W Polsce z powodu koronawirusa zmarło aż 40 osób, to najtragiczniejszy dzień od początku epidemii. W Kędzierzynie-Koźlu zmarł 18-latek. W Hiszpanii po raz pierwszy więcej nowych zdrowych niż nowych chorych. Czechy otwierają granicę, a Donald Trump proponuje wstrzykiwanie chorym środków dezynfekujących
Ministerstwo Zdrowia w piątek 24 kwietnia 2020 poinformowało o kolejnych 40 ofiarach koronawirusa. To najtragiczniejszy dzień epidemii COVID-19 w Polsce. Dzienna liczba zmarłych rośnie od 20 kwietnia. W czwartek 23 kwietnia było ich 28. Do tej pory najwięcej ofiar śmiertelnych odnotowano 8 kwietnia – wtedy zmarło 30 osób.
Resort poinformował także o 381 nowych zakażeniach. To trzeci dzień, kiedy rośnie liczba zachorowań, ale nie równa się do najgorszych dni kwietnia.
Wśród zmarłych w piątek jest także najmłodsza ofiara epidemii w Polsce. W Kędzierzynie-Koźlu zmarł 18-letni mężczyzna. Według ustaleń PAP był on podopiecznym Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Ozimku, który został ewakuowany po tym, jak obecność koronawirusa stwierdzono u 33 z 34 pacjentów.
Łącznie od początku epidemii w Polsce koronawirusa zdiagnozowano u 10 892 osób, zmarło 494. To oznacza, że odsetek zgonów osiągnął 4,5 proc., jakiś czas jeszcze będzie rósł dalej, bo takie są prawidłowości tej epidemii; ludzie umierają po 2-3 tygodniach od zakażenia.
24 kwietnia wyzdrowiały 204 osoby, a w sumie od początku epidemii – 1944.
"Niestety nadal jesteśmy w tendencji wzrostowej epidemii, chociaż ta tendencja wzrostowa jest znacznie wolniejsza, niż przewidywaliśmy" – mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski wieczorem w Polsat News.
W piątek resort zdrowia poinformował, że wykonano 14,4 tys. testów. To co prawda wzrost w porównaniu z czwartkiem, kiedy zrobiono ich tylko 11,9 tys., ale i tak do zapowiadanych przez ministra Szumowskiego 20 tys. dziennie sporo brakuje.
Ogółem w Polsce wykonano do tej pory 265 tys. 201 testów na obecność koronawirusa.
Przypomnijmy – nie należy mylić tej liczby (próbek) z testowanymi osobami, bo próbki są powtarzane tym samym osobom w co najmniej trzech przypadkach:
Pomimo epidemii PiS za wszelką cenę prze do wyborów korespondencyjnych 10 maja, choć nie ma do tego podstaw prawnych. Piątek był pod tym względem wyjątkowo gorący:
Wystąpienie marszałka było zapowiedziane na godzinę 20:00 w TVP 1, czyli zaraz po "Wiadomościach". Widz, który włączył TVP 1 o godzinie 20:00, zamiast marszałka Senatu na ekranie zobaczył... prezydenta Andrzeja Dudę.
Duda był gościem "Wiadomości". Ta formuła oznacza zwykle, że na koniec programu gość mówi dwa, trzy zdania, po czym dalsza rozmowa kontynuowana jest na antenie TVP Info. W piątek było inaczej. Duda pytany przez prowadzącą Danutę Holecką opowiadał o rozwiązaniach dla przedsiębiorców, chwalił rządowe tarcze antykryzysowe. Dopiero po kilkunastu minutach Holecka poinformowała, że rozmowa będzie kontynuowana w TVP Info. Wtedy – bez zapowiedzi – zostało wyemitowane wystąpienie marszałka Grodzkiego.
"Jeśli przez przełożenie wyborów uratujemy choć jedno życie, to warto i trzeba tak postąpić" – to było chyba najmocniejsze zdanie z orędzia Grodzkiego. Marszałek odpierał zarzuty, że Senat "złośliwie opóźnia" rozpatrzenie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym.
"Niepohamowana żądza władzy nie może triumfować nad walką o zdrowie i życie - nad przetrwaniem narodu. Wszystkie partie i ugrupowania muszą odłożyć na bok doraźne spory polityczne i razem uczynić wszystko, aby nie dopuścić do igrania z bezpieczeństwem rodaków w środku pandemii" – mówił Grodzki.
Z kolei Andrzej Duda przekonywał na antenie TVP Info, że ktoś, kto chce przeszkodzić w tym, żeby wybory odbyły się w terminie "niszczy ład konstytucyjny i ustrojowy w Polsce".
O termin wyborów był w piątek wieczorem pytany także minister Szumowski. "Powiedziałem wprost i wyraźnie: jedyną bezpieczną formą wyborów są wybory za 2 lata. Jeśli to niemożliwe, to trzeba wybrać najbezpieczniejszą formę. Na pewno bezpieczniejsze są wybory korespondencyjne niż wybory tradycyjne" – przekonywał minister zdrowia.
"Szczepionka na SARS-CoV-2 powinna być dostępna dla wszystkich, wszędzie, nie tylko dla jednego kraju, regionu albo półkuli. Tania, bezpieczna, skuteczna, łatwa w stosowaniu” – tymi słowami sekretarz generalny ONZ António Guterres rozpoczął wirtualną konferencję inicjującą globalną inicjatywę na rzecz walki z pandemią.
Światowa Organizacja Zdrowia chce zdobyć na ten cel – nie tylko na szczepionkę, ale m.in na pomoc dla krajów, które z epidemią sobie nie radzą - 7,5 mld euro. Wśród uczestników konferencji zabrakło Stanów Zjednoczonych – prezydent Trump kazał zawiesić finansowanie dla tej organizacji, oskarżając ją o zbytnie sprzyjanie Chinom.
Gdy późnym wieczorem wrzucaliśmy ten raport do sieci, sytuacja na świecie, który jeszcze nie dysponuje szczepionką na koronawirusa wyglądała następująco:
Potwierdzone zakażenia: 2 820 935
Zgony: 195 735
Wyzdrowienia: 779 774
Amerykański prezydent wprowadził w czwartek (23 kwietnia) na swoim codziennym briefingu w Białym Domu w osłupienie dziennikarzy, pytając się swojej koordynatorki ds. walki z koronawirusem dr Deborah Birx, czy nie można wprowadzić światła do organizmu chorego na COVID.
„Przypuśćmy, że uderzamy, że uderzamy w ciało ogromnym światłem, czy to ultrafioletowym, czy po prostu bardzo silnym światłem" – mówił prezydent, wymuszając na dr Birx coraz bardziej pokerową twarz. Wszystko dlatego, że dowiedział się, iż wirus źle znosi ciepło i wilgoć.
Ekspertka Białego Domu odpowiedziała dyplomatycznie, że gorączka jest taką właśnie odpowiedzią organizmu na wirusa, która stwarza mu niekorzystne warunki do przeżycia. Prezydent miał jednak w zanadrzu jeszcze jedną teorię:
„Środki dezynfekujące zabijają wirusa w minutę, jedną minutę. Czy jest sposób, żeby zrobić to poprzez zastrzyk, takie czyszczenie? Ciekawe byłoby to sprawdzić"
- mówił Trump.
Okazało się, że kilka dni wcześniej do amerykańskiego prezydenta napisał niejaki Mark Grenon, który twierdzi, że najlepszym środkiem na koronawirusa jest... ditlenek chloru, mocny środek dezynfekujący. Sam zresztą go produkuje pod nazwą MMS i sprzedaje jako „magiczny lek na wirusa".
Po briefingu w Białym Domu Grenon dał wyraz swojej radości na Facebooku, pisząc: „Trump dostał MMS i informację!! Ludzie, to się dzieje naprawdę!! Panie, pozwól innym zobaczyć Prawdę!!".
Wkrótce po konferencji firma RB, która produkuje środki dezynfekujące Dettol i Lysol wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że „w żadnych okolicznościach nasze produkty nie powinny być stosowane w ludzkim ciele (poprzez zastrzyk, połknięcie czy inną drogą).
Liczba ofiar SARS-CoV-2 w Stanach Zjednoczonych w piątek przekroczyła 50 tys., a wykrytych przypadków – 900 tys.
Po raz pierwszy od wybuchu epidemii liczba nowych potwierdzonych zachorowań – 2796 była niższa od liczby osób uznanych za wyzdrowiałe – 3105. „Widać skutki wysiłku, który w to włożyliśmy – epidemia najwyraźniej zaczyna ewoluować w kierunku, w którym powinna" – stwierdził w piątek Fernando Simón, koordynator kryzysowy ministerstwa zdrowia.
Hiszpania wykryła na najwięcej w Europie przypadków koronawirusa – 219,7 tys. Według oficjalnych statystyk zmarło 22,5 tys. osób, lecz ta liczba prawie na pewno jest większa, co pokazują statystyki zgonów w pierwszym kwartale roku.
W czwartek wieczorem Czesi zostali zarzuceni dobrymi wiadomościami: po pierwsze zostają otwarte granice, zamknięte od 16 marca. Jednak wjechać do Czech mogą tylko osoby, które mają świeży negatywny test na koronawirusa albo poddadzą się kwarantannie.
Pracownicy na obszarach przygranicznych mogą poruszać się bez tych obostrzeń, jeśli będą regularnie robić testy. Nie rozwiązuje to jednak problemów Polaków pracujących w Czechach i Czechów pracujących w Polsce, bo u nas wciąż wymagana jest dwutygodniowa kwarantanna.
Czesi będą musieli obowiązkowo nosić w miejscach publicznych maseczki aż do końca czerwca, ale za to mogą spotykać się w grupach do 10 osób, a nie, jak wcześniej, dwóch.
W poniedziałek zostaną otworzone sklepy o powierzchni do 2500 m, kluby fitness i biblioteki. Czeskie władze ogłosiły również, że już 25 maja, dwa tygodnie wcześniej niż planowano, otworzą restauracje i puby. Ogrody zoologiczne zostaną otworzone już w poniedziałek, miesiąc przed planowanym terminem.
To poluzowanie restrykcji jest wynikiem nacisku lobby handlowych i przemysłowych, ale także dobrych wyników modeli matematycznych epidemii. Według ekspertów czeskiego ministerstwa zdrowia bazowy współczynnik reprodukcji, czyli liczba osób, którą średnio zaraża jedna zakażona osoba, spadła do 0,7, co oznacza, że epidemia wygasa. Ten trend widać również w spadku liczby aktywnych przypadków, jak na poniższym wykresie.
Czesi zanotowali 7,2 tys. przypadków SARS-CoV-2, zmarło tam 214 osób.
W piątek Szwedzi zanotowali 812 nowych przypadków SARS-CoV-2, najwięcej pod początku epidemii. Jednak Anders Tegnell, ekspert odpowiedzialny za szwedzką odpowiedź na koronawirusa, nie zamierza zmieniać swojej wyjątkowej w Europie strategii. Szwecja nie zamknęła barów ani restauracji, wezwała tylko obywateli, żeby zachowali społeczny dystans.
Tegnell skrytykował w piątek swojego kolegę z niemieckiego Instytutu Roberta Kocha, który odradza szybkie otwarcie kraju i zaleca czekanie, aż liczba nowych przypadków w Niemczech spadnie do kilkuset (w piątek było to 1030). Szwedzki ekspert uważa, że w jego kraju więcej osób przejdzie infekcję lekko i Szwecja z tego powodu lepiej zniesie kolejną falę epidemii jesienią.
Szwecja ma już 17,5 tys. przypadków koronawirusa, zmarło 2,1 tys. osób – o wiele więcej w przeliczeniu na milion mieszkańców niż w innych krajach nordyckich.
Francuskie władze zakazały internetowej sprzedaży substytutów nikotyny i ograniczyły sprzedaż w sklepach, aby uniknąć gromadzenia zapasów przez obywateli. Wszystko dlatego, że opublikowano frapujące wyniki badań, z których wynika, że palacze rzadziej chorują na COVID-19.
Do 11 maja w aptekach będzie można kupić maksymalnie miesięczny zapas produktów leczących uzależnienie od nikotyny, jak plastry czy gumy.
Francuscy badacze czekają na zgodę na próby kliniczne terapii antykoronawirusowej za pomocą plastrów nikotynowych.
Francja wykryła już 159 tys. przypadków koronawirusa, zmarło tam 22 tys. osób.
Rozpoczynający się w piątek w części świata islamu miesiąc postu – ramadan przebiega w podobnie surrealistycznej atmosferze jak Wielkanoc. Wielki Meczet w Mekce i Meczet Proroka w Medynie świeciły pustkami podczas piątkowej modlitwy, podobnie jak jerozolimski meczet al-Aksa.
Niektóre kraje, jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, skróciły o kilka godzin obowiązująca w nocy godzinę policyjną, aby wierni mogli przystąpić do wieczornej uczty – iftaru.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Komentarze