Przyroda Polesia w polskiej kulturze osiągnęła rangę mityczną. To tutaj Maria Rodziewiczówna osadzała akcję swoich powieści, w tym „Lata leśnych ludzi”, książki dziś już raczej zapomnianej, a kiedyś bardzo ważnej dla polskiego ruchu ochrony przyrody. Na uroki poleskiej przyrody wrażliwi byli nie tylko Polacy, by wspomnieć tylko obrazy rosyjskiego malarza Iwana Szyszkina.
Po II wojnie światowej w granicach Polski pozostał niewielki fragment Polesia. By chronić jego szczególny krajobraz, w tym rozległe bagna i torfowiska, w 1990 roku w woj. lubelskim powołano Poleski Park Narodowy. W 1994 poszerzono go dodatkowo o cenne przyrodniczo Bagno Bubnów i Bagno Staw, tworząc w ten sposób enklawę poza głównym obszarem parku.
Naukowcy mówią o tym miejscu: „europejska Amazonia”, „Wawel polskiej przyrody”. Ale na Polesiu jest nie tylko piękna przyroda – jest również „czarne złoto”.
Obszar dużej części Polesia Lubelskiego, również Poleskiego Parku Narodowego, pokrywa się z Lubelskim Zagłębiem Węglowym, gdzie zalegają znane od połowy XX w. złoża węgla kamiennego.
Węgiel pod parkiem narodowym
Od 2013 r. o eksploatację złoża „Sawin” zabiega grupa Global Mineral Prospects, spółka-córka australijskiej firmy wydobywczej Balamara. Złoże ma 137 km2, można stamtąd wykopać 288 mln ton węgla przez 51 lat (dane ze strony spółki). Tyle że dla Poleskiego Parku Narodowego byłaby to katastrofa, bo złoże znajduje się pod południowo-wschodnią enklawą parku.
Koncesją poszukiwawczą objęty jest też Transgraniczny Rezerwat Biosfery UNESCO „Polesie Zachodnie” i specjalny obszaru ochrony siedlisk Natura 2000 Ostoja Poleska. Nie bez znaczenia jest to, że Poleski Park Narodowy jest obszarem wodno-błotnym o międzynarodowym znaczeniu, który jest objęty specjalną ochroną w ramach Konwencji RAMSAR. Na całym obszarze, którego dotyczy koncesja, jest łącznie 14 obszarów chronionych.
„Z punktu widzenia wartości przyrodniczych obszaru oraz funkcji ekosystemowych, jakie torfowiska pełnią w kontekście obecnego kryzysu klimatycznego, plany eksploatacji złoża Sawin należy uznać za niedopuszczalne”
– czytamy w opracowaniu pt. „Ocena potencjalnych skutków przyrodniczych planowanej eksploatacji węgla kamiennego ze złoża Sawin w rejonie Poleskiego Parku Narodowego”, które zostało przygotowane przez Centrum Ochrony Mokradeł.

Czym grozi kopalnia
W analizie uwzględniono trzy torfowiska leżące w zasięgu potencjalnego oddziaływania eksploatacji złoża Sawin: wspomniane wyżej Bagno Bubnów i Bagno Staw, które leżą bezpośrednio nad złożem, oraz Krowie Bagno, którego południowy kraniec znajduje się na północnej granicy tego obszaru.
Czym grozi Poleskiemu Parkowi Narodowemu eksploatacja złoża „Sawin”? Można wskazać na dwa główne zagrożenia:
- Powstanie leja depresyjnego, który doprowadziłby do opadania zwierciadła wód gruntowych na dużym obszarze, co doprowadziłoby to wysychania chronionych torfowisk. Można się również spodziewać destabilizacji warunków wodnych na powierzchni.
- Osiadanie gruntów będące efektem wydobycia leżącego pod nimi węgla. Powstające w ten sposób niecki mogłyby zostać zalane, co także zniszczyłoby unikalne bagniste ekosystemy tej części Poleskiego Parku Narodowego.
„Równie szkodliwe mogą być pośrednie skutki budowy i eksploatacji kopalni, takie jak wzrost liczby ludności, czy rozbudowa sieci drogowej i kolejowej, co zagrozi ciągłości populacji zwierząt i zwiększy ich śmiertelność w wyniku kolizji” – czytamy w opracowaniu.
Co oznacza zniszczenie mokradeł
Takie ogólne sformułowanie jak „zniszczenie mokradeł” brzmi bardziej konkretnie, gdy uświadomimy sobie, że obszary trzech torfowisk są zamieszkałe przez blisko 200 rzadkich i zagrożonych gatunków zwierząt, które są chronione prawem międzynarodowym i krajowym.
Wśród nich znajduje się wodniczka – najrzadszy śpiewający ptak wędrowny na świecie, który jest globalnie zagrożony wyginięciem.
W tym przypadku sytuacja jest o tyle szczególna, że, na co zwraca uwagę Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, 25 proc. całej światowej populacji tego ptaka żyje właśnie w Polsce. Torfowiska południowo-wschodniej enklawy Poleskiego Parku Narodowego, z nisko stojącą wodą, są dla tego ptaka idealnym środowiskiem.

Ale na torfowiskach i otaczających je łąkach żyją i rozmnażają się też rzadkie ptaki brodzące, takie jak bekas kszyk, dubelt i kulik wielki. Występuje tu też czajka i derkacz oraz drapieżniki: orlik grubodzioby i błotniak łąkowy.
Na terenie, którego mogą dotknąć skutki wydobycia węgla żyją również żółwie błotne. To jedyne naturalnie występujące w Polce żółwie, gatunek objęty ścisłą ochroną i znajdujący się w „Polskiej czerwonej księgi zwierząt”. To właśnie na Lubelszczyźnie żyje ich największa populacja w naszym kraju.

Zagrożony dewastacją teren to również dom zagrożonych i zanikających motyli – czerwończyka nieparka, fioletka, modraszka nausitousa i telejusa oraz ważek: żagnicy zielonej i iglicy małej.
„Każda znacząca zmiana stosunków wodnych, zarówno osuszenie tego obszaru, jak i jego zalanie w wyniku osiadania gruntów, spowoduje drastyczne zmniejszenie lub całkowity zanik siedlisk tych gatunków” – czytamy w opracowaniu.

Te zmiany są również zagrożeniem dla występujących tu roślin. Na wszystkich trzech torfowiskach torfowiskach występuje 112 rzadkich i zagrożonych gatunków roślin, w tym 43 znajdujące się pod ścisłą ochroną gatunkową: trzy są zagrożone na Lubelszczyźnie a 20 w skali Polski. W przypadku 13 z nich nie ma nawet możliwości dokonania odstępstwa do ochrony z motywów gospodarczych.
Skąd to wiemy?
„Skąd to wiemy, skoro nie ma jeszcze kopalni?” – mógłby ktoś zapytać. Owszem, złoże „Sawin” nie jest, póki co, eksploatowane, ale w regionie od początku lat 80. XX w. funkcjonuje kopalnia „Bogdanka”, która leży ok. 10 km od granicy Poleskiego Parku Narodowego.
„Działalność kopalni istotnie zmieniła środowisko przyrodnicze nad eksploatowanym złożem i w jego w okolicy” – czytamy w opracowaniu.
„Bogdanka” stała się więc modelem tego, co najprawdopodobniej stanie się podczas eksploatacji złoża „Sawin” z obszarami Poleskiego Parku Narodowego.
W terenie pojawiły się niecki, których przyczyną jest wydobycie węgla pod ziemią. Ich skutkiem stało się powstawanie lokalnych podtopień i rozlewisk. Pojawiły się też inne zmiany, np. przyśpieszeniu uległ odpływ wód i doszło do zmiany powierzchni zlewni jezior.
Klimat też dostanie w kość
Jest też inny aspekt tej sprawy – klimatyczny. Bagna gromadząc wodę zmniejszają skutki suszy oraz regulują lokalny klimat. Dodatkowo, torfowiska są naturalnymi magazynami węgla, stąd tak ważne jest, by o nie dbać.
Co się stanie, gdy Bagno Bubnów i Bagno Staw zaczną wysychać? Zaczną oddawać dwutlenek węgla do atmosfery – z pochłaniacza staną się emitentem, który dokłada się do innych źródeł emisji tego gazu cieplarnianego.
Podczas konferencji prasowej 1 lutego 2021, na której prezentowano opracowanie, dr hab. Wiktor Kotowski z Uniwersytetu Warszawskiego i Centrum Ochrony Mokradeł, konsultant analizy, powiedział, że nie wierzy w to, że kopalnia powstanie, bo jej pomysł jest kompletnie niezgodny z prawem środowiskowym, choćby z zapisami Konwencji Ramsar, której Polska jest również sygnatariuszem.
Ze strony internetowej firmy Balmara wynika, że do tej pory otrzymano koncesje na rozpoznanie złóż, wykonano próbne odwierty a aktualnie trwa m.in. inwentaryzacja przyrodnicza (jej wykonanie w polskim prawie spoczywa na inwestorze). Firma nie zamierza się wycofywać z inwestycji.
Szczyt pazerności, kretyństwa i obłudy w jednym – i tu akurat nie chodzi tylko o polskie władze choć one ze swoją XIX-wieczną wizją "postępu" na pewno swoje robią.
2021 rok – wielkie plany odchodzenia od węgla (krajowe i globalne), walki ze zmianami klimatu, ochrony bioróżnorodności, w tym SZCZEGÓLNIE bagien i torfowisk, które i łagodzą skutki zmian klimatycznych (powodzi) i magazynują węgiel (o czym też mowa w artykule). Ale to wszystko nic bo są złoża i trzeba węgiel…wydobywać, nieważne że pod bagiennym parkiem narodowym.
O ile wiem spora część Australijczyków ma w temacie klimatu wiedzę i mentalność Trumpa (rok temu zaprzeczali w wywiadach, że katastrofalne pożary buszu mają przyczyny antropogeniczne), więc trzeba tu raczej liczyć na Europę niż na negocjacje z wilkiem, czyby jednak nie pożarł owcy (z całym szacunkiem do prawdziwych wilków).
Chciałabym kiedyś wejść rano na Oko.press i przeczytać informację, która przyniesie odrobinę nadziei zamiast mnie załamywać.
No cóż trudno. Do pieca trzeba coś wrzucać. Przecież ani te nowe wiatraczki, ani te lusterka na dachach bogaczy ani nas nie ogrzeją, ani nie oświecą w długie zimowe wieczory.
Zanim się pierdnie to warto najpierw choć trochę poczytać.
Np. tu: https://www.renewableenergymagazine.com/
Albo tu: https://www.bbc.com/future/article/20201217-renewable-power-the-worlds-largest-battery
Niestety magazyny energii nigdy nie będą stanowiły odpowiedzi, w skali światowej, na słabości OZE.
Obecnie na Ziemi zainstalowanych jest ponad 7'200 GW mocy energii elektrycznej, a tylko 170 GW dajemy radę magazynować, czyli 2% mocy produkcyjnej. A z tych 2%, zaledwie 0,5% to magazyny bateryjne. Nasze dzieci umrą, a ciągle OZE i baterie nie będą w stanie dostarczyć wystarczająco energii.
W rzeczywistości OZE skombinowane z bateriami NIGDY nie staną się rozwiązaniem kryzysu klimatycznego.
A wynika to z praw fizyki. Elektrochemiczne magazynowanie energii polega na wzbudzaniu elektronów w atomach metali. Im lżejszy metal, tym więcej energii elektrycznej jest magazynowane na jednostkę wagi. Lit jest najlżejszym metalem na Ziemi, więc nie zrobimy nic lepszego niż baterie oparte na chemii litu. Obecnie najlepsze baterie litowe są w stanie gromadzić 250 Wh na kilogram, być może osiągniemy 300-400 Wh/kg, ale na pewno nie 10’000. Mając cały lit na Ziemi, moglibyśmy zmagazynować w bateriach litowych tylko 2-3 dni światowej produkcji energii elektrycznej.
Tak więc trzeba coś wiedzieć na ten temat, zanim zacznie się pouczać i obrażać innych.
A teraz: "w tył zwrot i do lekcji marsz !!!"
Oj, jak ty mnie strasznie zawstydziłeś mistrzu. Sam marsz i objawić swoją mądrość światu, który jak głupi zmienia się nie wiedząc że istniejesz. Nie zamierzam polemizować merytorycznie ku twojej zapewne uciesze bo akurat jestem przyrodnikiem a nie fizykiem, tylko czytając już nieraz takie "oczywistości" (na różne zresztą tematy), których nikt poza piszącym zdaje się nie rozumieć/zauważać, zastanawiam się z kim jest coś nie tak – z tymże piszącym czy z całą resztą nauki, która twierdzi coś "trochę" innego? A w temacie obrażania to jeszcze raz przeczytaj co rąbnąłeś na początku i naucz się sam nie obrażać innych ( i nie tylko zresztą ludzi) swoim szyderstwem i pogardą, bez cienia empatii dla świata, a tu konkretnie choć tego jego unikalnego kawałka, który może być zniszczony przez ludzką chciwość, tak jakby (chociaż w takich przypadkach) nie było alternatywy. Zależy ci naprawdę by było inaczej/lepiej/mądrzej?? Czy potrafisz tylko błysnąć swoją suchą i (zakładam) ekspercką wiedzą z własnej działeczki? Jeśli tylko to drugie (a tak niestety wygląda) to proszę bez pretensji o obrażanie bo wszędzie będą cię tak traktować.
Niepotrzebnie się zawstydzasz. Nie ma powodu poważać fachidiotę (brzmi nie najlepiej , ale chodzi o eksperta o bardzo ograniczonej wiedzy). Liczba takich ekspertów razem sięgnie niebawem 8 mld. Nie od rzeczy wydaje się więc propozycja by zamiast magazynowania energii w bateriach zaczęli ją wytwarzać za pomocą np.
generatorów korbowych ręcznych lub nożnych i podłączyć doń nich grzejniki.
To także wynika z praw fizyki. Z tych samych praw wynika efektywność takiego rozwiązania. Tak samo jak efektywność spalania węgla w wytwarzaniu energii elektrycznej, energochłonność kopalni Bogdanka, straty w sieciach przesyłowych, itp. Więcej lekcji trzeba.
Przy okazji: ogniwa paliwowe (np. wodorowe) w odróżnieniu od galwanicznych (np. baterii) nie muszą zgromadzić (zmagazynować) energii by działać. Następne lekcje.
Taka kopalnia tylko w państwie z tektury.