0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Podczas obrad sesji Rady Warszawy w czwartek 18 marca 2021 roku zdjęto projekt uchwały ws. nadania Jolancie Brzeskiej honorowego obywatelstwa miasta. Słów krytyki nie szczędziły organizacje lokatorskie, działacze miejscy a także, wyjątkowo w tym temacie solidarni, politycy Lewicy i PiS.

„To, co się stało, jest oczywiście bardzo rozczarowujące. To oczywiste, że Jolanta Brzeska była osobą bardzo zasłużoną dla Warszawy. Nawet pomijając jej działalność na rzecz lokatorów, to przecież gdyby nie jej tragiczna śmierć, to skandal reprywatyzacji i przestępstw z nią związanych przypuszczalnie w ogóle nie zostałby ujawniony"

- mówi OKO.press Jakub Żaczek z Komitetu Obrony Praw Lokatorów, współpracownik Jolanty Brzeskiej.

Przeczytaj także:

KO nie chce Brzeskiej

Zgłoszony przez radnych PiS wniosek o zdjęcie projektu uchwały zgłosił Jarosław Szostakowski, przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej. Jak podała PAP, za głosowało 38 radnych, 20 było przeciw, jedna osoba się wstrzymała.

Szostakowski argumentował, że nie kwestionuje tego, że Jolanta Brzeska jest osobą zasłużoną dla miasta, ale rada miasta uhonorowała ją już w 2016 roku – wtedy jej imieniem nazwano jeden ze skwerów. Przekonywał też, że honorowe obywatelstwo to wyróżnienie, które przyznaje się głównie osobom żyjącym.

Zaznaczył jednak, trochę sam sobie przecząc, że tytułem honorowego warszawiaka już wyróżniano nieżyjących, którzy budzili duże emocje społeczne – chodzi o prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza oraz rotmistrza Witolda Pileckiego.

"W historii naszego miasta jest wiele osób, które były zasłużone i które zasługują na to wyróżnienie. Jednocześnie ze względu na to, że dziś już ich z nami nie ma, otwieranie katalogu osób, które w przeszłości zasłużyły na tyle, że my dzisiaj mamy to honorowe obywatelstwo nadać, spowoduje, że będziemy tu prowadzić dyskusje historyczne"

- argumentował Szostakowski.

PO przyznałaby się do błędu?

Zdaniem Żaczka z Komitetu Obrony Praw Lokatorów, Platforma Obywatelska zawsze próbowała torpedować wszystko, co jest sprzeczne z lansowaną przez tę partię wyidealizowaną wizją reprywatyzacji.

"Gdyby Jolancie Brzeskiej przyznano tytuł honorowej obywatelki Warszawy, to byłoby swego rodzaju przyznanie się do błędu, że reprywatyzacja odbywała się niezgodnie z prawem i bez szacunku do ludzi. Przecież to właśnie z tego względu powiązany z PO ratusz był zawsze przeciwny wypłacaniu odszkodowań osobom pokrzywdzonym przez ten proceder"

- mówi OKO.press aktywista.

Decyzja radnych wywołała też oburzenie polityków oraz organizacji społecznych.

Radny Wiktor Klimiuk z PiS mówił, że nie był to typowy wniosek o zdjęcie z porządku obrad projektu uchwały, ale głos sprzeciwu wobec nadania Jolancie Brzeskiej honorowego obywatelstwa. Twierdził, że argumentacja Szostakowskiego jest całkowicie chybiona - choć jest wiele osób zasługujących na honorowe obywatelstwo, to niewiele jest takich, które zostały zamordowane w wyniku walki o "podstawowe prawa obywatelskie warszawiaków".

Oburzenie polityków i aktywistów

"Wygląda na to, że świętej pamięci Jolanta Brzeska jest nawet bardziej niewygodna dla niektórych po swojej śmierci niż za życia" - powiedział radny PiS Paweł Lisiecki. Włodzimierz Czarzasty napisał na Twitterze: „To jest naprawdę szokujące. To, co robicie, bracia demokraci z PO w sprawie J. Brzeskiej, jest dla mnie niezrozumiałe”.

Aktywista miejski Jan Śpiewak napisał na Twitterze, że zablokowanie nadania Jolancie Brzeskiej tytułu honorowego obywatela miasta to "wstyd i hańba". Ostro na Facebooku zareagowało stowarzyszenie Miasto jest Nasze:

"Okazuje się, że nawet symboliczne upamiętnienie Jolanty Brzeskiej to za dużo dla warszawskiej PO. Na rzeczywiste działania, czyli odszkodowania dla poszkodowanych przez reprywatyzację lokatorów i korzystanie z nowych możliwości prawnych dających Miastu możliwość szybkiego kończenia postępowań reprywatyzacyjnych w przypadku budynków mieszkalnych nie liczymy już od dawna".

"Platforma boi się tego, co mogłoby wyjść na jaw"

Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów poinformowało na Facebooku - ta informacja nie przebiła się do mediów - że Rada Miasta odrzuciła też apel organizacji społecznych o wezwanie rządu do powołania komisji śledczej ds. zabójstwa Brzeskiej. W tej sprawie do radnych zostało wystosowane osobne pismo, które podpisało dziewięć organizacji oraz posłanki Małgorzata Biejat, Anna Maria Żukowska i poseł Adrian Zandberg (lista sygnatariuszy - niżej).

Było ono analogiczne w treści do podobnego apelu, który został skierowany przez Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów do posłów na początku marca. Miałaby ona zająć się m.in. zbadaniem nacisków politycznych związanych z niepowodzeniami śledztw w sprawie śmierci Brzeskiej.

"Platforma Obywatelska nie chce powołania komisji rządowej ds. zabójstwa Brzeskiej, ponieważ boi się po prostu tego, co mogłoby wyjść na jaw. Dziś już przypuszczalnie nie da się uzyskać dowodów, które by obciążyły sprawców, ale przynajmniej można by spróbować wyjaśnić to, jak te dowody ginęły, jak - bo nie można tego inaczej określić - zacierano ślady"

- komentuje dla OKO.press Żaczek.

Spalone ciało Jolanty Brzeskiej - współzałożycielki ruchu lokatorskiego, obrończyni praw poszkodowanych przez dziką reprywatyzację - zostało odnalezione 1 marca 2011 roku w Lesie Kabackim. Pierwsze śledztwo zostało wszczęte jeszcze w tym samym roku, ale w 2013 roku zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.

Działania prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie były krytykowane przez ruch lokatorski, bo m.in. nie przesłuchano kluczowych świadków, nie zabezpieczono dowodów i zakładano, że Brzeska zabiła się sama. W 2016 roku Zbigniew Ziobro wznowił śledztwo. Jednak, póki co, nie przyniosło ono efektów.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze