W ostatnich dniach duże emocje wywołuje dyskusja o tym, czy Kościół pomaga uchodźcom z Ukrainy.
„Ktoś widział Jędraszewskiego? Kolega Cyryla od szczucia na »tęczową zarazę«. Zaginął od wybuchu wojny. Pomaga modlitwą?” – pytał na Twitterze poseł PO Michał Szczerba.
„Nie słyszałam o żadnym instytucjonalnym, zorganizowanym wsparciu [Kościoła dla uchodźców z Ukrainy – red.]. Podobnym do pomocy niesionej przez NGO’s czy samorządy” – pisała posłanka PO Joanna Kluzik.
„Ile miejsc dla naszych sióstr i braci z Ukrainy udostępnił kościół katolicki? Księża mają mieszkania, gosposie, wszystko jest niemalże gotowe” – to poseł Lewicy Tomasz Trela.
Z kolei episkopat przekonuje, że „nie ma chyba parafii”, która by nie pomagała. „Cieszę się, że i parafianie, i kapłani włączają się tak licznie w pomoc uchodźcom z Ukrainy” – mówił 15 marca przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki po obradach KEP dotyczących wojny.
To jak to w końcu jest – Kościół pomaga, czy nie pomaga? A jeśli pomaga, to skąd to oburzenie?
„Nie słyszałam o żadnym instytucjonalnym, zorganizowanym wsparciu Kościoła dla uchodźców z Ukrainy. Podobnym do pomocy niesionej przez NGO’s czy samorządy”
raczej fałsz. Kościół pomaga instytucjonalnie przede wszystkim poprzez Caritas. Poza tym rzeczywiście bardzo dużo robią poszczególne parafie
Po pierwsze Caritas
Kościół w Polsce praktycznie od początku rosyjskiej inwazji wysyła pomoc do Ukrainy oraz pomaga Ukrainkom i Ukraińcom, którzy uciekli do Polski. Przeglądając strony internetowe diecezji oraz katolickie media widać, że pomoc ma charakter masowy i obejmuje w mniejszym lub większym stopniu wszystkie 41 diecezji.
Być może słowa rzecznika Konferencji Episkopatu Polski, ks. Leszka Gęsiaka, że „nie ma chyba parafii, domu zakonnego, seminarium i domu rekolekcyjnego w Polsce, który nie otworzyłby swoich podwoi dla tych, którzy przyjeżdżają” pachną megalomanią (i tak nie można ich zweryfikować), to jednak pomoc Kościoła dla uchodźców jest faktem.
Przede wszystkim pomaga Caritas. Trudno się dziwić, bo to największa kościelna organizacja charytatywna, która – ze wszystkich podmiotów kościelnych – jest najbardziej doświadczona i najlepiej przygotowana do tego zadania.
Caritas Polska, który podlega Konferencji Episkopatu Polski, poinformował, że do Ukrainy wysłał już 150 tirów z pomocą, głównie żywność, środki higieniczne, odzież i śpiwory. Organizacja przygotowała też 2 tys. miejsc dla dzieci z niepełnosprawnościami i sierot, z czego 650 z nich znalazło już dom w Polsce. Na przejściach granicznych Caritas prowadzi też Namioty Nadziei z gorącymi posiłkami i rzeczami niezbędnymi do przetrwania zimnych nocy na granicy.
Osobno działają także Caritasy diecezjalne podległe poszczególnym biskupom. Szczególnie aktywne są te w diecezjach graniczących z Ukrainą. Na przykład przemyski Caritas oprócz pomocy na przejściach granicznych dostarcza także posiłki do punktów recepcyjnych i ośrodka dla cudzoziemców w Przemyślu.
Parafie ruszają z pomocą
Pomagają także poszczególne parafie. Większość diecezji na swoich stronach internetowych chwali się pomocą dla uchodźców organizowaną przez proboszczów i parafian, a także przez zakony. Można znaleźć tam dziesiątki takich wpisów:
- „Parafia św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach przyjęła pod swój dach rodziny z Ukrainy, zapewniając im zamieszkanie i utrzymanie”;
- „Parafia w Łowyniu przyjęła rodzinę ukraińską na probostwie”;
- „Proboszcz parafii w Wilkowicach przyjął kolejnych uchodźców – do wcześniej przyjętych przybyszów z Ukrainy doszły jeszcze dwie matki i troje dzieci”;
- „Dom parafialny w Żabnie jest zamieszkany przez 30 kobiet z dziećmi i emerytka”.
Większość parafii organizuje zbiórki darów oraz zbiórki pieniędzy na rzecz Caritas, a także na utrzymanie uchodźców w parafiach. Co ważne, równie wiele wpisów (lub nawet więcej) dotyczy tego, jak parafia pomogła zorganizować noclegi i pomoc w domach swoich parafian:
- „Parafia Matki Bożej Królowej Polski (Warszawa Marymont) zawiązała Grupę Pomocy Uchodźcom. Organizuje dla nich mieszkania oraz pomoc materialną dla Ukraińców, ale też i dla tych, którzy otwierają dla nich swoje domy. Na terenie parafii zamieszkały już 32 osoby”;
- „Parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Giewartowie przyjęła już dwie grupy ukraińskich rodzin z Żytomierza (kilkadziesiąt osób). Cześć zamieszkała w pokojach parafialnych, część w domach parafian, a pozostali wyruszyli w dalszą drogę do swoich bliskich. Parafia zadbała o integrację gości z lokalną społecznością”;
- „W parafii pw. św. Maksymiliana Kolbe w Strykowie przyjęto do tej pory 22 osoby z Ukrainy do domów naszych parafian”;
- „W Łomiankach do dziś schroniło się 1,2 tys. osób z Ukrainy – głównie matki z dziećmi. Za pośrednictwem Dekanalnego Centrum Pomocy Uchodźcom działającego przy kościele św. Małgorzaty udało się zakwaterować ponad 1200 uchodźców w rodzinach, w każdej z łomiankowskich parafii”.
Z drugiej strony na palcach jednej ręki można znaleźć informacje o tym, jak pomagają inne podmioty kościelne, np. kurie, seminaria czy ośrodki rekolekcyjne. A także poszczególni biskupi.
Ale o tym za chwilę.
Kościół silny parafianami
Jeśli chodzi o pomoc dla uchodźców, to tak, Kościół pomaga, ale Kościół rozumiany jako wspólnota wiernych wraz z ich proboszczami, a nie hierarchowie stojący na jego czele. Zakwaterowanie i zbiórki na uchodźców, darowizny na Caritas – to wszystko zasilane jest przede wszystkim z portfeli wiernych.
Widać także, że parafie koordynują pomoc, a także zachęcają do niej wiernych. I to także bardzo cenne działanie. Bez tego zapewne spora część wiernych tak ochoczo nie przyjęłaby uchodźców pod swój dach, ani nie wsparłaby ich materialnie.
W styczniu tego roku CBOS opublikował wyniki badania dotyczącego stosunku do lokalnych parafii. Wynika z niego, że 58 proc. Polek i Polaków jest przywiązanych do swojej parafii. „Z miejscową parafią częściej czują się związani starsi badani, mieszkający w mniejszych miejscowościach oraz słabiej wykształceni, a ponadto częściej praktykujący, o niższych dochodach na osobę w rodzinie” – czytamy w raporcie z badania.
37 proc. badanych odpowiedziało twierdząco na pytanie, czy zdarza im się dobrowolnie i bezpłatnie pracować na rzecz kościoła i parafian ze swojego osiedla lub wsi. Pomoc najuboższym jest także wskazywana jako jedna z głównych działalności parafii.
Mimo że zaufanie do Kościoła spada, lokalna parafia wciąż pełni ważną funkcję społeczną. Szczególnie dla osób, które w czasie obecnego kryzysu być może mają mniejszą możliwość kontaktu lub mniej ufają NGO’som kojarzonym z pomocą i wspieranym np. przez młodsze bardziej wykształcone osoby z dużych miast.
Starsza praktykująca osoba przywiązana do swojej parafii na wsi chętniej przekaże pomoc dla uchodźców za pośrednictwem proboszcza niż NGO’sa, o którym można dowiedzieć się głównie z internetu i przez internet przekazać darowiznę. To po prostu zupełnie inna pomocowa bańka.
Biskup dogląda i dziękuje za pomoc
Przejdźmy do biskupów. Działania niektórych spośród nich warto odnotować i docenić:
- abp Marek Jędraszewski przyjął uchodźców do Pałacu Arcybiskupów Krakowskich (nie podano ilu);
- także biskup tarnowski Andrzej Jeż przyjął uchodźców do swojej rezydencji w Tarnowie;
- decyzją abp. Józefa Kupnego ponad 100 ukraińskich uchodźców zamieszkało w hotelu im. Jana Pawła II we Wrocławiu;
- abp Stanisław Gądecki odwiedził uchodźców umieszczonych w ośrodkach prowadzonych przez archidiecezję poznańską, a metropolita katowicki, abp Wiktor Skworc spotkał się z Ukraińcami mieszkającymi w Domu św. Marcina i w seminarium duchownym.
Nie mamy zbiorczych danych, ile takich inicjatyw podjął Kościół na poziomie kurii. Każdy z 41 biskupów ordynariuszy sam decyduje czy i jak ma pomagać jego diecezja.
Z informacji na stronach diecezji i w katolickich mediach
wyłania się jednak obraz hierarchów, którzy bardziej doglądają pomocy udzielanej przez podległe im parafie oraz zachęcają i dziękują za nią z ambon, niż sami w niej uczestniczą. Trochę jak rząd, który niedawno chwalił się tym jak Polska pięknie pomaga uchodźcom siłami wolontariuszy i tysięcy oddolnych inicjatyw.
Być może stąd biorą się pytania i oburzenie części społeczeństwa dotyczące roli Kościoła w obecnej sytuacji. Wydaje się bowiem, że w czasie, gdy tysiące Polek i Polaków przyjmuje uchodźców pod swój dach, działa w wolontariacie i wspiera Ukraińców finansowo, biskupi mogliby zrobić więcej – realnie i symbolicznie.
Nie ma informacji o tym, żeby jakiś biskup przekazał cały swój pałac na rzecz uchodźców czy że przelał znaczną kwotę ze swoich prywatnych oszczędności, albo że przekazał swoje limuzyny do przewożenia ludzi z granicy. Nie słychać o tym, żeby któryś z hierarchów oddał diecezjalną nieruchomość rodzinom z Ukrainy albo żeby spółki, których właścicielami są diecezje, przekazały swoje zyski na rzecz uchodźców. Biskupi nie wydają także odgórnych zarządzeń dotyczących przyjmowania uciekinierów przez parafie lub inne podległe im podmioty, a jedynie zachęcają do takiej pomocy.
Kilku biskupów odwiedziło uchodźców w kościelnych ośrodkach i ściskało ręce, ale żaden z nich – dla przykładu – nie przerzuca paczek z pomocą, ani nie wydaje osobiście posiłków.
15 marca Konferencja Episkopatu Polski zakończyła obrady, których głównym tematem była wojna w Ukrainie. Biskupi dyskutowali o pomocy, jaką świadczy Caritas oraz poszczególne parafie.
„Wielu uciekających znalazło schronienie w polskich rodzinach, w ośrodkach diecezjalnych i parafialnych, żeńskich i męskich wspólnotach zakonnych” – podsumowali biskupi. „Za to wielkie dobro i spontaniczną pomoc biskupi wyrażają wszystkim, którzy je okazali, wielką wdzięczność” – czytamy w komunikacie wydanym po obradach.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Najgorsze, ze po gwaltach czesto morduja swoje ofiary, male dzieci, tak jak w przytulkach dla dzieci w Irlandii, czy szkolach integracyjnych w Kanadzie. Zrobili sobie z tych "osrodkow pomocy" bezplatne dzieciece domy publiczne, gdzie male dzieci byly gwalcone, torturowane przez perwersyjnych zboczencow w sutannach i mordowane. Swiadkowie w Kanadzie opowiadali o niemowletach urodzonych po gwaltach na nieletnich dziewczynkach, ktore ksieza dla ukrycia swoich zboczenstw wrzucali zywcem do piecow w kotlowniach.
jak tej bandy nie wstyd aby się ubierać w piórka pomocy z kieszeni wiernych jak to dobrze, że odcięłam się od nich zacłkowicie
Caritas jest organizacją międzynarodową, dla lepszego zrozumienia działalności krótkie tłumaczenie z oficjalnej ich strony w sąsiednim kraju: "Caritas wspiera osoby, które potrzebują szczególnej ochrony i pomocy. Dotyczy to również osób, które musiały opuścić swoją ojczyznę. Caritas zapewnia bezpośrednie wsparcie w zakresie ofert służby migracyjnej, opowiada się za odpowiednimi warunkami przyjęcia, sprawiedliwymi procedurami azylowymi i otwartym społeczeństwem (…)
Obecnie pod patronatem Niemieckiego Stowarzyszenia Caritas działa 27 diecezjalnych stowarzyszeń Caritas, 17 uznanych specjalistycznych stowarzyszeń charytatywnych oraz około 6 200 osób prawnych. Są to organizacje prawnie niezależne. Wraz z zakonami i około 4 tys. parafii utrzymują 25 tys. placówek ambulatoryjnych i stacjonarnych. Do ich zadań należy opieka nad dziećmi, młodzieżą i rodziną, ośrodki opieki nad seniorami i osobami starszymi, szpitale, stacje socjalne, usługi i domy dla osób niepełnosprawnych, ośrodki dla osób bezdomnych lub uzależnionych, usługi migracyjne i ogólne usługi doradcze.
W sektorze Caritas około 500 000 osób pracuje jako wolontariusze w ponad 3 600 grupach. Pracują dobrowolnie w parafiach, szpitalach, domach starców, w ramach pomocy sąsiedzkiej lub opieki nad pracami domowymi. Angażują się jako "mentorzy pracy" lub towarzyszą ludziom w sytuacjach kryzysowych. Łącznie, każdego roku, prawie jedenaście milionów ludzi w Niemczech otrzymuje pomoc od Caritas".
Diakon w Niemczech
Pod patronatem Protestanckiej Agencji Opieki Społecznej i Rozwoju organizacja Bread for the World, Diakonie Katastrof i Diakonie für Flüchtlinge und Migranten angażują się w pomoc uchodźcom i migrantom.
W swojej wspólnej pracy Diakonia, Brot für die Welt i Diakonia Katastrofy wyznaczają sobie różne priorytety i wzajemnie się uzupełniają. W tym celu mogą korzystać ze struktur kościelnych i diakonii, które przez lata rozwijały się w pracy z uchodźcami na całym świecie. W obliczu tych wyzwań grupa robocza w Protestanckiej Agencji Opieki Społecznej i Rozwoju ma za zadanie jeszcze ściślej połączyć i skoordynować działania na rzecz uchodźców. W centrum uwagi znajdują się osoby, które muszą opuścić swoją ojczyznę z powodu trudności nie do zniesienia, przemocy, prześladowań lub dyskryminacji.Ludzie opuszczają swoją ojczyznę z bardzo różnych powodów. Niektórzy nie widzą perspektyw i chcą zbudować nową egzystencję w innym kraju. Inni są zmuszeni do ucieczki przed wojną. Diakonia wita imigrantów i uchodźców w Niemczech jako kraju imigracji, oferując praktyczną pomoc i stając w obronie praw i interesów tych, których to dotyczy. Między innymi dzięki około 600 specjalistycznym organizacjom migracyjnym. Fakty:
Diakonia w liczbach
Około 10 milionów osób korzysta z opieki, poradnictwa, usług pielęgniarskich i medycznych świadczonych przez Diakonie.
Według statystyk nowej placówki, w całym kraju jest 599 770 pracowników. W 33 031 placówkach świadczących usługi stacjonarne i ambulatoryjne znajduje się 1,2 mln miejsc lub łóżek. Każdego roku z pomocy Diakonii korzysta ponad dziesięć milionów osób, a jej działalność wspiera około 700 000 wolontariuszy.
Największy odsetek wszystkich dostępnych miejsc przypada na pomoc dla młodzieży (643 447), co odpowiada udziałowi wynoszącemu 53%. Udział pomocy dla osób starszych (195 884) i pomocy integracyjnej dla osób niepełnosprawnych (175 955) wynosi odpowiednio 16% i 15%. Z pomocy dla osób chorych korzysta 62 110 osób (pięć procent), a z pomocy dla osób w szczególnej sytuacji społecznej – 34 824 osoby (trzy procent). Pomoc rodzinna (9 413) i inna pomoc (89 824) stanowią odpowiednio jeden procent i siedem procent.
Statystyki placówki są zbierane co dwa lata. Datą graniczną dla nowych danych jest 1 stycznia 2020 r".( Z internetowej strony Diakonu).
Caritas owszem – pomaga. Pytanie kardynalne – skąd ma środki na te pomoc? Otóż pieniążki Caritasu nie pochodzą od diecezji czy Watykanu. Caritas wydaje kasę, którą otrzymał w formie dotacji ZE SKARBU PAŃSTWA czyli z naszych podatków. Lecz tego w żadnym tzw. "sprawozdaniu finansowym" tej instytucji nie zobaczycie. Dociekliwi mogą porównać jak wygląda sprawozdanie finansowe WOŚP https://www.wosp.org.pl/fundacja/wazne/rozliczenia versus rozliczenia firmy Caritas https://caritas.pl/pomoc-w-polsce/raporty-i-publikacje/ Papier wszystko przyjmie, lecz nie słyszałem aby C. był kontrolowany. WOŚP był czesany na wszystkie strony, z włóczeniem po sądach włącznie.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
W Polsce funkcjonują tzw. Domy pielgrzymów. I tak dla przykładu w Licheniu są miejsca dla ponad tysiąca osób. Doba kosztuje tam 140 zł minimum. Niezły biznes
to miejsca zarezerwowane dla szamanow-pedofili. zabawa niestety kosztuje, nawet w kosciele.
Teraz można legalnie pobierać opłaty 1200 zł miesięcznie od uchodźcy (wyżywienie będzie policzone z innego budżetu) . Mnożąc tysiąc miejsc wyjdzie 1 200 000 zł. Gdyby jeszcze uruchomić dla uchodźców inne, wyświęcone a pustostojące nieruchomości..? Jest pandemia, odległość łóżek niestety musi wynosić co najmniej 1,5m, ale później łóżka można postawić bliżej. To daje razem..?
la paz
Podziekowania i usciski rak oczywiscie NIC NIE KOSZTUJA, a przy okazji mozna sobie zrobic PRowskie zdjecie.
Bardzo by mnie zdziwilo, gdyby te pasibrzuchy i mafia banksterska pomogla fizycznie i finansowo uchodzcom i walczacym na Ukrainie.
Za chwile okaze sie, ze sami korzystaja z pomocy finansowej darczyncow i ich majatki jeszcze bardziej wzrosna.
PiS = Kk
Oni z tej samej maki ulepieni: malo tresci, duzo babelkow powietrza.
Zawsze można zrobić więcej, to oczywiste… Mam jednak wrażenie, że frustracja bezradnością instytucji rządowych, które są zobowiązane do świadczenia pomocy uchodźcom (oczywiście inaczej niż to było jesienią na granicy białoruskiej), zostaje przerzucona na instytucje kościelne. Owszem, w niektórych diecezjach (wiem, że na pewno w diecezji tarnowskiej) biskupi zabronili księżom przyjmować uchodźców na plebanie. I to bez względu na to, czy ktoś ma niewielki domek (naprawdę są takie…), czy też wystawną willę z pustym piętrem lub piętrami. Bardzo dużo domów zakonnych przyjęło uchodźców do siebie. Jednak w tym wszystkim zapomina się o jednej dość istotnej rzeczy. Proszę pamiętać ilu polskich misjonarzy i misjonarek pozostało w Ukrainie, by pomagać ludziom tam na miejscu. To jest około sto wspólnot żeńskich i nieco więcej męskich. Bardzo duża pomoc trafia bezpośrednio do nich, zwłaszcza od parafii i domów zakonnych należących do tych samych jurysdykcji w Polsce. Mnóstwo księży diecezjalnych pracuje w Ukrainie pojedynczo – oni też w znakomitej większości zostali ze swoimi parafianami. Ta pomoc trafia również do nich. To tak gwoli dopowiedzenia…
Zbieranie datkow na tace i pomoc rodzinom z dziecmi w wydaniu polskiego kosciola katolickiego: Zarobienie wielkiej kasy na ludzkiej tragedii i wykorzystanie seksualne malych dzieci. No niech mi ktos powie, ze ci zboczency nagle sie zmienili i tym razem bedzie inaczej.
Upasione, wyperfumowane chłopaki w strojnych szatach istnieją tylko po to, aby żyć w luksusie. KK to instytucja obłudna i chciwa. Mam nadzieję, ze jej koniec jest bliski.
Jezus też tylko apelował i doglądał.
Rafał, jesteś mistrzem w trafnych pytaniach. Przed tobą wielka przyszłość. Maestro.
Większość osób, które znam, które chodziły na demonstracje "aborcyjne", w obronie sądów i konstytucji pomagają Ukraińcom. Ci od LGBTów też. Tym z Syrii i Afganistanu też chcieli pomagać. Tym się różnią od biskupów.