Kaczyński, Gowin, Ziobro i Morawiecki podpisali umowę koalicyjną. A przynajmniej zapewnili nas o tym i o swojej wzajemnej miłości. Co jest w dokumencie? Można tylko domniemywać, bo dziennikarze nie mogli zadawać pytań
„Premier Morawiecki uczestniczy w uroczystym podpisaniu listu intencyjnego w sprawie wyrażenia woli współpracy na rzecz podjęcia działań w zakresie opracowania Wstępnego Studium Wykonalności dla Wrocławskiego Węzła Kolejowego” – tak brzmiał słynny tweet kancelarii premiera z czerwca 2019.
Oglądając podpisanie umowy koalicyjnej przez partie Zjednoczonej Prawicy, można było mieć podobne uczucie absurdu. Czy podpisano umowę koalicyjną? A może list intencyjny w sprawie wyrażenia współpracy na rzecz podjęcia działań w zakresie kontynuowania dobrej zmiany i wspólnych rządów Zjednoczonej Prawicy? Trudno powiedzieć. Bo żaden z czterech obecnych na konferencji mężczyzn nie powiedział, co umowa zawiera.
Zamiast tego przerzucali się uprzejmymi formułkami.
Jeśli chodzi o pełnione w rządzie i Sejmie funkcję, w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej pojawili się premier, minister i dwóch posłów. Nikogo jednak nie zdziwi, że w takim składzie pierwszy przemawiał poseł i szef Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński.
„Mamy dla państwa radosną wiadomość” – zaczął prezes. "Bardzo się cieszymy, zostało zawarte porozumienie. Za chwilę będzie podpisane. Ja jestem głęboko przekonany, że dzisiejszy dzień dobrze zapisze się w naszej historii, bo mamy trzy lata do kolejnych wyborów parlamentarnych”.
Zapewnił też, że PiS zrobi wszystko, aby poprawić życie każdego obywatela, co jest deklaracją o tyle ryzykowną, co pustą. Podziękował swoim kolegom koalicyjnym i dodał: „Wierzę w to, co przed chwilą powiedziałem”, tak jakby jednak nie wierzył i po minucie od zabrania głosu go oddał. Ale nie premierowi, a Jarosławowi Gowinowi.
„Szanowni Państwo, siłą Zjednoczonej Prawicy był pluralizm, a równocześnie siłą naszego obozu jest wewnętrzna jedność, którą teraz potwierdzamy” – mówił szef Porozumienia. W kontekście wydarzeń ostatnich dni brzmiało to, jak ironiczny żart. Przez ponad tydzień obserwowaliśmy spektakl publicznego prania brudów w koalicji, szczególnie na linii PiS – Solidarna Polska. Kulisy brutalnej walki o władzę w obozie Zjednoczonej szczegółowo opisywał nasz dziennikarz Radosław Gruca:
Wspólne wystąpienie liderów partii może być próbą przekonania opinii publicznej, że to koniec tej wojenki. Ale po słowach, które padały w ostatnim czasie, nikt chyba nie uwierzy, że w środku koalicja jest zjednoczona.
Gowin potwierdził, że koalicjanci doszli do ustaleń w sprawie wspólnego programu i struktury rządu. Jakie to ustalenia?
„To będzie bardziej skondensowana struktura rządu, będzie mniej resortów. Dzięki temu rząd z całą pewnością rząd będzie funkcjonował sprawniej” – powiedział Gowin. I tyle. Szef "Porozumienia" nie podał nam żadnej konkretnej wiadomości o kształcie rządu.
25 września „Gazeta Wyborcza” opisała nieoficjalne ustalenia, jakie miały zapaść podczas rozmów i jakimi politycy Zjednoczonej Prawicy postanowili się z Polakami dziś nie podzielić. Oto najważniejsze z nich:
„Czas pokazał, a czas się nie myli, że te pięć lat, które za nami, to był dobry czas dla Polski” – zaczął filozoficznie Zbigniew Ziobro, który jeszcze tydzień temu był na wylocie - a przynajmniej tak to wyglądało. Dalej minister sprawiedliwości zapewnił wszystkich, że kolejne lata będą równie dobre, a współpraca będzie układać się bardzo dobrze. Jeśli wszyscy zapomnieli, że na konferencji obecny był też premier, to po Ziobrze przypomniała o tym rzeczniczka PiS Aneta Czerwińska, prosząc Mateusza Morawieckiego o głos.
Premier kończył litanię wzajemnych zapewnień o koalicyjnej miłości i dobrych latach za nami i przed nami.
„Bardzo, bardzo cieszę się, że doszło do potwierdzenia naszej jedności i stabilności, która jest nam dziś tak bardzo potrzebna” – zaklinał rzeczywistość Morawiecki. Dodał też, że podpisane porozumienie jest gwarantem realizacji programu, z którym PiS szło do wyborów. Nie wyjaśnił, jak ma się to do słów Gowina o nowym programie rządu.
„Zwyciężyła odpowiedzialność, zwyciężyła Polska” – zakończył z lekką nutką patosu premier.
Po tych słowach panowie przystąpili do podpisania umowy, w uroczystej ciszy, jedynie przy dźwięku fleszy aparatów fotograficznych. A co podpisali? Tego nie wiemy. Podczas krótkiego wydarzenia nie padło ani jedno słowo na temat tego, co w umowie się znajduje.
W połowie września premier Izraela Benjamin Netanjahu opowiadał na swoim koncie na Twitterze o umowie pokojowej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Nie ujawnił jednak jej treści, a na filmiku jedynie trzymał kartki w ręce. Izraelscy dziennikarze spekulowali potem, że był to czysty zabieg propagandowy, a kartki były puste. Pozostaje mieć nadzieję, że liderzy Zjednoczonej Prawicy jednak coś podpisali. Ale nie możemy tego wiedzieć na pewno.
Kryzys rządowy trwał ponad tydzień. Po głosowaniu nad ustawą o prawach zwierząt w czwartek 17 września 2020, Solidarna Polska była już prawie za burtą rządu. Politycy skupieni wokół Zbigniewa Ziobry zbuntowali się i zagłosowali przeciw. Przeciw było też 15 posłów PiS - po głosowaniu zawieszono ich w prawach członków partii.
W ciągu kolejnego tygodnia trwały zakulisowe targi i podgrzewano medialny spektakl. A to sugerowano, że już zaraz ogłosimy wyrzucenie Ziobry, a to jednak nowe porozumienie. Po czym zostawiano dziennikarzy i opinię publiczną z niczym.
Dziś ogłoszono, że małżeństwo prawicowych partii będzie trwać. Na jakich dokładnie zasadach? To pytanie, które wymaga odpowiedzi i które warto by liderom Zjednoczonej Prawicy zadać. I obecni na Nowogrodzkiej dziennikarze próbowali. Ale nikt na żadne pytania nie odpowiedział. Wielka czwórka z uśmiechami na ustach opuściła salę konferencyjną.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze