Waszczykowski mówił w wywiadzie dla „wSieci”:
Ten pomysł jest przedstawiany jako idealistyczny, głęboko humanistyczny projekt, ale jednocześnie jest to rzecz niezwykle trudna do realizacji.
zbity zegar. Fałsz. Włosi pokazali, że można to zrobić.
Minister wyrażał swoje obawy co do funkcjonowania korytarzy: „Kto miałby wskazywać i identyfikować ludzi do leczenia w Polsce? Zatem na miejscu musiałaby być ekipa medyczna, ekipa zajmująca się bezpieczeństwem i weryfikacją dokumentów, danych. Wreszcie: co ze statusem tych osób? Najczęściej to uchodźcy, którzy jeśli wyjadą z Turcji, to już nie zostaną wpuszczeni z powrotem.”
Jak pisaliśmy już wcześniej w OKO.press, pomysł korytarzy humanitarnych został zaproponowany polskiemu rządowi przez Caritas w formie „modelu włoskiego zaadaptowanego do polskich warunków”. Przypomnijmy: korytarze humanitarne we Włoszech to inicjatywa Wspólnoty Sant’Egidio, Federacji Kościołów Ewangelickich we Włoszech i Kościoła Waldensów. Korytarze zapewniają legalną podróż do Włoch najbardziej potrzebującym z obozów w Libanie, a projekt realizowany jest we współpracy z włoskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych i Współpracy Międzynarodowej oraz Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.
Polski Caritas również chciał wprowadzić pomysł w życie „wyłącznie we współpracy ze stroną rządową”. Niestety, po wstępnych negocjacjach rząd wycofał się z projektu.
Co ciekawe, jeszcze niedawno minister Waszczykowski nie wyrażał obaw co do korytarzy humanitarnych – w wywiadzie dla „Die Welt” 19 maja (2017) mówił o konkretnych pracach nad realizacją projektu.
Ale rozumiemy, że minister też człowiek i może zmienić zdanie – pomagamy więc rozwiać jego wątpliwości.
Waszczykowski: „W Syrii nie możemy tego zrobić: można ściągać ludzi jedynie z krajów sąsiednich”.
W modelu włoskim z korytarzy korzystają najbardziej potrzebujący Syryjczycy – ci, którzy przebywają w Libanie. Dostają oni specjalną wizę, która pozwala im na pobyt wyłącznie na terenie Włoch (nie mają więc możliwości przejechania do innego kraju Unii Europejskiej). Przypomnijmy, że według danych UNHCR w obozach w samym Libanie przebywa ponad milion Syryjczyków – jest więc komu pomagać, nawet poza Syrią.
Waszczykowski: „Kto miałby wskazywać i identyfikować ludzi do leczenia w Polsce? Zatem na miejscu musiałaby być ekipa medyczna, ekipa zajmująca się bezpieczeństwem i weryfikacją dokumentów, danych”.
W obozach dla uchodźców w Libanie działa UNHCR (Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców) i dużo organizacji pozarządowych. We współpracy z nimi pracownicy włoskich organizacji prowadzących projekt – przygotowują listę najbardziej potrzebujących osób. Następnie są one dokładnie sprawdzane przez włoskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych – ten proces trwa około miesiąca. Po przyjeździe do Włoch tożsamość uchodźców jest też weryfikowana przez policję i pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jest to najbezpieczniejszy – dla uchodźców i dla obywateli kraju goszczącego – sposób przyjmowania uchodźców.
Waszczykowski: „Wreszcie: co ze statusem tych osób? Najczęściej to uchodźcy, którzy jeśli wyjadą z Turcji, to już nie zostaną wpuszczeni z powrotem”.
Nie wiemy, skąd w tej wypowiedzi wzięła się Turcja. Jeśli zaś chodzi o uchodźców z Libanu, to – na szczęście – korytarze humanitarne nie są procedurą przymusową. Każda osoba, która w nich uczestniczy, robi to dobrowolnie. Wszyscy potencjalni uczestnicy są informowani o potencjalnym ryzyku, np. o tym, że być może będą mieli problem z powrotem do Syrii. W związku z tym nie wszyscy się na to decydują – pula miejsc jest zresztą bardzo ograniczona. W pierwszej fazie projektu rząd włoski przyzna zaledwie 1000 wiz humanitarnych. Jak mówi Magdalena Wolnik ze wspólnoty Sant’Egidio w Warszawie, z takiej pomocy na razie skorzystało 500 osób. Po przyjeździe do Włoch mają możliwość aplikowania o azyl.
Model sprawdził się na tyle dobrze, że rząd włoski właśnie uruchomił kolejny korytarz – tym razem skorzystają z niego uchodźcy przebywający w obozie w Etiopii, pochodzący z Erytrei, Sudanu Południowego i Somalii.
Kto za to zapłaci?
Za korytarze humanitarne we Włoszech nie płacą polscy podatnicy, tylko organizacje zarządzające projektem – wspólnota Sant’Egidio, włoska Caritas i włoskie wspólnoty chrześcijańskie. Według informacji OKO.press polski Caritas planował sprowadzenie w ten sposób kilkudziesięciu-kilkuset osób rocznie.