0:00
0:00

0:00

Oczywiste jest, że uszkodzenie wszystkich czterech nitek Nord Stream to sabotaż wykonany przez dobrze przygotowany merytorycznie zespół ludzi. Skuteczność 75 proc. przy tego typu sabotażu to i tak wysokie osiągnięcie. Identyczny rezultat 75 proc. miał atak 11 września, bo tam właśnie jeden samolot nie doleciał do celu.

Duża siła wybuchów, jaką zarejestrowano, oznacza, że użyto nie ładunków kumulacyjnych (głowicy ppanc), bo one są zawodne w takich warunkach i wybuch może przejść „obok” rury i nie dać efektu. Prawdopodobnie zastosowano tutaj zwykłą sieć rybacką z dużym ładunkiem materiałów wybuchowych (250 kg) i po prostu położono ją dokładnie nad gazociągiem.

Przeczytaj także:

Czy jest możliwe naprawienie tego typu gazociągu ?

Oba otwory są na sporej głębokości wody (Głębia Bornholmska — ok. 70 metrów). Uszkodzenie obejmuje na pewno odcinek jednego metra lub więcej.

Reperacja takiego uszkodzenia wymaga zorganizowania statku z barkami, jaki układał tego typu gazociąg. Ze względu na sztormy zimowe jest to możliwe nie wcześniej niż w maju 2023.

Praca nad reperacją będzie wieloetapowa, najpierw trzeba zdjąć kostki betonowe dociskające gazociąg, potem dwa końce podnieść i umocować na barkach. Jest to trudna operacja, bo można jeszcze bardziej uszkodzić gazociąg.

Ale przed reperacją trzeba zrobić bardzo dokładny plan prac i wszystkie obliczenia wytrzymałościowe. To zajmie wiele miesięcy pracy ekspertów i potrzebne są badania miejsca awarii.

Dopiero po umocowaniu na barkach obu przeciętych końcówek będzie można dołożyć nowy odcinek łączący, zespawać oba miejsca i powoli opuścić gazociąg na dno. To operacja, która ma małe szanse na realizację w roku 2023.

Jeśli się uda zespawać gazociąg, to każdą nitkę trzeba od nowa oczyścić, przedmuchać i nabić nowym gazem.

Ile to może kosztować?

Łączne koszty przywrócenia trzech nitek do działania wraz z kosztami statków, badań, testów to kwota co najmniej 250-280 mln dolarów, może nawet 400-500 mln dolarów łącznie z ceną gazu. Sam gaz do jednej nitki to kwota od 40 do 60 mln dolarów (ok. 100 mln m3 na jedną rurę).

Czy i kto za to zapłaci ? Jest mało prawdopodobne, aby Nord Stream miał wykupione ubezpieczenie przeciwko atakowi terrorystycznemu. Nie ma żadnych oficjalnych oświadczeń w tej sprawie, zatem koszt będą musieli prawdopodobnie pokryć udziałowcy projektu.

Kto za tym stoi

Teraz pytanie podstawowe: komu zależeć mogło na tak skutecznym uszkodzeniu aż trzech nitek? Są tutaj w zasadzie dwie podstawowe możliwości.

Pierwsza to, iż uszkodzenie dokonali islamiści pokonani przez wojska Federacji Rosyjskiej w Syrii. W szeregach islamistów walczyło wielu zdolnych oficerów dawnej armii Saddama Husajna, którzy bez wątpienia mieli i mają kompetencje do organizacji tego typu przedsięwzięcia. Zresztą byli oni zawsze odpowiedzialni za całą infrastrukturę dyktatora i nadzorowali liczne ropociągi i gazociągi w samym Iraku.

Druga możliwość bardziej prawdopodobna to przypuszczenie, iż za sabotażem stoi tzw. frakcja wojny w Federacji Rosyjskiej. Osiąga ona w zasadzie kilka celów. Uniemożliwia jakiekolwiek rozmowy pokojowe bo de facto i tak nie będzie sprzedaży gazu. Czyli odcina całkowicie jakiekolwiek możliwości negocjowania z Europą.

Siła wyższa i nie płacimy

Ale jest też inny powód. Dzięki temu atakowi Gazprom może prawdopodobnie skorzystać z „siły wyższej” na wszystkich kontraktach. Warto zauważyć, że uszkodzono obie nitki Nord Stream 1, a więc spłaconego gazociągu, a tylko jedną na nowym gazociągu Nord Stream 2.

Kontrakty gazowe zawierają zawsze zapisy o sile wyższej, która może uniemożliwić dostawy. Gazprom przestał dostarczać gaz, ale powodem jest decyzja rządu Federacji Rosyjskiej. Prawdopodobnie w wyniku tego przerwania musiałby – po decyzjach sądów arbitrażowych – płacić znaczne kary umowne, bo decyzja Federacji Rosyjskiej nie była raczej „siłą wyższą” w jego aktualnych kontraktach. Ale dzięki atakowi teraz może zawiadomić odbiorców o sile wyższej i nie grożą mu kary umowne za niedostarczanie gazu, które zawsze można by wyegzekwować z majątku Gazpromu za granicą Rosji.

Pozostawienie jednej nitki Nord Stream 2 wygląda na celowe działanie, bo w razie czego Gazprom sprzeda przez nią gaz. Oczywiście po makabrycznie wysokiej cenie, np. w takiej tylko ilości, aby obsłużyć odsetki od zawieszonego kredytu na budowę. Prawdopodobnie w umowach kredytowych Gazprom też zapewnił sobie odpowiednie zapisy o sile wyższej i większość strat po wieloletnim unieruchomieniu obiektu poniosą banki kredytujące, a one są raczej poza Rosją.

Czy można jakoś dbać o bezpieczeństwo gazociągu ?

Nie ma prostych metod. Wiele osób błędnie sądziło, że Nord Stream jest bezpieczny, bo z powodu efektu Joule-Thompsona jest także pokryty pancerzem lodowym (około 0,5 do 1 metra) poza zwykłą warstwą betonu 11 cm na samej rurze. Jednak tutaj z powodu sankcji i wyłączenia gazociągi z Nord Stream 1 chyba nie były pokryte zbyt grubym pancerzem lodowym, natomiast Nord Stream 2 oczywiście jeszcze nie wytworzył tego pancerza lodowego, bo nie działał.

Każdą infrastrukturę można zniszczyć, o ile dobrze zaprojektuje się sposób jej uszkodzenia i wybierze odpowiednią technikę. W czasie wojny na Bałkanach np. po raz pierwszy zręcznie pouszkadzano sieci energetyczne. W ataku na rafinerię w Arabii Saudyjskiej też precyzyjnie dobrano sposób ataku i zrobiono precyzyjne uszkodzenia w czubkach każdego z kluczowych zbiorników. Zrobiono to po mistrzowsku i to właśnie tak, aby uszkodzenia były minimalne, aby zgodnie z Koranem pokazać wrogowi, że można go zniszczyć, ale nie wykonać tego. I to postraszenie wroga podziałało dość skutecznie w Jemenie.

Tekst został najpierw opublikowany w portalu WysokieNapiecie.pl.

;
Piotr Syryczyński

Analityk techniczny, w 1999 roku negocjował zasady działania i statut organizowanej Giełdy Energii, 2000 – 2003 wiceprzewodniczący RN PSE S.A., po 2004 prowadził analizy koncernów rosyjskich, doradzał w zakresie polskiego rynku gazu, taryf dla nowego terminala LNG, w latach 2009-2011 oraz 2015 – 2021. pracował m.in. w Rafinerii w Baiji (Irak) tuż przed atakiem na Kuwejt, z sukcesem walcząc z pożarem w tej rafinerii.

Komentarze