Niektórzy zapisywali się tuż po północy, innych pracownicy przychodni wpisywali z „kartki". Wielu seniorów stało w kilkudziesięcioosobowych kolejkach pod przychodniami. O godzinie 10:00 w całej Polsce zostało tylko 150 tys. wolnych terminów na szczepienie przeciwko COVID-19
"Na godzinę 10:00 to wygląda tak, że w całej Polsce zostało już tylko 150 tysięcy wolnych terminów. I bardzo często są to pojedyncze terminy w wielu miastach, jak Warszawa. W innych ośrodkach, mniejszych miejscowościach już wolnych miejsc nie ma" – powiedział w piątek 22 stycznia na konferencji prasowej pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk.
Wiele osób powyżej 70. roku życia, które od piątku mogły rejestrować się na szczepienia, odprawiono z kwitkiem. Na rządową infolinię nie można się było dodzwonić, a w wielu punktach już o 06:00 rano nie było wolnych terminów. Dlaczego? Bo dawek szczepionek jest mniej niż seniorów, a często większe szanse na wolny termin mieli ci sprytniejsi, a nie ci, którzy słuchali zaleceń rządu.
Rząd do końca pierwszego kwartału ma zaszczepić 3,1 mln Polek i Polaków. Jak pisaliśmy, wynika to z tego, że koncerny farmaceutyczne dopiero zaczęły masową produkcję szczepionek. W ramach ich solidarnościowego zakupu przez Komisję Europejską dostaliśmy w I kwartale zgodnie z parytetem ludności tylko 5,8 mln dawek, z czego 2,4 mln jest przeznaczone na drugą dawkę.
Rzecz w tym, że
już przed początkiem rejestracji dla osób w wieku 70 plus, których jest w Polsce 2,7 mln, zostało maksymalnie 1,2 mln miejsc na pierwsze szczepienie.
Dlaczego tylko tyle? Bo z 3,1 mln osób do zaszczepienia:
Zostaje: 1, 195 mln dawek na pierwsze szczepienie, czyli dla 44 proc. siedemdziesięciolatków uprawnionych.
Szczepionka jest więc dobrem deficytowym, nie każdy chętny senior dostanie ją w I kwartale tego roku. O tym, kto ją otrzyma miała decydować zasada "kto pierwszy ten lepszy".
Rząd zalecał seniorom trzy drogi rejestracji: telefon na infolinię, rejestrację przez internetowe konto e-pacjent oraz kontakt z wybranym punktem szczepień (przy czym, ze względu na ryzyko zakażenia, odradzano wizyty osobiste).
"Od godz. 06:00 mamy możliwość zapisywania się na szczepienia osób powyżej 70. roku życia i pierwsze sygnały, które mamy dzisiaj, są bardzo optymistyczne" – mówił rano na antenie PR 1 Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia.
Jednak optymizmu wiceministra nie podzielało wiele osób, które mimo tego, że – zgodnie z informacjami rządu – próbowały zarejestrować się od godziny 6:00 rano, chwilę po tej godzinie dostawały informacje, że wolnych terminów już nie ma. Dlaczego? Przyczyny są co najmniej dwie:
Kolejny problem to infolinia. Choć obsługiwało ją prawie dwa tysiące konsultantów, jak nietrudno było przewidzieć, po godz. 06:00 rano była maksymalnie przeciążona. W mediach społecznościowych zaroiło się od relacji osób, które donosiły o 30, 40 nieudanych próbach połączenia.
Jak mówił na konferencji prasowej Dworczyk, w jednym momencie było nawet 300 tys. połączeń na minutę. Minister przekonywał, że później infolinia działała już lepiej.
Niedziałająca infolinia była jednym z powodów, dla których od rana pod przychodniami ustawiały się nawet kilkudziesięcioosobowe kolejki seniorów. Jak mówili dziennikarzom, po wielu nieudanych próbach dodzwonienia się na infolinię decydowali się na osobistą wizytę.
W kolejkach byli też tacy, którzy od razu zdecydowali, że na szczepienie zapiszą się osobiście. Jedni tłumaczyli dziennikarzom, że nie mają telefonów lub że telefoniczna rejestracja jest dla nich za trudna, inni przyszli, bo osobista wizyta jest dla nich najbardziej wygodna, intuicyjna.
I to właśnie obrazek seniorów tłoczących się w kolejkach przebijał się dzisiaj w mediach najbardziej. Pytanemu o to ministrowi Dworczykowi trudno było opanować nerwy.
"My apelujemy, żeby samodzielnie nie chodzić do POZ-ów, nie tylko ze względu na warunki pogodowe, ale też ze względu na to, że stojąc w kolejce do przychodni można mieć kontakt z osobą zarażoną. Są dwa kanały, przy czym jeden z punktu widzenia seniorów jest dużo bardziej dostępny – infolinia 989 jest tam kanałem prostym, gdzie wystarczy wybrać trzycyfrowy numer...".
Kiedy dziennikarka wspominała, że infolinia nie działa, zdenerwowany minister rzucił, że skoro tysiące osób się już zarejestrowało, to jednak działa.
Dworczyk zaapelował do seniorów o "odrobinę cierpliwości", choć – jak dodał chwilę później – "już w tej chwili jest wiele miejsc w Polsce, w których terminów na rejestrację nie ma".
Podczas konferencji prasowej minister Dworczyk poinformował, że o godz. 10:00 rano zostało jeszcze tylko 150 tys. wolnych terminów, najczęściej pojedynczych, rozsianych po punktach w całej Polsce.
Choć szansa na szczepienie w I kwartale są już małe, nadal warto się zarejestrować. Jeżeli dla kogoś zabraknie teraz terminu, to zostanie wpisany na listę oczekujących. Jak to zrobić?
Potrzebne dane to PESEL, nr telefonu, najlepiej komórkowego (można podać numer krewnego lub sąsiada) oraz w przypadku infolinii także kod pocztowy.
Konsultanci mają oddzwonić, gdy tylko nowe terminy szczepień będą dostępne. Wszystko po to, żeby osoby, którym nie udało się zarejestrować teraz, nie musiały próbować od nowa, kiedy pojawią się dodatkowe partie szczepionek. Instrukcja zapisania się przez sms znajduje się pod tym linkiem.
"Każdy senior ma zapewnioną gwarancję otrzymania szczepionki" – przekonywał Dworczyk. A osoby, które zapiszą się na liście oczekujących, będą rejestrowane według kolejności zgłoszeń.
Władza
Zdrowie
Michał Dworczyk
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
COVID-19
koronawirus
szczepienia przeciw COVID-19
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.
Komentarze