Pociski Storm Shadow i MALD już na Ukrainie. Czarny dzień rosyjskiego lotnictwa. Ukraińskie kontrataki pod Bachmutem. Rosjanie donoszą o kolejnych atakach dronami na infrastrukturę tyłową – pisze płk Piotr Lewandowski
Na zdjęciu: bzy przed ostrzelanym i płonącym budynkiem w Czasiw Jarze w obwodzie donieckim, 7 maja 2023
W minionym tygodniu Siły Zbrojne Ukrainy zintensyfikowały działania zaczepne, starając się przejąć inicjatywę operacyjną na wybranych kierunkach swych działań. Największe powodzenie Ukraińcy uzyskali w rejonie Bachmutu, gdzie na południe i na północ od miasta udało się przesunąć linię frontu na dwukilometrowych odcinkach i dokonać włamań w rosyjskie ugrupowanie na około dwa do trzech kilometrów. W rejonie Marjinki, Awdijiwki, Siewierska i Kreminny nadal toczą się walki, ze zmiennym powodzeniem. Stroną atakującą pozostają Rosjanie, którzy zanotowali niewielkie postępy terenowe pod Awdijiwką.
Średnia aktywność sil rosyjskich po chwilowym wzroście do około 60 ataków na dobę zmalała do poziomu z wcześniejszych tygodni – czyli około 40 ataków na dobę.
Intensywność ataków związana była zapewne z 9 maja, obchodzonym w Rosji jako Dzień Zwycięstwa i najważniejsze święto narodowe. Równocześnie był to termin, w jakim najeźdźcy początkowo planowali całkowicie zająć obwody ługański i doniecki, a następnie przynajmniej Bachmut.
Siły zbrojne obu państw prowadzą ostrzały artyleryjskie i rakietowe zarówno na linii styczności wojsk, jak i tyłów. Ponadto obie strony użyły lotnictwa, po raz pierwszy odnotowano użycie przez ukraińskie siły powietrzne pocisków MALD i prawdopodobnie Storm Shadow.
Dzienne straty rosyjskie (co do ukraińskich brak miarodajnych danych) według informacji ukraińskiego sztabu generalnego wahają się od 500 do 650 poległych i pozostają na tym poziomie od czterech tygodni. Dzieje się tak mimo intensyfikacji działań zaczepnych przez armię ukraińską, co pozwala przypuszczać, że ataki pomimo ograniczonych sukcesów terenowych nie doprowadziły do zniszczenia broniących się sił rosyjskich.
W wywiadzie udzielonym 11 maja stacji BBC prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że armia ukraińska potrzebuje więcej czasu na rozpoczęcie kontrofensywy, ponieważ czeka na kolejne dostawy uzbrojenia i amunicji. Zdaniem prezydenta Ukrainy rozpoczęcie ofensywy przy obecnym stanie sił zbrojnych byłoby możliwe, ale wiązałoby się z poniesieniem „niedopuszczalnych” strat osobowych. Znamienne jest, że równocześnie pojawiły się informacje, że Zełenski nie zatwierdził planu ofensywy, przedstawionego przez sztab generalny.
Prezydent Ukrainy nie ustaje natomiast w wysiłkach pozyskiwania wsparcia z „Zachodu”; w minionym tygodniu spotkał się prezydentem i premierem Włoch oraz kanclerzem Niemiec. Doszło również do pierwszego od dnia rosyjskiej pełnoskalowej inwazji spotkania Zełenskiego z papieżem Franciszkiem. Relacje dyplomatyczne między Ukrainą i Państwem Watykańskim są trudne ze względu na papieską politykę symetryzmu wobec walczących stron.
Spotkania z przywódcami Włoch i Niemiec nie zakończyły się oświadczeniami o dodatkowych transzach uzbrojenia, natomiast USA zatwierdziły kolejne dostawy – przede wszystkim amunicji artyleryjskiej i przeciwlotniczej.
Ponadto Wielka Brytania potwierdziła, że ukraińskie siły powietrzne dysponują już pociskami Storm Shadow. Jak wynika z oświadczeń Brytyjczyków, mogą być to niestety pociski w wersji eksportowej, których zasięg ograniczono do 250 kilometrów, czyli niebędące bronią dalekiego zasięgu. Wpisuje się to w obecną politykę NATO o niedostarczaniu Ukrainie pocisków zdolnych razić cele w głębi Rosji.
Nieco inaczej wygląda kwestia pocisków ADM-160 MALD (Miniature Air-Launched Decoy), posiadających w zależności od wersji zasięg od ok. 500 do ponad 1000 kilometrów. Nie są one kwalifikowane jako pociski, ponieważ nie posiadają głowicy bojowej. W rzeczywistości są raczej wabikami, które po wystrzeleniu przez samolot mogą symulować sygnaturę radarową (obraz na radarze) praktycznie dowolnego pocisku rakietowego bądź samolotu. Ich celem jest przeciążenie obrony przeciwlotniczej w celu umożliwienia uderzenia pociskami z głowicami bojowymi lub bezpośrednio samolotami. Taki pocisk został przez Rosjan zestrzelony w rejonie Donbasu, gdzie ukraińskie rakiety zniszczyły rosyjskie stanowisko dowodzenia. Pojawiły się – jak dotąd niepotwierdzone – informacje, że zniszczeń dokonały rakiety Storm Shadow, które pokonały rosyjską obronę przeciwlotniczą właśnie dzięki wabikom.
Ostatnio pojawia się coraz więcej doniesień o atakach na sieci kolejowe, energetyczne i rafinerie ropy naftowej w regionach Rosji graniczących z Ukrainą lub w jej pobliżu. Według rosyjskich źródeł tylko w minionym tygodniu zaatakowano magazyn ropy w obwodzie briańskim (miejscowość Klince), podstację elektryczną w obwodzie kurskim (wieś Tjokino) oraz sieć energetyczną w biełgorodzkim pozbawiając prądu siedem miejscowości. Działania prowadzone są z użyciem dronów bądź mają charakter sabotażu.
Rosjanie również kontynuują ataki na zaplecze wojsk ukraińskich, co powoduje straty wśród ludności cywilnej.
W ostatnich dniach powtórzyły się ostrzały rakietowe i ataki irańskimi dronami na obwody sumski, czernihowski, ługański, charkowski, zaporoski, dniepropietrowski i chersoński.
Rzecznik ukraińskiego Dowództwa Sił Powietrznych pułkownik Jurij Ihnat oświadczył, że obecna skuteczność ukraińskiej obrony przeciwlotniczej osiągnęła poziom przekraczający dziewięćdziesiąt procent, co pozwala przypuszczać, że przynajmniej chwilowo zażegnano kryzys z amunicją przeciwlotniczą. Jednak trzeba przy tym pamiętać, że tak wysoki procent zestrzeleń dotyczy tylko dronów kamikadze i niektórych typów pocisków manewrujących. Poza obroną powietrzną Kijowa, gdzie rozlokowano zachodnie systemy przeciwlotnicze, Ukraińcy nie mają praktycznie możliwości zwalczania pocisków Ch-22, Ch-31, Oniks, Iskander czy też S-300 używanych jako rakiety balistyczne.
W ciągu kilku minut została całkowicie zniszczona rosyjska lotnicza grupa uderzeniowa składająca się z dwóch (według niektórych źródeł nawet trzech) śmigłowców Mi-8 i najnowocześniejszych w rosyjskich siłach powietrznych samolotu myśliwskiego Su-35 oraz bombowego Su-34. Strata jest dla Rosjan tym boleśniejsza, że co najmniej jeden ze śmigłowców był w rzadkiej i wyspecjalizowanej wersji Mi-8MTPR-1 Ryczag. Są to maszyny wyposażone w zaawansowany system walki radioelektronicznej. Ich przeznaczeniem jest zakłócanie naziemnych stacji radiolokacyjnych i radarów wrogich samolotów oraz koordynowania ognia własnych środków przeciwlotniczych w celu zapewnienia osłony własnych samolotów bądź śmigłowców. Rosja posiada zaledwie 18 takich maszyn, przy czym nie wiadomo, ile jest sprawnych.
Maszyny zostały strącone, kiedy przebywały jeszcze w rosyjskiej przestrzeni powietrznej, stąd oświadczenie ukraińskiego sztabu generalnego, że zestrzelenia dokonali omyłkowo sami Rosjanie. Z kolei po stronie rosyjskiej zestrzelenie przypisuje się ukraińskim oddziałom specjalnym, które miały dokonać tego ręcznymi wyrzutniami przeciwlotniczymi po przeniknięciu na tyły wojsk rosyjskich. Obie wersje wydają się mało prawdopodobne.
Grupa śmigłowców i samolotów z pewnością wysyłała wyraźny sygnał w systemie rozpoznawania i identyfikacji swój/obcy, ponadto nadlatywała z głębi własnego ugrupowania, stąd szanse na potraktowanie ich jako wroga przez własną obronę przeciwlotniczą są znikome. Z kolei zestrzelenie całej grupy przy użyciu ręcznych wyrzutni przeciwlotniczych byłoby możliwe tylko wówczas, gdyby ich operatorzy znali dokładnie trasę przelotu i wszystkie maszyny znajdowały się bardzo blisko siebie, ponieważ skuteczny zasięg MANPADS (man-portable air-defense system) wynosi ok. sześciu kilometrów.
Inne możliwości to użycie do „rozstrzelania” tej rosyjskiej grupy lotniczej jednej z dwóch posiadanych przez Ukrainę baterii Patriot lub zastosowanie zachodnich pocisków powietrze-powietrze odpalonych przez ukraińskie samoloty. Wyrzutnie Patriot musiałyby jednak w takim wypadku znajdować się tuż za linią walczących wojsk, co narażałoby je na zniszczenie przez rosyjską artylerię bądź drony. Jak dotąd nie pojawiły się informacje, żeby Ukrainie dostarczono pociski powietrze-powietrze i dokonano ich integracji z samolotami ukraińskimi. Możliwość, że ukraińskie siły powietrzne pozyskały nieoficjalną drogą zachodnie samoloty wraz z uzbrojeniem, są już czystą spekulacją. Być może kolejne dni rzucą nieco więcej światła na zaistniałą sytuację. Nie zmieni to faktu, że Rosja straciła cenne maszyny wraz z załogami
Prognoza: Ukraińskie władze polityczne po raz kolejny tonują nastroje dotyczące terminu rozpoczęcia ofensywy. Trudno określić czy władze z Kijowa prowadzą działania dezinformacyjne wobec Rosjan, czy też starają się zmiękczyć oczekiwania Zachodu co do szybkiego rozpoczęcia znaczącego natarcia. Ukraińskie działania zaczepne na kilku kierunkach równocześnie w połączeniu z atakami rakietowymi i dronami mającymi dezorganizować funkcjonowanie rosyjskiej strefy tyłowej pozwalają przypuszczać, że ukraińskie siły zbrojne przejdą do działań ofensywnych na większą skalę w przeciągu najbliższego miesiąca. Nie musi to oznaczać, że zostaną użyte wszystkie siły. Obecnie ocenia się, że Ukraina dysponuje jednym przygotowywanym z myślą o ofensywie korpusem (X korpus złożony z dziewięciu brygad) w pełnej gotowości bojowej oraz kolejnym (IX korpus – liczba brygad nie jest znana) w trakcie doposażania i szkolenia.
Podsumowanie obejmuje stan sytuacji od poniedziałku 8 maja do niedzieli 14 maja 2023.
W dorzeczu Dniepru nie doszło do zmian w sytuacji taktycznej. Armia ukraińska nadal pozostaje stroną bardziej aktywną, jednak jej działania mają głównie charakter nękający. Rosjanie donoszą o gromadzeniu na prawym (ukraińskim) brzegu Dniepru środków przeprawowych. Nie musi to oznaczać przygotowań do forsowania rzeki większymi siłami przez Ukraińców – może to być element działań mylących. Wymusza jednak po stronie Rosjan utrzymywanie w gotowości sił zdolnych do powstrzymania prób pokonania Dniepru. Obie strony prowadzą intensywną wymianę ognia artyleryjskiego i rakietowego.
W rejonie Zaporoża zaangażowanie wojsk ukraińskich w bezpośrednie starcia pozostaje na stałym poziomie.
Walki nadal toczą się wzdłuż przedniego skraju obrony rosyjskiej i prowadzone są pododdziałami do szczebla plutonu. Zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy używają artylerii do bezpośredniego wsparcia walczących wojsk, jak i rażenia celów w głębi ugrupowania. Aktywne pozostaje rosyjskie lotnictwo.
Prognoza: Na szczeblu taktycznym inicjatywa pozostanie po stronie ukraińskiej, ugrupowanie rosyjskie ma charakter typowo defensywny. Do rozpoczęcia działań ofensywnych w skali operacyjnej, a tym bardziej strategicznej, armia ukraińska musiałaby skoncentrować znacznie większe siły. Obecnie brak miarodajnych informacji, żeby taka koncentracja była prowadzona.
Dwustukilometrowy odcinek frontu w Donbasie pozostaje głównym obszarem skupienia wysiłku obu walczących stron. Nie doszło do istotnych walk wokół Marjinki. Pod Awdijewką Rosjanie uzyskali nieznaczne powodzenie i wkroczyli do miasta od południowego wschodu, a także podeszli pod nie od południowego zachodu. Nie doszło jednak do przełamania ukraińskiej obrony.
Jak się wydaje, ataki rozpoczęto w momencie prowadzenia rotacji jednostek rosyjskich. Rosyjskie przegrupowanie mogło być związane z zapowiadanym przez właściciela PMC „Wagner” wycofaniem najemników. Do wycofania ostatecznie nie doszło, ale jak się wydaje, sama jego zapowiedź wprowadziła wśród Rosjan nieco zamieszania, co wykorzystały siły ukraińskie. W ocenie Rosjan zostali zaatakowani siłami 45 czołgów, kilkudziesięciu pojazdów opancerzonych i ok. tysiąca żołnierzy. Na uwagę zasługuje wysoka skuteczność ukraińskiej 3. Brygady Szturmowej Azow, która już we wstępnym boju zmusiła do wycofania bataliony z rosyjskiej 72. Brygady Zmechanizowanej.
Pomimo uzyskania sukcesów terenowych i poprawienia możliwości dostaw do Bachmutu, sytuacja wojsk ukraińskich walczących w samym Bachmucie nie uległa znaczącemu polepszeniu.
W zależności od źródeł ukraiński garnizon kontroluje od pięciu do piętnastu procent powierzchni miasta.
Prognoza: Armia ukraińska podjęła działania ofensywne w rejonie Bachmutu, jednak obecnie spotkały się one z kontratakami rosyjskich odwodów. Do przejęcia inicjatywy w rejonie miasta, obrońcy musieliby zaangażować kolejne znaczące siły. Na pozostałych kierunkach armia ukraińska będzie nadal prowadzić obronę, w dogodnych warunkach połączoną z taktycznymi kontratakami.
Obie strony prowadziły niewielkimi silami działania manewrowe, w wyniku których dochodziło do sporadycznych kontaktów ogniowych. Takiej taktyce sprzyja pagórkowaty i zalesiony teren. Jedynie w rejonie Kreminnej armia rosyjska prowadziła intensywne ostrzały artyleryjskie i rakietowe. Ponieważ nie wiązały się one z działaniami ofensywnymi, prawdopodobnie wykryte zostało w tym rejonie większe zgrupowanie wojsk ukraińskich.
Prognoza: północny odcinek frontu obecnie pozostaje dla obu stron kierunkiem drugoplanowym, gdzie prowadzone są działania o charakterze nękającym. Tylko w rejonie Kreminnej można oczekiwać bardziej aktywnych działań zaczepnych armii ukraińskiej.
---
płk rez. Piotr Lewandowski, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenia i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC (współpracy cywilno-wojskowej), zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.
Następny przegląd sytuacji na froncie: 15 maja
O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie* bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.
Odwzorowany przebieg linii frontu ma charakter przybliżony – zwłaszcza w rejonach, gdzie biegnie ona wzdłuż krętych meandrów rzek Doniec i Ingulec.
* Musimy pamiętać, że część informacji trafia do nas z dobowym (lub i dłuższym) opóźnieniem. Część zaś wymaga weryfikacji. Aktualizując mapę, korzystamy wyłącznie z potwierdzonych danych, choć w analizach wspominamy i o tych nie w pełni jeszcze zweryfikowanych
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
NATO
Bachmut
płk Piotr Lewandowski
Rosja
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Pułkownik rezerwy, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenia i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC (współpracy cywilno-wojskowej), zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.
Pułkownik rezerwy, absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Rakietowych i Artylerii, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego na kierunku pedagogika oraz studiów podyplomowych z zarządzania kryzysowego. Dowodził plutonem, kompanią i samodzielnym batalionem, wyróżnionym mianem przodującego oddziału wojska polskiego. Pełnił również obowiązki szefa pionu szkolenia i szefa rozpoznania pułku. Siedmiokrotny uczestnik misji bojowych poza granicami kraju, gdzie wykonywał obowiązki między innymi oficera CIMIC (współpracy cywilno-wojskowej), zastępcy dowódcy batalionowej grupy bojowej i dowódcy bazy. Służbę wojskową zakończył na stanowisku dowódcy bazy/dowódcy batalionu ochrony w Redzikowie.
Komentarze