Rząd obiecał 30 wyspecjalizowanych ośrodków dziecięcej opieki koordynowanej. W 2022 roku działało takich pięć. Miał ułatwić dostęp do wynajmu mieszkań z chorym dzieckiem i prowadzić domy wsparcia dla samodzielnych matek i kobiet w ciąży. Ale w Polsce prawie ich nie ma
Nowe informacje o „Za Życiem" od Ministerstwa Zdrowia opublikował poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. To podsumowanie, które pokazuje, że program w 2022 roku nie działał prawie wcale. Bo rząd obiecał, że:
Rząd miał od 2022 roku sprawić, że program zacznie działać, tak jak powinien. Czyli wspomagać rodziny wychowujące dzieci z niepełnosprawnościami i ciężko chore. A także pomagać kobietom w ciąży, zwłaszcza powikłanej. Kiedy pojawiła się zmieniona uchwała „Za życiem”, rząd chwalił się, że to „sztandarowy program", a w nowej edycji „skorzysta z poprzednich doświadczeń". Na razie tak się nie stało.
Jak program „Za Życiem" ma wyglądać przez kolejne pięć lat i ile będzie kosztował? Zasadniczą zmianą jest prawie dwukrotne zwiększenie środków finansowych – do blisko 6 mld zł na najbliższe lata.
Tyle tylko, że ponad połowa obecnego budżetu jest przeznaczona na świadczenia zdrowotne, które należą się każdej kobiecie i dziecku. Nie tylko z ciąży powikłanej. Co więcej, taka opieka należy się każdemu obywatelowi, który za opiekę zdrowotną płaci podatki.
„Niestety z realizacji wielu zadań przewidzianych w pierwszej edycji Programu rząd się wycofuje. Wiele i tak nie było wykonywanych lub nie były wykonywane należycie, co wiemy z raportu NIK” – mówi OKO.press Katarzyna Roszewska, prawniczka i ekspertka z zakresu zabezpieczenia społecznego oraz mama osoby z autyzmem.
Przypomnijmy, że program „Za życiem” powstał w 2016 roku jako odpowiedź na na protesty po próbie wprowadzenia (przez Sejm) całkowitego zakazu aborcji. PiS – m.in. pod wpływem Czarnego Protestu – porzucił ustawę, ale obiecał program wsparcia dla kobiet w ciąży z powikłaniami.
„Celem ustawy jest uregulowanie w sposób kompleksowy wsparcia dla kobiet w ciąży i rodzin, ze szczególnym uwzględnieniem kobiet w ciąży powikłanej oraz w sytuacji niepowodzeń położniczych, a także dzieci, u których zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą ich życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu”, można było przeczytać na stronach rządowych.
Po 5 latach, w listopadzie 2021 kontrolerzy NIK nie zostawili suchej nitki na programie. Pisaliśmy o tym w OKO.press jako pierwsi:
NIK stwierdził, że „część zaplanowanych form pomocy w ogóle nie została wdrożona, a jeszcze większa – w niewielkim stopniu”. Z raportu wyłania się obraz państwa, które jest ślepe: nie wie, ile jest osób, które mają otrzymać pomoc, ani gdzie te osoby mieszkają.
Najważniejszymi odbiorcami Programu miały być rodziny z dzieckiem, „u którego stwierdzono ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie ciąży”. Po drakońskim wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającym prawo aborcyjne w Polsce, takie wsparcie jest szczególnie potrzebne. Ale „Za Życiem" nie zmienia wiele.
Państwo polskie nawet nie wie, ile takich osób jest ani gdzie żyją. Bo – jak zaznacza NIK – w kraju nie ma instytucji, która dysponowałaby takimi danymi.
Skalę zaniechania pokazują wydatki, a raczej ich brak.
Na utworzenie ośrodków wydano zaledwie 4 proc. zaplanowanych pieniędzy, a na świadczenia rehabilitacyjne dla dzieci z najcięższymi schorzeniami – tylko 7 proc. tego, co państwo planowało wydać.
Czy cokolwiek się zmieni? Na to na razie się nie zapowiada. Z informacji podanych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że w większości kraju
dostępu do ośrodków dziecięcej opieki koordynowanej po prostu nie ma.
Celem takich ośrodków powinno być zapewnienie dzieciom, u których zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu (które powstały w prenatalnym okresie rozwoju lub w czasie porodu), skoordynowanej opieki poszpitalnej. Ma ułatwiać diagnostykę, uprosić monitorowanie choroby i postępowanie, kiedy dziecko nie wymaga skomplikowanego leczenia specjalistycznego.
Ale to w Polsce prawie niemożliwe. Bo, mimo tego, że rząd zapowiadał utworzenie 30 ośrodków dziecięcej opieki koordynowanej, w 2022 roku działało ich zaledwie pięć (!).
Sytuacja nie wygląda lepiej, jeżeli chodzi o domy dla samotnych kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej.
Państwo zawiodło ponownie.
Rząd obiecał, że takich niezależnych ośrodków, będzie po dwa w każdym województwie. Tylko że w ramach programu „Za Życiem" w 2022 roku funkcjonowało ich 11.
A województwie małopolskim i podlaskim nie ma ich wcale.
Oznacza to, że kobiety, które potrzebują nieodpłatnej pomocy – materialnej, psychologicznej czy prawnej – od rządu w większości kraju jej nie dostaną. A celem takich ośrodków jest kierowanie pomocy do kobiet, które nie radzą sobie finansowo lub z problemami osobistymi, ale także promocja ochrony życia poczętego oraz dyskretna opieka nad kobietami w ciąży, które planują oddanie dziecka do adopcji.
Rząd zapowiedział, że chce poszerzyć program „Za życiem” o nowe działania. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej podczas konferencji 4 stycznia 2022 roku chwaliło się też, że pójdzie na niego więcej pieniędzy. W latach 2017-2021 było to 3,1 mld zł, a w kolejnych pięciu – 5,95 mld zł.
„Na najbliższe lata przewidujemy kwotę 5,95 mld zł, przy czym nie są to wszystkie środki, które dotyczą osób z niepełnosprawnościami. Rząd wdraża wiele działań, które są podejmowane przez różne resorty w ramach różnych budżetów nieopisanych w programie »Za życiem«, a adresowanych do osób z niepełnosprawnościami. Zwiększamy środki na świadczenia zdrowotne, bo to jest bardzo oczekiwane” – mówił wiceminister rodziny i polityki społecznej Paweł Wdówik, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. Prawie 3,2 mld zł w budżecie programu „Za życiem” jest przeznaczone na zdrowie, a za część zadań odpowiedzialne jest Ministerstwo Zdrowia.
Czyli budżet przeznaczony na program „Za życiem” formalnie zwiększy się prawie dwukrotnie. To jednak pozory.
„Bo ponad 50 proc. z tej kwoty to świadczenia zdrowotne dla kobiet w ciąży, w trakcie ciąży i tuż po porodzie, ze szczególnym uwzględnieniem kobiet w ciąży powikłanej, oraz dla dzieci” – mówi Roszewska.
Oznacza to, że
ponad połowa obecnego budżetu jest przeznaczona na świadczenia zdrowotne, które należą się każdej kobiecie i dziecku, nie tylko z ciąży powikłanej. Co więcej, taka opieka należy się każdemu obywatelowi, który za opiekę zdrowotną płaci podatki.
To absurd, że w programie rządowym pojawia się budżet na świadczenia zdrowotne, które są normalnym, standardowym zadaniem państwa. Podobna sytuacja miała miejsce w poprzednich latach, ale była to niewielka część pieniędzy. Teraz budżet rośnie, ale ponad 50 proc. to świadczenia zdrowotne. Jeżeli odejmiemy tę część, to okazuje się, że
rząd wcale nie zwiększył świadczeń na program »Za życiem«.
W nowej edycji programu pod względem finansowym przeważają działania, które państwo powinno realizować ustawowo wobec wszystkich obywateli. Jednocześnie nie widać nowych rozwiązań, istotnie zwiększonych środków finansowych, na przykład na diagnostykę i terapię prenatalną lub opiekę paliatywną i hospicyjną".
Rząd zdaje się powiększać skalę zaniechań w kwestii wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego kobiet w powikłanych ciążach oraz gdy noszą płód z wadą letalną, a także po porodzie. Bo NIK oceniał wcześniej, że „forma tego wsparcia była realizowana na minimalnym poziomie”. Skorzystało z niej zaledwie 0,5 proc. kobiet.
„W niewielkim stopniu wykonywane były świadczenia w zakresie perinatalnej opieki paliatywnej”. Kobiety z czterech województw w ogóle nie miały możliwości, aby z niej skorzystać. W ramach programu miało powstać 30 ośrodków neonatologiczno-pediatrycznych. Działa… sześć.
Surowo NIK ocenia realizację jednego z najważniejszych celów programu, czyli wsparcia kobiet i rodzin poprzez asystenta rodziny. „Nadzieje (…) okazały się płonne”. Asystent „nie stał się kluczowym ogniwem wsparcia w procesie niesienia pomocy tej grupie rodzin [z najciężej chorymi dziećmi] oraz kobietom w ciąży”. NIK nie pozostawia złudzeń: „Nie osiągnięto żadnego z planowanych rezultatów”.
Tymczasem koszty życia i funkcjonowania rodzin z dzieckiem z niepełnosprawnością są wyższe niż pozostałych rodzin. Ubóstwo rodzin z jednym dzieckiem niepełnosprawnym jest wyższe niż rodzin z dwójką dzieci, dlatego potrzebne jest wsparcie finansowe i dostęp do rehabilitacji, do usług. Ale program, który miał być sztandarowym przykładem polityki prorodzinnej PiS, okazał się klęską. Czy to się zmieni?
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze