„Chcemy pokazać, że obywatele w Polsce mogą być wobec prawa równi. A dopóki prawa osób LGBT+ i kobiet nie będą w Polsce przestrzegane, to nie będziemy państwem praworządnym” – mówi w rozmowie z OKO.press ministra Katarzyna Kotula
W rozmowie z OKO.press ministra ds. równości Katarzyna Kotula (Nowa Lewica) mówi, że:
Anton Ambroziak, OKO.press: Mnożą się uwagi i wątpliwości resortów do projektu ustawy o związkach partnerskich, a część z nich jest wewnętrznie sprzeczna. Ministerstwom rolnictwa i rozwoju nie podoba się, że związki partnerskie zbyt mocno przypominają konstytucyjnie chronioną instytucję małżeństwa. MSWiA, resort sprawiedliwości, ale także Rzecznik Praw Obywatelskich, zwracają uwagę, że związek partnerski nie sprzyja trwałym relacjom, bo zbyt łatwo go rozwiązać, a to może prowadzić do nadużyć fiskalnych, nieruchomościowych, azylowych. Jak odpowiadacie na te zarzuty?
Katarzyna Kotula, ministra ds. równości, polityczka Lewicy: Już wiele miesięcy temu, gdy rozpoczęły się polityczne rozmowy wokół związków partnerskich, podejrzewałyśmy, że na poziomie konsultacji międzyresortowych ministerstwa, którymi kierują politycy PSL-u, będą dążyły do tego, żeby związki partnerskie był jak najluźniejszą, najsłabszą instytucją, odległą od małżeństwa. Natomiast resort spraw wewnętrznych i administracji – który jest dla nas ważny, bo nadzoruje Urzędy Stanu Cywilnego – czy ministerstwo sprawiedliwości, wskazują, że związki partnerskie powinny być trwalsze.
Chcemy stworzyć prawo, które będzie zaprojektowane tak, żeby nie można było rozwiązać związku partnerskiego na przysłowiowej poczcie, ale żeby nie trzeba było też iść do sądu – nie mamy przecież w ustawie odpowiednika „pożycia małżeńskiego”. Naszą rolą jest więc tutaj znalezienie złotego środka.
Nie zgadzam się jednak z absurdalnymi zarzutami o możliwych nadużyciach.
Takie uwagi można dokleić do każdego projektowanego prawa, np. dotyczącego świadczeń opiekuńczych, ale zasada ta odnosi się do funkcjonujących już dziś instytucji małżeństwa, spółki cywilnej, czy fundacji rodzinnej.
Tyle że nie rozmawiamy tu tylko o wątpliwościach prawnych, ale klinczu politycznym. Jeśli wsłuchacie się w uwagi resortu sprawiedliwości i uszczelnicie proces rozwiązywania związku partnerskiego, politycy PSL tym silniej będą protestować, że pachnie im to małżeństwem.
Naszą rolą jest znaleźć większość i zaprojektować rozwiązania, które będą jak najlepsze prawnie i będą służyły ludziom.
Jak czytam, że Ministerstwo Rolnictwa boi się wyłudzeń gruntów rolnych, czyli nie ufa rolnikom, to przyznam, że budzi to pewnego rodzaju uśmiech politowania na mojej twarzy.
Jeśli nie ufasz głównej grupie społecznej, na rzecz której działasz, to chyba należy się zastanowić, co jest nie tak – albo z ministerstwem, albo z rolnikami.
Opinia publiczna skupia się na rozbieżnościach i konfliktach, ale warto dodać, że dostałyśmy w KPRM bardzo wiele uwag merytorycznych.
Na przykład?
W naszym departamencie ds. równości miałyśmy wiele pomysłów na to, jak opisać procedurę zawierania związku partnerskiego bez uroczystości. Najpierw chciałyśmy być nowoczesne i pozwolić składać wniosek przez ePUAP, ale uznałyśmy, że zostajemy przy tradycyjnym, osobistym zgłoszeniu. Zastanawiałyśmy się zatem, czy dwie osoby muszą iść w tym samym momencie do Urzędu Stanu Cywilnego? Uznałyśmy, że nie, ale z uwag resortu administracji wynika, że lepiej, żeby cały proces był bardziej sformalizowany: wspólne oświadczenie, a po dwóch tygodniach odebranie dokumentu poświadczającego zawarcie związku. W jakiej formule to się odbędzie – przy okienku czy w osobnym pokoju – to już może być różnie.
Takie uwagi cenimy, ale zarzuty ministra obrony, że żołnierze będą zawierać związki partnerskie, żeby wyłudzać wczasy w ośrodkach MON-u? Mogę zrobić listę niestworzonych rzeczy, które można w ten sposób wyłudzić, zaczynając od jachtu, na samolotach kończąc, ale bądźmy poważni. Nie ukrywam, że części uwag nie uwzględnimy, bo one nie są merytoryczne.
A czego dowiedziałyście się w toku konsultacji publicznych? Ile głosów przyszło od obywateli, czego dotyczyły?
Na skrzynkę mailową spłynęło prawie siedem tysięcy maili, mamy niemal gotowy raport z tych konsultacji, który będziemy publikować. Dostałyśmy wiele poruszających historii par jednopłciowych, które chciały po prostu napisać, dlaczego ta ustawa jest dla nich ważna. Często spływały też zapytania, czy można w ogóle się wypowiedzieć, jeśli nie ma się wiedzy prawniczej. Odebrałyśmy wiele coming outów od ludzi, którzy pisali, że
komentują ustawę pierwszy raz w życiu, bo pierwszy raz jakaś ustawa tak bardzo ich dotyczy.
Ale nie ukrywam, że było też trochę hejtu, co jest ważne w kontekście nowelizacji kodeksu karnego w zakresie ścigania homofobicznej mowy nienawiści. To ciekawe, że z pozycji ludzi w administracji publicznej, prowadzących rządowy proces legislacyjny, musiałyśmy odbierać maile, które już niedługo – mam nadzieję – będą wypełniać znamiona przestępstwa.
Chyba najbardziej poruszył mnie list osoby na wysokim stanowisku naukowym, która miała uwagi merytoryczne, ale napisała też, że
pierwszy raz w życiu poczuła się jak obywatelka pierwszej kategorii, bo widzi jaki ogrom pracy został włożony w przygotowanie tej ustawy, że administracja publiczna traktuje to zadanie poważnie.
Dla jednych to jest tylko ustawa o związkach partnerskich, ale dla innych ważne jest to, co i jak jest w niej zapisane, bo to będzie oddziaływać na życie konkretnych osób. To jest ustawa o godności, o miłości, o szczęściu, ale przede wszystkim o bezpieczeństwie.
Chcemy pokazać, że obywatele w Polsce mogą być wobec prawa równi. A dopóki prawa osób LGBT+ i kobiet nie będą w Polsce przestrzegane, to nie będziemy państwem praworządnym. Nie zakładajmy sobie jeszcze korony na głowę, bo naprawdę nie jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być.
Kiedy projekt trafi do Sejmu? Spróbujecie jeszcze przed wyborami, czy poczekacie na ewentualne zmiany w Pałacu Prezydenckim?
Po konsultacjach z resortami i konsultacjach ze społecznością LGBT+ mamy w zasadzie gotowy projekt zmian w ustawie. Potrzebujemy jeszcze przygotować modele różnych rozwiązań, do których brakuje danych. Chodzi np. o oszacowanie, ile par jednopłciowych, a ile par hetero skorzysta z możliwości wspólnego rozliczenia w pierwszym roku wprowadzenia ustawy. Ta część powinna być gotowa do końca stycznia.
W tym czasie wysyłamy do resortów poprawioną wersję ustawy, bo odnosimy wrażenie, że dopiero niedawno część z nich obudziła się i zrozumiała, że po wprowadzeniu prawa, będzie musiała przygotować po kilkanaście aktów wykonawczych do ustawy. Potem czeka nas jeszcze konferencja uzgodnieniowa, gdy w KPRM usiądziemy my i wszystkie resorty, żeby porozmawiać o tym, co znajdzie się na koniec w RCL-u.
Myślę, że wszyscy rozumiemy, że to długi i żmudny proces, ale pytam również o moment polityczny: spróbujecie wiosną, przed wakacjami, czy raczej dopiero jesienią?
Długo nie myślałyśmy o tym w taki sposób, ale chyba trzeba otwarcie powiedzieć, że jedyne, czego się obawiamy to Trybunał Konstytucyjny. W ustawę o związkach partnerskich włożyłyśmy dużo serca, pracy i zaangażowania. Nie chciałabym, żeby ten wysiłek został zmarnowany przez prezydenta, który odeśle ustawę do niekonstytucyjnego organu, a tam zostanie ona zamrożona. Nie chcemy tego procesu sztucznie przedłużać, ale nie chcemy też trafić w próżnię prawną. Dla mnie priorytetem jest to, żeby ustawa weszła w życie i była stosowana. Dlatego analizujemy aspekt polityczny i zrobimy tak, żeby było dobrze. Być może w Sejmie powstanie specjalna komisja kodyfikacyjna, która przeanalizuje zmiany w aktach prawnych.
A negocjacji z kolegami z PSL-u już się pani nie boi? Ludowcy mieli przedstawić swój projekt o statusie osoby najbliższej.
Nie ma takiej ustawy, nie widzę jej na stole. Miesiąc temu byłam na rozmowie u marszałka Zgorzelskiego i z tej rozmowy wynikało, że PSL chce pracować nad rządowym projektem ustawy o związkach partnerskich. Są negatywne komentarze, ale zgoda co do ogólnego kierunku też jest, więc na ten moment nie mam powodu do obaw.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze