W kolejkach do urn ustawimy się już wiosną 2024 roku. Wybierzemy nowe władze samorządowe i przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Oba głosowania będą bardzo ważne dla ustroju Polski i jej pozycji w UE. A co dalej?
Walka w wyborach do Sejmu i Senatu trwała dosłownie do ostatniej minuty. Oficjalne wyniki Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła we wtorek 17 października 2023 roku (znajdziesz je tutaj). Frekwencja była rekordowa – wyniosła 74,38 proc. Głosowaliśmy na 460 posłów i 100 senatorów, którzy będą nas reprezentowali.
W ludziach stojących kolejkach do urn wyborczych objawił się kapitał społecznego buntu i kreatywności. Zadecydowaliśmy o tym, by przywrócić Polsce demokrację. Ale to nie koniec. Już wiosną 2024 roku czeka nas prawdziwy maraton wyborczy.
Jakie wybory przed nami i kogo wybierzemy?
W 2024 roku mamy dwa ważne głosowania – wybory samorządowe i wybory do Parlamentu Europejskiego.
Termin wyborów samorządowych – zgodnie z kodeksem wyborczym – wyznacza premier. W dzień wolny od pracy, który przypada nie wcześniej niż na 30 dni i nie później niż na 7 dni przed upływem kadencji rad.
Mówi o tym art. 371 kodeksu wyborczego.
Oznacza to, że następne wybory samorządowe, muszą zostać zorganizowane między 31 marca a 23 kwietnia 2024 roku. Oto trzy możliwe terminy:
W widełkach ustawowych mieszczą się też 31 marca (Wielkanoc) lub 1 kwietnia 2024 roku (Poniedziałek Wielkanocny). Ale z wiadomych powodów te daty odpadają.
To ważne wybory. Samorządy mocno ucierpiały pod rządami PiS zarówno finansowo, jak i pod względem autonomii. Pisaliśmy o tym tutaj:
W tych wyborach będziemy więc decydować o tym, kto naprawi straty i odbuduje pozycję samorządów.
Będziemy głosować na:
Poprzednie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 roku. Ich kadencja trwa pięć lat (została wydłużona przez PiS w 2018 roku). Termin kolejnych wyborów samorządowych przypadał więc na jesień 2023 roku. Nietrudno było wyliczyć, że dojdzie do zbiegu terminów z wyborami parlamentarnymi (eksperci już w 2018 roku alarmowali, że tak się stanie).
Opozycja chciała skrócenia kadencji i przeprowadzenia wyborów parlamentarnych wcześniej. Tak, by nie pokrywały się z wyborami samorządowymi. PiS przecisnął jednak przez Sejm późniejszy termin wyborów. A kadencja samorządów została przedłużona do 30 kwietnia 2024 roku.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbywają się co pięć lat. Europarlament liczy maksymalnie 751 posłów, a Polska ma w nim teraz 52 przedstawicieli. Nowych kandydatów do PE wybierzemy w 13 okręgach wyborczych. Podział mandatów będzie uwzględniał listy komitetów wyborczych, które otrzymały co najmniej 5 proc. ważnych głosów w skali kraju.
Konkretną datę wyborów ustalają państwa członkowskie UE. Według unijnego aktu wyborczego wybory muszą zostać przeprowadzone między czwartkiem a niedzielą. I zazwyczaj w pierwszym pełnym tygodniu czerwca.
Rada Unii Europejskiej postanowiła, że obywatele państw unijnych pójdą głosować między 6 a 9 czerwca 2024 roku. Prawdopodobnie wybory parlamentarne w Polsce zostaną więc przeprowadzone w dzień ustawowo wolny od pracy, czyli
w niedzielę 9 czerwca 2024 roku.
Ostatnio eurodeputowanych wybieraliśmy w 2019 roku. PiS je wygrał, uzyskując 45,38 proc. Druga była Koalicja Obywatelska 38,47 proc. Triumf swojej partii studził
Jarosław Kaczyński, który twierdził, że ta wygrana „to za mało, za mało, za mało”. Pisaliśmy o tym tutaj.
Wybory parlamentarne w Polsce zarządzi prezydent. I zrobi to nie później niż na 90 dni przed dniem wyborów. To będą ważne wybory ze względu na toczący się w UE spór o przyszłość tej organizacji. Partie prawicowe, takie jak PiS, chcą zahamować dalszą integrację Unii i chcą powrotu do luźnego związku państw. Partie centroprawicowe i centrolewicowe, dominujące obecnie w Parlamencie Europejskim, chcą reformować UE, tak, by dostosować ją lepiej do wyzwań związanych z kryzysem klimatycznym czy migracyjnym.
Prezydenta RP – według Konstytucji – wybieramy na pięcioletnią kadencję. Ostatnio robiliśmy to w 2020 roku – 28 czerwca (I tura) i 12 lipca (II tura). Termin wyborów prezydenckich wyznacza Marszałek Sejmu. Na dzień, który przypada nie wcześniej niż 100 dni i nie później niż 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej.
Andrzej Duda po wygranej w wyborach prezydenckich rozpoczął swoją kadencję 6 sierpnia 2020 roku. Co oznacza, że kolejnych wyborów prezydenckich możemy spodziewać się
w maju 2025 roku.
Wybory mogą zostać zakończone po pierwszej turze, jeśli jeden z kandydatów uzyska więcej niż połowę głosów. Jeżeli nie, to dwa tygodnie później zostanie przeprowadzona druga tura wyborów. I wezmą w niej udział dwaj kandydaci z największą liczbą głosów.
Sejm i Senat wybieramy na czteroletnie kadencje. Poprzednie wybory parlamentarne zostały zorganizowane jesienią 2019 roku i 2023 roku. Kolejne wybory parlamentarne – według Konstytucji RP – czekają nas więc prawdopodobnie za cztery lata w 2027 roku.
Prezydent musi zwołać posiedzenie nowego Sejmu najpóźniej w 30 dniu po wyborach (art. 109 Konstytucji). Jeżeli zrobi w ostatnim możliwym terminie, nowy Sejm zacznie urzędowanie we wtorek 14 listopada.
Następnie prezydent wskaże osobę, którą upoważni do tworzenia nowego rządu. Jeśli ten rząd nie uzyska w Sejmie wotum zaufania, to inicjatywa przechodzi do Sejmu, który wyłania większością głosów kandydata na premiera. Więcej tutaj:
Mamy w OKO.press nowy program polityczny! Co tydzień w czwartki Dominika Sitnicka i Agata Szczęśniak opisują i komentują rzeczywistość polityczną. Czasami na poważnie, kiedy indziej z lekkim przymrużeniem oka. Sprawdźcie najnowszy odcinek:
Wybory
Parlament Europejski VIII kadencji
wybory do parlamentu europejskiego
wybory parlamentarne
wybory samorządowe
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze