Pod koniec lutego państwowa komisja ds. pedofilii wystąpiła do wszyskich biskupów ordynariuszy oraz do sądów biskupich w Polsce o informacje o procesach duchownych, którzy dopuścili się przestępstw seksualnych wobec małoletnich. Chodzi o okres od roku dwutysięcznego do „chwili obecnej”.
Komisja zwróciła się do biskupów także o dostęp do kopii akt tych procesów. Jednak komisja – zgodnie z jej uprawnieniami – nie może tych akt zażądać, może jedynie liczyć na dobrą wolę kościelnych hierarchów.
Strona kościelna nie kryła zaskoczenia działaniami komisji. Rzecznicy prasowi diecezji i kościelni eksperci przekonywali, że prawo kościelne nie pozwala na przekazanie komisji ot tak dokumentów znajdujących się w archiwach kurii i sądach kościelnych.
„Nie grzmiało, nie błyskało, a komisja nagle wychodzi z niezwykle mocną inicjatywą, która – przynajmniej w oczach opinii publicznej – stawia episkopat pod ścianą” – mówił nam w marcu ks. prof. Andrzej Kobyliński, wykładowca UKSW, autor m.in. kilkudziesięciu artykułów naukowych i publicystycznych na temat problemu pedofilii w Kościele.
Do rozmów z komisją zasiadł w imieniu biskupów Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży abp Wojciech Polak.
Dokumentów nie dostaniecie
Pokłosiem spotkania abp. Polaka z komisją jest wtorkowe oświadczenie strony kościelnej.
Episkopat zdecydował, że nie przekaże kościelnych dokumentów państwowej komisji.
„Kwestia udostępnienia Państwowej Komisji kopii całości akt kanonicznych procesów karnych budzi poważne wątpliwości zarówno na gruncie prawa państwowego, jak i kościelnego” – czytamy w oświadczeniu. Biskupi z jednej strony podnoszą to, że komisja nie ma podstawy prawnej, żeby żądać od nich dokumentów, z drugiej, jak przekonują, nie wiadomo, czy takie działanie byłoby zgodne z prawem kościelnym.
Jak mówił w rozmowie z OKO.press ks. Piotr Studnicki, kierownik biura Delegata KEP, abp Polak ma niedługo zwrócić się w tej sprawie do Watykanu.
Ostatecznie więc to od papieża Franciszka będzie zależało, czy i w jakim zakresie kościelne dokumenty zostaną przekazane komisji.
Komisja ma w najbliższym czasie odnieść się do stanowiska episkopatu.
Niejasności i ewentualne problemy wynikające z prośby komisji wyliczał w rozmowie z OKO.press ks. prof. Kobyliński:
- komisja chce dokumentów dotyczących spraw, w których pokrzywdzeni nie ukończyli 15. roku życia. Tych dokumentów będzie stosunkowo mało. Ponad 80 proc. spraw dotyczących przestępstw seksualnych wobec osób nieletnich, popełnianych przez duchownych katolickich – w Polsce i na świecie – dotyczy małoletnich między 15. a 18. rokiem życia;
- biskupi nie będą mogli przekazać komisji akt spraw, które aktualnie się toczą;
- polski Kościół przez to, że przez 45 lat funkcjonował w systemie komunistycznym, wypracował model urzędowo-administracyjny, w którym ze względów bezpieczeństwa gromadzono w archiwach kościelnych jak najmniej informacji, szczególnie danych wrażliwych, związanych ze sferą prywatną konkretnych osób. W latach 90. mentalność niewiele się zmieniła. Tak naprawdę dokumenty, o które prosi komisja, mogły być archiwizowane przez sądy biskupie i kurie dopiero od roku 2008;
- komisje badające zjawisko pedofilii klerykalnej w Kościele katolickim w Niemczech zwróciły uwagę na to, że w niektórych przypadkach były niszczone dokumenty szczególnie niewygodne i obciążające biskupów. Nie ma racjonalnych przesłanek, żeby stwierdzić, że takie przypadki nie miały miejsca także w Polsce.
Ogólne liczby możemy pokazać
Jedyne, na co na razie zgodził się episkopat, to przekazanie komisji informacji o ogólnych liczbach dotyczących przestępstw seksualnych.
„Wyrażając wolę współdziałania, Delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży jest gotowy przekazać Państwowej Komisji informacje o liczbie spraw dotyczących wykorzystania seksualnego osób małoletnich poniżej 15 roku życia zgłoszonych Kościołowi w Polsce” – czytamy w komunikacie biura Delegata KEP.
To z kolei odpowiedź na kolejne działanie komisji z początku maja. Komisja zwróciła się do zwierzchników polskich Kościołów: prawosławnego, greckokatolickiego, ewangelicko-reformowanego, luterańskiego, zielonoświątkowego oraz zboru Świadków Jehowy o informacje dotyczące:
- liczby zgłoszonych przypadków przestępstw seksualnych dokonanych na małoletnich przez osoby duchowne lub inne osoby zatrudnione przez daną wspólnotę;
- oraz posiadanych procedur i przepisów wewnątrzwspólnotowych, w tym działań i sankcji wobec sprawców.
Ksiądz Studnicki w rozmowie z nami wyjaśniał, że przekazane komisji dane liczbowe będą uaktualnioną kwerendą z 2019 roku.
Wtedy KEP podczas konferencji prasowej poinformował, że od 1990 do 2018 roku sprawcami przestępstw seksualnych na 625 dzieciach było 382 księży i zakonników, czyli ok. 0,8 proc. polskiego duchowieństwa.
Te dane były podejrzanie zaniżone w stosunku do tego, co wynikało z raportów dotyczących przestępstw seksualnych duchownych w innych krajach (np. Niemcy – 4,4 proc., Australia – 7 proc., USA – 4 proc.)
Trudno także uznać metodologię kwerendy polskiego episkopatu za wiarygodną. Polegała ona bowiem na dobrowolnych ankietach rozesłanych do wszystkich biskupów ordynariuszy w Polsce. Następnie dane z ankiety były analizowane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego.
To od dobrej woli i sumienia każdego biskupa zależało, jakie informacje odeśle do KEP. Konferencja może jedynie ufać, że ordynariusze przesłali pełne informacje o wszystkich przypadkach przestępstw seksualnych w ich diecezjach. Nie może natomiast tego w żaden sposób sprawdzić ani tym bardziej zmusić biskupów do wyjawienia wszystkich informacji, jakie posiadają. Czy można ufać, że każdy biskup z własnej woli wyjawi fakty, które obciążają jego samego?
Jak mówi nam ks. Studnicki, zaktualizowana kwerendą KEP zaprezentuje publicznie w czerwcu.
Nawet swojej zjednoczonej prawicy nie ufają.
Zjednoczonej? Chyba w jednym zadaniu: kto kogo pierwszy!
Na tym właśnie podlega klasyczna, mafijna współpraca. Bronić swoich, tak dobrze i tak długo, jak tylko to możliwe. Najpierw biskup chroni podwładnego pedofila, by potem samemu być chronionym przez swojego głównego przełożonego. Ochranianie sprawców pedofilii jest swego rodzaju współudziałem w tych przestępstwach. W normalnych warunkach, takich pracowników wyrzuca sie na ,,zbity pysk,, , gdyż swoim postępowaniem ewidentnie działają niezgodnie z obowiązującym prawem i ze szkodą dla firmy. Ale ta Firma ,,na pysk,, nie wywala, bo miałoby to bardzo zły wpływ na jej wizerunek. Księża są terenowymi przedstawicielami handlowymi kościoła katolickiego. To oni zarządzają watykańskimi fraczyzami i wypracowują cotygodniowe dochody tej korporacji. Stan ,,duchowny,, (szczególnie księży katolickich), oferuje swego rodzaju prestiż społeczny, wiele przywilejów, a nawet bezkarność. W przypadku poważniejszych problemów z jakimś księdzem, pierwszą reakcją kurii jest przeniesienie delikwenta do innej parafii. W niektórych przypadkach może to być zrozumiałe, a nawet pożyteczne dla wszystkich, ale nie może to być działanie mające tuszować i wyciszać przestępstwa, szczególnie te o charakterze pedofilskim.
W najgorszym przypadku, gdy nie da się już zatuszować i wyciszać afery, biskup składa dymisję, papież ją przyjmuje i z mafijnego punktu widzenia, temat jest zamknięty. Niestet dla ofiar chronionego tym ,,parasolem,, księdza, nigdy nie będzie ,,po sprawie,,. Jeszcze raz powtarzam: świadoma i długoterminowa ochrona przestępcy, jest formą współudziału i tak powinna być traktowana.
Episkopat, który odmawia przekazania prokuraturze wewnętrznej dokumentacji dotyczącej przypadków pedofilii, staje się automatycznie organizacją chroniącą tych zwyrodnialców. Być może z prawnego punktu widzenia nie ma w tym nic nielegalnego, ale z moralnego punktu widzenia jest to kolejny cios wymierzony ofiarom.
Te pozostające w splocie dwie siły, tj. pisuary i kler, plują nam wszystkim w twarze. Co znaczy "episkopat zdecydował, że nie przekaże akt". Ukrywanie dokumentów i dowodów w prowadzonych postępowaniach jest karalne i nie ma żadnych tłumaczeń.
https://www.youtube.com/watch?v=ZIEZ5k-eD80 Jak dziala religijne pranie mozgu na przykladzie swiadkow Jehowy.
Od 392 roku kościól stał się największą organizacją przestępczą odpowiadającą za większość wojen i zbrodni. Religia miłości stała się w ich rękach narzędziem eksterminacji każdego kto zagraża ich interesom.
Bezzębna komisja nawet pełnej porcji papki do pomielenia nie dostanie…
Co wpłynie na niedobór umięśnienia żuchw.
Daliby to wszystko Ordo Iuris do sprawdzenia i by wsjo grało. A tak, kolejne niedomówienia i dalsze kroki episkopalno-watykańskie. Cóż, ta cuchnąca mgiełka potrzebna. TO LEGENDARNY MISTYCYZM TOWARZYSZY Z KRK!
W państwie religijnym kasta kapłanów jest ponad prawem świeckim.
W kazdym normalnym państwie w takim episkopacie już by siedziała policja,pakując w kartony wszystkie dokumenty.Ale Polska to katoliban.
Po premierze "Faraona" w 1966 r. krążył w Polsce taki oto dowcip polityczny:
– Jak długo "Faraon" będzie wyświetlany w kinach?
– Dopóki Gomułka nie zrozumie, że z kapłanami nie wygra…
Oczywiście w tamtych czasach chodziło o to, że Kościół stał faktycznie po stronie społeczeństwa, a w kontrze do rządów PZPR, i realnie wspierał wszelką podziemną opozycję, w SB był osobny wydział zajmujący się inwigilacją duchownych itd. Dziś mamy inne czasy, a Kościół z niegdyś ludowego przekształcił się w formację dążącą do nie usankcjonowanego formalnie, ale realnego wpływu na władzę państwową. W tym kontekście ten stary kawał pozostaje nadal aktualny (zwłaszcza że podobieństw Kaczyńskiego do Gomułki jest więcej, niż mogłoby się wydawać).
Nie do końca mogę się z Panem zgodzić. Kościół, jako instytucja, nigdy nie stał po stronie jakiejkolwiek społeczności, jakiegokolwiek narodu. Zawsze widział tylko koniec swojego nosa. Podczas rozbiorów księża prowadzący działalność narodową, chroniący polskości byli nawet ekskomunikowani. Dla KK ważny był wpływ na władzę świecką (mariaż tronu z ołtarzem). Za czasów PRL to było praktycznie niemożliwe, więc taktyka, jaką obrał KK była oczywista: wspierać "lud", by doszło do obalenia władz komunistycznych, bo potem uda się dogadać z jej następcami. Dodatkowo budowano sobie bazę do wpływów na przyszłą władzę, czego doświadczamy dzisiaj.
IMHOKK, to od początku organizacja mafijna i tylko jako taka powinna być postrzegana. Skończy się tak, jak w Irlandii, społeczeństwo kiedyś otworzy oczy, choć to proces długotrwały. Zaczął Boy-Żeleński świecąc "Reflektorem w mrok", więc to już prawie 100 lat!
Canossa i spor o inwestyture pokazly juz 1000 lat temu twaz kosciola. Papierzy chcieli byc silniejsi niz cesarze, oczywiscie dla mamonu i potegi. Duza czesc Europejskich wojen Anglia/Francja, Protestanci/Katolicy, wojny krzyzackie… wszedzie kosciol mial swoje brudne lapy i stal po stronie tych ktorzy mu najwiekszy wplyw gwarantowali. Hitlera i Franco tez popierali.
Polska słynie ze słabych kabaretów, ale ten akurat się udał
I bardzo dobrze. A wy baranki narzekajcie i dalej chrzcijcie nieświadome niemowlaki, chodźcie do czarnej kasty po "sakramenty" i posyłajcie dzieci na religię na pranie mózgu.
W Polsce obowiązuje prawo polskie a nie kanoniczne. To drugie to prawo obcego państwa i nie może u nas obowiązywać. Najlepiej by bło aby czerwone berety wyprowadziły się do swojej ojczyzny (Watykanu) i zabrały ze sobą ten chory prawny twór
Nie mamy pańskiego płaszcza i co , choj, nam zrobicie !
A komisja niech się zajmie pedofilią wśród poławiaczy pereł i torreadorów.
Jaskrawy przykład i dowód jak totalnie mafijną organizacją jest watykański kościół zwany katolickim. Omerta obowiązuje! Ta organizacja to rakowata narośl na społeczeństwie, które jest wykorzystywane, ogłupiane i mamione szczęśliwym życiem wiecznym. Oczywiście pod warunkiem, że wszystkie swoje doczesne dobra odda się tej mafii. Państwo kościelne, czyli Watykan to krwiożerczy twór odpowiedzialny za miliony morderstw i wojen, za niszczenie starożytnych kultur i nauki. Gdyby Bóg, taki w jakiego maluczkim każą wierzyć, istniał – to by zlikwidował tę szarańczę żerującą od wieków na ludzkiej naiwności i/lub ciemnocie.
Imponujące jest posłuszeństwo hierarchów kościelnych a przy okazji wykazanie liczby czynnych kościołów na obszarze RP wraz ze zborem Świadków Jehowy.
Niewątpliwie rozstrzygajacy będzie głos Watykanu w sprawie przekazania kościelnych dokumentów komisji świeckiej.
"Nie damy, o co nam zrobicie?"
"Oj, nie ma takiej wielkiej potrzeby, nie naciskamy."
Oto uklad klerykalno-panstwowy w Polsce.
A suwerenowi sie podoba.
piszecie Państwo:
> polski Kościół przez to, że przez 45 lat funkcjonował w systemie komunistycznym, wypracował model urzędowo-administracyjny, w którym ze względów bezpieczeństwa gromadzono w archiwach kościelnych jak najmniej informacji, szczególnie danych wrażliwych, związanych ze sferą prywatną konkretnych osób.
hm..
nie dajmy sobie wmówić, że wszystko jest winą "komuny".
Kościoły w krajach demokratycznych tak samo ukrywały przypadki pedofilii>
to zwyczajna dbałość o "swoich"
Nie moga pozwolic na to, aby caly polski episkoat dostal po 12 lat odsiatki. To sa starzy ludzie, dla nich to dozywoce. Obrzydliwe stare pedofile bronia sie jak moga, a swoja droga, ta cala komisja to tez smiechu warta.
Jak ktoś w polskiej kolonii imperium romanum śmiał pomyśleć, że może zażądać dowodów winy rzymskich prześladowców i szpiegów od ich czarnego Pana? Co za tupet? Ale Nas to będzie kosztowało…
Trzygłowy demon – to pewnie co najmniej tryliardy franka szwajcarskiego bo złotówka leci w dół.