0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Maciej Kuroń / Agencja GazetaMaciej Kuroń / Agenc...

Pod koniec lutego państwowa komisja ds. pedofilii wystąpiła do wszyskich biskupów ordynariuszy oraz do sądów biskupich w Polsce o informacje o procesach duchownych, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych wobec małoletnich. Chodzi o okres od roku dwutysięcznego do „chwili obecnej”.

Komisja zwróciła się do biskupów także o dostęp do kopii akt tych procesów. Jednak komisja – zgodnie z jej uprawnieniami – nie może tych akt zażądać, może jedynie liczyć na dobrą wolę kościelnych hierarchów.

Strona kościelna nie kryła zaskoczenia działaniami komisji. Rzecznicy prasowi diecezji i kościelni eksperci przekonywali, że prawo kościelne nie pozwala na przekazanie komisji ot tak dokumentów znajdujących się w archiwach kurii i sądach kościelnych.

„Nie grzmiało, nie błyskało, a komisja nagle wychodzi z niezwykle mocną inicjatywą, która – przynajmniej w oczach opinii publicznej – stawia episkopat pod ścianą” – mówił nam w marcu ks. prof. Andrzej Kobyliński, wykładowca UKSW, autor m.in. kilkudziesięciu artykułów naukowych i publicystycznych na temat problemu pedofilii w Kościele.

Do rozmów z komisją zasiadł w imieniu biskupów Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży abp Wojciech Polak.

Przeczytaj także:

Dokumentów nie dostaniecie

Pokłosiem spotkania abp. Polaka z komisją jest wtorkowe oświadczenie strony kościelnej.

Episkopat zdecydował, że nie przekaże kościelnych dokumentów państwowej komisji.

"Kwestia udostępnienia Państwowej Komisji kopii całości akt kanonicznych procesów karnych budzi poważne wątpliwości zarówno na gruncie prawa państwowego, jak i kościelnego" – czytamy w oświadczeniu. Biskupi z jednej strony podnoszą to, że komisja nie ma podstawy prawnej, żeby żądać od nich dokumentów, z drugiej, jak przekonują, nie wiadomo, czy takie działanie byłoby zgodne z prawem kościelnym.

Jak mówił w rozmowie z OKO.press ks. Piotr Studnicki, kierownik biura Delegata KEP, abp Polak ma niedługo zwrócić się w tej sprawie do Watykanu.

Ostatecznie więc to od papieża Franciszka będzie zależało, czy i w jakim zakresie kościelne dokumenty zostaną przekazane komisji.

Komisja ma w najbliższym czasie odnieść się do stanowiska episkopatu.

Niejasności i ewentualne problemy wynikające z prośby komisji wyliczał w rozmowie z OKO.press ks. prof. Kobyliński:

  • komisja chce dokumentów dotyczących spraw, w których pokrzywdzeni nie ukończyli 15. roku życia. Tych dokumentów będzie stosunkowo mało. Ponad 80 proc. spraw dotyczących przestępstw seksualnych wobec osób nieletnich, popełnianych przez duchownych katolickich – w Polsce i na świecie – dotyczy małoletnich między 15. a 18. rokiem życia;
  • biskupi nie będą mogli przekazać komisji akt spraw, które aktualnie się toczą;
  • polski Kościół przez to, że przez 45 lat funkcjonował w systemie komunistycznym, wypracował model urzędowo-administracyjny, w którym ze względów bezpieczeństwa gromadzono w archiwach kościelnych jak najmniej informacji, szczególnie danych wrażliwych, związanych ze sferą prywatną konkretnych osób. W latach 90. mentalność niewiele się zmieniła. Tak naprawdę dokumenty, o które prosi komisja, mogły być archiwizowane przez sądy biskupie i kurie dopiero od roku 2008;
  • komisje badające zjawisko pedofilii klerykalnej w Kościele katolickim w Niemczech zwróciły uwagę na to, że w niektórych przypadkach były niszczone dokumenty szczególnie niewygodne i obciążające biskupów. Nie ma racjonalnych przesłanek, żeby stwierdzić, że takie przypadki nie miały miejsca także w Polsce.

Ogólne liczby możemy pokazać

Jedyne, na co na razie zgodził się episkopat, to przekazanie komisji informacji o ogólnych liczbach dotyczących przestępstw seksualnych.

"Wyrażając wolę współdziałania, Delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży jest gotowy przekazać Państwowej Komisji informacje o liczbie spraw dotyczących wykorzystania seksualnego osób małoletnich poniżej 15 roku życia zgłoszonych Kościołowi w Polsce" – czytamy w komunikacie biura Delegata KEP.

To z kolei odpowiedź na kolejne działanie komisji z początku maja. Komisja zwróciła się do zwierzchników polskich Kościołów: prawosławnego, greckokatolickiego, ewangelicko-reformowanego, luterańskiego, zielonoświątkowego oraz zboru Świadków Jehowy o informacje dotyczące:

  • liczby zgłoszonych przypadków przestępstw seksualnych dokonanych na małoletnich przez osoby duchowne lub inne osoby zatrudnione przez daną wspólnotę;
  • oraz posiadanych procedur i przepisów wewnątrzwspólnotowych, w tym działań i sankcji wobec sprawców.

Ksiądz Studnicki w rozmowie z nami wyjaśniał, że przekazane komisji dane liczbowe będą uaktualnioną kwerendą z 2019 roku.

Wtedy KEP podczas konferencji prasowej poinformował, że od 1990 do 2018 roku sprawcami przestępstw seksualnych na 625 dzieciach było 382 księży i zakonników, czyli ok. 0,8 proc. polskiego duchowieństwa.

Te dane były podejrzanie zaniżone w stosunku do tego, co wynikało z raportów dotyczących przestępstw seksualnych duchownych w innych krajach (np. Niemcy – 4,4 proc., Australia – 7 proc., USA - 4 proc.)

Trudno także uznać metodologię kwerendy polskiego episkopatu za wiarygodną. Polegała ona bowiem na dobrowolnych ankietach rozesłanych do wszystkich biskupów ordynariuszy w Polsce. Następnie dane z ankiety były analizowane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego.

To od dobrej woli i sumienia każdego biskupa zależało, jakie informacje odeśle do KEP. Konferencja może jedynie ufać, że ordynariusze przesłali pełne informacje o wszystkich przypadkach przestępstw seksualnych w ich diecezjach. Nie może natomiast tego w żaden sposób sprawdzić ani tym bardziej zmusić biskupów do wyjawienia wszystkich informacji, jakie posiadają. Czy można ufać, że każdy biskup z własnej woli wyjawi fakty, które obciążają jego samego?

Jak mówi nam ks. Studnicki, zaktualizowana kwerendą KEP zaprezentuje publicznie w czerwcu.

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze