0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.plAgnieszka Sadowska /...

W czwartek 2 grudnia 2021 roku dobiega końca stan wyjątkowy, wprowadzony przez PiS w pasie przy granicy z Białorusią. Po raz pierwszy rządzący przegłosowali go 2 września, a po miesiącu przedłużyli na kolejne 60 dni. Polska konstytucja wyklucza przedłużanie go dalej. Nie oznacza to jednak, że wjazd do strefy przygranicznej znowu będzie w pełni swobodny.

W międzyczasie partia Jarosława Kaczyńskiego znalazła bowiem sposób na obejście konstytucyjnych przepisów. W połowie listopada zdominowany przez PiS Sejm przegłosował nowelizację ustawy o ochronie granicy. 26 listopada zaakceptował ją także Senat, ale z poprawkami opozycji.

Jak pisaliśmy w OKO.press, Biuro Legislacyjne Senatu nie zostawiło suchej nitki na projekcie noweli. W wielu aspektach uznało go za sprzeczny z konstytucją. Mimo to senatorowie i senatorki w większości go poparli. "Za" poprawionym projektem głosowali wszyscy członkowie PiS (49 osób), ale opozycja nie mówiła jednym głosem. Przeciw zagłosowało 42 senatorów, siedmiu wstrzymało się od głosu, dwoje (z KO) nie głosowało wcale.

Ustawa wraca do Sejmu 30 listopada 2021 roku i najpewniej w ekspresowym tempie zostanie przyjęta. W dodatku w pierwotnym kształcie, bo Sejm ma możliwość odrzucić senackie poprawki.

Tym samym

tuż po zakończeniu stanu wyjątkowego na granicy rozpocznie się zupełnie nowy stan, "parawyjątkowy".

Jakie ograniczenia się zmienią, a jakie zostaną?

Przeczytaj także:

Stan wyjątkowy dobiega końca

Przypomnijmy. Art. 228 ust.1 konstytucji mówi, że w "sytuacjach szczególnych zagrożeń" rządzący mogą wprowadzić jeden z trzech stanów nadzwyczajnych: wojenny, wyjątkowy lub klęski żywiołowej. Gdy taki stan obowiązuje, władza może do pewnego stopnia ograniczyć swobody obywatelskie. Nie ma jednak prawa przedłużać go bez końca.

Stan wyjątkowy wprowadzono we wrześniu na terenie 183 miejscowości graniczących z Białorusią, w województwach podlaskim i lubelskim. Do środy włącznie nie można tam:

  • przebywać (za wyjątkiem osób mieszkających lub pracujących w tych miejscowościach);
  • organizować zgromadzeń;
  • organizować imprez masowych;
  • poruszać się bez dowodu osobistego lub legitymacji szkolnej;
  • robić zdjęć i filmować.

Władza natomiast nie ma obowiązku udzielania informacji publicznej - nie musi dzielić się wiedzą o tym, co dzieje się na obszarze objętym stanem wyjątkowym. Nawet z dziennikarzami i dziennikarkami.

Kwestia wpuszczenia prasy na granicę do dziś budzi ogromne kontrowersje. Rząd PiS mógł - podobnie jak np. rząd Litwy - udzielać mediom akredytacji do relacjonowania działań służb i sytuacji osób, które próbują przedostać się do Polski. Postanowił jednak inaczej, tym samym odcinając opinię publiczną od informacji innych niż te przekazywane przez białoruską propagandę.

Na apele środowiska dziennikarskiego i opozycji władze odpowiadały atakami na polskie media. W optyce PiS miałyby one przeszkadzać służbom w ochronie granicy. Z głupoty albo ze złej woli.

Stan parawyjątkowy jako obejście konstytucji

Procedowana w parlamencie nowela ustawy o ochronie granicy powtarza większość dotychczasowych obostrzeń:

  • pojawią się w niej zapisy o „możliwości wprowadzenia czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze w strefie nadgranicznej", takie same jak te opisane w rozporządzeniu o stanie wyjątkowym;
  • zakaz nie będzie dotyczył tych samych grup osób: mieszkańców, pracowników i przedsiębiorców, osób załatwiających sprawy urzędowe;
  • podobnie jak w stanie wyjątkowym komendant odpowiedniej placówki Straży Granicznej będzie mógł zezwolić na przebywanie tam osobom, które nie są wyjęte spod zakazu;
  • dodano, że taka decyzja komendanta może dotyczyć „w szczególności dziennikarzy w rozumieniu ustawy Prawo prasowe”.

Jak pisaliśmy w OKO.press. trudno uznać to za spełnienie postulatów dziennikarzy, bo już wcześniej mogli oni ubiegać się o wjazd do strefy. Robili to, ale bez skutku - komendanci Straży Granicznej po prostu im odmawiali. Czy teraz będzie inaczej? Większość przedstawicieli i przedstawicielek mediów w to wątpi.

Problemem polega też na tym, że nowela de facto wprowadza stan wyjątkowy bokiem, z pominięciem konstytucyjnych gwarancji:

  • stan wyjątkowy wprowadza rozporządzeniem prezydent (art. 230 ust. 1 konstytucji); stan parawyjątkowy zarządza szef MSWiA;
  • w przypadku stanu wyjątkowego kompetencje kontrolne ma Sejm: może uchylić rozporządzenie prezydenta; przy stanie parawyjątkowym takiej dodatkowej kontroli nie ma;
  • stan wyjątkowy można przedłużyć tylko raz, za zgodą Sejmu i na maksymalnie 60 dni (art. 230 ust.2 konstytucji); w przypadku stanu parawyjątkowego szef MSWiA nie ma takich ograniczeń;
  • w stanie parawyjątkowym nie obowiązują też inne konstytucje ograniczenia dotyczące „stanów nadzwyczajnych", np. zakazy zmiany ordynacji wyborczej, Konstytucji, czy organizacji wyborów.

Co więcej, ustawa daje MSWiA możliwość w ustanowieniu stanu parawyjątkowego na dowolnym terytorium, nawet większym niż do tej pory.

Sejm odrzuci poprawki Senatu?

Senat próbował ustawę poprawić, by wyeliminować część zagrożeń. Wśród przyjętych 26 listopada zmian znalazły się m.in.:

  • wyłączenie dziennikarzy i przedstawicieli organizacji pożytku publicznego z zakazu pobytu w strefie nadgranicznej;
  • ograniczenie obowiązywania nowego prawa do terenów stanu wyjątkowego z 2 września;
  • obowiązek składania Sejmowi raportu raz na 30 dni z wykonania rozporządzenia przez ministra i komendanta SG;
  • wykreślenie kary aresztu za nieuprawnione przebywanie w strefie (pozostawienie jedynie kary grzywny);
  • rozszerzenie zakresu i kwot rekompensat dla przedsiębiorców z terenu objętego zakazem wstępu, w tym dla osób zajmujących się transportem turystów, kulturą, rozrywką i rekreacją;
  • ograniczenie czasu obowiązywania zakazów i kary związanych ze strefą do trzech miesięcy od przyjęcia nowelizacji.

PiS chciał usunąć te poprawki jeszcze w Senacie - bez skutku. Ale projekt wróci teraz do Sejmu, gdzie partia ma wciąż większość, która powinna wystarczyć do ich odrzucenia. Potrzebna będzie do tego bezwzględna większość w obecności co najmniej połowy liczby posłów (230) - czyli głosów "za" będzie musiało być więcej niż "przeciw" oraz "wstrzymanych".

Nowe przepisy (poza kilkoma wyjątkami) wejdą w życie w dzień po dniu ogłoszenia. Jeżeli wszystko pójdzie po myśli PiS, przejście między stanem wyjątkowym a parawyjątkowym odbędzie się płynnie. Rządzący nie pozwolą zatem, by sytuacja na granicy, choć na chwilę wróciła do "normalności".

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze