Policja na polecenie prokuratury zatrzymała kolejną aktywistkę podejrzaną o wywieszenie tęczowych flag na pomnikach. "Po tym jak wykorzystano społeczność LGBT w wyborach, myśleliśmy, że nagonka się skończy, ale trwa w najlepsze. Ta nieproporcjonalna reakcja, to szykany"
[AKTUALIZACJA 15:30: policja wypuściła wszystkie zatrzymane aktywistki. Będziemy dalej informować o ich sytuacji]
W nocy 4 sierpnia zatrzymano trzecią aktywistkę podejrzaną o udział w akcji wieszania tęczowych flag na warszawskich pomnikach 28 lipca.
Wywieszenie flagi okazało się dla rządu i aparatu bezpieczeństwa tak wyjątkowo obraźliwe i wywrotowe, że funkcjonariusze zatrzymali i zakuli na ulicy osobę, która i tak regularnie stawia się na komisariacie, przeszukali mieszkanie znajomych drugiej aktywistki, a po trzecią wybrali się aż w Bieszczady.
"Nie ma żadnego powodu, żeby zatrzymywać osoby, które są podejrzane o przestępstwo, które w hierarchii kodeksu karnego jest jedynie występkiem. Można były wysłać wezwanie do stawiennictwa, można było zachować się po ludzku" - mówiła podczas konferencji prasowej posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska.
"Zrobiono wielkie widowisko z bezpodstawnego zatrzymania, a teraz przetrzymuje się aktywistki na wyrost. Odbieramy to jako próbę zastraszenia i jasny przekaz dla społeczności LGBT: siedźcie cicho" - mówi OKO.press Justyna Nakielska z Kampanii Przeciw Homofobii.
Margo zatrzymano 3 sierpnia. Zgarnięto ją z ulicy i zapakowano do nieoznakowanego samochodu. Dlaczego tak? Nie wiadomo. Miesiąc temu zatrzymano ją w związku z czerwcowym atakiem na furgonetkę Fundacji Pro Prawo do Życia, wyszła za kaucją i była pod nadzorem policji, więc regularnie stawiała się na komisariacie. Nie wezwano jej, nie poczekano, aż przyjdzie - zatrzymano ją na ulicy.
Łanię zatrzymano 4 sierpnia. Była akurat w mieszkaniu u znajomych, policja zrobiła tam przeszukanie. W sprawie interweniowała posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska, mimo to policja przez cały dzień nie przesłuchała zatrzymanej, która musiała spędzić noc na komisariacie.
Później zatrzymano kolejną aktywistkę. Jak informuje Anarchistyczny Czarny Krzyż (międzynarodowa sieć grup anarchistycznych pomagających więźniom i osobom represjonowanym), zatrzymana była akurat w domu znajomych w Bieszczadach. Zjawili się tam funkcjonariusze z komendy rejonowej w Rzeszowie oraz z komendy na Wilczej w Warszawie.
"Podawali wyssane z palca powody interwencji o poszukiwaniu zaginionej osoby. Po wylegitymowaniu nasza koleżanka została poinformowana o zatrzymaniu i wsadzona do radiowozu" - pisze ACK.
Według informacji OKO.press trzecia zatrzymana jest już w Warszawie.
"Zatrzymanie pozostałych to jedynie kwestia czasu” - chwali się Warszawska policja na Twitterze we wpisie, który pokazuje, że nie tylko jest z siebie bardzo zadowolona, ale też, że właściwie zadecydowała już, że wywieszenie tęczowych flag to znieważenie pomników i obraza uczuć religijnych. Dokładnie tak, jak zawyrokował wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, zgłaszając sprawę do prokuratury.
Wbrew temu co mówi rząd i policja, sprawa nie jest oczywista.
OKO.press skonsultowało się z Jackiem Mazurczakiem, ekspertem Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego i głównym specjalistą ds. monitorowania przestępstw z nienawiści w MSWiA w latach 2014-2016, który szkolił policjantów ze zwalczania przestępstw z nienawiści oraz ochrony praw człowieka.
Jego zdaniem, kluczowy jest zamiar sprawcy, symbol ma dużo mniejsze znaczenie. "Za pomocą tej samej tęczowej flagi można popełnić, jak i nie popełnić przestępstwa" - uważa Mazurczak. Wszystko zależy od stosunek sprawcy do użytego symbolu.
"Jeżeli jest dla niego znieważający i wetknie go w symbol kultu, chcąc obrażać uczucia religijne innych osób, to mamy do czynienia z przestępstwem. Ale kiedy sprawca identyfikuje się z użytym symbolem, to trudno uznać, żeby jednocześnie uważał go za obraźliwy” – powiedział Mazurczak.
Kampania Przeciw Homofobii jednoznacznie potępiła działania policji, uznając je za szykany.
"Środki, które wykorzystano są nieproporcjonalne do przewiny. Chodzi o nałożenie i zdjęcie tęczowych flag, a nie żaden wandalizm. Nie popełniono żadnej zbrodni, a tęcza nie mogła obrazić, bo sama w sobie nie jest obraźliwa" - mówi OKO.press Justyna Nakielska z KPH.
"Ciężko rozumieć tak ostrą reakcję inaczej niż jako próbę zastraszenia całej społeczności LGBT i ponownego dzielenia społeczeństwa" - uważa Nakielska, która przyznaje, że skala nagonki anty-LGBT po zwycięstwie Dudy ją zaskoczyła.
"Wiedziałam, że powyborcze przeprosiny Dudy były nieszczere, ale odczytałam je jako znak, że LGBT faktycznie było mu potrzebne w roli kozła ofiarnego i straszaka, aby odnieść zwycięstwo w wyborach".
"Myślałam, że po tym, jak instrumentalnie nas wykorzystano, intensywna nagonka się skończy. Jest inaczej, państwo już nas nie chroni. Wygląda na to że PiS faktycznie zmierza do wprowadzenia autorytarnego państwa opartego na strachu i wykluczeniu, uznając tylko bardzo wąsko rozumianą polskość".
Dokąd to prowadzi? „Nie wiem, mam nadzieję, że nie do obozów dla homoseksualistów" - mówi Nakielska. "To, co stało się podczas obchodów rocznicy Powstania, było przerażające. LGBT zostało wykreowane na nowy totalitaryzm, choć nie jesteśmy żadną ideologią. Nie dopuszcza się myśli, że chcemy po prostu być i żyć w spokoju".
KPH oczekuje od Trzaskowskiego, że stanowczo potępi wszystkie akty przemocy wymierzone w osoby LGBT i zacznie wprowadzać konkretne rozwiązania, aby zadbać o ich bezpieczeństwo w stolicy. Chciałoby też, żeby reagował szybciej. "Tłumaczenie rzeczniczki, że prawo nie zostało złamane i dlatego zgromadzenie nie zostało rozwiązane, chociaż obchody zamieniły się w homofobiczne widowisko, było złym sygnałem" - mówi Nakielska.
"Oczekujemy, że prezydent Trzaskowski przełoży deklaracje na konkretne działania, zrobi coś, żeby powstrzymać spiralę nienawiści, przez którą zabijają się kolejne osoby. To w jego mieście doszło do tego hejterskiego wydarzenia, musi zareagować, żebyśmy mogli czuć się tu bezpiecznie".
LGBT+
Policja i służby
Protesty
Rafał Trzaskowski
homofobia
Kampania Przeciw Homofobii
Stop Bzdurom
tęczowa flaga
zatrzymania
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze