 2001-2011, który uległ odwróceniu w wyborach 2015 i 2019 roku, kiedy to PiS i prawicowy Kukiz'15 oraz Konfederacja górowały nad siłami liberalno-lewicowymi (patrz – wykresy dalej).

W Sejmie „wybranym” w sondażach ostatnich 30 dni Koalicja 15 Października miałaby 266 mandatów, czyli niewiele mniej niż większość kwalifikowana (3/5 = 276), która pozwala odrzucać weto prezydenta:

Wyliczoną przez eu.wybory liczbę mandatów PiS na 166 należy pomniejszyć na pewno o jeden mandat (nieobsadzony po Macieju Wąsiku), a być może o dwa (jeśli nikt z listy PiS nie zdecyduje się objąć mandatu po Mariuszu Kamińskim). To nie ma kluczowego znaczenia, ale oznacza, że PiS miałby 165, a może nawet 164 mandaty, a prawica razem tylko 193 lub nawet 192.

Przeczytaj także:

Zyskuje Trzecia Droga, traci PiS. Przepływ?

Zysk 4 pkt. proc. Koalicja 15 Października zawdzięcza głównie poprawie notowań Trzeciej Drogi, która okazała się czarnym koniem wyborów (14,4 proc.), a prowadzona przez efektownego jeźdźca, jakim okazał się Szymon Hołownia, pogalopowała o 2,2 pkt proc. dalej (na 16,6 proc.). Wzrost Lewicy (o 1 pkt proc.) mieści się w granicach błędu, a także w granicach rozczarowania, jakim był wynik 8,6 proc. w wyborach.

Znaczna aktywność polityczna rządu Koalicji Obywatelskiej, na czele z premierem Donaldem Tuskiem oraz ministrami pierwszej linii frontu Adamem Bodnarem i Bartłomiejem Sienkiewiczem, przyniosła wzrost notowań tylko 0,9 pkt. proc., z pewnością poniżej oczekiwań.

Może to oznaczać, że KO i sam Donald Tusk nie wychodzą na razie poza elektorat, jakiego dorobili się w kampanii,

zwłaszcza że rząd skupia swoją uwagę na sprzątaniu po PiS, a pozytywne programy, w tym ogromne podwyżki dla nauczycieli i inne pomysły edukacyjne, nie zostały dobrze „zakomunikowane”. Dla młodszych wyborców rozczarowaniem może być też odkładanie na przyszłość europejskich standardów praw kobiet (aborcja) czy osób LGBT.

PiS (kolor niebieski) stracił w umowne 100 dni od wyborów nieco ponad 4 pkt. proc. swego poparcia, co oznacza, że na każdy 1000 wyborczyń i wyborców ubyło 44 osoby. I jest to druga – obok wzrostu Trzeciej Drogi – wyraźna zmiana sympatii.

Nie jest wykluczone, że natrafiamy tu na

ślad przepływu do Trzeciej Drogi mniej radykalnych zwolenników PiS.

Nie byłoby dziwne, gdyby takich wyborców odrzucała szalona retoryka partii Kaczyńskiego i gdyby testowali w sondażu możliwość poparcia względnie konserwatywnej pary Hołownia – Kosiniak-Kamysz, z ich dystansem do feministycznej narracji i deklarowanym katolicyzmem (choć połączonym, zwłaszcza w wykonaniu Hołowni, z krytycznym stosunkiem do hierarchii Kościoła katolickiego).

Partia Kaczyńskiego w swojej narracji doszła do ściany, a nawet zaczyna się po niej wspinać.

Tusk staje się „dyktatorem”, „niemieckim agentem”, a Koalicja 15 Października jest przezywana Koalicją 13 Grudnia, co ma oznaczać powtórkę stanu wojennego z 1981 roku, w którym możliwe są nawet „morderstwa polityczne”, nie wspominając o „torturach” (na Kamińskim), a wszystko w interesie Niemców.

Prezes traci panowanie nad partią, a także nad własnymi emocjami.

Spektakularnym przykładem była tu wychwycona w filmie Roberta Kowalskiego z miesięcznicy smoleńskiej 10 lutego 2024 wypowiedź: tekst osoby z PiS-owskiego orszaku: „Idziemy do przejścia panie prezesie, spokojnie„. Kaczyński nie posłuchał i rzucił się na transparent ”Kłamstwo smoleńskie„, a do protestującego Zbigniewa Aniszewskiego wysyczał (bo tak to chyba należy określić): ”Ty (...) gówniarzu, zasrany gnoju".

Konfederacja, jak Lewica, poprawiła się w granicach błędu statystycznego, czyli tyle, co nic (kolor ciemno szary).

Trzecia Droga/PSL/Polska 2050 – zielony wykres należy traktować bardzo ostrożnie, choć PSL zawsze szukała „trzeciej drogi” między konserwatyzmem po polsku a akceptacją reguł liberalnego państwa.

Osłabienie duopolu?

Jak widać, zmiany nie są gwałtowne, ale rysują się pewne trendy. Zobaczymy je analizując wyniki siedmiu wyborów parlamentarnych w XXI wieku, uzupełnione o aktualną prognozę wyborczą (na podstawie średniej sondażowej).

Na wykresie pokazujemy poparcie dla PO (doliczając poparcie formacji pokrewnych: Nowoczesnej, Unii Wolności i Partii Demokratycznej**) w kolejnych wyborach od 2001 do 2024 roku.

Jak widać, od 2007 roku, gdy PO zabrała władzę PiS, aż do 2019 roku, który był szczytem panowania Kaczyńskiego, poparcie dla tych dwóch głównych sił łącznie oscylowało wokół 70 proc. i to one stanowiły DNA polskiej polityki (krzyżujące się linie PiS i PO przypominają nawet wstążkę kwasu DNA, którą pamiętamy ze szkoły).

W wyborach 2023 duopol zebrał już tylko 66 proc., a według najnowszych sondaży zszedł do 58 proc., niewiele więcej niż w wyborach 2005 roku, po których PiS musiał podzielić się władzą z szalonymi przystawkami LPR i Samoobroną.

Niewykluczone więc, że mamy do czynienia z poszukiwaniem przez wyborców i wyborczynie nowej konfiguracji politycznej.

Dokładniej rzecz biorąc, za osłabienie duopolu odpowiada załamanie notowań PiS, do którego – wg sondaży – doszło zresztą już w październiku 2020 roku po wyroku tzw. TK z i protestach kobiet. W wyborach 2023 PiS zjechał o ponad 10 pkt. proc. (z 43,6 proc. w 2019 na 43,4 proc). Ten zjazd po przegranych wyborach trwa nadal.

Na wykresie pokazaliśmy też na zielono frekwencję w wyborach 2001-2023***. Jak widać, w 2023 roku (74,38 proc.) była ona niemal dwa razy (1,83) większa niż w 2005 roku (40,57 proc.)!

W 2007 roku – do urn poszło 53,9 proc., co było rekordem od wyborów czerwcowych 1989 roku, wywołanym mobilizacją przeciwko pierwszym rządom PiS. W wyborach 2011-2023 frekwencja rośnie, wraz z nasilającym się sporem ideowym i politycznym prawicy z liberało-centro-lewicą.

W wyborach 2023 roku głosowało rekordowe 21,6 mln osób, o prawie 10 mln więcej niż w 2005 roku (11,8 mln). Ci dodatkowi wyborcy szukali innych opcji niż KO i PiS. Sondaże pokazują, że ten trend trwa nadal.

To sygnał dla rządzących, że zwolennicy koalicji rządowej stanowią konglomerat o różnym składzie politycznym, społecznym, generacyjnym, o zróżnicowanych potrzebach i oczekiwaniach. Spaja ich nadzieja na cofnięcie zmian, jakie w Polsce wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość, ale to spoiwo będzie słabnąć. Udział zwolenników KO wśród wyborców Koalicji 15 Października wynosi tylko niewiele ponad połowę (55 proc.).

To także sygnał dla mediów, że ekscytująca bitwa o likwidację politycznych instytucji i ustaw wprowadzonych przez PiS, nie może przesłaniać debaty o tym, jakim państwem ma stać się Polska.

Czas prawicy się kończy?

Na kolejnych wykresach dokonamy śmiałego podsumowania trendów politycznych XXI wieku.

Śmiałość polega na dodawaniu do siebie podobnych elektoratów. Uznanie za lewicowe (kolor czerwony) elektoratów SLD, Zjednoczonej Lewicy i Partii Razem w 2015 roku oraz Nowej Lewicy w 2023 roku nie wzbudzi pewnie wątpliwości. Być może zaliczanie do pomarańczowego elektoratu liberałów PO, KO, a także Nowoczesnej i minielektoratów UW i SD także nie.

Trudniej ustalić, kto w Polsce tworzył skrajną prawicę, w naszym wydaniu – formację o profilu narodowo-katolickim, ze skłonnością do wykluczania „innych” i lansowaniem patriarchatu. Włączyliśmy do tej kategorii LPR, różne partie Janusza Korwin-Mikkego, oczywiście Konfederację oraz – co mniej oczywiste – Kukiz'15 (pomimo tego, że występowała w wyborach 2019 roku w Koalicji Polskiej razem z PSL). Ruchu Palikota i Samoobrony nie zaliczyliśmy do żadnej z kategorii.

Obserwujemy trendy:

  • Lewica – po triumfie wyborów 2001 roku (41 proc.), upadła i nie może się podnieść na poziom 10 proc.;
  • radykalna prawica miała dużą amplitudę. W 2001 i 2005 silna była LPR dzisiejszego liberała Romana Giertycha, w 2007 i 2011 polskiej alt-right niemal nie było (w 2011 antysystemowych wyborców urzekł Palikot z poparciem 10 proc.). W 2015 roku z kolei Kukiz'15 i Korwin (otarł się o próg 5 proc.) zebrali razem rekordowe 13,6 proc. Od tego czasu poparcie dla Konfederacji stabilizuje się na poziomie 7-8 proc. (choć sondaże między wyborami wskazywały czasem na znacznie więcej). To nie znaczy, że radykalnie prawicowego elektoratu jest w Polsce mniej niż np. w Niemczech (gdzie poparcie dla AfD sięga w styczniu 2024 22 proc.!). W Polsce ten elektorat zagospodarowywał PiS, zwłaszcza w wersji Solidarnej Polski. Tak dzieje się nadal;
  • liberałowie zjeżdżali z 41,5 proc. przez trzy kolejne wybory i dopiero „powrót Tuska” dał im w wyborach 2023 roku wynik ponad 30 proc. Według ostatnich sondaży przekroczyli poziom z przegranych wyborów 2015 roku (licząc PO + .Nowoczesną), co oznacza, że mają „sufit”;
  • PiS od 2005 roku był na fali wznoszącej, a w 2019 roku w czasach „małej stabilizacji pod znakiem 500 plus” cieszył się najlepszym wynikiem wyborczym od 1989 roku. Wydaje się, że
w obecnej kondycji partii z jej wytrąconym z równowagi liderem ten zjazd może trwać dalej.

Zewnętrzne zagrożenie, jakie powstaje w wyniku sytuacji globalnej (Rosja, Trump), powinno raczej sprzyjać koalicji rządzącej niż opozycji, która w tej chwili stanowi zaprzeczenie siły spokoju.

W milionach widać wyraźniej

Poparcie wyrażone w milionach pokazuje, że osiągnięcia przede wszystkim KO wyglądają lepiej, niż wynikałoby z odsetka poparcia wyborczego. Elektorat Tuska (6,629 tys.) jest tylko o 72 tys. mniejszy niż w triumfalnych wyborach 2007 roku (6,701 tys.). Poparcie w ostatnich wyborach prodemokratycznych partii liberalno-lewicowych jest – w liczbach bezwzględnych – absolutnie rekordowe (prawie 11,6 mln osób).

Także odpływ od PiS mierzony „w ludziach” jest mniejszy niż w „odsetkach”.

Na wykresie nie uwzględniamy wyników sondaży ze stycznia-lutego 2024, bo nie potrafimy na ich podstawie wiarygodnie oszacować frekwencji.

Jaka jest wartość średnich wyników sondaży?

Operujemy w tym tekście średnią ostatnich sondaży i opartą na niej prognozą wyniku wyborczego. Jaka jest wartość takich danych?

Do opinii publicznej docierają zwykle najbardziej „elektryzujące” wyniki sondaży, jak choćby badanie CBOS z 22-26 stycznia 2024, w którym PiS miał tylko (w przeliczeniu na wynik wyborczy) niecałe 28 proc. i przegrywał z KO aż o 5 pkt. proc., choć jeszcze dwa tygodnie wcześniej liderzy remisowali (po 34 proc.).

Bardziej miarodajne może być jednak spojrzenie na średnie z wielu sondaży, robionych różnymi metodami, przez wiele pracowni. Obserwacje poprzednich lat pokazują, że takie średnie nie są oczywiście bezbłędnym pomiarem, ale mylą się mniej niż „sondaże wyskokowe”.

Przed wyborami 2023 niemal wszystkie sondażownie zawiodły, ale w ostatnich 10 sondażach (przeprowadzonych między 8 a 13 października 2023) dał średni błąd prognozy wyników pięciu głównych partii równy 1,5 pkt. proc., co w zasadzie mieści się w losowym błędzie pomiaru.

Sondaże zawyżały wynik wyborczy Konfederacji (o 1,6 pkt. proc.), PiS (o 0,7 pkt. proc.) oraz Lewicy (o 1,3 pkt.), za to nie doceniły możliwości KO (o 1,6 pkt. proc. i Trzeciej Drogi (o 2,2 proc.).

To nie jest zła trafność.

10 sondaży robionych przed wyborami 15 października 2023 między 8 a 13 października, dało średnią prognozę wyborczą (przy założeniu, że 5 największych partii zdobędzie 96 proc. głosów, czyli tyle ile w wyborach):

  • PiS – 36,1 proc. (o 0,7 pkt. proc. więcej niż w wyborach);
  • KO – 29,0 proc. (o 1,6 pkt. proc. mniej);
  • Trzecia Droga – 12,2 proc. (o 2,2 pkt. proc. mniej);
  • Lewica – 9,9 proc. (o 1,3 pkt. proc. więcej);
  • Konfederacja – 8,8 proc. (o 1,6 pkt. proc. więcej).

Oto zestawienie uwzględnionych 10 sondaży:

10 ostatnich sondaży przed wyborami 15 października 2024. W kolejnych kolumnach (od lewej) poparcie dla: Lewicy, KO, Trzeciej Drogi, Bezpartyjnych Samorządowców, PiS i Konfederacji

*Wzrost „demokratów” jest minimalnie większy niż spadek „prawicowców” ponieważ w sondażu tylko 3 proc. osób zdecydowanych na wybory nie wskazało żadnej z 5 partii, a w realnych wyborach było ich 3,5 proc.

**W ten sposób próbujemy uchwycić elektorat partii liberalno-demokratycznych. Poza 2015 rokiem, kiedy Nowoczesna miała poparcie 7,6 proc., dodatki UW z 2001 roku (3,1 proc.) i jej następczyni Partii Demokratycznej z 2005 roku (2,45 proc.) są minimalne.

*** Porównanie ma wyłącznie walor poglądowy. Socjologowie będą się zżymać, bo na tym jednym wykresie odsetki oznaczają co innego. W przypadku notowań partii to procenty poparcia uzyskane wśród głosujących, w przypadku frekwencji to odsetki głosujących wśród wszystkich uprawnionych.

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze