0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

„Mamy coś, co nikogo nie zachwyci” – usłyszeliśmy równo miesiąc temu z ust premiera Donalda Tuska. Był 17 października 2025 roku. Katarzyna Kotula, Włodzimierz Czarzasty, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Urszula Pasławska przedstawili założenia „ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu”. O jej założeniach szerzej na łamach OKO.press pisał Anton Ambroziak. W skrócie: nie będzie związków partnerskich, a „wolnościowa” umowa zawierana u notariusza, która ureguluje podstawowe prawa osób żyjących w nieformalnych relacjach.

Przeczytaj także:

Od tamtej pory minął miesiąc. Rząd nadal nie pokazał, jak będzie wyglądała ustawa. Zamiast tego w planie najbliższego posiedzenia Sejmu zaplanowanego na wtorek 18 listopada pojawił się stary, poselski projekt o związkach partnerskich. Już wiemy, że nie dojdzie nawet do pierwszego czytania – pełnomocniczka rządu ds. równości zamierza zdjąć go z porządku obrad i w najbliższych tygodniach wrócić z gotową ustawą 2.0. Ustawą, której losy w całości zależą od jednego podpisu prezydenta – lub jego braku.

Lewica i PSL podały sobie ręce

Co dokładnie znajdzie się w ustawie o statusie osoby najbliższej? I dlaczego ta nadal nie jest gotowa?

Co dokładnie znajdzie się w ustawie o statusie osoby najbliższej? I dlaczego ta nadal nie jest gotowa?

Katarzyna Kotula w rozmowie z OKO.press uspokaja: chodzi o kwestie formalne.

"Ustawa główna jest gotowa. Ale wciąż pracujemy nad szczegółowymi przepisami w ustawie wprowadzającej, którą musieliśmy napisać właściwie od początku.

Ponieważ projekt ustawy jest z gruntu bardzo szeroki i wolnościowy, niczego nie narzuca, to wiele kwestii pary będą uzgadniały u notariusza indywidualnie. A polskie prawo na te ustalenia musi być przygotowane" – tłumaczy pełnomocniczka rządu ds. równości.

;

Komentarze